Charakterystyka Królika

Moje zdjęcie
Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!

środa, 12 czerwca 2013

Nocne Królików rozmowy.

Wczoraj byłam na poczcie- tej najgorszej w moim mieście.
Tej, do której ludzie przychodzą po zapomniane paczki, gdzie rezyduje Główny Naczelnik Poczty, gdzie zawsze znajdzie się ktoś, na kogo da się wylać żal i frustrację.
Jestem dziwna, bo na babki z poczty nigdy nie krzyczę i nie złoszczę się. Szkoda mi na to nerwów, a wiem że te panie po prostu tam pracują.
Wczoraj dostałam nagrodę za moje dobre serce. Gdy już odstałam swoje, wysłuchałam bluzgów innych kolejkowiczów (np.: na temat tego, że kolejka jest JEDNA do wszystkich okienek) i odchodziłam od okienka, to zmęczona pani po drugiej stronie powiedziała: "Lubię jak pani przychodzi. Przynajmniej się Pani uśmiecha".
Tak, uśmiechnęłam się i na te słowa, ale był to uśmiech gorzki i zupełnie nie na temat. Ta biedna kobieta nie zdawała sobie sprawę, jak cienka granica jest pomiędzy mną, a moim Demonem, którego bardzo, ale to bardzo, łatwo obudzić.
Demon uwielbia, na przykład, gdy dzwoni telefon domowy, bo to zwykle oznacza przednią zabawę. Numer telefonu, który dzwoni bezpośrednio w króliczej Norze, posiadają dwie osoby: Mama i MamaM. Każda z nich posiada własny i unikatowy dzwonek, tak na wypadek żebym wiedziała, czy mam wyskoczyć z kibla jeśli usłyszę telefon, czy mogę w skupieniu robić swoje.
Kiedy jednak słyszę ten trzeci dzwonek, a na wyświetlaczu najczęściej pojawiają się, to przyprawiające mnie o rozkoszny dreszcz, słowo: "zastrzeżony", to siadam wygodnie, biorę głęboki wdech i wypuszczam Demona na żer:

Tulu, little cthulhu...

Dryyyyyń... Dryyyyń...
- Halo?
- Dzień Dobry! Czy rozmawiam z panią Rudym Królikiem?
- (Zawsze!) To znaczy- tak, oczywiście...
- Mam dla pani wspaniałą! Porywającą! Po prostu zajebistą ofertę! Czy mogę ją pani przedstawić?
- (Skoro Pan musi.) Oczywiście!
- Jestem reprezentantem super zajebistej firmy, o której nikt nigdy nie słyszał i istnieje spora szansa, że firma przestała istnieć w momencie kiedy rozmawiamy. Chcę właśnie panią naciągnąć na stanik i majty! Tak! Myślę, że jest pani jeleniem, który kupi gacie, od nieznajomego przez telefon! Wygląd, krój i kształt są nieważne, bo to wszystko kosztuje jeno 12,99zł. Opakowanie zrobiono z platyny i trzeba zapłacić za nie jedyne 89,90zł! Czy jest pani zainteresowana?
Demon szaleje...
- Tak oczywiście.
- Wobec tego jaki mam rozmiar przysłać?
- No widzi pan, tutaj jest problem... Ja jestem dużą kobietą, czy macie w swojej ofercie duże rozmiary?
- Tak, oczywiście, największy rozmiar to XXL! Pod jaki adres mam wysłać?
- No widzi pan, obawiam się, że pan nie zrozumiał... Ja ważę 168 kilko i mam obwód w biuście 137cm, czy macie taki rozmiar?
- Eeeee....no, obawiam się, że nie mamy takich rozmiarów. Wobec tego wyślę pani rozmiar L i podaruje go pani na przykład przyjaciółce!
- CO?!? PRZYJACIÓŁCE?!? Czy pan ze mnie "lizbijkę" robi?!? Ja sobie wypraszam i nie życzę sobie z panem rozmawiać!? DO WIDZENIA!
Jeb słuchawką!
Demon vs Losowy Konsultant- 1:0

Dryyyń, Dryyń...
- Halo?
- Mam dla pani ofertę zakupu maszynek do golenia! Tak- maszynek do golenia! Albowiem uważam, że są ludzie na tyle głupi, że kupią maszynkę do golenia dzięki rozmowie telefonicznej!
- Dziękuję, ale jak ostatnio sprawdzałam, to zarost nadal uparcie nie chce mi rosnąć.
- Skoro nie dla pani, to mężowi na pewno się przyda! Nasza maszynka ma 34 ostrza, nawilżający pasek z wydzieliny okołoodbytowej ślimaka i podczas golenia śpiewa piosenki Czesława Niemena!
- Dla męża mówi Pan? I ma wyciąg z łagodzącej wydzieliny okołodbytowej ślimaka? Nie podrażnia? NA serio? Ale nie wkręca mnie pan?
- Tak, dokładnie nie podrażnia i może odmłodzić o 10 lat! He, he!
- Czyli jak mąż ogoli sobie jaja tą maszynką, to nic go nie podrażni? He, he!
-... no, nie wiem co na to powiedzieć...
- Słuchaj Pan! Mój mąż jest osobą publiczną i ja MUSZĘ mieć pewność, że on stojąc przed kamerą, publicznie NIE będzie się drapał po jajach z powodu podrażnień od maszynki, którą pan mi sprzeda! Rozumiemy się?
JEB!
Demon vs Losowy Konsultant- 2:0

Dryyyń...Dryyyyń...
- Halo?
- Czy jest pani zainteresowana zakupem wielkiej, czternastotomowej encyklopedii, która na bank nie zmieści się na żadnej półce, ale za to może pani dać ją dziecku na komunię i zostać tą najbardziej znienawidzoną ciocią?
- Nie interesuje mnie to.
- Niech się pani poważnie zastanowi, bo jeśli będzie pani potrzebować informacji, to gdzie je pani znajdzie?
- Prawdopodobnie w internecie.
- Ale nie może nosić ze sobą wszędzie internetu!
- Obawiam się, ze czternastu tomów też nie.
- Czyli jednak pani nie chce?
- A są tam filmiki z kotami?
JEB!

Demon vs Losowy Konsultant- 3:0
Dryyyń, dryyyń...
- Halo?
- Dzwonię z super ofertą, ale zanim ją pani przedstawię uprzedzam, że rozmowa jest nagrywana!
- Bardzo dobrze, z mojej strony też!
- Jak to?
- No, ja też panią nagrywam.
- PANI NIE MOŻE!!!
- Pani też nie...
JEB!
Demon vs Losowy Konsultant- 4:0

Dryyyyń! Dryyyyń!
- Halo?
- Czy rozmawiam z panią Rudym Królikiem?
- Tak.
- Uprzedzam, że rozmowa jest nagrywana.
- Nie zgadzam się na nagrywanie rozmowy.
- TO NIE BĘDZIE ROZMOWY!
JEB!

Trudno, niech będzie moja strata...
Demon vs Losowy Konsultant- 4:1

Dryyń, dryyyyń...
- Halo?
- Czy jest pani zainteresowana zdrowym trybem życia, żywienia i ogólna poprawą pani warunków bytowych?
- Czy chce pan ze mną odmówić krótką modlitwę i porozmawiać o Bogu?
Demon vs Losowy Konsultant- 5:1

Demon uwielbia też spam mailowy, staruszków w autobusach, fundacje "krzaki" zbierające na chore konie/świnki morskie/ małych murzynków i świadków Jehowy.
Nie przeczę, jestem wredna.
Wiem, że praca "na słuchawce" to paskudny i ciężki kawałek chleba. Nie mam nic do ludzi, którzy do mnie dzwonią, mam żal do systemu. Przepraszam, ale nie jest mi przykro i nie mam wyrzutów sumienia.

Dla tych, którzy nie lubią prywatnych wynurzeń, które tak naprawdę nikogo nie interesują, przygotowałam lalkę o demonicznym spojrzeniu.
Właściwie wszystko, co jest fajne w stylizacji lalki (poza butami), czyli fryzura, strój i ciało, lalka zawdzięcza znowu Gosi.
Ja tylko powiedziałam: "zakręć włosy, a stój ma być czerwony i biczowaty". Ja nawet nie umiałam sobie tego  do końca wyobrazić, a ona umiała to zrobić!
Niesamowita dziewczyna!

Oto najbardziej gibka lalka w mojej kolekcji: Jade
I ma obitsuuuu :)


















Wolę nie myśleć o przeszłości Jade. Nadal nie znoszę Bratz i pokrewnych. 
Bratzillaz to trochę inna liga, bo mają akrylowe oczy, a ich twarze nie są aż takie płaskie. Przypuszczam jednak, że żadna już do mnie nie zawita.

Bratzillas Jade J'adore

Pozdrawiam "Pana od Spamu", który na paskudnego maila od Demona odpowiedział tak:

Witam Pani Paulino,

Bardzo dziękuję za maila, Pani mail był w naszej bazie newsletterowej dlatego otrzymała Pani wiadomość. Na dole każdego maila jest link,  którym można skasować swój adres. Już to za Panią wykonałem, Pani adres został skasowany.

Przepraszamy najmocniej za wywołanie zupełnie niepotrzebnych emocji a przy okazji dziękuję za inspirację!!! Dziś po pracy  pójdę z córką powspinać się na drzewa w parku, jeszcze tego nie robiliśmy :-)

Pozdrawiam serdecznie życząc miłego i słonecznego dnia,

Dziękuję Panu, masz pan jaja! ;)

Wracając do tematów nie lalkowych.
W przyszłym tygodniu idę do szpitala na operację. Następny post napiszę już po zabiegu. Myślcie o mnie ciepło, bo się okrutnie stresuję.
I nie, nie mam żadnej śmiertelnej choroby ;)
Mam taką nadzieję ;)

57 komentarzy:

  1. Myślę bardzo ciepło. Weź ze sobą grubą książkę, uważaj na złodziei (czyli głównie rodziny pacjentów), miej mało pieniędzy, wymyj włosy przed szpitalem.

    I pytaj o wszystko, czego nie jesteś pewna- personel szpitala zapomina, że pacjent nie musi wiedzieć nawet podstawowych rzeczy. Trzymam kciuki i jestem pewna, że wszystko pójdzie gładko.

    Lalka jest cudna- to tak wygląda to obitsu? A mnie się bratzillowe ciałko wydawało szczytem marzeń :)
    Lalka jest cudownie bitchowata, a przeszłość jej widzę tak: pracowniczka wrogiego wywiadu, współczesna Mata Hari dla mniej wyrafinowanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ciągu ostatnich 5 lat "przerobiłam" dwa pobyty w szpitalu, więc z tym dam sobie jakoś radę ;))
      Oryginalne ciało Jade było zbyt... bratzillowate! ;)
      Mata Hari, mówisz? ;)

      Usuń
  2. Współczuję tym konsultantom. Taka praca jest okropna, wciskać ludziom taki kit... Jeszcze niektórzy traktują ich uprzejmie, ale zdarzają się i tacy, którzy potrafią zwyzywać ich od góry do dołu. Z Tobą mają przynajmniej wesoło - padłabym po usłyszeniu niektórych tekstów :) Za to Pan od maila - bezcenne!

    Co do lalki - o Bratz mam podobne zdanie... No i niestety, ale Bratzillas też mi się nie podobają. Za to biczowate ciuchy są meeeega! Ta kurtka jest najlepsza! Kojarzy mi się trochę ze stylem Michaela Jacksona!

    Pobytem w szpitalu się nie martw - wszystko na pewno pójdzie dobrze. Będę trzymać kciuki za Twój rychły powrót!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Jade od pierwszego spojrzenia kojarzy się z Madonną z lat 80 tych! Czyli i do Jacksona blisko :)
      Nigdy nie wyzywam do słuchawki, to do niczego nie prowadzi!

      Usuń
  3. Ty to wiesz jak człowiekowi humor poprawić :D
    Sposoby na konsultantów muszę zapamiętać i koniecznie wprowadzić w życie :D

    Cieszę się, że moja wizja Jade spełniła kryteria Twojej ;) Polecam się na przyszłość, ale dopiero wiesz kiedy ;)

    Za operację trzymam kciuki - wsio będzie dobrze!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, ze pomimo paskudnego stanu, umiem wywołać uśmiech! To znaczy, że osiągnęłam zamysł :)
      Kiedy już będziesz mogła, to zasypię Cię zamówieniami. Nie szkodzi, że trochę poczekam ;))

      Usuń
  4. Od końca. Nie masz! A ja poproszę swojego Szefa i wszystko skończy się dobrze. Liczę na fajnego posta o szpitalu, takiego jak tylko TY potrafisz.
    Ło matko! Ona ma czerwone oczy - to jest demon!
    Ostatnio na ostrzeżenie o nagrywaniu z.... dzwoniącą panienkę. Jakoś nie umiem utrzymać swojego demona w klatce i wyżywam się na telemarketerach, uświadomiłaś mi, że to niewinne osoby, tylko gdzieś muszą pracować. Dla chleba panie, dla chleba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chleb chlebem, ale godność trzeba mieć! Moja bliska koleżanka "na słuchawce" wytrzymała trzy miesiące. Powiedziała, że woli do najpodlejszej roboty, byle nie wciskać już ludziom kitu :)
      Polecam rozmowy z telemarketerami- to strasznie rozwija wyobraźnię!

      Usuń
  5. Popłakałam się ze śmiechu, choć przyznam, że boję się takich telefonów od naciągaczy i mówię "dziękuję, nie jestem zainteresowana", zanim konsultant skończy mówić "dzień dobry". Niezbyt to uprzejme, ale zbyt dużo znam przypadków, kiedy rozmówca na odczepnego rzekł uprzejmie "to proszę przysłać ofertę", co zostało nagrane i potraktowane jak zawarcie pełnoprawnej umowy, przysłanie towaru, obciążenie kosztami, straszeniem sądami itd. Ale Króliku, patent "ja też panią nagrywam" świetny! Muszę wykorzystać :-)
    Lalka ciekawa! Nigdy nie miałam do czynienia na żywo z Obitsu, ale widać, że ma świetną jakość. A jakie lalka ma buty! Fiu, fiu. Ogólnie charakterna panna!
    Trzymam kciuki za niestresujący pobyt w szpitalu i szybką rekonwalescencję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co wiem, że najlepiej sprawdza się głośne niewyrażenie zgody na nagrywanie. To im od razu zamyka dziób.
      Buty są dowodem na to, że Jade to nadal pełnokrwista Bratz- żeby je założyć, musiałam odpiąć stopy :)

      Usuń
    2. O matko... Doktor Frankenstein!

      Usuń
  6. Mój tata lubi konsultantów, najczęściej wysłuchuje jednym uchem 15 minutowych nagabywań siedząc przed komputerem i urywając nagle rozmowę "niech pani zadzwoni później, bo mnie teraz ogry atakują". Raczej nikt nie dzwoni drugi raz ;)
    Ależ ty masz teraz najbardziej biczowatą z biczowatych gatunków lalek- do tego na obitsu! Zzieleniałam z zazdrości;)
    Za pobyt w szpitalu i szybki powrót będę trzymać kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój tata też ich uwielbia! On to ma dopiero pomysły! (Ten z maszynką do golenia to właśnie modyfikacja "tatowego" ;))

      Usuń
  7. nie no,umarłam po raz kolejny w spazmach śmiechu!!!podobało mi sie to o nagrywaniu rozmowy! :D

    ściskam mooocno i będę trzymać kciuki! a w międzyczasie w domu zamontuj automata,który ci nagra "zaległych" telemarketerów :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umieraj! Ja jeszcze będę pisać!
      I niestety- Małżon zadecydował o likwidacji "stacjonarnego", a na komórkę nie dzwonią :(

      Usuń
  8. Za to o nagrywaniu rozmowy powinnaś dostać podwójną ilość punktów :D
    Trzymam kciuki! Będzie dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja zwykle załatwiam krótko sprawę nagabywania mnie, pytam skąd dana osoba ma mój telefon. Póżniej grzecznie dziękuję. Ale u nas nie ma sprzedaży przez telefon. Do mnie telefonują w sprawie pokazu garnków lub badań połaczonych z pokazem sprzętu.
    Lalka jest absolutnie oryginalna, bardzo fajnie wystylizowana i jeszcze lepiej obfocona. Mnie się podoba bo ma dużą głowę.
    NIe daj się w szpitalu, tam długo dzisiaj nie trzymają, ani się obejrzysz będziesz w domu. Pamiętaj o jednym, prędko się zbieraj do pionu i wio do domu. Trzyma kciuki za to , by wszystko było w jak najlepszym porządku buziole.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Garnki też chcieli mi wcisnąć raz czy dwa, ale z nimi łatwo się gada i łatwo spławia.
      Oj tak, głowa Jade ma swoją orbitę ;)) A fotki robiłam, jak zwykle- na strychu!

      Usuń
  10. Dla mnie poczta to zło konieczne, aczkolwiek paniom"poczciarkom" personalnie nie mam z reguły nic do zarzucenia, Oschcłość ewentualną zrzucam zazwyczaj na niewdzięczność pracy.
    Co innego konsultanci telefoniczni, ja rozumiem, że to ich praca, ale wypadałoby zapytać czy mogę akurat rozmawiać. A tu ledwie zdążę odebrać słuchawkę, a tu od razu litania oferty bez dopuszczenia mnie do głosu. Mama mnie wychowała, że nie wolno rzucać słuchawką, więc grzecznie odkładam ją na biurko, by pozwolić panu/pani się wygadać (zawsze jak dzwonią jestem w pracy). Niestety nie dysponuję taką ciętą ripostą, więc zazwyczaj mówię po prostu nie dziękuję i wtedy rzucam słuchawką:D

    Bardzo mi się podoba stylizacja Twojej lalki, co prawda nie przepadam za czerwonymi oczami, ale cała reszta est boska. Wyszedł prawdziwy wamp:) Gratulacje dla autorki ciuszków:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście trzymam kciuki by wszystko poszło dobrze!

      Usuń
    2. W pracy, to mój kolega odpiera ataki "słuchawek" i jest w tym mistrzem!
      Czasem też odkładam słuchawkę na stolik, ale wtedy nie ma zabawy :))

      Usuń
  11. To nie Demon - to Opiekun Domowego Ogniska :).
    ... i widzę, że poczty we wszystkich miastach są takie same :)
    Lubię Bratzki :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu ta poczta, na którą muszę chodzić, jest "z urzędu" tą najgorszą pocztą w mieście.
      Ale i tak współczuję tym paniom. One muszą być takie otępiałe, bo inaczej by zwariowały :)

      Usuń
  12. Ja niestety często bywam po drugiej stronie i jestem narażona na cudze "demony" pewnie dlatego bardzo się staram poskramiać swoje... ;) chociaż też ostanio po kolejnym telefonie PanazBanku, który na odmowę wysłuchania oferty powiedział z pretensją ... "ale nie wie Pani nawet o co chodzi"... wysłuchałam i powiedziałam i tak nie dziękuję. Nie jestem mistrzem riposty. Pozdrawiam Pana z Jajami! ;) Cierpliwości w szpitalu! Wracaj szybko i zdrowsza ;) Wpadnij do ciotki przed wyjazdem... Fajne ciałko ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Cioci zawsze! Choćby po to, by w okiennice zapukać!
      Przyznam, że z bankami nie umiem rozmawiać. Może zbyt rzadko do mnie dzwonią i nie wyrobiłam sobie jeszcze metody działania ;)

      Usuń
  13. Do nas dzwonią najczęściej z banku z super, zajebistą ofertą dla ich najlepszego, najcudowniejszego i w ogóle naj, naj, naj klienta - za komplementy dziękujemy a ofercie podziękujemy. Świadkowie J. lubią nawiedzać nas osobiście, ale przeważnie nie mamy nastroju do rozmowy - zwłaszcza mama, która odsypia nocne dyżury (jakoś tak zawsze utrafią:))
    Lalka jest pojechana - cudna zwłaszcza te czerwone oczy - ciało zdecydowanie jej służy. Wędruje na moją życzeniową listę:)
    I dużo zdrówka życzę, :) humoru w szpitalu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świadkowie J chodzą do mnie co najmniej trzy razy w miesiącu. Zawsze w sobotę. Otwieranie im drzwi w koszulce z Diablo 3 chwilowo rozwiązało problem :)

      Usuń
  14. A do mnie wydzwaniał Orange. To, że mieli skądś mój numer nie jest aż takie dziwne, ale to, że wiedzieli o mojej kończącej się umowie u innego operatora, już bardziej. Nie chcieli się odczepić po mało kulturalnym odkładaniu słuchawki, dopiero klasyczny opier... poskutkował. Oprócz tego co miesiąc dostaję sms od mbanku, którego klientką nie jestem i nie byłam, przypominającego o spłacie karty kredytowej. Ściślej mówiąc mam wgląd w cudzy stan zadłużenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zwykle sieci telefoniczne mówią o nagrywaniu rozmowy. Wystarczy powiedzieć, że się nie zgadzasz na nagrywanie i rozmowy nie ma. Czasem jedynie trzeba ich przekrzyczeć.
      Z bankiem współczuję. Z nimi wygrać się nie da :(

      Usuń
    2. Zwlaszcza z tym bankiem, tworem bez twarzy, który nie ma placówek, jeno infolinię, która nie potrafi rozwiązać problemu.

      Usuń
  15. Cudowne rozgrywki!
    Mój Stary- ups ukochany małżonek od bardzo dawna odpowiada,ze także nagrywa...a majty chcą mi sprzedać...uwielbiam majtkowe rozmowy!!!!
    Co do banków...zajebiste oferty na zajebiście fajne kredyty, zmiana oprocentowania...mój stary załatwia jednym hasłem...mam raty zero procent...może mi jeszcze Pan coś zaoferować? hahahahaha
    Panie na poczcie-to zupełnie inna historyjka...one tam są...a ja jestem z drugiej strony...i tworzymy towarzystwo wzajemnej adoracji! Wchodzę i pytam z uśmiechem nr 16...jak się mają najlepsze pracownice wiodącego Urzędu w naszym pięknym mieście? One "odśmiechują" do mnie uśmiechami...nr...12, 17, 35...i chórkiem witają "ulubiona klientkę"! W sensie,że to ja...ja chwale nowe fryzury, piękne paznokcie, szybkość działania...one urok osobisty "uk"...wychodzę obsłużona szybko, sprawnie i miło...dziewczyny rozchichotane na maxa...i zapraszają mnie ,żebym wpadała częściej;)
    Uśmiechajmy się do ludzi a oni uśmiechną się do nas!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że uśmiech otwiera wiele drzwi! Akurat mój Małżon jest "miszczem" w uśmiechaniu się w urzędach! On to by nawet Diabłu sprzedał wodę święconą :)

      Usuń
  16. Ano widzisz okropejczna ze mnie mateczka laleczki ;)
    Bo ja się Pani Króliku na mateczkę nie nadaję i przejawiam zapędy do okrucieństwa zupełnie niepotrzebnego 8)
    Marketerów wyłączam od razu, bo szkoda mi czasu. Wiem, że to ich praca ale masz rację, że system jest zupełnie do bani.
    Jade to taka trochę demoniczna Marylin albo jak mówisz Madonna :) ciuchy są świetne - Magalita znowu wykonała kawał fantastycznej roboty :) i gratuluję obitsu :D:D:D:D też w końcu jakieś kiedyś kupię hahahah :D
    Powodzenia w szpitalu - będę trzymała kciuki i myślała najcieplej jak umiem :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Polemizowałabym z tym "niepotrzebnym", bo może ono nauce służy? ;) A może lalce charakter wyrabia? Nie przekonamy się o tym bez odrobiny podłości :))
    Ale MUSISZ kupić obitsu! No MUSISZ po prostu! ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Pani Króliku powinna Pani skecze pisać ;) a Jade jest świetna jak na razie jest jedyną bratzillaską która do mnie przemawia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mnie one nadal do końca nie przemawiają, dlatego cieszę się, że moja Jade jest unikatowa! :)

      Usuń
  19. o! to się nazywa "spławik na akwizytora" =), że też mi nigdy jeszcze takie pomysły do głowy nie przyszły =) no zabawne =) a lalka fajna- jakaś taka ekstrawagancka w nowych ciuszkach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz używać moich sposobów do woli, a z czasem wyrobisz sobie własne :)

      Usuń
  20. fajna ta lalka chociaż musiałam się chwilę do niej przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja cały czas jestem w fazie "przekonywania się" :)

      Usuń
  21. Riposta o nagrywaniu rozmowy genialna, tez niesamowicie mnie wkurza to nagrywanie, najgorsze, ze czasami nie można tego uniknąć, np gdy mam problemy z internetem i dzwonię na infolinię.

    Bardzo podoba mi się styl tej lalki, lubię lateks, od razu przypominają mi się lata gdy sama mogłam w nim chodzić, ale to było kilkanaście kg temu XD Teraz najwyżej mogę powzdychać do ubrania tej lalki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszę Cię jedynie, że jak Jade siada, to kiecka rozpina się na tyłku ;)

      Usuń
  22. Ripostę o modliwie i Bogu zachowam sobie na podobne sytuacje u mnie :D
    A lalka przezacna. Zwłaszcza ciuch :)

    P.S. Właśnie zauważyłam na dole strony zacne ostrzeżenie o kopyrajtach... Ty to wiesz, jak człowieka rozwalić xD

    OdpowiedzUsuń
  23. Trzymam kciuki za udaną operację. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Życzę szybkiej rekonwalescencji i powrotu do zdrowia.
    Sposoby na telemarketerów przednie, mi zazwyczaj szkoda czasu, a i żal trochę tych ludzi po drugiej stronie.
    Lalka jak zwykle świetnie wystylizowana i ma super ciałko, fajnie się wije przed obiektywem.
    Jeszcze raz życzę dużo zdrowia i wracaj szybko na blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ja zawsze staram się im nie ubliżać, a jedynie się pośmiać. Przecież wiedzieli w co się pakują, jak brali tą pracę :)

      Usuń
  25. Konsultanci... Ja zawsze starałam się być uprzejma, ale pewnego razu, gdy byłam posiadaczką numeru komórkowego w sieci o wdzięcznej nazwie na O, Pani konsultantka zadzwoniła po 22:00. Niestety była to taka pora o której mogła liczyć tylko na tzw. opierdziel. Nigdy więcej nie zadzwoniła, na moje i swoje szczęście.

    Lalka- totalnie nie moja bajka, ale podoba mi się jej fryzurka.:)

    Wracaj szybko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, jakby mi ktoś zadzwonił po 22:00 to bym się w uprzejmości nie bawiła! Wręcz wypróbowałabym cały zasób przekleństw!

      Usuń
  26. Ależ się ubawiłam. Szkoda, że nie można zobaczyć miny konsultantów. :)
    Laleczka jest świetna. Bardzo jej pasuje ta czerwona sukienka.
    Trzymam kciuki, żebyś szybko wróciła ze szpitala. :)

    OdpowiedzUsuń
  27. ja też sobie pogrywam z konsultantami:
    - cichłam panią zaprosić ...
    - na obiad?
    - nie nie, na spotkanie z prezentacją ...
    - ok ok kiedy?
    - 24
    - uuuu, odpada, 22 idę utopić się w Wiśle , rezerwacje już mam, dziękuje żegnam itp. itd.

    a lalka - pierwsza klasa; Twoja Jade wygląda zjawiskowo; chyba urwę mojej Meyganie głowę i wsadzę na obitsu :)
    Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  28. Hm... podoba mi się Twój sposób na "słuchawkę"! Spróbuję wypróbować coś w tym stylu następnym razem!
    Wsadź Meg na obitsu!!! Zyskasz zajebiaszczą lalkę!

    OdpowiedzUsuń
  29. Z Twoim poczuciem humoru powinnaś występować w kabarecie, marnuje się ono na blogu! ;-)

    Jade w takiej wersji jest niesamowita, ale ciuszek to jest dopiero majstersztyk!

    OdpowiedzUsuń
  30. Zdrowiej Króliku, podwędzam sposoby na telefoniczne męczydusze :-)

    OdpowiedzUsuń
  31. Heh,ja również kocham sobie pożartować z tymi rozmowami :P Tu akurat moja niedawna rozmowa.
    -Halo?
    -Dzień dobry,czy...
    -Do rzeczy, nie mam czasu.
    -O,widzę,że pani jest bardzo konkretna.
    -Człowieku... gadamy przez telefon, jak maż coś widzieć?
    -Czy rozmawiam z osobą decydującą o tym telefonie?
    -Nie.
    -A mógłbym?
    -Nie.
    -To mógłbym zadzwonić później?
    -Nie.

    Haha, uśmiałam się wtedy ^.^ Najlepsze było to,że moja przyjaciółka była obok mnie wtedy i lała ze śmiechu XD Podziwiam też twoje rozmowy :*
    Jeśli chodzi o lalkę,to nie lubię Bratzillaz,ale tutaj całkiem mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń