Lubię poszerzać wiedzę na temat pierdów i składu chemicznego gluta z nosa, i lubię się dziwić światu ośmiolatka- tak odmiennemu, od mojego świata. Lubię po prostu siedzieć obok, patrzeć, obserwować i cieszyć się z jego obecności. Lubię ciszę we dwoje.
Stojąc w przededniu kolejnych urodzin, zastanawiam się, o ilu jeszcze osobach z życia mogę powiedzieć, że je lubię.
Stojąc w przededniu kolejnych urodzin, zastanawiam się, o ilu jeszcze osobach z życia mogę powiedzieć, że je lubię.
O kilku.
Nie kilkunastu, nie kilkudziesięciu.
Pięciu może...
Po prostu lubię. Bez "ale". Bez warunków. Bez myślenia. Po prostu z radością!
Mam 36 lat. Jestem w tym miejscu w życiu, w którym mi fajnie. Jestem zdrowa na ciele, choć chwiejna w duszy. Mam syna, którego lubię, a to, uwierzcie mi, trudniejsze niż kochać.
A kocham bezgranicznie i zbyt mocno. Łapię się na tym, że chciałabym zatrzymać czas w miejscu. Zawsze żyć tu, zawsze "dzisiaj". I w pewnym sensie zawsze jest "dzisiaj", tylko że to "dzisiaj" jest codziennie. Jak paciorki różańca, dzisiaj i dzisiaj, przesuwa mi się przez palce i tworzy sznur, długi jak osiem lat.
Wszystko wokół się zmienia. Pory roku migają za oknem. Drzewa rosną, ludzie odchodzą, dzieci dorastają. Świat wiruje, pędzi i nie zwalnia.
I w tym wszystkim ja.
I w tym wszystkim On.
Mały Rysio.
Maślaczek.
Fajny taki. Ciągle mój.
Wielokrotnie mówiłam, że nie lubię dzieci. I dalej tak jest. Innych dzieci nie lubię, bo żadne nie jest nim. Żadne nie jest ciekawskim, piegowatym chłopaczkiem, który choć coraz bardziej samodzielny, to mojej dłoni szuka przez sen. Żadne nie jest bystrookim urwisem, skaczącym przez kałuże i rzucającym we mnie, szyszkowym granatem.
Wielokrotnie mówiłam, że nie lubię dzieci. I dalej tak jest. Innych dzieci nie lubię, bo żadne nie jest nim. Żadne nie jest ciekawskim, piegowatym chłopaczkiem, który choć coraz bardziej samodzielny, to mojej dłoni szuka przez sen. Żadne nie jest bystrookim urwisem, skaczącym przez kałuże i rzucającym we mnie, szyszkowym granatem.
Nie wiem ile lat jeszcze będziemy się włóczyć razem, bez celu, ale na razie fajnie nam to wychodzi. On też mnie lubi.
Ufa mi, a ja jemu.
Widzę jak się zmienia i podoba mi się to.
Więc co Ci dzisiaj życzyć Rysiaczku?
Nie zmieniaj się bardzo. Jesteś cudownym, wrażliwym chłopcem- zostań cudownym, wrażliwym mężczyzną.
I będzie dobrze ;)
Dzisiaj niewiele mam słów. Za to uczuć- miliony!
Ufa mi, a ja jemu.
Widzę jak się zmienia i podoba mi się to.
Więc co Ci dzisiaj życzyć Rysiaczku?
Nie zmieniaj się bardzo. Jesteś cudownym, wrażliwym chłopcem- zostań cudownym, wrażliwym mężczyzną.
I będzie dobrze ;)
Dzisiaj niewiele mam słów. Za to uczuć- miliony!
❤️
Wszystkiego najlepszego dla Maślaka :)
OdpowiedzUsuńniechaj to piękne dzisiaj TRWA!!!
OdpowiedzUsuńWszystkiego Dobrego Myszardzie!
OdpowiedzUsuńBlogowe ciocie życzą Maślakowi wszystkiego co najlepsze! :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie napisane...Wszystkiego Najlepszego dla Rysia i Jego Mamy ♥
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że w cichości ducha liczyłam na wpis urodzinowy. Nawet jeśli już lalkowy świat mało Cię insertuje, nadal masz we mnie wierną czytelniczkę różnych wpisów na Twoim blogu. Może lalki to tylko brama, która już powoli zostawiasz za sobą, może nie masz czasu o nich pisać... ale nadal pozostajesz tą cudowną kobitą, która z przymrużeniem oka i z uśmiechem urwisa opowiada o lalkowych przygodach.
OdpowiedzUsuńSto lat dla syna!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń