***
- Ała na wysokośi! Ała na wysokośi! A potwór, na Ziemi...
- Potwór? Jesteś pewien, że potwór?
- Tak! Pani nas tak uczyła w przedszkolu!
Matka intonuje pieśń z właściwymi słowami.
- Eeeeeeeee tam! Pani piosenka lepsza!
(Kurtyna)
Hoł! Hoł! Hoł!
Prawie trzydzieści lat wcześniej:
(Żeby nie było, że tylko moje dziecko to słowotwórca. Po kimś to musi mieć!)
1) Poezja śpiewana:
- Współ-bechto-szcyta o kosmitach!!!!
Gniazdach, planetach i omitach!...
- Szora kusy fooooo,
Ejumdzija szore PIOSIORAAAAAAAAAA!!!...
- Tyruryru! Tytu ryty tu! Tururyru!! Ty! Ty! Ty!
Tyrury tyruryru ryyyyyyyyyyyyyyy!
Is de fajnaj ciamciangg!!!...
2) Proza życia*:
- Mamo! Patrz, jakie ten kot ma fajne pultynki! Jakie mięciutkie!
- Co ma ten kot?!
- No... pultynki mamo!
...
- Mamo! A ten gondulek, mi odstaje!
...
- Maaaaaamo! A ten knyskik gdzie mam przyczepić?!
...
*znaczenie słówek znajdziecie na końcu posta.
Ci z Was, którzy nie mają dzieci, niech wiedzą, że nie wolno się w powyższych sytuacjach śmiać. Nie wolno i już! Nawet, jeśli chichot chce wam nosem wyskoczyć, nawet jeśli śmiech narasta gdzieś w brzuchu i grozi rozsadzeniem od wewnątrz, twarz MUSI pozostać kamienna! Mnie, na przykład, poszła niedawno herbata nosem. Jest to ryzyko, które trzeba podjąć, jeśli chce się mieć ciekawe wspomnienia.
Czemu?- bo maluchy mają niską odporność na śmieszność. Mogą się w sobie zamknąć i już nie będzie się z czego śmiać, bo nie będą wymyślać nowych słów. A potem, jak z rozkosznego bobo wyrośnie pyskaty nastolatek, to nie da rady go spacyfikować stwierdzeniem:
- Ty, Młody! Nie podskakuj! Bo opowiem kumplom, jak byłeś mały to żarłeś plastelinę i piosenki o pisorach śpiewałeś!
I tylko do siebie będzie mogli mieć pretensje. Lepiej zachować twarz z kamienia, a śmiać się w kiblu.
A ja, po prostu musiałam podzielić się z Wami lalką, którą kupiłam i obfotografowałam dokładnie rok temu i nie ma ona nic wspólnego ze świętami i mikołajami.
Ot, po prostu fajna lalka, której jeszcze nie pokazywałam.
A więc:
Sorki, żarcik taki...
z 2009 roku
Pew! Pew!
Mmmmm... Kaloszki!
Niewątpliwie oryginalna!
Aloha!
Międzynarodowy znak pokoju!
Fa-biu-lys!
Pew! Pew! Pew!
Ło mamciu! Zatrzaski! Umieram na zachwyt!
Od siebie dodam, że lalka powstała na podobieństwo postaci z filmu Star Trek (Prawda, że nikt o tym nie wiedział? Prawda? To normalnie wiadomość dnia!)
Ewentualnie, mogliście nie zauważyć, ale ma ona mold mbili i jest to (chyba) pierwszy raz, gdy pokazuję lalkę z takim odlewem.
Lalka może mało jest podobna, ale ciężko zrobić pannę, tak śliczną, jak Zoe.
Nie mówię Wam jeszcze "Wesołych Świąt", bo mam ambicję wcisnąć jeszcze jeden post przed Wigilią.
Choinkę już ubrałam, ciastka upiekłam, pierogi prawie ulepiłam.
Czas mam.
A teraz rozwiązanie zagadek:
* Pultynki- kocie policzki. Zwłaszcza białe. Najważniejsze, że puchate
** Gondulek- mała część czegoś, przyczepiona do większej części.
*** Knyksik- mała część, która odpadła od większej części. Czyli jak "gondulek" odpadnie, to automatycznie staje się "knyksikiem". "Knyksik" staje się "gondulkiem", gdy się go przyklei i będzie odstawał.
Dla bonusu- moja ukochana "presłyszana" piosenka:
Injoj!
no dzieciaki i ich słowotwórstwo jest boskie :D ja jakąś kolędę przekręcałam, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć, którą :D
OdpowiedzUsuńa lalka mnie osobiście się nie podoba... aktorka w sumie też nie :) nie mój typ :D
Mój brat też tak "kręcił"- np.: na mnie mówił "Pipapa" a nie Paulina ;)
UsuńLalka, absolutnie, nie musi się każdemu podobać ;)
Ach, co za cudowny odpoczynek od wszechobecnych "Last Christmas" i "Kto wie, czy za rogiem" :-) Nie, żebym miała coś do tych piosenek, ale nadmiar mi się już uszami wylewa, więc z przyjemnością powydzierałam ryja wraz z Tempestem. Uhura jest piękna, ale ja najbradziej kochałam serię z Patrickiem Stewardem, właściwie to kochałam się w samym Stewardzie, i nie przeszkadzało mi, że brzydki, łysy i miał pięćdziesiąt lat. Nawet po latach jego zdjęcie podnosi mi ciśnienie ;-)
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, czy P. Stewart jest brzydki?! Rzecz gustu- rzekłabym. I jest cudownym Profesorem X. I ja nigdy nie byłam fanką Star Trek ;)
UsuńOsobiście, najbardziej nie znoszę, "All I want for Christmas" Mariah Carey. Rzyyyyyyyyyyyyyyyyyygam
Widzę, że wszysko zaplanowane, nawet pacyfikacja nieznośnego nastolatka ;) Fajnie, że taka kreatywność się ujawnia w Twoim dziecku :) A potwór na Ziemi :D
OdpowiedzUsuńJa mam całe jego życie zaplanowane. Nawet żonę mu już wybrałam ;)
UsuńWysłuchiwanie słowotwórstwa mego rodzeństwa było jednym z najlepszych aspektów bycia najstarszą!
OdpowiedzUsuńSiostra tworzyła niemal od podstaw - tutle jako mleko i ghamapupu jako granie na komputerze przeszły do klasyki gatunku. Brat natomiast po prostu miał problemy:
- Piotruś, Piotruś, powiedz samochód!
- Bumbum.
- Samochód!
- Bumbum!
- Powiedz sa-mo-chód!
Piotruś nadął się, skupił, otworzył usteczka i:
- Bum... bum.
- Piotruś, powiedz abecadło!
- Acebadło.
- Nie, abecadło, jak A, B, C!
- A, C, B.
- Piotruś, powiedz konik polny!
- Ponik kolny.
Trzy dni bisowania tego numeru później Piotruś rzecze oburzony:
- Ja więcej nie będę mówił ponik kolny, bo się ze mnie śmiejecie!
A z kolęd - misheard w wydaniu kuzynki (bo ksiądz niewyraźnie śpiewał):
- Gloooria, gloooria, gloooooria, is esensis dentej!
No a poza tym nigdy nie widziałam Star Treka, ale lalka spoko. :D
"is esentis dentej"- brzmi jak inwokacja przywołująca antyczne demony XD
UsuńMoje Młode wymyśliło jeszcze "hehoł" jako "przegrał". Teraz "hehołuje" połowa naszych znajomych :)
Lalka super, choć (nie bijcie) za Star Trekiem nie przepadałam. Co do kolęd, to młody mnie z tym potworem przebił. Ja śpiewałam "chleba Juwiny" (od nazwiska naszej sąsiadki) zamiast "chleba i wina". A najlepszy tekst słowotwórczy słyszałam od wnuczka znajomego "Dziadziu szambelani przyjechali", jakby co - szambelani to panowie wywożący szambo.
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię Star Treka! A lalka mi się spodobała, bo spodobała mi się postać Uhury w nowych firmach. Chichoczę z tych "szambelanów" :))
UsuńŁał :)mam te same numery ze śpiewaniem w domu, hehehehe a ja sama śpiewałam lambadę tak jak Ty a do tego obowiązkowy George Michael "last krysmys", limal "newyrendig stooooooooriiiiii" etc ;)))) a lalka sliczna - i zgadzam się - Zoe-Catalaya nie da się podrobić, jest zbyt doskonała (przynajmniej dla mnie) :)
OdpowiedzUsuńZapomniałam o "neverending..." XD
UsuńLalka mało podobna do Zoe, ale i tak fajna!
HEHEHE Ja też śpiewałam Lambadę w ten sposób :D W dodatku na winogrona z jakiejś przyczyny mówiłam "golonka". Moja siostra wymyślała nowe nazewnictwo żeglarskie (cała rodzina to żeglarze), zabiła nas zwrotem "rozwieracz do likszpary". Nigdy nie dowiedzieliśmy się co miała na myśli, bo trzeba nas było reanimować :D
OdpowiedzUsuńAktualnie bawi nas moja dwuletnia córeczka:
kot - Jał
jabłko - bucho
królik - kłi-kłi
ptaki - psiaki (tydzień się zastanawiałam)
dziadek - dziagu
kawa - kała
I wiele innych :)
- Starka
Mój brat, jak był mały, to wymyślił, ze statek ma "apy". Choć do dzisiaj się z tego śmiejemy, a brat ma 25 lat, to nadal nie wiemy, co to są te "apy". ;)
Usuń"Jał"- tak Młody też wołał na kota!
Ja przekręcałam słowa w "Przybiejeżeli do Betlejem" - wg mnie pasterze klękali a bydleta śpiewały. Miałam problem z literą g, j i w, ale za to ponoć bardzo lubiłam wstawiać r. Więc jelonek był welonkiem a wróbelek grubelkiem (może od postaci pułkownika Grubera z "Allo, Allo"... hmmm...)
OdpowiedzUsuńStar Trek nie oglądałam, ale lalka mi się bardzo podoba :) Te zatrzaski :D
Mam świra na punkcie zatrzasków! Przynajmniej się nie czepia do nich materiał i się nie siepie!
Usuń'Grubelek"- słooodko! ;)
Aż się popłakałam ze śmiechu:) Czy ja już mówiłam, że uwielbiam Twoje wpisy? <3<3<3
OdpowiedzUsuńStar Treka nigdy nie oglądałam, ale lalka wygląda bardzo "kosmicznie"^^ Jest przy tym bardzo piękna, można wręcz powiedzieć, że "rozbraja urodą":)
Oj tam, oj tam! ;)
UsuńZ Uhurą możesz się zapoznać osobiście w styczniu!
A pewnie, że "rozbraja"- to kawał groźnej babki!
Ładna Uhura :) Gdybym nie była zakochana w trzech postaciach męskich z późniejszej serii - Star trek, next generation (Picard, Data, Lore), to mogłabym mieć trio: Uhura-Spock-Kirk. Tylko, żeby byli byli choć trochę do siebiepodobni, bo startrekowa seria Mattela to jednak tylko wariacja na temat.
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiałam nad resztą kosmicznej obsady, ale ich niepodobne facjaty mnie powstrzymały przed zakupem.
UsuńA na serio, to nigdy nie lubiłam ST, przełamałam się dopiero po filmach kinowych. Proste ze mnie stworzenie...
Tak się uśmiałam, że aż mnie "pultynki" bolą. :P
OdpowiedzUsuńKiedyś oglądałam na YouTubie, jak dziewczyna w którejś z wersji "Idola" śpiewała piosenkę Mariah Carey "Without you" słowami "Ken leee tulibu dibu douchoo". :P
Laleczka prześliczna. :)
"Ken Leee"- to jedno z moich TOP 10, ulubionych klipów na YT.
UsuńZa pierwszym razem popłakałam się ze śmiechu!
Nie! Nie! NIE! Ty niedobra! Kocham Nightwisha do bólu, a teraz ten kawałek będzie mi się tylko z tym kojarzył, phi! ;-)
OdpowiedzUsuńA lalka piękna, ukłony dla Mattela za zatrzaski i za materiał sukienki :-)
Ja też kocham Nightwish, ale nie można przymknąć oka na "Hamster! A dentist!..."- no po prostu, nie można!
UsuńUkłony dla tego, kto to zmontował. Mój mężulek jednak ciągle obstaje przy tym, że zamiast "steven seagull" powinno być "Steven Seagal :-D
Usuń... mam zeszycik z notowanymi naprędce słowotwórczymi dziełami moich dzieci , dzisiaj - już stare konie - uwielbiają to czytać :) . U nas nie było "potwora" tylko "pokut" :):)
OdpowiedzUsuńLaleczka jest śliczna , wielbię wielce Star Trek'a
Ja też zapisuję niektóre słówka, ale np.: jego poważnych, życiowych rozkmin już nie. Będę tego żałować ;)
UsuńLalka chociaż takich nazwijmy to "kosmicznych" klimatów nie lubię, to bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńAktualnie jestem poddawana próbom na wytrzymałość, w sensie na utrzymaniu powagi. Mój wnuk /4,5 lat/ śpiewa i recytuje wymawiając wyraznie słowa, ale jego komentarze do wielu spraw rozwalają na łopatki. Pozdrowienia świąteczne dla CIebie i Twojej rodzinki Króliczku :)
Akurat kupiłam tę lalkę dla niej samej, a nie dla "kosmicznych klimatów".
UsuńRozumiem Cię Aniu doskonale, wszak Ryszard jest rówieśnikiem Twojego Kuby. Też już lubi "filozofować" ;) Zachowanie kamiennej twarzy to czasem niewykonalne zadanie ;)
Masz wyjątkowo otwarte uszy na wyłapywanie takich smaczków z życia codziennego, to jest niesamowita zdolność. A przekształcanie tych smaczków w post sprawiający radość tylu ludziom to jeszcze większa zdolność. Ba, post okraszony ekstra lalką! Super jest Uhura, znów zachorowałem na nią, przez Ciebie, a myślałem, że już ją pożegnałem w głowie... Zazdro!
OdpowiedzUsuńOd zawsze uwielbiałam takie "osłuchowe" cuda ;)
UsuńPo prostu lubię.
Uhura ma zabójcze nogi!
Hahaha a ja w Wishmaster zawsze słyszałam "monster" zamiast "master". Tak przy temacie przeslyszanych piosenek obejrzyj sobie tę piosenkę, padniesz przy refrenie https://www.youtube.com/watch?v=yKdSaRdj0uA. ;D
OdpowiedzUsuń"- Ała na wysokośi! Ała na wysokośi! A potwór, na Ziemi..."
OdpowiedzUsuń- alem się uśmiała! Już nigdy nie zachowam powagi, jak usłysze gdzieś ten utwór!
Moi znajomi gimnazjaliści mawiają: "uszy się myje, a nie trzepie o wannę"
tak na marginesie, mój chrześniak po wycięciu trzeciego migdała zaczął lepiej słyszeć i wyraźnie wymawiać "r", no to mój kot, zwany powszechnie Murgrabią, lub w skrócie Murgrabem, w jego wykonaniu brzmi mniej więcej tak " Murrrr Grrraab", żałuj że rego nie słyszysz na żywo- my się pokładamy ze śmiechu, a kot dyplomatycznie zachowuje powagę
UsuńKoty potrafią dobrze udawać, że to nie one są źródłem żartu ;)
UsuńChciałabym zachwycić się lalką, ale pultynki i potwór na Ziemi mnie rozproszyły xD
OdpowiedzUsuńpiękna i niebezpieczna ? - ale jednakowoż
OdpowiedzUsuńco zjawiskowa uroda ZOE, to - ZOE...