Ciężko jest być kotem w domu Rudego Królika.
Kot ma szereg obowiązków, którym musi podołać, aby zadowolić tak wymagającą właścicielkę jak Królica.
Kot musi, na przykład, włazić do każdej reklamówki, a potem z godnością dyndać na klamce, gdy Królica reklamówkę wypełnioną kotem tam powiesi.
Kot musi dać się ubrać w polarowy kostium pszczółki, a potem ze stoickim spokojem, znosić sesję fotograficzną.
Kot musi brać udział w wyścigu rydwanów organizowanym przez Maślaka. Jeśli rydwan zderzy się ze ścianą i kot wypadnie, to musi natychmiast wleźć z powrotem do rydwanu. Inaczej może się okazać, że zostanie tam wciągnięty siłą.
Kot musi kochać Pańcię i Maślaka, a w zamian będzie wielbiony na klęczkach. Na przykład gdy zrzyga się pod łóżko, to Pańcia na klęczkach posprząta i nawet mokrą szmatą nie zdzieli.
Kot musi być koci.
Spać na świeżo pościelonym łóżku.
Włazić w każdą dziurę.
Żrąc rozsypywać karmę po całym mieszkaniu i notorycznie wrzucać ją sobie do wody.
Uwalać się na książkach i laptopie.
Włazić na kolana podczas jedzenia zupy i zaglądać do talerza.
W mej Norce kota zabrakło.
Myśka jest najbardziej niekocim Kotem na świecie. Jest tak bardzo niekocia jak tylko można sobie wyobrazić.
Cicha...
Szara...
Elegancka...
Przemyka chyłkiem jak niekoci duch.
Miauczy tylko gdy chce do łazienki napić się wody.
Drapie drapak a nie moją nogę, w drodze szczególnego wyjątku kanapę.
Nie ładuje się z dupskiem na biurko tylko grzecznie prosi, by wziąć ją na kolanka. Pogłaskana rozpoczyna koncert mruczenia.
Ale nie jest Bublem...
Nie przychodzi do mnie gdy mam migrenę i nie tuli się do mojej obolałej głowy. Nie chodzi za Maślakiem i nie bierze czynnego udziału w jego zabawach. Nie daje buzi i nie godzi skłóconych małżonków. Nie angażuje się do bycia w króliczej rodzinie. To taki kot- roślina domowa. Jest, bo jest. Cieszy wzrok i dzięki niej mogę powiedzieć- "Mam kota!"
Małż niedawno "złamał się" i wyraził zgodę na drugiego sierściucha. Migusiem znalazłam kandydata. Małe toto i rude było. Miauo się pojawić w trybie ekspresowym. Miauo mieć na imię Diablo. Miauo a nie ma...
W środę było święto.
W czwartek właścicielka wyjechała.
W piątek Małż miał urodziny
W sobotę koordynatorka adopcji (a jak! Bardzo poważna persona- moja koleżanka ze studiów ;)) zapomniała o nas i poszła na aerobik..
W niedzielę...
W nocy z soboty na niedzielę śpię jak zabita. Małż nie lunatykuje. Maślak śpi w środku i się ślini, a ja czulę tulę się d chłodnej ściany. Zaczynam śnić o chomikach. W moim śnie chomiki są wielkości pekińczyków, mają wielkie oczy, skaczą jak żabki, są mięciutkie, mają ostre pazurki i tak uroczo mruczą gdy się do mnie tulą. We śnie największy chomiczek wdrapał mi się na ręce i wciska w moją twarz swój pyszczek i smyra mnie noskiem. Jego sierść łaskocze mnie w policzek, a jego mordka lekko trąci suchą, kocią karmą...
Mruczy?
Ma pazurki?
Żre tekturę?
Jasna cholera!
Jak ja poskoczyłam na łóżku! Obudziłam się w trymiga i usiadłam, a ta Zaraza nawet nie drgnęła, tylko w ciemności widziałam jej żółte oczyska.
"Pańcia się obudziła, pańcia pomizia".
I po łebku, i pod bródką, i za uchem, a kotek porobi "mrrrrr" z takim natężeniem, że ściany zadrżą.
Poczochrałam Myśkę chyba z pięć minut, a ta zwinęła się w kłębek przy Maślaku i zasnęła. Wylazła z wyrka dopiero rano i wróciła jak już skończyła "poranne czynności".
Jakoś rano temat Diablo umarł śmiercią naturalną, podczas gdy Maślak karmił Myśkę zielonym groszkiem. Potem Małż zdejmował ją z kuchennego stołu, a ja przeganiałam z lalkowej półki i też nie mieliśmy kiedy jechać po kociaka.
Potem znienacka dowiedzieliśmy się, że Diablo poszło do innego domu.
Temat "drugi kot" wisi i kurzem porasta.
Myśka tryumfuje, a ja się zastanawiam co ona knuje. Bo to szczwana sztuka.
"Że niby ja knuję?!? A idź mi z tym aparatem kobieto, ja spać chcę!"
"Co ja paczę?"
"A tak wyglądałam zanim postanowiłam posiąść twoją duszę."
Choć Myśce daleko jeszcze do pozostania Królową Króliczego serca, to nowa lalka koronę nosi od urodzenia!
Przed Wami Barbie Queen of Hearts z 2007 roku:
Jak widać jest ona nieco inna niż jej siostra urodzona w roku 1994:
UWAGA!!! Przysięgam, że nie mówię tego złośliwie, a jedynie uzewnętrzniam potrzebę, ale dla mnie ta lalka wygląda jak facet przebrany za kobietę!!!
Lalka jest barbiowym odzwierciedleniem Czerwonej Królowej z Alicji w Kraine Czarów. Niestety (choć wstyd przyznać) opowieści nie znam zbyt dobrze, więc nie wiem ile w niej Królowej, a ile DragQueen....
Mamy tu więc flaminga do gry w krykieta:
Jak również ZwieżoJerza w charakterze piłki:
Trochę spamu zdjęciowego:
Teraz fajne rzeczy:
Pazurki pomalowane w serduszka:
Ciasteczko?
A tu oko jest:
A tu zdjęcie nie moje, ale pokazuje Waldemara (czyli lalkę faceta) z rozpuszczonymi włosami:
Pomimo, że Waldek jest dla mnie mało kobiecy, to dostrzegłam jego podobieństwo do jednej z moich najbardziej HOT lalek. Okazało się, że to bliźnięta rozdzielone na taśmie produkcyjnej.
Oto Waldek i Ola cuzamen:
Ola nazywa się Olą, bo i lalkę i jej sukienkę mam dzięki dwóm, cudownym lalko maniaczko-zbieraczkom, o tym właśnie imieniu.
Ola bez Waldka:
Oczywiście Waldemara kupiłam w stanie NRFB. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie gdy odkryłam, że pudła nie da się otworzyć inaczej niż poprzez jego totalną demolkę! Nie było to znane nam kartonowe pudło, a coś na kształt plastikowej zgrzewki.
Mam to "obfocone" ale... sami zobaczcie:
Moi drodzy Zbieracze! Jak mawiał mój fizyk Pan Krzysio: "albo rybki, albo akwarium". Czyli, albo pudło, albo lalka!
To jest blog o lalkach.
O Barbie, które zna każdy i o takich, o których słyszało niewielu. O takich, co wyglądają zwyczajnie i takich, co zatykają dech w piersi. Jedne kosztowały pięć złotych, a inne małą fortunę, ale wszystkie są tak samo cenne i niezwykłe...
To też blog o leniwym Kocie, cudownym Dziecku, sprytnym Mężczyźnie i o Kobiecie, która jest Królikiem.
Ten blog to moje miejsce, moja Nora, do której Cię zapraszam.
Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.
Charakterystyka Królika
- RudyKrólik
- Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
- Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!
Ale weź przestań, wcale nie wygląda jak facet. Jak to napisałaś, to zaraz przyszedł mi do głowy Brian Molko z Placebo, a ona wcale go nie przypomina!
OdpowiedzUsuńCóż tu rzecz - lalka super, oryginalna, piękna suknia, charakterna twarz. Malowniczy dodatek do kolekcji.
Hi,hi. Maślak jak dobierał się do pudełka wyglądał, jakby nie dobudzony do końca był. Przyznaj się on spał, a ty mu podsunęłaś to pudło ;-)
OdpowiedzUsuńLalka, faktycznie nie wiem, czy się zasugerowałam, ale po analizie rysów twarzy faktycznie wygląda jak transwestyta, a imię Waldek bardzo do niej pasuje ;-)
Taaa.... spał.... Acha! Jasne! Nowa lalka w domu a on ma spać?
UsuńTo było tak- Maślak szedł na drzemkę i przyszedł Pan Listonosz. Małż żeby nikt nie widział odpakował lalkę i przyniósł mi pokazać. Maślak nagle przebudzony złapał za pudło i oświadczył: "Mama Da!"
I mama dała...
Kocice są cwańsze od kocurów, lepiej kryją swoją paskudną, kocią naturę, ale nie martw się, ona tam jest! ;) Królowa wygląda tak, jak powinna, emanuje złem i szaleństwem. ;) Ta czerwona, znaczy się. Niestety, suknia Oli przyćmiła wszystko i mój zachwyt skierował się ku niej.
OdpowiedzUsuńCzytam tak czytam, tu o kocie, tu o lalce, nagle ni z tego ni z owego fotka Tygryska z ciasteczkiem XD Rozbroiła mnie.
OdpowiedzUsuńA pudła to chyba niedługo pancerne będą robić...
Do części pierwszej:
OdpowiedzUsuńBubel był kotem cudownym, moim wielkim idolem, uwielbiałem posty w których pokazywał swoją facjatę!!!!!!!!!!!
Kotka widocznie dostała wskazówki od Bubla. "Mała przekazuję Ci mój temperament" musisz brać sprawy w swoje łapki i dać czadu! Zacznij od tej na diecie! :D
Do części drugiej:
No popatrz, a mnie się w głowie coś ubzdurało, że masz tą 1994. Coś musiałem źle "zatrybić" gdy o tym pisaliśmy. "Władek" też fajna, mnie jej oczy kojarzą się z porannym niewyspaniem.
Przerywnik z Maślakiem z ciastkiem! LOVE!
Ola jest cudna, już teraz wiem jak będzie wyglądała moja Janet z rozpuszczonymi włosami. :)
Pudło mówi samo za siebie - "TYLKO DLA TYCH CO LUBIĄ NIE CIESZYĆ SIĘ LALKĄ" :D
Tylko uważaj bo lalka ma niesamowicie ciężkie włosy. Jeśli zdecydujesz się uwolnić Janet od kuca, to ciężko będzie Ci poskromić jej kłaczki.
UsuńA mówiłam Ci nieraz, że moja QOH to NIE JEST ta 1994 roku. Mówiłam!
Oj, bo zakręciłaś mnie tym tematem jak kołowrotek i w finale myślałem, że masz 1994! :)
UsuńPS. Zmieniłaś imię Włodka na Waldka nad zdjęciem Oli (ale to brzmi ;D) i teraz ja wychodzę na takiego co czytać imion nie umie!!!!!!
PS 2. Co do włosów Janet.
Jeszcze nie wiem czy rozpuszczę, było blisko nad morzem, ale jakoś spietrałem. Dobrze, że widzę u Ciebie i już trochę ciekawość zaspokojona. :)
oj tam, oj tam... Władek, Waldek- jeden bies!
UsuńMyślisz, że ktoś zauważył, że imię się zmieniło?
Nie! A dlaczego nie?- bo Maślak ma ciasteczko!
z pudłem lipa totalna... ale lalka sama w sobie ładna :))
OdpowiedzUsuńOstatnio się jej przyglądałam, bo mi w oko wpadła. Waldek vel Władek jest piękna, ślepia ma ciężkie, może niewyspana, albo łyknęła sobie za dużo. Flaming i jeż dopełniają obrazu, bez wątpienia wciągnęła jakiś halun.
OdpowiedzUsuńCo do kotów - wolę psy:D Ale za to Maślak bezbłędny :D
Aby ujednolicić sprawę to lalek pozostanie Waldemarem. Dziękuję za zwrócenie uwagi :)
Usuńśliczny ten twój syneczek! :)
OdpowiedzUsuńa kocisko przepiękne,mraaaauuuuu :) głaski,głaski!
Kociczka jeszcze pokaże pazurki. Pomyśleć, że kiedyś nie przepadałam za kotami, choć odkąd mam dom zawsze tu są.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na Waldemara w jego własnej, męskiej postaci.
Maślak jest słodki z tymi zaspanymi oczętami.
Ja właśnie w kotach cenie to, że żyją własnym życiem i nie zadręczają człowieka swoimi spawami i swoją miłością! Super kota! niech ją św. Franciszek ma w opiece przez jej wszystkie 7 żyć. U Ciebie bedzie jej świetnie
OdpowiedzUsuńWitam po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny kocio, też bym mogła mieć (chwilowo marzenie!).
Maślak (że pozwolę sobie na cytat) wspaniały wprost.
Całość z lalkami włącznie świetna.
Gratuluję blogu :)
Zapraszam też do siebie.
Pozdrawiam.
Króliku - kociaki w Twojej norce mają strasznie dużo obowiązków! Dziwisz się, że Myśka potajemnie knuje? :p
OdpowiedzUsuńCo do lalki - rzeczywiście, jej twarz jakoś dziwnie wygląda... Rozczarowała mnie także spódnica! Powinna być wielka, wielgachna, krynolina nad krynolinami, dodająca dramatyzmu całej postaci Królowej! No i pudełko zgrzewka... Bleh!
Ale za to paznokcie! <3
Pod spódnicą było mnóstwo papieru, ale go wyciągnęłam. Nie pokazałam na fotkach, ale fryz też nie najlepiej się trzyma. Strasznie "nierówna" ta królowa, przypuszczam jednak, że na tym polega jej szaleństwo :)
UsuńWaldemar rzeczywiście jest podobny do Oli, (a na jakim ciele jest Ola?)
OdpowiedzUsuńBardziej jednak od Waldemara podoba mi się pani Kotowa i to, że nie jest Bublem, tylko sobą, czyli kotem!!!
A rządzi i tak Maślak.
Ola jest na Belly Button, bo na Model Muse sukienka nie wyglądała ładnie :)
UsuńŁohoho, Waldemar skradła mi serce. Jest piękna, seksowna i źle jej z oczu patrzy. Kiecka mi się nie podoba, bo wygląda jak połączenie świtki Świętego Mikołaja z wdziankiem bohaterów z komiksów Marvela, ale pies drapał kieckę, skoro lala - pierwsza klasa.
OdpowiedzUsuńKocillę chętnie bym wymiziała, wygłaskała i co tam jeszcze lubi, bo uwielbiam kocią zwierzynę. Nawet bym takie fajne, futrzaste conieco przygarnęła, gdyby w domu nie mieszkał aligator, czyli psina, której mamusia jak nic puściła się z wodnym, zębatym gadem :)
Ciasteczko w trakcie spamu Czerwoną Królową mnie rozbroiło xD Całkiem, całkiem ta lalka, choć oczko jedno ma jakby krzywe...? Za to strój świetny, od razu wiadomo z jakiej to bajki.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie widziałam tak ciekawej twarzy jak u Waldemara ^^ Z jednej strony uśmiechnięta, a z drugiej jakby coś jej pod nosem śmierdziało :D Ale nie zmieni to faktu, że jest boska! A flaming i mały jeżu tylko dodają jej charakteru :)
OdpowiedzUsuńZa kotami nie przepadam - jestem zdecydowaną psiarą!
A i tak Maślak wygrywa w tym tygrysim wdzianku :)
również jak dla mnie Waldek wygląda jak facet, ale moje zdanie w tej kwestii się nie liczy bo dla mnie 90% lalek wygląda jak facet XD przypomina mi jednego japońskiego muzyka operowego :D
OdpowiedzUsuńtak czy inaczej, jest pięknym mężczyzna, którego bym z chęcią miała w swojej kolekcji!
zazdroszczę temperamentu kota, mój potwór jest 3 kotami na raz! zamieniamy się? XD
Oh God... she is so beautiful! here in Portugal we haven't for now!
OdpowiedzUsuńO, Waldemar jest bardzo w moim guście, sexi... :)
OdpowiedzUsuńOd czego by ty zacząć...
OdpowiedzUsuńKicia prześliczna, proszę wygłaskać :D
Lalka po delikatnym retuszu z powodzeniem może zostać sympatycznym, trochę zniewieściałym młodzieńcem...
A Maślaczek jest tak słodki że tylko schrupać :D
Ta męskość chyba tkwi w podbródku, troszkę za mało kanciasty. Śliczna/śliczny jest i tak.
OdpowiedzUsuńCzy może spytać się, gdzie kompletujesz ubranka? Czekam na moją pierwszą lalkę z niecierpliwością, ale o ile się orientuję przyjedzie naga...a z mojej strony może liczyć na sukienkę ze skarpety. Niektóre z ciuchów są chyba ręcznie szyte, prawda? Jestem w tym lalkowym świecie bardzo świeża i siedzę z jego najgłębszym kącie. No i...dlatego nieśmiało pytam...
Gdybym miała sama szyć kiecki dla swoich lalek, to tez byłyby skazane na skarpetkę :)
UsuńCzęsto kupuję trupka tylko dla kiecki, albo dogaduję się z innymi blogowiczami i wycyganiam ciuszki. Niestety rzadko udaje mi się "na piękne oczy", zazwyczaj je kupuję. W fajne ciuszki często są też ubrane lalki nierasowe. Nie raz kupiłam jakiegoś paszczura dla butów, czy sukienki. Nierzadko taka lalka wraz z odzieniem jest tańsza niż oryginalny Barbiowy ciuch.
Nie przejmuj się- jak zaczynałam to moje stado też było gołe :)
Nigdy nie da się zastąpić zwierzaka który odszedł. Nie możemy oczekiwać po kolejnym kociaku, że będzie identyczny, wiadomo , że każdy ma swój osobliwy charakterek. Wiem, że to wiesz, tak tylko się mądrzę. Koteczka jest prześliczna i z pewnością jeszcze "pazur" pokaże.
OdpowiedzUsuńLalki cudne, a ubranka ? mrrrr zamruczę jak kocica stara :)
Maślak i tak wymiata wszystkich, jest naj, naj.
Myślałam, że masz może sekretne miejsce, jakąś magiczną szafę dla lalkowych golców :)
OdpowiedzUsuńBarbie chyba odpada, bo moja panna jest nieco roślejsza :)
No nic, poczekamy trochę, porozglądam się-z na razie mam na oku taką piękną skarpetę...
Koteczki są bardziej "same sobie panie" i jakby nieco dziksze. Nie wiem czemu tak...kocury zaś to pieszczochy i po sterylizacji zostają takie do śmierci. Także nie ma co liczyć na to że koteczka zrobi się milusim przytulaskiem.
OdpowiedzUsuńLalunia - królowa - cudna. Strój jest niesamowity!
pozdr. Lilavati
Kociczka się wyrobi ;) mam czy - wiem co mówię ;P
OdpowiedzUsuńi wcale nie mam wrażenia - jak Anonim wyżej, że są dziksze - wg mnie to większe przylepy i s a bardziej wrażliwe na wahania nastroju u domowników :) czasem demonstrują to w nieznośny sposób ;) ale prawdą jest też, że zwierzę upodabnia się do właściciela... :D
Laleczka..hmmm... chyba nie tak sobie wyobrażałam królową... jako baśka jest ok, ma śliczne ciuszki. Ale jako postać z Alicji jakoś w ogóle mi nie gra... Królowa kier w Alicji była takim Stalinem w kiecy co chwila kogoś ścinającym, a lalka jest tylko ładna.. :)
chyba się robię marudna na starość ;) - wybacz. lalka jest ZJAWISKOWA :)
ps. ale nie tak zjawiskowa jak Tygrysek z ciachem :))))))
Usuń