Akt pierwszy:
(Akcja dzieje się w przedszkolu we wczesnych godzinach wieczornych.)
Dzieci stoją w kółeczku i zaczynają śpiewać:
"Pada śnieg, pada śnieg..."
Siedzę na maleńkim krzesełku. Tak, jak inni rodzice staram się ukryć podniecenie pomieszane z tremą, którą współdzielę z dziećmi z grupy. Ich pierwszy występ przed publicznością...
One same wyglądają jak te świąteczne aniołki. Wczuwają się. Takie są maleńkie, a takie już duże! Pomiędzy nimi mój Syn. Puchnę z dumy- mój Maleńki...
One same wyglądają jak te świąteczne aniołki. Wczuwają się. Takie są maleńkie, a takie już duże! Pomiędzy nimi mój Syn. Puchnę z dumy- mój Maleńki...
Chociaż nie śpiewa, to stoi tam, pomiędzy innymi. Taki dorosły! Taki przedszkolak!
Nagle, i zupełnie niespodziewanie, palec Młodego ląduje w jego nosie, a sam właściciel palca rozpoczyna mozolne wydobywanie skarbu. Minę ma przy tym tak skupioną, jakby co najmniej odkrył wszechświat.
Bańka dumy pęka z głośnym trzaskiem. Mam ochotę zrobić podwójnego facepalma, albo chociaż uciec z wrzaskiem.
Ale przedstawienie trwa.
Dzieci zaczynają recytować wierszyk o Świętym Mikołaju i jego szaliku.
Młode przeniosło odkrywkę do drugiej dziurki, błogostan na jego twarzy świadczy o tym, że odkrył olbrzymie złoże szczęścia.
Aby nie widzieć stopnia upadku potomka i tego bezwstydnie zachwyconego oblicza, zaczynam patrzeć po twarzach innych dzieci.
Moją uwagę przykuwa chłopczyk o jedwabistych, blond kędziorach. Ma cudną, delikatną twarzyczkę i bacznie przygląda się najpierw Młodemu, a potem mnie. Choć siedzę daleko, to widzę w jego oczach współczucie. Chłopczyk ma tylko trzy lata, ale patrzy na mnie z takim zrozumieniem, że zaczynam wyobrażać sobie go, jak za dwadzieścia kilka lat, będzie lekarzem i tym samym, czułym spojrzeniem, będzie koił pacjentów i wlewał w ich dusze otuchę.
Przyszły kardiochirurg, ponownie patrzy na Młodego zafascynowany. Widzę, jak stopniowo przestaje recytować, przybliża się do Maślaka i powoli, jakby z pewną dozą nieśmiałości, rozpoczyna powolne, ale skrupulatne, poszukiwanie skarbu w swojej kopalni.
I stoją tak obok siebie- Młody z buzią umazana czekoladą i blond Anioł, który z bliska, okazuje się mieć jednak trochę świński ryjek i czerwone policzki, i zapamiętale dłubią w nosach, tak jakby byli sami w tej sali pełnej dzieci i ich rodziców.
Kręcę się. Dupa mnie boli od siedzenia na tym niewygodnym krzesełku, do tego tak maleńkim, że kolanami nieomal zatykam sobie uszy.
Dzieci śpiewają kolejną piosenkę. Z dziesiątki dzieciaków, może tylko czwórka rzeczywiście wydaje dźwięki, reszta tylko porusza ustami. Kilkoro z nich wodzi oczyma po zmęczonych twarzach rodziców, po suficie i po dywanie. Pewnie też zastanawiają się kiedy to się skończy. Ile można się szczerzyć i udawać, że się podoba?
Obok Maślaka i "tego drugiego" przycupnęła mała dziewczynka. Mała ma wesołą buzę, mysie ogonki i różową spódniczkę. Widać, że nie jest początkującą, bo od razu, bez zbytnich ceregieli, rozpoczyna wykopki.
Wiem, że już nie tylko ja, obserwuję tę trójkę z mieszaniną obrzydzenia i fascynacji, czuję wzrok innych rodziców, skupiony trochę na dzieciach, ich zastawianie się: "Czyje są te obleśne pomioty?" i "Dobry Boże, spraw, aby nikt się nie dowiedział, że to moje!"
Mam wrażenie, że moja twarz jest równie czerwona jak kubrak mikołaja, że na czole pojawił mi się napis "matka górnika". Choć chciałabym, to nie mam się gdzie schować.
Naraz milkną ostatnie takty ostatniej piosenki, rodzice budzą się z marazmu. Klaszczą. Śmieją się do dzieci.
Mam wrażenie, że moja twarz jest równie czerwona jak kubrak mikołaja, że na czole pojawił mi się napis "matka górnika". Choć chciałabym, to nie mam się gdzie schować.
Naraz milkną ostatnie takty ostatniej piosenki, rodzice budzą się z marazmu. Klaszczą. Śmieją się do dzieci.
Młode, wcale nie dyskretnie, wyciera rękę o spodnie.
"Kardiochirurg" chowa skarb we włosy.
Dziewczynka swój zjada...
Kurtyna opada
Kurtyna opada
Kocham bycie rodzicem przedszkolaka!
Let me sing to you, a song of my people....
Oraz jej przyjaciele:
StylaBlue:
Tom Comet:
UltraViolet:
No dobra, a teraz na poważnie!
Mogłabym dokończyć Wam moje perypetie z zamurowanym oknem, gdyby takowe się skończyły...
Mogłabym wam opowiedzieć jak przebiegła moja pierwsza, samodzielna podróż do Olsztyna, gdybym miała fotki...
Mogłabym napisać na czym polega fenomen My Little Pony widziany oczami dorosłego faceta, gdybym już dostała tekst...
Mogłabym, ale tym razem, niech zadziała Magia Bożego Narodzenia!
Po pierwsze magicznie- spróbuję Wam pokazać mikro "rys historyczny" ;)
Po drugie magicznie- jestem nieomal pewna, że większość z Was, będzie zaskoczona, jakie cuda Mattel ukrywa.
Po trzecie magicznie- sesja zdjęciowa była robiona rok temu i choć nie kartoflem, to i tak nie jest za dobrze ;)
A co ma wspólnego lalka ze świętami? Nic!
Zupełnie nic!
Jedynie świeci się włosem anielskim ;)
A więc- do dzieła!
Większość z Was zna lalkę o imieniu Spectra. Dla większości z Was, kojarzy się ona jednoznacznie ze Specrą Vondergeist z serii Monster High.
Zapewne niewielu z Was wie, że monster Spectra nie jest pierwszą lalką Mattela o tym imieniu.
"Pierwsza" Spectra przybyła na planetę Ziemia, prosto z planety Shimmerton, gdzieś w okolicach roku 1985. Wtedy to bowiem, Mattel wypuścił linię lalek (nie sygnowanych imieniem Barbie), które miały być odpowiedzią rynku, na tak zwany boom kosmiczny.
Lalki były "kosmiczne". Czyli- metaliczne ciała, metaliczne włosy i pyzate pyszczki, ale nadal pozostawały "glamour" i miały mnóstwo kosmicznych dodatków- takich jak ubranka, szczotki, butki i stwory.
Bohaterowie serii to:
Spectra of Shimmerton:
Oraz jej przyjaciele:
StylaBlue:
AstraGold:
Seria (pomimo kilku rozszerzeń) się nie przyjęła.
Czemu?
Prawdopodobnie te lalki były zbyt DISCO. Choć wielkimi krokami zbliżały się kolorowe lata dziewięćdziesiąte, to ta seria już w chwili wypuszczenia, była przestarzała o dekadę. Dziewczynki nie chciały się nimi bawić, albo ich fascynacja kosmosem była zbyt słaba.
Tak czy inaczej- mnie udało się upolować prawie trupka i uważam, że jest to może nie najurodziwsza lalka w kolekcji, ale na pewno jedna z ciekawszych.
Przedstawiam Wam UltraViolet w stroju AstraGold:
Uszanowanko!
Tylko zdjęcia z lampą są w stanie wydobyć z niej błyski.
Lalkę ciężko zmusić do pozowania, choć jest dość dobrze artykułowana. Po prostu z czasem wyrobiły się jej stawy.
Tyleż samo uwielbiane, co znienawidzone holograficzne nitki we włosach.
Twarz psychopaty!
Buty kajakarza.
Tu widać, że farba na łapce się starła i musiałam się ratować lakierem do paznokci.
Choć UltraViolet jest (teoretycznie) fioletowa, to świetnie się czuje w towarzystwie moich niebieskich lalek.
Nie sfotografowałam mojego "potworka" nagiego, ale w sieci znalazłam taką fotkę:
Przy tworzeniu posta posiłkowałam się fotkami znalezionymi na stronie:
Tam też możecie sobie poczytać więcej na temat tej serii.
Bardzo ciekawy artykuł znajduje się też tu: http://likeachicacherrycola.blogspot.com/2013/05/mattels-spectra-barbies-distant-space.html
ha ha ha :D to chyba jest taki wiek, że kopalnie króla salomona są eksplorowane przez wszystkie trzylatki xD
OdpowiedzUsuńa lalka jest fajna - taka inna niż wszystkie, tylko rzeczywiście psychopatycznie rozchichrana gęba :D
I ta totalna ich spontaniczność... Nie ważne, że ludzie patrzą... XD
UsuńLalka siedzi w osobnym pudle. Inne lalki też boją się tego uśmiechu ;)
Króliku, u czterolatków to nie przechodzi. Mój jeszcze ambitnie z każdym takim skarbem przychodzi do mnie:)
UsuńMam bujną wyobraźnię, więc czułam się jakbym tam była obok xD gratuluję :D
OdpowiedzUsuńCiekawy prawie trupek - nie wiedziałam nawet o istnieniu takiej serii :)
Dobrze, że nie czułaś się czwartą do wykopków ;)
UsuńNie przejmuj się- mało kto wiedział o "Błyszczkach".
Niczego nie zrozumiałaś ???? dłubanie w nosie to taki sposób na stress. Jedne maluchy dłubią w nosach, inne nerwowo zaplatają rączki, a jeszcze innych uwierają majtochy w różnych miejscach. Przez miniony rok miałam okazję obserwować zestresowane maluchy i ich sposób na rozładowanie emocji. Sama też mam foty z przedszkola i nie napisze jakiej czynności dokonywałam hy, hy
OdpowiedzUsuńAniu, nie rób ze mnie potwornej matki ;) Ja dłubię w nosie z nudów, mam wrażenie, że Młode też ;))
UsuńOd początków przedszkola Rysiek daje popis nonkonformizmu i w chwilach takich, jak ta, po prostu olewa sprawę ;)
Wierz mi, każdy ma swój powód zagłębiania się w sfery zbliżone do mózgowia ;) Twój mały RYsiek jeszcze za młody jest na zblazowanie i nudę, stawiam na zakłopotanie sytuacją lub mały stress jednak. Ale oczywiście nie upieram się, bo Ty znasz najlepiej swojego Maluszka :)
OdpowiedzUsuńJa tez mam bujną wyobraźnię, i pod koniec opisu tego Tercetu Egzotycznego trochę słabo mi się zrobiło. Jednak co własne dziecko, to własne- nic straszne nie jest...
OdpowiedzUsuńBardzo jestem dumna, że Maślak tak higienicznie załatwił sprawę- spodnie wszak można uprać, żołądek płukać już gorzej ;)
Czy Spectra ma też ruchome rączki? Podoba mi się jej ciałko, takie futurystyczne, ale twarz psychopaty mniej...może będzie kiedyś reaktywacja linii :)
Bosz... gdybym ja wiedziała, że posiadanie potomka znieczuli mnie na większość obrzydliwości, to bym go sobie wcześniej sprawiła! ;)
UsuńUltraViolet ma sztywne nadgarstki, ale ruchomy staw łokciowy. Coś jak "pajacyk".
Trzeba było nie się wstydzić a radośnie do Młodego dołączyć ;) ;) ;)
OdpowiedzUsuńLalka osobliwa wielce, i na pewno coś knuje! Z taką facjatą to jak nic coś knuje!
Nie mogłam dołączyć, bo ręce służyły mi do zakrywania ust przy ziewaniu ;)
UsuńKnuje, mówisz? Będę ją obserwować!
:D znowu prawie popłakałam się ze śmiechu :)))) ...ciesz się, że nie położył się z boku grupy i nie zaczął wyć (widziałam już taką scenkę w naszym przedszkolu, i, oczywiście ...nie było to moje Dziecko, hihihi ;)) takie dłubanie to pikuś :)))) A lalka - fajny okaz w kolekcji, buźkę ma ładnie umalowaną, pewnie dlatego że to mattel ;)
OdpowiedzUsuńNa tej buzi jest napacykowne, jakby należała do klauna.
UsuńSą dzieci w grupie, które tylko wyją, ale to materiał na osobnego posta ;)
Jak zwykle rozbawiłaś mnie do łez:) Ogólnie uwielbiam czytać/słuchać opowieści dzieciach innych osób (jako, że sama jeszcze takowych nie posiadam), Dzieci mają dużo łatwiej w życiu, jeśli mają na coś ochotę, to po prostu to robią, nie zastanawiając się na konwenansami;)
OdpowiedzUsuńLalka bardzo ciekawa, lubię kolekcje, które są różnorodne:)
Ja nie znoszę cudzych dzieci i siedzenie na takim "wieczorku" to dla mnie mordęgą ;)
UsuńLalka jest faktycznie ciekawa, ale nie planuję rozszerzać kolekcji o więcej.
uuu,no to Maślak dał czadu! :D gratuluję syna!
OdpowiedzUsuńTaki synu to skarb! :)
UsuńTwoje posty czyta się świetnie. Jak zwykle. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki! Zapraszam częściej!
Usuń... najważniejsze, że reszta Twoich lalek nie boi się Kosmitki ;)
OdpowiedzUsuńMaślak po prostu czuł się swobodnie :) . Ja przeżywałam katusze na treningach Taekwon-do , kiedy mój najmłodszy Tuptuś siadał na środku sali i zaczynał ...obgryzać paznokcie u ... nogi .. :/
Oooooo! To tak się da? Wiele jeszcze przede mną XD
UsuńKróliku...boskaś jak zwykle...
OdpowiedzUsuńhahhaahahahhahahahahhahahahhahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahah
Laluśka...zadziwiająca...ja bym myślała,że to spryskana srebrzanką syrenka-te włosy jakieś takie syrenie;)...nie miałam pojęcia o takich cudach Pani kochana!
Post wywołał fale wspomnień...nie pociesze Cię...bo wiesz w klasach I-III tez są niewysokie krzesełka i kolanka nie wchodzą pod stolik;)...
Całuski
No widzisz! Nawet u Kicucha da się czegoś naumić ;)
UsuńKurde... będę siadać na podłodze ;)
Proponuję zająć strategiczne miejsce na końcu sali...i do tego na ławce sobie klapnąć a nie na krzesełku;)...sprawdziłam, spokojnie daje się radę;) nawet Pani Wychowawczyni nie krzyczy;)
UsuńA co do nauki w norze Królika- to zawsze czerpie pełnymi garściami!!!!
Ty sobie usiadłaś i oglądałaś. A ja musiałam zrobić dziesięć kukieł na jasełka.
OdpowiedzUsuńKosmitka jest nieziemska, zastanawiam się dlaczego część majtkowa nie jest błyszcząca no i twarz. Kompletna niekonsekwencja.
Myślę, że srebrna twarz byłaby jeszcze bardziej straszna dla dzieci. No a majty muszą być! No jak bez majtów? ;)
UsuńMoje dziecię dłubanie w nosie zaczęło odkąd poszło do przedszkola... to chyba taki zwyczaj i czasem w wyobrażeniu widzę jak w pierwszym dniu w przedszkolu panie uczą dzieci dlubania w nosie i co dzień przychodzi godzina kiedy mówią: a teraz drogie dzieci, będziemy się uczyć dłubania w nosie!
OdpowiedzUsuńA lalka kurde chyba była efektem pomysłu na pomieszanie błyszczącej farby lalką :D
A może i uniwersytety dla dłubiących są? Może można zostać magistrem "dłubologii"?
UsuńTa lalka, to chyba na kwasie była robiona...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChciałam poprawić literówkę i usunęłam cały komentarz :(
OdpowiedzUsuńTaaak... nie, no, ciekawa lalka, jak najbardziej. Dobrze, że nie moję kolekcję wzbogaca, bo cały czas by mnie drażniły te umorusane poliki. Ciekawe, że pokazałaś tę nową Spectrę z MH, bo właśnie ona, zapakowana w papier w choinki i gwiazdki, czeka już u nas w tajnym schowku na 24 dzień grudnia :)
Ryszard po prostu uznał, że scenariusz sztuki marny i oklepany. Nie dziwię mu się - od wielu lat w każdym przedszkolu to samo.
To po kiego grzyba ruszałaś? Komu przeszkadzała literówka?
UsuńSpectra Spectrze nierówna, choć obie ciekawe i kolorowe :)
Ah te dzieci - potrafią przyprawić o zawał serca :)
OdpowiedzUsuńCo do lalek - to są naprawdę kosmiczne! Trochę dziwacznie wygląda taka "ludzka" głowa na tym metalicznym ciałku... Ale artykulacja! To ciałko pajacyk jest świetne! Ruchome nadgarstki i kostki! Dlaczego nie wykorzystali tego potem... No dlaczego?! :)
A ten mold... To jakaś modyfikacja superstara? Niby podobny, ale jakoś tak mocniej się szczerzy :)
Stopy i dłonie nie mają artykulacji, choć to tak wygląda. Nad stopami są nadlewy plastiku, ale nieruchome.
UsuńBuzia to na bank nie Superstar. Przypomina mi nieco ten upiorny mold Skipper, np z serii Jewel Secrets ;)
Pięknie:) Ja dzisiaj byłam na przeglądzie jasełek, występowało parę grup przedszkolnych .... pomnóż nosy razy kilka:)
OdpowiedzUsuńLalka piękna osobliwość, nie pogardziłabym:)
Na pewno ciekawa ta lalka, ale nieodparcie kojarzy mi się z klonami z kiosków ruchu :)
UsuńOMG! padłam! opis jasełek jest mi doskonale znany... z własnej pracy
OdpowiedzUsuńa lalka to mnie na łopatki rozwaliła
Przed następnym "publicznym" przedstawieniem wyczyść Maślaczkowi porządnie nosek, to nie będzie miał za czym dłubać ;-)
OdpowiedzUsuńA Spectra z całym swoim kosmicznym imażem wynagradza brak obiecanych ciągów dalszych Twoich wpisów. Od dziś jej imię wcale nie będzie mi się kojarzyło z Monsterką ;-)
Myślę, że Maślak nawet w próżni by szukał skarbu :)
UsuńI moja lalka to koleżanka "oryginalnej" Spectry, a na imię na UltraViolet ;)
Obiecane posty napiszę, ale przeciągnie się to w czasie!
Ło matko! W życiu o takiej lalce nie słyszałam, a gdybym widziała, na pewno wryłaby mi się w pamięć :O
OdpowiedzUsuńJa dopiero niedawno skumałam, że kiedyś zrobiłam sobie podobnego OOAKa, a nawet nie miałam pojęcia o istnieniu "Błyszczaków"!
UsuńHmmm. Już dobre 3 dekady pamiętam chłopca, który chciał zrobić obok mnie siusiu na scenie ;-)
OdpowiedzUsuńKażdy sposób na rozładowanie stresu jest skuteczny!
Kosmiczną lalkę, spotkałam kiedyś na pchlim targu. Myślałam, że to jakiś domorosły składak. Parę lat później, dowiedziałam się, że to składak fabryczny. Fajnego masz potworka w kolekcji :-)
Kurde... a ja od zawsze lubiłam występować na wszelkich galach i jakoś się nie wstydziłam ;))
UsuńUwielbiam ciekawostki Mattela i dlatego ustrzeliłam UltraViolet ;)
Bardzo ciekawa laleczka. Nawet nie wiedziałam o jej istnieniu. Ma intrygujący kolor ciałka. Jakby była metalowa. :)
OdpowiedzUsuńAno... błyszczy się jak psu jajka... Ale niestety trzeba z nią jak z jakiem, bo sreberko schodzi :(
UsuńNa początku myślałam,że lalka jest po prostu brudna na mordce,potem odkryłam,że to makijaż....
OdpowiedzUsuńPomysł fajny na te lalki,ale wykonanie już niezbyt mi się podoba :/
Czy tylko dla mnie Stylablue wygląda jak Nicki Minaj? ( nwm jak się pisze)
OdpowiedzUsuńNiepotrzebnie czytałam opowiastkę jasełkową do końca... xD
OdpowiedzUsuńA laleczka podoba mi się bardzo! Chociaż z powodu takiego, a nie innego wykonania to jedna z tych, na których wiek odbija się najsilniej - bo i włosy jak szczotka przez te srebrne nitki, i każde otarcie farby z ciała od razu widać... :(