Charakterystyka Królika

Moje zdjęcie
Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!

wtorek, 5 października 2010

Zrobiłam sobie prezent

W zasadzie nie mam klucza doboru lalek, jakie trafią na półkę. Czasem jest to po prostu impuls- lalka mi się spodoba, muszę ją mieć. Czasem przystępna cena, która skusi i spowoduje, że znajdą się jakieś drobniaki na lalkę, która nie była planowana. Mam jakąś tam "wishlistę", ale lalki na niej są drogie i chyba nie do końca wymarzone, bo żadnej jeszcze sobie nie sprawiłam.
Najważniejszym kryterium lalkowym jest jednak- "wspomnienie z dzieciństwa", czyli lalki, które w jakiś sposób odbiły się w mojej pamięci za czasów, jak byłam szkrabem. Oczywiście tą najbardziej wymarzoną była zawsze Mermaid Barbie, ale to nie znaczy, że nie było innych.
Większość z nas zna Barbie z reklam nadawanych przed dobranocką lub tak jak ja z niemieckich reklam nadawanych na "satelicie". Wiem, że dostępne były też katalogi, ale przyznam, że ja chyba z żadnym nie miałam styku, albo zwyczajnie nie pamiętam.
Moja dzisiejsza "rezydentka" jest żywcem wyjęta z dziecięcego wspomnienia, z niedzielnej dobranocki czy katalogu- to Western Fun Barbie z 1990 roku.



Lalkę nabyłam w stanie NRFB (czyli nigdy nie wyjętą z pudełka), ale bez pudełka ;), czyli kupiłam nówkę lalkę bez pudła, przyczepioną fabrycznie do tekturki i ze wszystkimi bajerami.

Chociaż zakupiłam ją na Allegro, to czekałam na nią ponad (!) dwa tygodnie, bo trafiłam na bardzo nieuczciwą sprzedającą, która najpierw przez tydzień się nie odzywała, potem kilka dni mnie zwodziła, a na koniec okradła z kosztów przesyłki, bo zapłaciłam za paczkę priorytetową a dostałam list polecony zwykły.
Cały "wściek" minął mi gdy lalka była już w moich łapkach, bo uwierzcie mi- poczułam się jak mała dziewczynka...

Ta Barbie ma wszystko, co kochaliśmy w tamtych latach: różowo-błękitny strój, błyszczące dodatki, długaśne blond włosy i ten śliczny, naiwny "look" lalki z lat 90-tych.


"Kowbojka w różowym kapeluszu... Clintowi Eastwoodowi się zmarszczki prostują"

To co tak mnie urzekło w tej lalce, nawet po upływie lat, gdy jestem już bardziej wybredna, to to że choć wszystko kolorystycznie się gryzie, to mimo to jest tak bardzo pasujące do siebie.



Sami powiedzcie: czy nie jest przeuroczą blondynka, ubrana w błękitną bluzeczkę i rajtuzki oraz różową kurtkę, butki i filcowy kapelutek? Toż to kwintesencja słodkiego kiczu tamtych lat, prawie czuję zapach waty cukrowej :)


"Howdy, wybieram się właśnie na spęd bydła..."


"Będę trzaskotać moimi cool kowbojkami"


"Klamrę wygrałam w konkursie malowania paznokci na czas"


"Nie byłabym prawdziwa bez frędzelków"


"Dama pozostaje damą nawet w stodole- nie wolno zapominać o biżuterii"

No i co? Czyż nie fajny prezent? Trzy dni łaziłam z nią wszędzie. Prawie z nią spałam i nawet zawiozłam mamie żeby się pochwalić. Na szczęście mama albo udaje, albo faktycznie akceptuje hobby, bo zacieszała razem ze mną.

Oczywiście Mattel nie wprowadził jej do swojego świata samotnie. Razem z Western Fun Barbie, na świat przyszli:

Western Fun Ken


Western Fun Nia(a nie Kira ty głupi, długouchy zwierzaku- to do mnie ;))


Western Fun Barbie AA


Dodatkowo stworzono także Western Fun Barbie Barbecue Playset


Jak również linię ubrań sygnowaną Western Fun:


Grzebiąc w internecie znalazłam dwie reklamy telewizyjne związane z Western Fun Barbie

Reklama Western Fun Barbie

Reklama Konia Western Fun- Sunn Runner'a

Niestety owego konia nie ma nawet na ebay-u, znalazłam jedynie taką fotkę:


Także przez przypadek znalazłam zdjęcie zatytułowane: Western Fun Collie

Nie wiem jednak czy to część zestawu czy fantazja jakiegoś fana.

I na sam koniec ciekawostka "spoza" Western Fun Barbie:


Na zdjeciu Western Fun Barbie ze swoją bliźniaczka: Capri Barbie- no i jak je rozróżnić?

13 komentarzy:

  1. Śliczny cukierek z westernu :)
    Też mam taką i bardzo ją lubię właśnie ze względu na ubranko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna ! Szczęściaro - zdobyć taki cukiereczek w kompletnych ciuszkach !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby Barbie zupełnie przestały mnie ekscytować od kiedy skończyłam się nimi bawić. Nijak je porównać choćby ze ślicznymi artykułowanymi Tonnerkami (moim zdaniem, oczywiście ;-)). A jednak na twojego bloga zaglądam regularnie i każdy nowy wpis czytam z ogromną przyjemnością! :-)) Pozdrawiam. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Random_forest- zgadzam się z Tobą, Tonnerki są śliczne, w pełni artykułowane i ogólnie boskie! Ale to są lalki dla dorosłych kolekcjonerów. Lubią być w centrum uwagi, kochają być przebierane, czesane i "pozowane". Barbie zawsze kojarzą się z lalkami dla dzieci- zabawkami. Ja też zaczęłam je zbierać, bo właśnie je pamiętałam z dzieciństwa. Dopiero z czasem dowiedziałam się i i u Barbie występuje "podgatunek" kolekcjonerski. Gdybym tylko miała tyle miejsca, pieniędzy i czy choćby umiejętności stylizowania lalek, to też przerzuciłabym się na Tonnerki, albo chociaż rozszerzyła asortyment ;) Mimo wszystko moje kolekcjonerskie serce uparcie tkwi przy tej słodkiej blondynce- Barbie.
    Bardzo się cieszę, że mimo różowej tematyki mój blog Ci się podoba. Postaram się aktualizować częściej, ale ostatnio rzadko trafiają mi się nowe lalki. Chyba zrobiłam się zbyt wybredna ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Królisiu, nie Kira, nie Kira, tylko NIA! To była pierwsza lalka oficjalnie uznana za Native American i była moim dziecięcym marzeniem. Zrealizowałam je na początku roku, kupując NRFB i w pudełku. Doskonale Cię rozumiem, absolutnie cudowne odczucia małej dziewczynki w sobie, która piała z zachwytu nad zapachem vinylu z tamtych lat, dodatkami, kolorami i wszystkim :))). Ubóstwiam ją wprost. A barbię Western Fun też jej dokupiłam do pary, ale już rozpudełkowaną, tylko w spódniczce (ale za to włoski w stanie idealnym, z pięknym skrętem loków).

    To ja, Sigridr ;) (nie wiem czemu, ale zalogować mnie nie chce).

    OdpowiedzUsuń
  6. Poprawiłam, przepraszam... chowam się w norze ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Western Fun Barbie AA, pierwszy raz widzę na oczy...hehe.
    Ale piękny prezencik sobie sprawiłaś..., ja też kocham playline. Te lalki kolekcjonerskie - jak kupię to je wypakowuję, ustawiam i stoją..., a playlineami to się jeszcze szczerze i wesoło bawię:))))jak dzieciuch:)))
    lilavati

    OdpowiedzUsuń
  8. Lila, ja pierwszego dnia to cały dzień ze szczotką chodziłam- bo tu się loczek zaplątał, a tam włosek odstaje. A jak kapelutek został skitrany kocią łapką za kanapą to aż Małżon musiał interweniować :D
    Kurcze, radocha jak przed Gwiazdką!

    OdpowiedzUsuń
  9. U, ja też sobie niedawno taką lalę sprawiłam i moim marzeniem jest dokupić resztę brygady. Moja koleżanka z klasy miała kiedyś Nię (pamiętam jak stała u niej na półce w stanie idealnym, chyba się nią z siostrą nie bawiły), a druga koleżanka samochód dla koni miała :D Tym to się ja sama bawiłam i jak znalazłam na allegro Barbie to nic mnie nie powstrzymało przed kupnem. Kena niestety ktoś mi zwinął sprzed nosa, a na Nię nie udało mi się trafić :(
    Shi4

    OdpowiedzUsuń
  10. Mattel wypuścił niedawno Barbie i Kena z Toy Story i chociaż są całkiem nowe to uwielbiam ich cukierkowy styl:) Niestety jeszcze nie mogę sobie na nich pozwolić:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Trafiłam na blog przypadkiem :) Fajnie jest powrócić wspomnieniami do tego, co było kiedyś. Mam konia - co prawda bez dodatków, ale jest :) Bardzo go lubię.

    OdpowiedzUsuń
  12. no i 5 minut później druga zagadka rozwiązana - jak zwała się ta dziwna lalka w kowbojskim ubranku, co miała czarne włosy i ciemną karnację (moi rodzice widocznie mają jakieś uprzedzenia i fundowali mi tylko opalone blondynki :D ). Normalnie pokochałam ten blog....

    OdpowiedzUsuń
  13. Też o niej marzyłam. Mam dziwne wrażenie, że gdybym dorwała taką kurtkę dla siebie, to bym w niej chodziła!

    OdpowiedzUsuń