Charakterystyka Królika

Moje zdjęcie
Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!

piątek, 25 stycznia 2013

Tylko dla dorosłych!

Mam słabość do rzeczy brzydkich i obrzydliwych. Nie umiem się czerwienić, rumienić i wstydliwie odwracać wzroku.
Uwielbiam wszelkie paskudztwa, takie jak psy bez sierści i grzyby które wyglądają jak penis.

{Phallus impudicus}

Kocham te wszystkie telewizyjne programy gdzie baby żrą gąbkę z materaca, a faceci mają włosy na tyłku dłuższe niż ja na głowie.
Uwielbiam katować się "Trudnymi Sprawami", "Klanem" i "Dlaczego Ja?".
Wolę obejrzeć "Atak morderczych tamponów" niż iść do kina na oscarowy hit.
Nie wiem jak daleko mogę się posunąć, zanim co wrażliwsi z Was wyłączą posta, ale kiedy mi się nudzi, to oglądam pornuchy i komentuję je pieprzniej niż niejeden znany mi facet.
Pół roku pracowałam w Sex-Shopie.
Był to czas, kiedy byliśmy biedni i łapaliśmy każde zajęcie, które dało choć cień nadziei na zakup milutkiego, pachnącego papieru toaletowego, zamiast tej szarej, makulaturowej tarki.
Cóż, chciałabym powiedzieć, że stałam za ladą i pomagałam dokonać wyboru. Niestety, ja akurat prowadziłam sklep internetowy. Mogę nawet powiedzieć, że moja "tfuurczość" nadal żyje, bo to ja wymyślałam opisy produktów w jednym z największych sklepów w sieci.
Jedyna rzecz jaka utkwiła mi w pamięci, to mały różowy króliczek. Za każdym razem jak przychodziłam do sklepu, by odebrać swoją porcję pracy na dany tydzień, on wisiał przy kasie. Taka mała, pluszowa maskotka. Zawsze się zastanawiałam, co ten biedny, puchaty długouch robi w takim miejscu.
Zobaczyłam to dopiero podczas kolejnej wizyty (nie pierwszej, i nawet nie czwartej).
Króliczek był mały, pluszowy, miał różowe serduszko na brzuszku i różową, wcale nie małą, armatę sterczącą spod tego serduszka!
Chętnych na pikantne szczegóły zasmucę- rzadko miałam kontakt z klientem, a jak już, to najczęściej były to rozchichotane nastolatki, szukające prezentu na 18stkę, lub nie mniej rozchichotane panie (lub panowie) przed wieczorem panieńskim/kawalerskim.
I wiecie co?- nie lubiłam tej pracy, bo była nudna ;)

Więc jak już mówiłam- uwielbiam złe filmy i złe książki. Przy czym w literaturze fajniej trafia mi się na fragmenty wywołujące moje ataki radosnego ryku, bo w filmie wszystko widać, a to co opisane na karcie, trzeba sobie wyobrazić.
Zanim Małżon podarował mi czytnik miałam "przyjemność" przeczytać pewną bardzo ZUĄ książkę.
Ot, niby zwykła historia miłosna, pomiędzy "zwykłą" dziewczyną, a "niezwykłym" mężczyzną. Poznali się, zakochali i żyli długo i szczęśliwie... Przynajmniej w domyśle, bo zamknięta całość to trzy książki.
No i jak już dopadłam do pierwszego tomu, to wiedziałam, że będzie "hardkor". W końcu zanim wezmę się za coś "sławnego", to najpierw robię mały risercz. Wiedziałam w co się pakuję i pewnego dnia zasiadłam z książką i flaszką czerwonego- wytrawnego...
I się zaczęło!
Plułam, wyłam i krzyczałam: "Niemożliwe"?!? Ryczałam ze śmiechu i rzucałam książką, która po pierwszym czytaniu wyglądała jakby pies ją zjadł i wyrzygał.
Im więcej wina wlewałam w siebie, tym bardziej bezsensowne i sztuczne zachowania bohaterów wydawały mi się śmieszne.
Małżon patrzył na mnie podejrzliwie. Pytał czy dobrze się czuję, ale nie reagował. On wie, że ja muszę po swojemu przetrawić taką tonę literackiego gówna, z którą przyszło mi się zmierzyć.
Kiedy skończyłam pierwszy tom, pobiegłam o drugi. Trzeci dostałam od brata na urodziny.
Pierwszy przeczytałam bo gnała mnie ciekawość.
Drugi, bo myślałam, że może będzie lepiej.
Trzeci tylko dlatego, że dostałam w prezencie.
Całość zajęła mi 6 godzin (tak, ja bardzo szybko czytam). I wiecie co? przez 6 godzin można zrobić wiele ciekawszych i pożyteczniejszych rzeczy. Na przykład:
- Iść do kościoła.
- Zrobić zupę.
- Narysować obrazek.
- Wyspać się.
- Zadzwonić do babci.

I nie chodzi tu o to, że bohaterowie książki pieprzą się jak króliki, a żadne z nich nie wpadnie na pomysł, żeby się potem umyć. I naprawdę nie chodzi o to, że bohaterka w chwili uniesień wzywa świętego, który jest uważany za patrona bednarzy i tkaczy.
Zasadniczo, to ja nadal nie wiem o co w tej książce chodzi... Poddaję się!
Właściwie, to po skończeniu tejże fascynującej lektury, od razu przyszedł mi do głowy taki stary dowcip z brodą:

"Dresik i lasia oglądają porno na kasecie. Kiedy film się kończy, panna wybucha płaczem.
- I czego ryczysz, bejbe?- pyta rycerz w ortalionie.
- A, bo ja myślałam, że oni na końcu ślub wezmą!- odpowiada dziewczę."


Tak... w tej cudnej powieści, zaiste ślub wzięli!

Najbardziej boli fakt, że taką szmirą ktoś napisał i ktoś wydał.
I nagle tamten czas, kiedy jeszcze pisałam do szuflady wydał mi się jeszcze bardziej utracony.
Gdzieś tak w połowie drugiego tomu, rzuciłam do Małżona: "...ale przysięgam Ci, jesli okaże się, że oni na końcu będą mieli dzieciątko, to jak bozie-kozie, ja wyciągnę lapka i w końcu napiszę powiadanie", a Małż na to: "Zakład stoi, Rudzielcu!"

I Małżon wygrał.

Odkąd skończyłam szkołę średnią nic nie napisałam.
Może zadziałał stres, a może zmiana trybu życia.
Obiecywałam Małżonowi, że napiszę coś, cokolwiek, od 10 lat mu to jestem winna. Cokolwiek, co sama wymyśliłam.
A słowa uciekają z mojej głowy jak z dziurawego garnka... Potrzebuję siatki żeby je łapać.

I dlatego właśnie teraz ogłaszam konkurs dla Was i proszę o pomoc w wygraniu zakładu!
Potrzebuję tej właśnie "siatki" do łapania słów.

Muszę mieć temat.
Temat, albo słowa kluczowe. Albo i to i to :)
Nagrody będą lalkowe i nie byle jakie :))
No i moja wdzięczność przeogromna!

Tak, więc z boczku posta jest taka nowa sekcja, która choć strasznie skomplikowanie się nazywa, to tak naprawdę oznacza "KONKURS". Możecie sobie tam iść i się zastosować do wskazówek.

A teraz jak już wylałam żółć i się trochę uspokoiłam, to mogę Wam zaprezentować mojego, nowego cukiereczka, a żeby trzymać się tytułu posta, to powiem że to Gold Label, czyli lalka dla dorosłych kolekcjonerów.

Hard Rock Barbie z 2009 roku:







Właściwie cała reszta to będzie spam zdjęciowy, bo lalka jest po prostu cudowna. Tyleż elementów, łańcuszków, falbanek i wszystkiego, że aż zapominam, że ma ona "macko-moldę" XD











I proszę mnie nie napastować, o tytuł tego "dzieua", które czytałam.
Ci, co czytali je też, już wiedzą, a ci co nie czytali, to pewnie nie chcą spoilera.
A ja strasznie nie lubię polemiki, bo a nuż ktoś też czytał i mu się podobało...

40 komentarzy:

  1. Zajebista notka ! to lubię :D ja tez nie stronię odpieprznych rzeczy. Jak tylko jakks dojechała do domu, obdarzyłam jednego z kenów co by mógł dziewczę przelecieć. Takie kształty nie mogły pójść na marne. Teraz mam w planach jeszcze lepszą dziewczynę co by bardziej sprawna była, ale i tak z tej sesji jestem zadowolona. A co do Hard Rock Cafe to ma świetne buty i gorset- choć sama mam jedną z tej serii- Twoja jest najbardziej autentyczna - Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Lalka Cudna! A grzyb-...bardzo mi się podoba;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja już od dawna wiem, że ten grzyb podoba się kobietom ;)

      Usuń
    2. hahahaha...a ja to Ci zazdroszczę tej fajnej pracy;)...ostatnio jak w moim mieście na eroticu wisiała wywieszka,ze szukają pracownika...to o mało nie rzuciłam swojej;) hahahahaha

      Usuń
  3. Boskie dodatki, boskie!!! Jedno co bym zmieniła to zgoliła te baczki...czy to już bokobrody? Ale zabiłabym za taki gorset, a zabiłabym podwójnie za to, żeby wyglądać w nim tak dobrze jak plastikowa dama.

    Temat: podróż. Temat rzeka, nie chcę utrudniać pracy :)
    A może podejść do tego profesjonalnie, jak ludzie z Materiałów Niezamówionych?

    Temat: podróż
    Miejsce: dworzec PKP
    Rzeczy: mikrofalówka, tusz do rzęs
    Osoby: prezes korporacji, nauczycielka z powołaniem
    Inne: z rozmachem, spięty, lusterko, sushi

    I jaaaaaak? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baczki nie baczki, tyle tego tam, ze ich nie widać...
      Słowa -klucze ciekawe, moja wyobraźnia już pracuje!

      Usuń
    2. Doczytałam warunki...i coś się nie mieszczę w wymaganiach. Spamuję komciem w wymaganym miejscu.
      A jeśli chodzi o książki...to są juz polskie odpowiedzi na "..." i brzmią smakowicie nom nom nom. Ach, zła literatura, wyższa rozrywka.

      Usuń
  4. mam podobnie - nawet mąż tylu filmów dla dorosłych nie oglądnął ile ja :D Lala obłedna - choć szczerze mówiąc porwałabym z niej tylko sam strój :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam strój kosztował na ebayu mniej więcej tyle co ubrana lalka. Wybór był prosty :)

      Usuń
  5. twoje wpisy mnie zawsze rozwalą♦... ale tak szybko czytać książke??!! Ja to rozciągam na rok a potem niedoczytuje .... Lalka piekna!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem o jakiej książce mowa - sama pochłonęłam ją w równie szybkim tempie..! I baaardzo zadziwia mnie jej fenomen, jest fatalna, a wciąga strasznie! Natomiast moja koleżanka twierdzi, że jest w niej głębszy sens... Muszę ją tylko dopytać gdzie go szukać..? :)

    Co do lalki - to jedno z najlepszych wydań Hard Rock Cafe! Lalka jest genialna - bladolica piękność! I te ciuchy...!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Twoja koleżanka należy do mitycznej "grupy docelowej"?

      Usuń
    2. Haha, nieee :) To artystka-aktorka, ona zawsze gdzieś widzi drugie dno ;]

      Usuń
  7. Napisz biografię! Temat zacny i (jak dla mnie) super ciekawy. Ty... opisując zejście do piwnicy, po stary rondel - potrafisz zmalować dzieło. :)

    Królik, Małżon, Maślak, Lalki, Norka i wasze perypetie = zakład wygrany! :D Ewentualnie możesz pozmieniać imiona. ;)

    O lalce już rozmawialiśmy - moje zdanie znasz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie "myk" polega na tym, że ja mam coś wymyślić, a nie z życia zrzynać...

      Usuń
  8. A cykl o śpiącej królewnie autorstwa Ann Rice czytała? Autorka wydała go pod pseudonimem A. N. Roquelaure, bo nie dość, że to pornos, to jeszcze nie pierwszego sortu. Dość napisać, że książę, budzący śpiącą królewnę na całusie się nie zatrzymał.
    A teraz o lali – w związku z tym, że trochę znam środowisko gotyckie, choć od kilku lat się w nim nie udzielam, to na takie i podobne stroje oraz fryzury sporo się napatrzyłam. Nieodmiennie się nimi zachwycam, bo przypominają mi fantazyjne, szczenięce lata i starych znajomych.
    PS. Śliczny muchomorek sromotnikowy. Kształt godny uwielbienia, ale capi toto jak stara kupa ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytała :)) I tam akurat szukam nie sensu, a fabuły :))
      I muchomor to sromotnik bezwstydny- żadna różnica, bo skibi tak, że poza robalem nikt tego nie je XD

      Usuń

  9. książki nie czytałam, bo i nie czytam niczego z scenami sexu hetero, ale opis bardzo zabawny, mniej wiecej tak wyobrażam sobie wszystkie ksiązki "dla kobiet" XD

    podoba mi sie gorset tej lalki, świetnie wykonany, musze mu się lepiej przyjrzeć i uszyc podobny dla jednego z moich chłopców :) i ten wisiorek z pajakiem - świetny!!

    muchomorek niesamowity, nie do wiary, że taka "piekność" naprawdę wystepuje w naturze ! aż szkoda, że to nie jadalny grzyb, już oczami duszy widze zdjęcia z NK z jego udziałem XD
    co do słów kluczowych - może własnie taki grzybuś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owocniki tego "grzybusia" wyglądają jak jaja kosmity. Wiem, bo sama znalazłam.
      I uwierz mi, jest wiele innych książek "dla kobiet". Czytałam książki ze scenami łóżkowymi w różnych konfiguracjach partnerskich, ale tylko na tej tak dziko rechotałam!

      Usuń
  10. Ja Cię błagam, napisz autobiografię! :D Będę ją czytać, polecać, puszczę w świat... Uwielbiam
    Twój styl pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaryzykuję i odważę się napisać, stawiam na to, że czytałaś trylogię Greya napisaną przez gospodynię domową. To pierwsza książka, której za cholerę nie dałam rady ugryżć. Opisy seksu beznadziejne, wogóle dno, dna. To już osławiona seria kiczu "Ludzie lodu" do tego gówna to po prostu wyżyny literackie.
    Ja lubię książki i filmy o zabarwieniu erotycznym, no ale na Boga, ta makulatura nie nadaje się do niczego, jest jak tani pornol. Ale się rozpisałam, ale wkurzyłam się i musiałam wyżyć recenzując 50 twarzy Greya ...

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj Aniu nie psuj niespodzianki, niech inni tez pozgadują. Fakt pozostaje faktem- czytywałam różne gnioty i "sagę" tez, ale ta trylogia powaliła mnie na łopatki. Ponoc w USA po premierze wzrosła spredarz sznurka. Ponoc ma to zwiazek z zainteresowaniem tematyką... Ja myślę, ze to niezadowoleni czytelnicy pragną potrenować wiązanie by powiesić autorkę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Łe, ja dwa razy czytałam, by sprawdzic, czy nie rypnie się, dlatego się ośmieliłam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Wez mnie oświeć,to była zagadka ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadna zagadka! Po prostu nie chcę szmirze reklamy robić :))

      Usuń
  15. Poczytaj sobie Edwarda Lee

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Tematów jest wiele - zależy jakie opowiadanie chciałabyś napisać. Gore/grimdark czy może shippingi? Nie ode mnie to zależy ale ja napisałabym shipping kończący się tragicznie (typu gore) Czyli taki mix. Dajmy na to niejaka Panna Eva zakochała się w jakimś faciu który okazuje się być mordercą i na końcu ją zabija(moja propozycja) A jeśli chciałabyś żebym bardziej Ci pomogła zapraszam tutaj: http://ewi125.pinger.pl/

    OdpowiedzUsuń
  18. łoooo,dzioucha jak się patrzy!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Zakład, to zakład- na pewno napiszesz coś ciekawego:)

    Lalka jest mega!

    OdpowiedzUsuń
  20. nadal kofam Twojego bloga, pociecha na gorsze dni,
    myślę że już piszesz:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Hahaha nie dotarłam do Twojej odpowiedzi na mój ostatni komentarz i nierozmyślnie poczęłam czytać tego posta! dobrze, że dobrnęłam do miejsca w którym Ana nosi "fasolkę" bo bym była niepocieszona takim spoilerem ^^ Jednakże muszę pochwalić Twój zmysł detektywistyczny sama posiadam podobny, psuję wszystkie prezenty niespodzianki i "strasznie oryginalne" filmowe fabuły ^^ A co do książki szło się domyślić takiego obrotu spraw znając chociaż pobieżnie niejaką sagę Zmierzch, której nasze Arcydzieło jest fanfikiem... O święty Barnabo genialny przykład jak z kiepskiej książki zrobić jeszcze gorszą! :D A iii jeszcze przebije Cię- Ja wszystkie tomy dostałam w prezencie xD Czekam na twoją twórczość już teraz wiem, ze będzie o niebo lepsza od Greya :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Czemu kuffa, to zawsze jest fasolka?!?
    Czy to dlatego, że babie bęben wysadza jak po strączkowych?
    Ja pierwszego Greya kupiłam za własne, ciężko zarobione pieniądze! Po co?- dla nauki! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha nawet nie pytam czego chciałaś się z Greya nauczyć ;) Bo na pewno nie były to warsztaty literackie ^^

      Usuń
  23. Dla tego ciucha warto ją kupić. Zarąbisty jest ;D

    OdpowiedzUsuń
  24. Przyznaję, nie zgadłam co to za książka, ale na usprawiedliwienie mam to, że rzeczonym dzieUem pirzgnęłam o ścianę po 30 stronach stężonej głupoty. ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Panna ma świetne ciuszki. I te buty. Poezja normalnie. :P

    OdpowiedzUsuń