Ostatnie kłopoty finansowe zmusiły mnie do chwilowego zaprzestania lalkowej działalności. Do tego dochodzi upał, awaria aparatu i... wybaczcie mi to stwierdzenie, ale mój Synek jest aktualnie ciekawszy niż najciekawszy okaz kolekcjonerski.
Nie mnie jednak kilka dni temu postanowiłam odstresować się w pobliskim "Tanim Armanim". Jak to w przybytkach tego rodzaju rozkoszy bywa, kobitek spragnionych nowego odzienia było stado. Wszystkie nastawione na upolowanie jak najlepszej zdobyczy i uważające, każdą nowo przybyłą osobę za intruza na ich terytorium. Ponieważ szafa moja nie jest wrotami do Narnii, czyli osiągnęła już pojemność krytyczną, tak więc skupiłam się raczej na poszukiwaniu czegoś dla Maślaka. Dziecię moje rośnie tak samo szybko jak moje długi, ślini się na potęgę i uwielbia desenie marchewkowo- szpinkowe, tak więc czasem nie mam co mu na grzbiet wrzucić. Ponieważ lumpowe autochtonki z zasady nie grzebią w ciuszkach dla małoletnich, tak więc dość szybko miałam potężny stosik skarbów. Na moje szczęście (lub nie-szczęście) kojec z ubrankami dla dorosłych inaczej, jest w pobliżu kojca z zabawkami, tak więc z ciekawości zaczęłam zapuszczać żurawia właśnie w te rejony. Leniwie przekopałam się przez tony miśków z jednym okiem, samochodzików bez kółek i takich innych... różnych takich... no wiecie, gdy mój wzrok przykuła... NOGA!
Ni mniej, ni więcej, tylko jedna, urwana noga od jakiejś Barbiowatej. Myślę sobie: "jest noga, to i reszta ciała się znajdzie, bo kto (poza mną, rzecz jasna) wziął by do domu kulasa?"
Grzebię i grzebię, i już miałam zrezygnować gdy spod jakiegoś straszydła zauważyłam wystające łapki. Ciarki podniecenia przeszły mi po grzbiecie, bo owe łapki były zgięte pod kątem 90 stopni, czyli jakiś playline, jak nic!
Sięgam do kosza, ciągle kurczowo ściskając znalezioną wcześniej kończynę i wyciągam...
... jakieś czupiradło "madeinczajna" z jedną nogą, które z piękną Barbarą nie ma nic wspólnego. Żal okrutny mnie dopadł. Rozczarowanie wielkie, bo tego dnia w szmateksie wszystko za 1 zł było. Ze złością już miałam cisnąc paskudę do kosza gdy coś zrozumiałam! Jak mogłam przegapić tak istotny szczegół!!! - Klonik, choć kulawy, posiadał lewą nogę! A noga, którą ja posiadałam- także była lewa!
Nie minęła minuta gdy znalazłam drugą lalkę... lecz spóźniłam się! Noga była jedynie poszlaką, że ktoś na niej wcześniej popełnił mord okrutny. Pozbierałam smętne szczątki, zapłaciłam symboliczną złotówkę i zabrałam truchło do domu.
Ku przestrodze pokaże Wam teraz rekonstrukcję tej okrutnej zbrodni.
W rolach głównych:
- Ryszard vel Maślak - jako Oprawca
- Hispanic Barbie z 1979 - jako Ofiara
- Rudy Królik - jako głos zza kadru
Oprawca obszedł się z ofiarą bardzo okrutnie, jej ciało zostało dosłownie rozczłonkowane.
Noga jaka jest, każdy widzi.
Głowa została brutalnie "pęknięta", najprawdopodobniej wskutek nadmiernego ciągnięcia, lub też ciekawości "co w głowie siedzi":
Istnieje uzasadnione przypuszczenie, że oprawca odczuwał przyjemność z ciumkania oderwanej kończyny:
Oprawcy nie wystarczyło rozczłonkowanie ofiary:
Wymemlał także korpus:
Tylko bezlitosny sadysta mógł zrobić lalce coś takiego!
Strzeżcie się Lalkowego Pogromcy!!!
UWAGA!!!!!
Przypominam, że cała ta fotograficzna dokumentacja to tylko symulacja!! Maślak nie ma nic wspólnego z morderstwem!!!
Nu, a w wolnej chwili przywróciłam blask jednej lalce. Ciężko ją nazwać "z odzysku", bo dostałam ją od Moniki. Lalka była w stanie fabrycznym, tyle że nagusieńka. Należała się bidula w szufladzie, ale w końcu udało mi się odziać ją w godną niej suknię.
Przedstawiam Emmę:
Emma narodziła się jako Holiday Barbie z 2004 roku.
Suknię, którą lalka na na sobie kupiłam na All i nie wiem, czy jest "firmowa"
A tak Emma wyglądała jak do mnie zawitała:
Faktycznie ładnie, ale nie powalająco ;)
To jest blog o lalkach.
O Barbie, które zna każdy i o takich, o których słyszało niewielu. O takich, co wyglądają zwyczajnie i takich, co zatykają dech w piersi. Jedne kosztowały pięć złotych, a inne małą fortunę, ale wszystkie są tak samo cenne i niezwykłe...
To też blog o leniwym Kocie, cudownym Dziecku, sprytnym Mężczyźnie i o Kobiecie, która jest Królikiem.
Ten blog to moje miejsce, moja Nora, do której Cię zapraszam.
Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.
Charakterystyka Królika
- RudyKrólik
- Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
- Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!
Emma u Ciebie rozkwitła. U mnie smętnie zalegała pudło.
OdpowiedzUsuńA Hispanic okrutnie zazdroszczę. Nawet takiego trupa. Też chciałabym takie truchełko znaleźć. Jakbyś się chciała pozbyć kiedyś to pamiętaj o mnie ;)
Buziaki dla tego małego przystojniaka. Jak on szybko rośnie :)
Widać mało masz w okolicy kolekcjonerów lalek, taka Hispanic Barbie nie doleżałaby do dnia, kiedy to wszystko za zeta idzie :) Ja też bym ją do domu zabrała, nawet bez tej nogi, bo już raz przepuściłam okazję ją mieć, więcej nie chcę.
OdpowiedzUsuńRysio przeuroczy, wcale się nie dziwię, że ciekawszy od czegokolwiek :)
Ta pierwsza jest śliczna! Czekam na jakąś metamorfozę, żeby odzyskała dawną świetność :) Blondyna także ładna, ale bardziej zachwycił mnie ten biedny trupek ;)
OdpowiedzUsuńZgodzę się z przedmówczynią, że bardziej zachwycił mnie trupek Hispanic Barbie, niż Emma... Strasznie Ci jej zazdroszczę, nawet w tym stanie, no i za taką cenę! :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się także napatrzeć na maślakowe oczęta! Jeszcze kilka lat i będzie na nie podrywał wszystkie dziewczęta! (albo na kolekcję Barbie swojej mamy ;) )
Rysio rośnie jak na drożdżach i to dosłownie:)
OdpowiedzUsuńPozazdrościć tylko takiej ślicznej lalki i jednej i drugiej.
A z tego ciumkania to tylko się uśmiałam:)
Super opowieść! Uśmiech na mej twarzy zagościł przy "Istnieje uzasadnione przypuszczenie, że oprawca odczuwał przyjemność z ciumkania oderwanej kończyny:" :D Padałam. :)
OdpowiedzUsuńMasz fart z tą Hispanic Barbie u mnie w lumpach, nigdy, ale to nigdy nie mogę trafić na żadną lalkę! Miśki są, pajace, porcelanowe też, a Barbie ni widu ni słuchu. :) Wątpię też, że kobityki szarpiące się do ubrania tam zaglądają. :)
Pozdrawiam mamę i Rysia. :)
Twoje uwagi świadczą o dogłębnej znajomości umysłu lalkowego oprawcy. Przy "ciumkaniu" aż sobie przypomniałam własną, niechlubną młodość... ;-P
OdpowiedzUsuńA ze zdjęciami młodego to lepiej uważaj. Jak za parę lat koledzy go obczają w sieci z barbiową nogą w zębach, to nie będzie miał życia. :-((
Jeszcze co do Emmy: wygląda olśniewająco!
Króliku jak się cieszę, że mimo natłoku pracy i Maśkakowania nie zaniedbałaś nas na dobre :)
OdpowiedzUsuńMaślak rośnie z odcinka na odcinek, fajnie mieć taka lalkę kolekcjonerską, którą ciągle się zmienia, nabiera innych kształtów i do tego gadać zaczyna.
Rośnie Wam jak na drożdżach!
"Ciumkanie" stało się dla mnie słowem poprawiającym nastrój!
Buźki gorące jak słońce :*
Maślak z nogą w buzi... widok mrożący krew w żyłach :D:D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń"MAślak ciumkajacy" jakaś nowa odmiana :o)
OdpowiedzUsuńhehehhe,ależ się usmiałam!
A ta Holiday'ka przepiękna, suknia nawet ładniejsza niż oryginał!Emma rozkwitła :)
ale on juz duzy!!!!! i z ta nogą w twarzy... nie no, nie mogę:)))))
OdpowiedzUsuńMaślak odgrywający rolę przeżuwacza jest uroczy! Oby mu się to nie spodobało, bo Twoje lale będą zagrożone;) Holiday wyszła ślicznie, czekam jak poprawisz wygląd Hiszpanki- oczywiście zdaję sobie sprawę, że ciumkający Maślak odsuwa lale na dalszy plan i jej doprowadzenie do stanu pierwotnego nieco przeciągnie się;)
OdpowiedzUsuńnieźle rozczłonkowana ta nieszczęsna Hispanic @@ mam nadzieje, że jakoś doprowadzisz ją do porządku, szkoda dziewczyny, ma już swoje lata :)
OdpowiedzUsuńblondynka ładna, pasuje jej ta sukienka!
Zaprosiłam cię do zabawy My Top Songs Award .Więcej szczegółów na moim blogu:)
OdpowiedzUsuńDobrze, że weszłam na bloga, bo pierwsze spojrzenie na album picassy sprawiło, że pomyślałam, że zaczynasz Maślaka karmić lalkami :-) Bosssssko wygląda z bariową nogą w paszczy :-)
OdpowiedzUsuńDawno mnie nie było... Ale jestem!
OdpowiedzUsuńMorderca bez skrupułów- nie mówię o Maślaku:)
Ale tak to już bywa. JA muszę się do czegoś przyznać- dawno temu w przypływie dziwnych emocji zakopałam Barbie w ogródku. Nie pamiętam gdzie to było, ale było. Strasznie mi wstyd.
Piękność numer dwa z postu jest piękna- trochę się powtarzam. Jest wspaniała. Piękne rzęsy, oczy, uśmiech- jak to na rasową Barbie przystało.
Historyjka świetna, prawie jak z horroru ;)
OdpowiedzUsuńA Barbietta cudna, świetna cała kompozycja, a te jej rzęsy powalające :)
Pozdrowionka !