Spragnionych ciekawostek informuję, że siedzę uziemiona w domu, bo Młode przywlekło z przedszkola zarazę i się nią ochoczo podzieliło. Małżonowi przypadł zaszczyt kataru a mnie zapalenie migdałków. Tak... Taka choroba dziecięca... Prawie posikałam się ze śmiechu w gabinecie lekarskim.
Serio, serio- zapalenie migdałków w tym wieku mnie śmieszy.
Choć nie obchodzę i nie do końca uznaję Halloween, to pozostając w temacie okołotrupim, udało mi się powstać z grobu lalkę i dzięki temu mogę Wam zaprezentować kolejną część bestsellerowego poradnika, tym razem pod tytułem:
"Flok* is OK, czyli Jeż to fajny zwierz!"
Uprzejmie proszę Was o nastawienie wody na herbatę i wysłuchanie opowieści, o tym jak można zrobić lalce modną fryzurę, nawet gdy się nie umie przeszczepiać kłaczków.
Dla zachowania tradycji, czajnik wygląda tak:
Postaram się pokazać Wam, jak z resztek własnych włosów lalki zrobić "miziasty" flok, którym da się zrobić lalce wygodny, krótki i efektowny fryz.
Narzędzia, których będziemy potrzebować to:
Nożyczki do paznokci, albo inne ostre jak nie wiem co:
Moim zdaniem wygodniejsze są te z wygiętą końcówką
Krótki, ale sztywny pędzel płaski modelarski:
Klej typu Wikol:
WAŻNE!!:
- Musi być to klej do drewna i łatwo zmywalny z palców! Taki jest też bezpieczny dla gumy i tworzywa, z którego są wykonane włosy.
- Wikol zwykle ma kolor biały, ale są też takie, które po wyschnięciu robią się przezroczyste. Ten jest lepszy!
Można też kleić np.: na lakier bezbarwny, ale to śmierdzi i pędzel jest potem do niczego!
Potrzebujemy także kilku ręczników papierowych i kilku zwilżonych wacików.
Oczywiście, wszystkie te powyższe skarby, na nić się nie zdadzą, jeśli nie znajdziemy pacjentki chętnej na zmianę "ymydżu". Mnie bardzo pomogła Mamcia moja, najukochańsza na świecie, która przytargała mi niedawno z ryneczku dwa trupy, o takie:
Hej! Hej! Pssst!... cycki ci widać!
Jakkolwiek reanimacja panny w babciowym żakiecie nie była konieczna, wystarczyła woda i szampon, tak druga lalka była w stanie idealnym do eksperymentów.
Po dokładnym wyszorowaniu biduli, okazało się, że z przodu jest ona dokładnie wystrzyżona, ale fryzjer wspaniałomyślnie pozostawił jej włosów idealnie na irokeza:
Pierwszą rzeczą jaką należy zrobić (oczywiście już po umyciu i wysuszeniu lali) jest dokładnie obcięcie włosów na całej głowie. Mniej więcej tak:
Winna wam jestem małe wyjaśnienie- mój wierny aparat chwilowo pojechał na urlop i aby porobić fotki do posta musiałam się posiłkować aparatem w komórce. Nie jest on najgorszy, ale notorycznie kichałam podczas robienia fotek i dlatego niektóre mają jakość zdjęć robionych kalkulatorem.
Najlepiej, jeśli da radę, jest zachować jeden dłuższy kosmyk włosów, taki który swobodnie damy radę chwycić w palce. Robimy z niego pędzelek, i obcinamy jak najkrótsze fragmenty włosów. Robimy dosłownie włosową sieczkę:
Najlepiej jest to robić nad ręcznikiem papierowym i najlepiej nad tym nie kichać.
Serio, nie kichajcie nad kupką flocka!
Ja kichnęłam... pół godziny sprzątałam biurko!
Lalkowe włosy są bardzo wydajne, a ich główki małe. Wystarczy kupka mniej, więcej taka:
Proponuję klej wycisnąć na karteczkę, o tak:
Będzie wygodniejszy do nabierania na pędzel.
Pędzelkiem nakładamy klej na głowę lalki, starając się pokryć "łyse" pasma gumy pomiędzy tymi włosami, co jej "firmowo" zostały.
Pędzelek wycieramy w mokry wacik i takim, lekko mokrym, przenosimy naszą "strzyżę tekstylną" na powierzchnię pokrytą klejem.
Na początku wygląda to nieco upiornie i mocno "łupieżowato":
Tak, właśnie przeszliśmy do tych fotek, co je robiłam burokiem...
Ale klej szybko schnie i biały kolor stopniowo zanika:
Jeśli więcej kłaków zostaje na pędzlu, jak na głowie lalki, to znaczy, że pędzel trzeba wymyć, zmoczyć i nakładać na nowo.
Po obkłaczeniu głowy w każdym, łysym zakątku, otrzymujemy takie, niezbyt szczęśliwe czupiradło:
Czystym, mokrym wacikiem, obcieramy twarz lalki z kłaczków. Przyzwyczajamy się do nich, bo od teraz ZAWSZE będą nam towarzyszyć! Przechodzimy do najtrudniejszego etapu flokowania, czyli... CZEKANIA!
Proponuję lalkę posadzić gdzieś, gdzie nie dopadnie jej ciekawski kot, dzieciak czy mąż i pozwolić jej dokładnie wyschnąć.
Najlepiej przez noc całą.
Niestety, przez tę noc, kiedy moja lalka schła, mój aparat z kalkulatorem zdechł i teraz musicie wysilić wyobraźnię.
Rano, w miejscu gdzie dotychczas były włosy, panna będzie miała twardy kask, z którego będą sterczeć pojedyncze włoski, sztywne jak szpilki.Trzeba wziąć te, ostre jak jad żmii, nożyczki i wymodelować coś na kształt piłeczki.
Np.: coś takiego:
Gdy uznacie, że metoda się sprawdziła, i chcecie eksperymentować dalej, to flok, niekoniecznie zrobiony z barbiowych włosów, można kupić w drogerii typu Rossman (do paznokci), albo na Allegro w dziale "Rękodzieło" (np.: do scrapbookingu")
Im drobniejsza wasza "strzyża", tym lepiej się nakłada i daje naturalniejszy efekt.
Jeśli uznacie, że po wyschnięciu, włosa na głowie jest mało, to pokryjcie całą skorupę klejem i obtoczcie głowę we floku jak kurczaka w panierce. Można to powtarzać tak długo, dopóki efekt nie będzie zadowalający.
Zaschnięty wikol można nadal zmyć wodą, więc lepiej nie moczyć zaflokowanej głowy. Jeśli trzeba zmyć zaschnięty flok z miejsca, gdzie nie miało go być, to proponuję użyć bezalkoholowego toniku.
A to taka "tycia picia" zapowiedź mojego najnowszego, dopieszczonego cacuszka...
Warto było czekać te cholerne trzy miesiące!
Ekipę, która pannę już zna, uprasza się o milczenie ;)
A gdyby ktoś z Was zauważył, że lalka na fotkach "before" ma dwie dziury w okolicach nosa, to muszę się wam pochwalić, że moja mama ma taki sam odcień cery jak panna Lea i podkład mamy nadał się idealnie do "połatania" lalki.
O Miszczu-- powróciłeś by ratować bidne Łysielce!
OdpowiedzUsuńDzięki Ci!
Ta metoda znana mi jest...do łatania dziur na chodnikach lub dywanach wypalonych papierosem;)..ale jak widać jest niezawodna także dla gumiastych kobiet po przejściach.
Super!!!
No popatrz... a ja nie wiedziałam o lataniu chodników... Jak to łatwo się czegoś nauczyć ;)
UsuńŚwietna robota! Mnie nachodzi na częściowe flockowanie głowy panny i pełne Kena ale to kiedyś ;) będę miała gotowy tutek :)
OdpowiedzUsuńAch nareszcie zapowiedź!!! Czekam pokazanie pełnej sesji!!!!
Potrzebuję tylko jednego, słonecznego dnia... tylko jednego... I będzie post! ;)
UsuńEkipa milczy i zbiera szczenę z klawiatury REWELACJA!!!!!! Genialnie wyszło! Natchnęłaś mnie do rozprawienia się z dwoma ofiarami Paskudnych Bachorów ;)
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie ;)
UsuńRzadko się w dzisiejszych czasach widzi lalki w takiej nowoczesnej fryzurce. Pałam wielką namiętnością do książek z serii "Pan samochodzik..." i stwierdzam, że tak musiała wyglądać Panna Helenka z Tajemnicy Tajemnic. Nosiła męską fryzurkę i męskie ubrania, a przy tym był uderzająco piękna:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, to wypisz-wymaluj pani Helenka! Uwielbiam "Pana Samochodzika"! Dzięki, że zauważyłaś podobieństwo!
UsuńSuper! Bardzo to praktyczne... a czy potrafisz przemalować lalkę... zmyć je twarz i namalowac inna? Baaaardzo bym chciała coś takiego ... takiej jednej zrobić... i nigzie nie pokazują jak ... tia... ale jestem ciekawa kolejnego odcinka...lubię ... niespodziewajki zapowiedziane acz tajemnicze ;)
OdpowiedzUsuńNie Ciociu, ja nie potrafię :( Umiem zmienić kolor ust i oczu, ale od nowa nadać lalce twarz... nie dla mnie...
UsuńNa DollsForum przesiadują prawdziwe artystki, radzę tam poszukać pomocy.
Dziekuję poszukam... cała rzecz, że już u wielu osób widziałam efekty... ale nigdzie "zrób to sam"... ale podobno skarby są... ukryte ;D muszę lepiej poszukać... a na migdałki podobno najlepsze lody ;*
UsuńŚwietna fryzura. Wygląda lepiej niż niejedna fabryczna. Fryzura i cichy stworzyły nowoczesną kobietę sukcesu. Nie masz tam dla niej motocykla na podorędziu?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że mam motocykl! Z LEGO! ;) Ciuchy to była szybka improwizacja, dlatego się cieszę, że udana!
UsuńDZIĘKI CI ZA FLOKOWANIE !!! Czegoś takiego właśnie szukałam !!! Świetnie to wygląda !!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że twoje flokowanie będzie równie udane!
UsuńTutorial się przyda jak znajdę chętną na taką fryzurę.
OdpowiedzUsuńChętna na 100% się znajdzie ;)
UsuńParu moich zdziadziałych Kenów odświeżę dzięki temu pomysłowi- farba im oblazła, a malować nie potrafię, to ich wyfalkuje,- wyfiokuję znaczy się =)
OdpowiedzUsuńI wtedy będą wyflokowani i wyfiokowani :)
UsuńWyrazy najwyższego uznania :D Mam w domu starutkiego konia z flokowaną sierścią. Ma bidulek straszne braki i teraz wiem jak to uzupełnić! Tylko muszę znaleźć białe owłosienie... Bardzo dziękuje za tutorial! A Lea prezentuje się przepięknie! Czekam z niecierpliwością również na "nowy nabytek" ;)
OdpowiedzUsuńZawsze można troszkę białego owłosienia buchnąć jakiejś blondynie ;)
UsuńPrzecież to mi się śni!!! Toż to jakiś "koncert życzeń"! Wczoraj pomyślałam o łysinie jednego z moich Lalków, że czas jakiś przeszczep włosów wykombinować. Tylko jaki klej użyć na te małe drobinki? Ten mój przezroczysty, na pewno słabo by chwytał kłaki, kolejny zostawiał by żółte plamy, które potem by i tak odchodziły z włosami... A tu bęc... Wszystko mam podane na tacy! Już zapisuje "Wikol". Dziękuję za pomoc Króliczku :)
OdpowiedzUsuńTylko pamiętaj żeby pędzel był mokry, bo inaczej drobinki będą wolały go bardziej niż lalkową głowę ;)
UsuńJak flok stwardnieje, to można te miejsca, które mają brzydki kolor, zwyczajnie pomalować :)
spadłam ze stołka już przy "cycki ci widać" :D a dalej to już było tylko gorzej - turlałam się normalnie ze śmiechu jak nie wiem :D ale tutorial świetny i lalka po zabiegu piękna :) próbowałam pudrem zakryć zdarty nos u jednego mojego power teama, ale był za ciemny... - puder w sensie :D
OdpowiedzUsuńJa zakrywałam podkładem, a nie pudrem. Jak zasechł, to prawie nie widać.
UsuńI znów rewelacja! Świetny patent na lalkową łysinę;) Łatałam tak kiedyś wypalony papierosem dywan.. ale na pomysł flokowania lalkowej głowy bym nie wpadła ;)
OdpowiedzUsuńAkurat Tobie w to nie uwierzę. Tyle lalkowych trupków zreanimowanych...
UsuńPo prostu zapomniałaś o floku ;)
GENIALNE!!! Będę robić! Strasznie chce mi się to wypróbować na Moxie Teenz, bo wyglądają zabójczo w krótkich włosach oryginalnie namalowanych na głowie, a peruki spadają… zrobię jakiś fantazyjny kolor, może bardzo czerwony??? Ach ile możliwości – dzięki dobra kobieto!!! :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę cieszę się, że mogłam "natchnąć" ;) Mam nadzieję, że pochwalisz się tym co ci się uda "uflokować"
UsuńJejku jej! Poratowałaś mnie kobito w potrzebie, bo moje kenostwo dramatycznie potrzebuje takiego zabiegu! I dzięki Tobie w końcu go przeprowadzę :)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o tajemniczą lalkę to z profilu chyba umiem zgadnąć kto zacz. Oczywiście nic zdradzać nie będę, ale jestem na 99% pewna że zgadłam :P
:P
UsuńI tyle Ci powiem ;)
Genialne! Mam jedną taką łysą opitoloną główkę - idealna do eksperymentu!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak mi pomogłaś. Nienawidzę rerootów, a od dawna u mnie w pudle czeka łysy jak kolano Murzynek z Sunshine Family. Taki flok idealnie pasuje do czarnoskórych lalek! DZIĘKI!!!
OdpowiedzUsuńNo i fajnie! Ciekawe, jak murzynek będzie się czuł w nowym afro?
UsuńBardzo fajnie wygląda taka fryzurka. :)
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę!
raz spróbowałam tej metody nie na lalce tylko na główce figurki tyle tylko, że zamiast włosów użyłam drobno posiekanego filcu który wymieszałam z klejem własnej roboty i dopiero taką gotową papkę nakładałam na łebek. zdjęć efektu niestety nie mam bo to bardzo dawne dzieje. pamiętam, że warstwa wyszła dosyć gruba i figurka wyglądała trochę tak, jak by była w kasku. jednak na pewno wrócę kiedyś jeszcze do tego sposobu.
OdpowiedzUsuńno powiem ci, super!! :D ładniutka panna i bardzo udana próba flocka!
OdpowiedzUsuńJej, super Ci wyszedł ten flok! Pierwszy raz słyszę o takiej metodzie. Zastanawiałam się nad flokiem z lakieru do paznokci, ale bałabym się że w końcu zaczął by się on łuszczyć... A zapowiedź... To jakaś nowość chyba wśród Twoich lalek totalna :-)
OdpowiedzUsuńfajnie, że o tym floku napisałaś- - nawet zaszalałam i kupiłam sobie flok, żeby owłosić gargulca
OdpowiedzUsuń