Charakterystyka Królika

Moje zdjęcie
Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!

poniedziałek, 8 listopada 2010

Najpierwsza z pierwszych

Za dzisiejszego posta możecie podziękować Ryszardowi, który w łaskawości swojej postanowił pospać dłużej niż pół godziny , tak żeby mama w końcu mogła zrobić coś dla siebie...

Ech... dziecko to taki mały egoistyczny terrorysta. Zanim Maślak pojawił się na świecie, postanowiliśmy z Małżonem, że pewnych rzeczy nigdy mu nie zrobimy. I tak nigdy: "a ti ti ti ti bobasku" i ciągania za policzki; nigdy wycierania buzi poślinionym rożkiem chusteczki wielorazowego użytku (do dziś mam traumę z dzieciństwa, po tym jak moja babunia, z twarzy przypominająca nieco Hogatę ze Smerfów, wyciąga z kieszeni kraciasty namiot, nazywany chustką do nosa, ślini i maże mnie po pucatych policzkach!!!), nigdy zmywania brudu poślinionymi paluchami i żadnych chrupków kukurydzianych obklejających łapki i poliki i absolutnie ŻADNYCH "parówek do ręki" (pokolenie po 80-tym roku wie co mówię;)). Pierwszy miesiąc życia syna dość znacząco zweryfikował nasze "nigdy", gdy po raz kolejny tłumaczyliśmy Maślakowi, że druga w nocy to nie jest czas na dwugodzinne ryczenie gdy się jest w łóżeczku lub spanie przy butli gdy się w nim nie jest, wtedy doszliśmy do wniosku, że rodzice robią to z zemsty.
Za niewyspanie, za bolący kręgosłup, za obolałe ręce- a niech ma! Terrorysta jeden!
Maślak ma cztery tygodnie, a ja zbieram już szmaciane chusteczki i nie mogę się doczekać kiedy po raz pierwszy dam mu Flipsa XD

Ale chyba o lalkach miało być!
Już się poprawiam.

Czy pamiętacie pierwszą lalkę, którą zobaczyliście i kiedy to było? Ja o dziwo tak...
Pierwsza klasa podstawówki, siedziałam wtedy w ławce z pewną Martą, która od pierwszych dni w szkole była gwiazdą. Śliczna blondyneczka, z najfajniejszym plecakiem, kapciami i piórnikiem, (także z największym nosem, który do dziś przypomina ptasi dziób. Jak mam podły humor otwieram sobie jej zdjęcie na NK i się rozkoszuje. Szkolne czasy...).
I z pierwszą lalką Barbie jaką zobaczyłam w życiu.
Martusia oczywiście nie przyniosła lalki do szkoły, tylko poinformowała, ze właśnie dostała takową na mikołajki (!). Nikt jej nie uwierzył, bo w 1989 roku rodziców rzadko było stać na tak drogie prezenty "do buta". Niestety Gwiazda na potwierdzenie swoich słów następnego dnia przyniosła elementy pudła i to już był fakt niepodważalny.
W łaskawości swojej podarowała mi fragmencik wielkości znaczka pocztowego który przedstawiał lalkę, jako wiotką baletnicę ubraną w zwiewne różowe szaty. Strzegłam tej tekturki jak oka w głowie i dla bezpieczeństwa skarbu nosiłam ją w kapciu, słusznie wierząc, że nikt jej stamtąd nie ukradnie. Całkiem słusznie- nikt nie ukradł, zgubiłam "skarb" zmieniając kapcie na butki ;)

Najpierwszą z Pierwszych była My First Barbie z 1986 roku.

Nazwa "My First" oznacza, że lalkę kierowana jest do najmłodszych odbiorców. Nie ma biżuterii, a jej strój łatwo zdjąć.
Moją lalkę nabyłam w bardzo dobrym stanie i w niemal kompletnym stroju, co jest sukcesem gdyż przybyła w paczce z trupkami.



Tak jak mówiłam- lalka jest przyobleczona w zwiewną spódnicę koloru gumy do żucia, troszkę za długą jak na kieckę baletnic.



Miodowe włosy są upięte różową opaską, a ramiona zdobią zdobne rękawki.



Spódnicę da się odpiąć jednym zamaszystym ruchem i wówczas lalka pozostaje w różowym body (lub kostiumie kąpielowym)

Sprzedawca włożył mi także gratis element oryginalnego opakowania, oraz oryginalną szczotkę do włosów:


Zbliżenie:



Jak widać lalka w swej szczytowej formie miała grzywkę. Moja też ją "miała"- opaska przytrzymuje jej smętne resztki.
I nie mam bladego pojęcia do czego służą te nutki.

A teraz garść zdjęć ukradzionych bezlitośnie i bez skrupułów głównie z eBaya:

Lalka w pudle:


Różnice między amerykańską i europejską wersją lalki:



Wersja czekoladowa:


I małe podsumowanie:
Marta święciła triumfy swoją lalką tylko do Bożego Narodzenia. Na Święta '89 małe Króliczątko dostało swoją pierwszą Barbie- Peaches 'n Cream, a jak już wiecie to od niej się wszystko zaczęło...

16 komentarzy:

  1. Nareszcie coś nowego uwielbiam Cię czytać :) mogę pisać na "Cię" ?
    Super, że mieszasz treść bloga na "lolkowo-życiowo" :)
    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak najbardziej "cię" jest na miejscu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. to dzięki za "Cię" i zaparaszam do mnie do pudła :) bedę się starał raz dziennie coś opisać i Ty też częściej usypiaj Ryśka i pisz pisz pisz !!! :)
    Cię pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no widzę że nie tylko ja nie miewam czasu na neta i hobby ,
    wracając do lalki faktycznie wtrafołaś na dobrego sprzedającego ja ostatnio kupiłem kena na allegro niby na zdjeciach ok ale gdy go rozpakowałem okazało się że lalka ma ztartą farbę z włosów musiałem mu pomalować dodatkowo nogi są tak luźne że chyba zaraz mu odpadną od tej pory a było to jakiś miesiąc temu odechciało mi się zbierać lalek ale ochota znów powróciła :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No to Martusia niech Ci teraz zazdrości !!! Masz ładniejsze lalki od niej ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ...i mój nos jest w porządku :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ jesteś uroczo złośliwa! ;-)) Dobrze Cię znowu widzieć w sieci. Laleczka super - bardzo przyzwoicie wygląda. Aż się nie chce wierzyć, że może mieć te dwadzieścia parę lat... Moja przyjaciółka z dzieciństwa miała tatę - pilota, który przywoził jej z zagranicy te wszystkie cuda. Ale to dobra przyjaciółka była i pożyczała mi swoje zabawki co i raz. :-))
    Aha, a dlaczego "Maślak"?

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze wiedzieć, że żyjesz, lalkujesz, masz się dobrze, Twoje poczucie humoru również.
    Lalka piękna - nie ma to jak odzyskać te pierwszą. Uściski dla Maślaka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mmm. Ja pamiętam 2 pierwsze spotkania z lalką Barbie. Tylko nie pamiętam, które było to pierwsze z pierwszych. Jedno było jakoś po 89 roku jak moja koleżanka mieszkająca piętro niżej dostała od mamy fioletową Fashion Play (Mam od niej tą sukienkę:)) Tą lalkę pamiętam doskonale, bo często z koleżanką wymieniałyśmy się na zabawki. Drugą Barbie, którą dane mi się było chwilę bawić, byłą lalka jakiejś dziewczynki, która przyszła się ze mną bawić gdy nudziłam się podczas odwiedzin u babci. Ale w tym przypadku nie pamiętam nawet jakie miała ubranka. W pamięć mi się wryła tylko torebka lakierowana na długim pasku, bo potem miałam podobne. Ani lalki, ani tej dziewczynki nie spotkałam już nigdy więcej.
    Shi4

    OdpowiedzUsuń
  10. Maślak jest Maślakiem, bo po pierwsze: jedyną zachcianką ciążową było mleko pod każdą postacią i w ogromnych ilościach, a po drugie jak większość niemowlaków Rysio urodził się lekko żółtawy. Maślak wydawało mi się odpowiednie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lalka przyzwoicie się prezentuje nawet bardzo -gratuluję nabytku- małe braki w grzywce można wybaczyć ;)
    a Maślak wyrośnie ;) zacznie ładnie spać i będziesz miała znowu czas na lalki i sieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. ja też mam swoją lalkę z dzieciństwa, tzn. nie moją tylko z odzysku kupiłam na all ten sam model! heh to jest radość!!!!
    lilavati

    OdpowiedzUsuń
  13. o matko wszystkich lalek - rozwiązałaś zagadkę mojego dzieciństwa. Ogólnie jako dziecko byłam obdarowywana dużą ilością lalek B., i co dziwne większość zachowała się w dobrym stanie, z oryginalnymi ciuszkami i akcesoriami, jednak moja pierwsza lalka, którą dostałam mając z 6 miesięcy niestety nie i nurtowało mnie przez całe dzieciństwo w co była oryginalnie ubrana, czułam że nie pasuje do mojej kolekcji bo wszystkie lalki miały swoje ubranka a ona nie - a to była właśnie ta - poznaję ją bo ta buźka jest charakterystyczna.

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj, natrafiłam na Twojego bloga i przypomniały mi się lalki Barbie:)) Ta baletnica była moją pierwszą lalką, dostałam ją w paczce od wujka z Francji jak jeszcze do przedszkola chodziłam (jestem rocznik 82). Niestety żadna z moich lalek nie uchowała się (babcia komuś oddała:() Pamiętam że miałam też lalkę w stroju kąpielowym ze złączoną spódniczką w kolorze różowym plus jakieś wzorki, nie mogę jej nigdzie znaleźć:(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hejka!
      Cieszę się bardzo, że mój blog przywodzi na myśl miłe wspomnienia.
      Twoja lalka to mogła być Havaiian Fun Barbie- ona miała kostium w ciapki i różową spódniczkę z "trawy"

      Usuń
    2. To znów ja:) Wiem już jaka była moja druga Barbie. Jako że kupiłam ją sobie sama (bez pozwolenia mamy:) musiała być dość tania i już ogólnie dostępna. To Barbie Ibiza. Bardzo trudno było mi ją znaleźć, to była taka lalka dla "ubogich", bez żadnych dodatków. Kupiłam sobie na allegro 4 lalki (te starsze), zapewne sama nie dam rady ich zidentyfikować, a zanim założę bloga to minie sporo czasu abym miała się czym pochwalić:)

      Usuń