Charakterystyka Królika

Moje zdjęcie
Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!

środa, 8 czerwca 2016

Prawdziwe kobiety mają krągłości.

Jeśli ci się śni, że robisz pranie, to najprawdopodobniej twój mózg sugeruje, abyś popracował nad wizerunkiem. "Wybielił się" w relacjach z innymi.- przeczytałam niedawno w jakiejś szmatławej gazecie.

I ja się pytam?- co sugeruje mi mój mózg własny, osobisty, gdy w nocy śni mi się sen, że w śniegu po kostki idę do kina, w butach zrobionych z bułek grahamek? A potem kłócę się ze sprzedawcą w kwiaciarni, który nie chce mi sprzedać skarpetek "antygwałek", którymi chciałam ochronić się przed śniegiem?

No kto mi odpowie?

+

=



O kolorowych gazetkach mogłabym godzinami...

Ale ja dzisiaj nie o tym.

Jakiś czas temu (o czym każdy, kto ma do czynienia z lalkami, już pewnie słyszał) światem wscząsnęła wieść, że Barbara i jej podobne, zmieniają się, aby upodobnić się do prawdziwych kobiet. W praktyce dostaliśmy lalki o zmodyfikowanych figurach. Wszystkie z plastiku, sztywne jak kołki i z głowami pełnymi kleju.
I tak jest: lalka "tall"- czyli "wysoka"- zupełnie pozbawiona wcięcia w talii, prawie pozbawiona biustu i wyglądająca jak deska z każdej strony.


Jest "petite"- czyli: "drobna"- ładny, uroczy elfik, ze zwykle zbyt wielką głową, osadzoną na chudej szyjce. 


No, i moja ulubienica- "curvy"- "zaokrąglona". Hoża dziewucha, o tłustych, solidnych nóżkach i soczystym zadku. Osobiście moja ulubienica, szkoda tylko, że model, który można kupić aktualnie w sklepie, ma nudny pyszczek i nieciekawe ciuchy.



Wszystko cacy i pięknie. Wszystko jędrne, gładkie i cudne. Uśmiechnięte i niewinne!

A ja bym chciała więcej. 
Więcej ciała! Duży zadek! Cycki jak dwa melony! Gębę, jak u ciotki, której się nienawidzi! Noś jak haczyk i ostre zęby!
Dajcie mi herod-babę, na widok której facetom miękną fujarki, a kobietom kolana! Kogoś, kto będzie mnie jednocześnie fascynował i obrzydzał!

Dajcie mi..... URSZULĘ!

Tak- Urszulę.



Zawsze miałam słabość do tej postaci. Z twarzy przypominała mi moją Chrzestną, której nie cierpiałam, z wzajemnością, a z figury- moją ukochaną babunię.
Do tego miała to "coś"...

Język ciała!


O tak! Uwielbiam!
I pamiętam, jak w czasach, gdy Junior był zakochany w Ariel, to ja po cichu kibicowałam mackom Urszuli.

I oto jest. W swojej cudownej, kulistej odsłonie. Moja!


Disney Classic Signature Collection Ursula Doll od Mattel


No i lecim z nadmorskimi plenerami:




Fa-bju-lus!

Ten profil! Miodzio!

No, ciocia Irenka jak żywa! Łza kryształowa się w oku kręci!

Boink! Boink!


Kręć tym kuperkiem Maleńka! Kręć dla mamusi!

Niestety niehonorowy upadek gębą w piach, zakończył tę obiecującą sesję zdjęciową.

Podsumowując: Urszula jest genialnie udaną lalką. Może jest ciut sztywna, ale która lalka dzisiaj nie jest? Sama stoi. Jest ciężka. Jej głowa nie ma ani grama kleju. No, po prostu lalka- marzenie.

Moja prośba do ludu: W "ludzkiej" wersji Urszula nazywa się "Vanessa". Oglądałam Małą Syrenkę milijon razy i nadal nie wiem skąd to się wzięło. Niech ktoś mi powie, w którym miejscu pojawia się, że czarnowłose alter-ego mojej "Ośmiorniczki" to Vanessa.

Skarbie luzuj! Z krągłościami ci bardziej do twarzy!

Poor unfortunate souls
In pain, in need
This one longing to be thinner...

Ech...