Od czwartej rano drą te japy, spać nie dają.
Czy wiecie, że pan ptaszor najgłośniej krzyczy dwa razy do roku?- Jak chce zaliczyć pannę i jak panna wysiaduje. Tak jakby się żalił: "Jestem napalony! Ryćkać mi się chce!", a potem się żali: "No i zaszła... nie ma ryćkanka..." Wydają dźwięki także wtedy, gdy chcą udowodnić innym samcom w okolicy, że mają największego... To tak, jakby cały świat, na wiosnę, brał bierny udział w wyborach na najokazalszy, wrólbi siur.
Borze szumiący! Mnie też się czasem "chce" na wiosnę, ale nie rozgłaszam tego światu. Dajcie żyć wróblowate, spadajcie z mojej brzozy!
Brzoza...
Rośnie półtora metra od okna. Śliczna. Rozłożysta. Delikatne listeczki cudownie szeleszczą na wietrze. Na jesień kleją się do szyby, jak żółte serduszka...
PYYYYYYYYYYYYYYYYYYYLIIIIIIIIIIII!!!!!!!
Dzień, w dzień... Zatkany nos, załzawione oczy, głos zachrypnięty, jakbym od rana żywiła się wódką i tytoniem.
I tak chodzę, ze smarkiem, do połowy kwietnia, potem mam spokój do czerwca. A potem kwitnie lipa, ta co stoi dwa metry dalej.
Sierść.
Wszędzie sierść.
Kłaczki, kłaczusie, kłaczuny!
Dywan pokryty futrem z futra. Kocie kłaki w jedzeniu, jedzenie w kocich kłakach.
Otwarte okno zaprasza. Szeroki parapet nagrzany od słonka. Za oknem brzoza, na brzozie wróble, na parapecie kot, na kocie... CAŁY WÓR PIEPRZONEJ SIERŚCI!!
Liniejącego kota swędzi skóra. Swędzącą skórę trzeba drapać. Sierść! Człowiek pogłaszcze, pobrudzi! SIERŚĆ! Trzeba lizać, trzeba czyścić. SIEEEEERŚĆ!
A potem sierścio- rzyg!
A co się kot będzie ograniczać, wiosna jest! Rzyg ponownie! Tym razem do miski z wodą!
O! Człowiek przyniósł kwiatek doniczkowy! Zjeść!
Niedobry!
I paw do wanny!
I sierść, sierść, sierść!
"A gdyby tak rzucić to wszystko w cholerę i narzygać na telewizor?"
Wyjść z domu trzeba.
Czemu te spodnie takie ciasne? Czemu te kozaki nagle parzą w nogi? Czemu nic nie pasuje? CZEMU MI NAGLE GORĄCO?!
Kurtka zimowa za gruba, ta wiosenna za cienka. Milusie, zimowe sukienki i spódnice, chowają się w szafie, a ich miejsce zajmują "dżinsy-jeszcze-w-zeszłym-roku-dobre" i "bluzki-prawie-nie-ciasne-w-biuście".
Trzeba kupić nowe trampki, które prawie na sto procent okażą się za małe. I jeszcze jakieś "kobiece" botki wiosenne. Co tam, że w rozmiarze kajaka nie ma. Kupię mniejsze. I tak nie założę. Na obcasie tylko robią.
Słońce.
Parzy, praży i gotuje.
Pot cieknie po tyłku.
Rano zimno jak na Alasce, po południu Mordor. Gęba czerwona, spocona. Włosy przyklejone do czoła, mokre. Rozpinam kurtkę.
Zapnij! Zapnij bo zimno! W pobliskim Rossmannie dali zniżkę na antyperspiranty.
Naturalnie jasne włosy, piegi i blada skóra. Kolory topielca chwilę temu wyłowionego. Cera niby problematyczna, a wystawiona na długie działanie promieni słonecznych, nie opali się nigdy. NIGDY!
Na plaży zlewam się z piaskiem, na śniegu znikam.
Nienawidzę wiosny!
Odetchnę latem, jak już się przyzwyczaję. Albo na zimę, jak dojdę do siebie.
Zostań na chwilę i posłuchaj*...
A tak z ciekawości, pytanie do tych, którzy twierdzą, że czytają mojego bloga od początku- czy jest jakaś pora roku, na którą nie narzekałam?
A jak by w to marudzenie wpasować lalkę?
Może niech będzie taka, co ma typ zimowy typ urody? Bladą cerę? Czarne włosy? Wielkie, granatowe oczy?
No to proszę:
No to proszę:
Tak, dobrze widzicie, to J-Doll. Druga w mojej kolekcji. Te laleczki są takie cudniaste, że już mnie świerzbi na następną!
Ale nie szukajcie jej w sieci, bo to OOAK.
Dokładnie nie taki, jaki miała być w zamyśle, bo wymyśliłam sobie pastelowego, jasnego aniołka, o krótkich, fioletowych włoskach. I bardzo się starałam, by mi wyszedł!
I wyszła ona...
Większość pomysłów moich tak się kończy... Zupełnie odwrotnie...
Jak wyglądała lalka "before" pokażę Wam kiedy indziej, bo to materiał na inny ból dupki.
* pierwsza osoba, która poda prawidłowo źródło cytatu, dostanie ode mnie, specjalną dedykację w następnej notce! (Ale proszę o uczciwość i nieguglanie)
Diablo? ;-) Chętnie bym zagrała. Coraz bardziej podobają mi się takie lalki... ale chyba musiałby mi ktoś taką złożyć... sama nie osiągnęłabym takiego efektu.
OdpowiedzUsuńJej się nie da "złożyć" J-Dolla kupujesz, jaki się podoba i na jakiego stać. To tylko ja "popłynęłam" ;)
UsuńJa w Diablo tłukę cały czas, z przerwami na Simsy.
A... to jeszcze długa droga mnie czeka z ogarnięciem tajemnic TAKICH lalek ;-)
UsuńTez kiedyś tak miałam: Diablo/Simsy/Diablo... a i jeszcze Hirołsy, ale komp już nie ten...
Skąd ja znam tą sierść i rzyganie ;_;
OdpowiedzUsuńDwa koty w domu, dobrze że tylko jeden ma gęste futro bo bym się w tych kłakach zakopała. Czarne spodnie? Za chwilę przylezie kot i z czarnych zrobią się rude.
Kocham zwierzęta.
Już kiedyś pisałam, że Madame zrobiła z rzygania konkurencję olimpijską.
UsuńMoja nie kładzie się na ciuchach, ona śpi na MOJEJ poduszce!
Cała natura śpiewa "mam bardzo dużego stukacza". In memoriam Nanny Ogg.
OdpowiedzUsuńW końcu ktoś, kto zrozumiał przekaz posta!
UsuńAllelujah!
Aniołek jak się patrzy ;) Kochamy j-dolle :D Uwielbiam światło słoneczne odbijające się w ich oczach!
OdpowiedzUsuńW moim przypadku jedna najtańsza do eksperymentów i jedna ruda do patrzenia wystarczą, bo w sumie buzie mają bardzo podobne.
Ja mam apetyt na jeszcze jedną, ale póki co, jej cena tak mnie zwala z nóg, że chyba jednak się nie zdecyduję.
UsuńJa rozumiem, ja też lubię sobie ponarzekać, ale żeby tak wiosny się czepiać? Jedyna pora roku, kiedy każdy może głupieć bezkarnie ;-) Buźka lalki śliczna, a z zamysłu pastelowego aniołka wyszła jedyna w swoim rodzaju lalkowa jaszczurka ;-)
OdpowiedzUsuńI ja chyba bezkarnie zgłupiałam, bo wiosny, zwłaszcza jej początków, nie lubię! ;)
Usuń"Jaszczurka"!- jak pięknie! :)
Łobuzica! Świetna! U mnie na wiosnę i alergia i wieczne zmęczenie. Najchętniej przesypiałabym całe dnie. I żarła czekoladę. I nic nie robiła.
OdpowiedzUsuńPS. Z psa leci tak samo jak z kota. A potem człowiek kłak w obiedzie znajdje i mu się odechciewa. Bleeee.
A czy pies też rzyga? Bo jak nie, to ma przewagę nad kotem ;)
UsuńWieczne zmęczenie, to już pomału moją, drugą naturą się robi...
Jako posiadaczka przedstawicieli obu gatunków spieszę z odpowiedzią - pies rzyga dużo rzadziej, ale jak już się zrzyga, to zrobi to spektakularnie, z siłą wodospadu i prosto na Twój telefon. True story.
UsuńMi tam się podobają ptaki, które porównują swoje ptaki, nawet jeśli zaczynają o piątej nad ranem - a ze wsi jestem i natężenie pieśni na temat ptasich felicjanów jest wydatnie zwiększone - i podoba mi się, jak wszystko kwitnie, i nawet jak pyli, i jak z topoli leci taki śliczny puszek...
No ale ja nie mam żadnej alergii, ehehehe :D
Przez Ciebie chce mi się j-dolkę!
Lalka boska i równoważy wiosenne katusze:)
OdpowiedzUsuńA ja mam las pod nosem i istną kakofonię:) i brzozę też mam pod domem. Psa strzyżę to i nie lata futro tak mocno:) Co mam rzec cieszę się z wiosny :)
Ja najbardziej nie mogę znieść tych ptasich śpiewów, gdy o czwartej rano, leżę bezsennie, bo mnie głowa boli. A na wczesną wiosnę, to mi się zdarza, nader często.
UsuńGdzieś tak w połowie maja, już zaczynam się cieszyć życiem.
To tekst Deckarda Caina - gościa który identyfikuje przedmioty znalezione przez postać w Diablo II (w innych wersjach nie wiem - grałam tylko w "dwójkę").
OdpowiedzUsuńW D3 już tak nie gada, bo nie żyje. (SPOJLER) ;)
UsuńDwójka to moja ukochana część, ale niestety grafika "trójki" mnie rozpuściła.
zakończyłam karierę na 1 j-doll, bo dla mnie one niestety bez względu na nawet najbardziej mistrzowskie stylizacje są zwyczajnie takie sama- z powodu moldu twarzyczki i nidnie niebieskich oczu u wszystkich.
OdpowiedzUsuńCiekawa stylizacja i bardzo udana.
Współczucia, że dla Ciebie świat jest jednym wielkim alergenem... jesteś bardzo dzielnycm królikiem, że tak rzadko o tym wspominasz
Barbie SuperStar też są "takie same", a jednak ludzie je kochają ;)
UsuńMasz rację, J-Dolle są trochę monotonne, ale i tak chcę jeszcze jedną.
Alergię mam dwa razy do roku- "na brzozę" i "na lipę".
jedną i mnie się marzy mieć -
OdpowiedzUsuńtak dla równowagi psychicznej :)
ciemnowłosa - po trzykroć TAK!
Polecam bo fajne! :)
UsuńO witam w Klubie Smarkaczy :) u mnie kwitnie WSZYSTKO co ma ochotę kwitnąć, więc z chusteczkami się nie rozstaję i magicznym zestawem kropli na alergię ;)
OdpowiedzUsuńA lalka cudna- jak zwykle!
Ja nic nie biorę na alergię. Ino smarkam i rozsiewam zły humor ;)
UsuńBardzo Ci współczuje. Uwielbiam wiosnę, choć nos zatkany. Uwielbiam "wrzeszczące" ptaki, co tam wróble, posłuchałabyś moich żurawi. Uwielbiam wiosenne kwiaty. Kota widuję raz na cztery dni, jest zbyt zajęty nawet żeby zjeść porządny posiłek. (Nie chcę dociekać czym się żywi). Mordę ma obdrapaną jak prawdziwy zbój i śmierdzi na kilometr. Za to do domu wcale się nie pcha. A lalka śliczna, taka subtelna.
OdpowiedzUsuńTo na tyle słaba alergia, by jej nie leczyć, i na tyle silna, by na nią narzekać ;)
UsuńLubię wiosnę, ale tą późniejszą.
Wiosna to moja ulubiona pora roku, ale też źle znoszę jej początki z różnych dziwnych powodów:) I tylko wiosenne obuwie obciera mi stopy, nawet jeśli nosiłam je już w poprzednim sezonie, ehhh;)
OdpowiedzUsuńJa też najgorzej znoszę początek wiosny. I te buty! Dlaczego? Dlaczego obcierają?!
UsuńA jeszcze wczoraj na spacerze po parku podziwiałam to ćwierkanie, niedobra wybiłaś to mi to z głowy :-)
OdpowiedzUsuńJ-doll urocza, wcale jej nie brak tych krótkich, fioletowych włosków!
No, cóż, teraz zawsze jak usłyszysz śpiewanie ptaszków, to będziesz wiedzieć o czym śpiewają ;)
UsuńW tych fioletowych, co jej przygotowałam, to wyglądała jeszcze bardziej blado.
Oho, ptaszki ćwierkające na wiosnę to pikuś przy gnieździe rozdartych pisklaków w ścianie, przy której mam łóżko... Jak, co roku, pewnie niedługo znowu się wyklują..
OdpowiedzUsuńNo, ale przynajmniej mogę się pochwalić własnymi szpakami, które przeganiają nawet wiewiórki ze "swoich" gałęzi...
Nie wiem co bym wolała- szpaki czy wiewiórki? Chyba jednak wiewiórki. Odczuwam z nimi wewnętrzne pokrewieństwo futra ;)
Usuńjak zawsze sie uchichałam:)))))))))))czytając
OdpowiedzUsuńuwielbiam ludzi co nawet jak marudza to do smiechu idzie
daj ci panie boziu by kot sie wylizał szybko, ptaki ...tez szybko
pyliło szybko i tak od 20 maja by było juz tylko cudnie, choc z drugiej strony jak Ci tak bedzie cudne to z czego ja sie bede chichotac czytająć?
;)
Myślisz, że nie uda mi się znaleźć innego powodu do narzekania? Chyba nie... ;)
UsuńTaa, brzózka za domem. Co roku z jej powodu rzucam wiosna palenie, bo się oddychać nie daje. U mnie po brzózce czadu daje buk, znacznie zjadliwszy od lipy, która i owszem jest i kwitnie regularnie.
OdpowiedzUsuńKomu ja oddałam moją J-Doll???
No właśnie- gdzie masz J-Dolkę? ;)
UsuńCieszę się, że mnie żyć nie daje tylko brzoza i lipa. Moja przyjaciółka ma alergię na koty. Z tym to dopiero żyć się nie da!
Nie no muszę przyznać, że w nowej stylizacji o wiele jej lepiej. Ta zieleń i kolor na usteczkach dodały tej bladej twarzyczce życia. I znoi mi się przypomniało, że tak bardzo kcem dżejdolkę...
OdpowiedzUsuńSwoją drogą mnie też wiosna przestała cieszyć - u Ciebie alergia, u mnie kleszcze...Czemuż najpiękniejsza pora roku musi mieć tak paskudne komplikacje?
Na kleszcze chyba nie ma rady ;( Współczuję bardzo, bo moje psisko też od nich cierpiało.
UsuńJa też nienawidzę wczesnej wiosny, najgorsze są rozmarzające psie kupki, które całą zimę leżały pod sniegiem - a feee. Lalka piękna, fajowe ma rajstopki :-)
OdpowiedzUsuńO kupach bardzo starałam się nie myśleć. Nie udało mi się...
UsuńW tym sezonie, moje lalki, noszą siatkę na nogach! ;)
Kocham J-dollki, mam 3 i na nich pewnie z braku kasy się skończy.
OdpowiedzUsuńZa to wiosny nie cierpię szczerze, tak szczerze jak tylko potrafię narzekać (mnie nie przebijesz ;-)). Alergię mam całoroczną, coraz silniejszą, połączoną z astmą.
Koty posiadam we wszystkich kolorach tęczy, więc non stop jestem porośnięta obcym pierzem, bez względu na barwę odzienia. Rzygają wszystkie. I srają. ;-)
Za oknem jeszcze trochę drzew się ostało. Trzy bloki dalej las ciągnący się aż do sąsiedniej miejscowości. Niegdyś budziły mnie cudowne, subtelnie dzwoniące, leśne ptaszki i koguty. Sielanka. Ale na osiedle sprowadziły się sójki i sroki, które bez przerwy ze sobą walczą. A dźwięki jakie przy tym wydają, są po prostu apokaliptyczne. Drży we mnie każda żyłka. Po raz pierwszy w życiu, mam ochotę strzelać do zwierząt...
Słońce, cóż. Karnację mam ciemniejszą niż bym chciała, a skórę suchą z natury, więc czuję się jak mumia. I glany trzeba zamienić na jakieś lżejsze obuwie czyniące mnie drobną, bezbronną kobietką ;-(
Życie jest straszne!
Bogom dzięki mój kot trafia do kuwety, choć jedna z moich kotek, nasikała mi kiedyś do buta...
UsuńLubię kawki i szpaki, ale kiedyś miałam ochotę strzelać do jaskółek, które miały gniazdo w dachu. Te to dopiero się drą!
Piękna J-dollka, chyba podoba mi się bardziej ten look niż zamierzony aniołek. Aniołki są zbyt nudne, ta ma charakterek ;P Będę oczekiwała fotorelacji z metamorfozy, jestem ciekawa jak ją przerobiłaś.
OdpowiedzUsuńI jak zwykle czytając Twój post o mało mi łeb nie odpadł od kiwania i przytakiwania. Dokładnie! Zgadzam się w 100% z opisem wiosny. Wszystkie zachwyty nad tą porą roku znikają gdy tylko nadchodzi, przynosząc same problemy garderobiane, pogodowe i chorobowe. Miałam nadzieję, że zimowa chandra minie, a tymczasem łapię doła za dołem gdy nie mam się w co ubrać i wszystko z zeszłego roku za małe. Modlę się teraz o lato i luuuuźne, zwiewne sukienki oraz proste sandałki, które dają wytchnienie stopom.
Dzięki za zrozumienie, bo bałam się już, że nikt nie zrozumiał przekazu ;)
UsuńAniołek też byłby fajny, ale nie z tej lalki ;)
... a ja kicham i prycham wiosennie , strzygę psa plując jego sierścią , kocie włosy mam w tchawicy po szczotkowaniu tegoż (tejże, bo to kotka),niby ciepło a na łbie muszę nosić czapkę bo jak czoło mi zmarznie na wietrzysku to głowa mi pęka ... Za zimno żeby się rozebrać , za ciepło żeby się ubrać :/ . Buty obcierają jak zwykle , a ja.... lubię wiosnę - pewnie coś ze mną nie tak... :/... a laleczka cudna jest w swojej jaszczurkowatości , a przez Ciebie kupiłam sobie dzisiaj zapyziałą różowowłosą wróżkę , tak mi namieszałaś w głowie Wierzbinką ... i będzie tego wyliczania :) A to Wiosna właśnie !! :)
OdpowiedzUsuńWiosna jest fajna całościowo. Tylko drobiazgi doprowadzają mnie do szału.
UsuńLubię wróżki! Zwłaszcza zapyziałe ;)
Tak... Z tym pyleniem na wiosnę to jest makabra. I z pogodą. Nie wiadomo jak się ubrać. Tak za zimno tak za gorąco. Potem owieje i przeziębienie gotowe. Eh...
OdpowiedzUsuńLaleczka jest taka mega prześliczniusia, że nie mogę się napatrzeć na nią. Cudna buzia, cudne oczy!
Zawsze możesz ją na żywo zobaczyć ;) Jak się pogoda ustabilizuje!
UsuńPylenie najgorsze. Jednak pierwszy powiew wiosny zawsze kojarzy się pozytywnie. Gorzej gdy przyjemne ciepły wiaterek zamienia się w doskwierający słońce niemiłosiernie parzące osoby o jasnej karnacji. Wspaniała lalka. Na tych zdjęciach wygląda jak prawdziwa.
OdpowiedzUsuńSłaby śmiertelniku!! Masz odwagę narzekać na jednego kota ? JEDNEGO ?! Ja w domu mam trzy kotowate, w tym jednego długowłosego dziada!! To dopiero nazywa się mieć "przekichane" ;)
OdpowiedzUsuńA laluszka fantastyczna :)
Ważne, że chociaż jeden paw trafił do wanny... tym razem ;D
OdpowiedzUsuń