Padało...
Cały weekend padało...
Koty zaśmierdły grzybem, Rysiek postanowił wypuścić na świat nowy ząb, a Małżon odciął się od nas wszystkich słuchawkami i przez dwa dni udawał, że pracuje.
Co można robić w deszczowy dzień na 45 metrach kwadratowych? Sprzątać!
Ale się mi nie chciało...
Żeby nie było, że się obijam, to trochę postanowiłam skompresować lalki. Posłałam kilka do szuflady, kilka na dietę i wyszedł mi skrawek wolnego miejsca, ot tak na jedna lalkę. Ot tak Na Czerwonego Kapturka :)
Pomimo, że Panna w Pelerynie zamieszkiwała dziurę pod szafą od kilku miesięcy, to wysupływanie jej z pudełka było podniecające jak pierwszy raz. Jakbyśmy się pierwszy raz ujrzały- oczywiście!
Postanowiłam uwieczniać ten doniosły moment minuta po minucie, sekunda po sekundzie i udawać, że wcale nie jest tak, że szlag mnie trafia jak mam wyciągać lalkę z pudła!!!
Aby już nie trzymać Was w niepewności oto fotograficzna dokumentacja:
1. Godzina 00:00
Podjęłam decyzję, że właśnie dziś uwolnię Kapturka:
Napięcie rośnie...
2. Godzina 00:15
Nadal tępo wpatruję się w pudełko, ignorując zaczepki Małżona.
3. Godzina 00:20
Pudełko z drugiej strony jest równie fajne.
Jest tam jakaś historyjka i w ogóle.... Szkoda, że po angielsku, czytać mi się nie chce. Popatrzę sobie.
4. Godzina 00:25 Upewniam się, czy to na pewno Silver Label
Tak. To na pewno Silver Label!
5. Godzina 00:30
Przełamałam lęk i otworzyłam pudło. Wyjęłam zawartość. Coś za łatwo poszło...
Trochę taśmy jeszcze z nikogo nie zrobiło potwora, co nie?
6. Godzina 00:35
O! Na dole też trochę taśmy! Nic to! W końcu jestem uzbrojona w chirurgiczne nożyczki do paznokci i najlepsze akrylowe protezy pazurów.
7. Godzina 00:45
To nic, że się trochę naszarpałam i naklęłam (tego paznokcia też mi nie żal). Udało mi się dobrać do lalki "od Tylca"
To tylko troszkę taśmy klejącej więcej. Wcale się nie denerwuję.
8. Godzina 01:00
- Rysiu nie patrz tak na mnie i nie płacz. Mamusia wbiła sobie nożyczki w palec i dlatego krzyczy.
Kurde, czy oni mają w fabryce nadprodukcję taśmy, czy co?
9. Godzina 01:10 mam już pewne sukcesy, czyli:
Kupkę śmieci
Stojaki i koszyczek
10. Godzina 01:20
Prawie, już prawie uwolniłam Wilka!!
- Rysiek, nie jedz tej taśmy! To śmieć jest, słyszysz?! FE!
11. Godzina 01:33
Wreszcie trzymam w rękach upragnioną lalkę!! Co za cudowne uczucie! Prawie nie czuje już poranionych palców i nie słyszę wrzasków dziecka, któremu Małżon z buzi wydziera kawałki kartonu.
O Wielka Matko Ruth! Jak ja mam ten badziew z włosów powyplątywać?
12. Godzina 01:40
To żarcik taki, prawda? Przecież nikt nie jest tak okrutny aby lalkę, na żywca, przez czerep do pudła przyczepiać...
A jednak wcale nie dowcip...
13. Godzina 02:00
Hektolitry krwi i potu, tony śmieci. Kuchnia zawalona papierami:
Czy było warto?
Dowiecie się w przyszłym tygodniu.
To jest blog o lalkach.
O Barbie, które zna każdy i o takich, o których słyszało niewielu. O takich, co wyglądają zwyczajnie i takich, co zatykają dech w piersi. Jedne kosztowały pięć złotych, a inne małą fortunę, ale wszystkie są tak samo cenne i niezwykłe...
To też blog o leniwym Kocie, cudownym Dziecku, sprytnym Mężczyźnie i o Kobiecie, która jest Królikiem.
Ten blog to moje miejsce, moja Nora, do której Cię zapraszam.
Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.
Charakterystyka Królika
- RudyKrólik
- Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
- Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!
"Piękna" relacja może plasterek? A brzydki ten wilk jeden! ;) :) :)
OdpowiedzUsuńMasz niesamowitą rękę do pisania, to dopiero jest budowanie napięcia! ;) Czytałma, czytałam i... I już nie mogę się doczekać przyszłego tygodnia!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
....jak zwykle Mattel przesadził z taśmą....juz się nie mogę doczekać, jak ona wygląda bez pudła. PUDŁA PRECZ !!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDobrze, że koty się jeszcze nie dorwały do tych Twoich śmieci, bo u mnie dziś brak możliwości robienia na drutach - wszystko porywają, łącznie z drutami na żyłce....To chyba przez taąpogodę.....
Ha, przyszywanie głowy do pudełka to najgłupsza rzecz w tych trumienkach! Jak zwykle połknęłam twój wpis chichocząc;)
OdpowiedzUsuńCo tam przyszywanie do pudełka!! Twój styl pisania i trzymania w niepewności jest niesamowity.... poprostu płakałem tu ze śmiechu! Taśma the best! Aż chce się czytać dalej! :)) Czekam na następną relację :)
OdpowiedzUsuńPierwsze o czym pomyślałam gdy skończyłam czytać było jedno słowo: "NIE". Jak to możliwe, że trzeba czekać, gdy ja czekać wcale nie chcę. Czułam się prawie tak jakbym to ja otwierała tą laleczkę.
OdpowiedzUsuńOstatnia fota przysporzyła mnie o 5-cio minutowy napad śmiechu! :-D Kocham takie poczucie humoru, jakie zawierasz w notkach! Ciekawa jestem, czy w następnym wpisie Wilk będzie trzymał łapy przy sobie :-D
OdpowiedzUsuńJa bym nie wytrzymała trzymając taką lalkę w pudełku. W ogóle to mnie też zastanawia, po co istnieje takie coś jak PUDEŁKO? Jak już Barbie kupię, to muszę ją dotknąć :D Poza tym, masz niesamowite poczucie humoru, uwielbiam Twojego bloga. Dziś, po biernej egzystencji na Barbiowych blogach, założyłam swojego. Nieśmiało proszę o wizytę i serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje poczucie humoru!!! i tez nie lubie kolekcjonerstwa w pudlach! Sama poki co kupuje lalki coreczce mojej 5letniej i jakos chyba sama bardziej dbam o nie...Ehhhh...
OdpowiedzUsuńbede tu zagladac czesciej!
Babo niedobra. Obejrzałam te setki kilometrów taśmy, a Kapturka nie zobaczyłam. No ładnie to tak?
OdpowiedzUsuńJa też nie trzymam w pudłach, pudło na strych a lalka do zabawy :D Pokaż w końcu to cudo bo pęknę ;)
OdpowiedzUsuńJa trzymam lalki w pudłach i bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńKróliku, jak ja się cieszę, że znów zaczęłaś częściej pisać.
Kolejna ciekawa historyjka i do tego ten twój humor. Sposób w jaki Mattel pakuje teraz lalki to jedna wielka próba, cierpliwości i zręczności (wiem to bo wyciągałem Basics).
Pozdrowionka
Ja jakoś nie mam oporów z wyciąganiem lalek z pudełka, ale jakoś nie bardzo bawi mnie przebieranie ich. Świetna relacja. Czekam na ciąg dalszy. A Wilk to powinien po łapach dostać!
OdpowiedzUsuńKrólisiu, opis kapitalny :))). A walki z pudłami to masakra, to fakt ;). No poooookaż tego Kaptuuuurka ;))).
OdpowiedzUsuńP.S. To ja, Sigridr, tylko w tę pogodę przelogowywać mi się nie chce ;)
JA LUBIĘ LALKI W PUDEŁKACH, NIEKTÓRE BARDZIEJ CIESZĄ OKO WŁAŚNIE W NIM.
OdpowiedzUsuńJEDNI MUSZĄ MACAĆ, CZESAĆ A NAWET PRZEBIERAĆ, INNYM WYSTARCZA PATRZENIE ZZA SZYBKI.
SUPER JEST STYL W JAKIM PISZESZ :) BARDZO LUBIĘ TWOJEGO BLOGA.
Tyle czekania, żeby zobaczyć jakiegoś owłosionego zboczeńca :-P Czekam na buźkę :-)
OdpowiedzUsuńOdnoszę wrażenie, ze lalki z roku na rok są coraz bardziej skwapliwe przymocowywane do pudeł. Nie wiem czy to zniechęcić dzieci, żeby się nimi nie bawiły czy jak?
OdpowiedzUsuńA wilk paskudny, po łapach lać a potem całować w łepek ;p
ostatnie zdjęcie powinno byc ocenzurowane dla dzieci:)))))) Zresztą juz w pudełku ten wilk się na nią slinił:)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekac się fotek panny z bliska:)
Super, znowu musimy czekać;)
OdpowiedzUsuńAle co nas nie zabije to nas wzmocni, a zwłaszcza czekanie wzmocni jedno: ciekawość!;)
Pakowanie przez Mattel, to jest mistrzostwo! Nie miałam okazji rozpruwać innych pudełek jak tylko te od nich, i powiem, że jest z tym mnóstwo roboty, ale za to ja ubóstwiam ten moment kiedy odwracam lalkę twarzą do mnie i przyglądam jej się pod różnymi kątami, z bliska i daleka- dlatego nie mogę się doczekać kiedy pokażesz Kapturka!;)
Padam do nóżek, relacja świetna:)
Jest śliczna, ja jakoś nie mogę się przełamać z otwarciem kilku kartonów, więc gratuluję wytrwałości i odwagi! :)
OdpowiedzUsuńTen wilk to ma lubieżny wyraz twarzy/moldu! Kapturek jeszcze piękniejszy niż pudle. Gratuluję wyswobodzenia lalki.
OdpowiedzUsuńHaha! takie mocowanie kojarzy mi się ze Stefkami z lat 90tych, było identyczne! :) Trzeba było nieźle się namęczyć, żeby rozpakować..
OdpowiedzUsuńGratuluję podjęcia męskiej decyzji! :)
oo piękna jest od tyłu:0
OdpowiedzUsuń