W bajkach wszystko jest jasne i klarowne, choć zakodowane w tysiącach symboli.
Blondynkami są zwykle, niewinne dziewice, których przeznaczeniem jest zgubić but na imprezie, albo ukuć się wrzecionem. A potem płacze jedna z drugą, ze albo chłop fetyszysta albo nekrofil...
Rudowłose są, albo gapciowate nastolatki, które choć śmierdzą rybą, to jednak marzą o księciu, albo żywcem przeniesione do innego wymiaru anastejolożki, które nie wiedzą o co chodzi, ale i tak każdy je kocha lub chce zbałamucić.
"Czarne" są zue i mroczne. Totalne przeciwieństwo tych blond dziewic. Nie chcą być ratowane z opresji, same sobie radzą.
Przy kości, prawie jak ja...
Dobrze, że ja nie umiem śpiewać.
Dobrze, że ja nie umiem śpiewać.
Zwykle takie są, albo przyznam, że popieprzyły mi się bajki Disneya, z jakimś programem na MTV.
W każdym razie, wydawało mi się, że wiosna przyszła, więc postanowiłam przejść z koloru zimowego w letni i zakupiłam farbę do włosów w kolorze "czekoladowy brąz".
Pamiętając szyderczy śmiech fryzjerki, gdy zobaczyła mnie niegdyś z pasemkami domowej roboty, postanowiłam pokryć mazidłem całą głowę. Efekt wyszedł może nie spektakularny, coś bardziej w brąz kupy, jak czekolady, na tyle ciekawy, że Małżon, od teraz nazywa mnie "Kasztanką", co sprawia, że czuję się bardziej jak koń, nie królik.
Nowy kolor ma to do siebie, że mokry, jest bardzo, bardzo ciemny. Jednym zdaniem: zrobiła się ze mnie taka "zimna sucz". W teorii.
Do rzeczy!
Pewnego szarego popołudnia, poszłam na pocztę, nadać dwie arcyważne przesyłki. Cały proces poszedł nad wyraz sprawnie, ale mój humor i tak się popsuł, bo po wyjściu z budynku, ze smutkiem stwierdziłam, że zaczyna mżyć.
Niestety dopadł mnie kryzys seksualno- ekonomiczny (zaglądam do portfela, a tam chuj...), nie miałam żadnej kasy na bilet, podjęłam więc męską decyzję, że piechotą idę do domu! W końcu to tylko dwadzieścia minut spacerkiem.
Ruszyłam dziarsko.
Mżawka przybrała na sile.
Poczułam jak włosy zaczynają mi się przyklejać do głowy.
Przyspieszyłam.
Kilkaset metrów dalej, mżawka stała się pełnoprawnym deszczem, a ja zaczęłam smarkać i ścierać z policzków tusz do rzęs.
Kiedy byłam mniej- więcej w połowie drogi, deszcz lał strugami. Moja fryzura przypominała "mokrą włoszkę", a koloru nosa mógłby mi pozazdrościć, niejeden entuzjasta niekoniecznie ekskluzywnych trunków.
Zatrzymałam się przed ostatnim na drodze, przejściem dla pieszych. Od ulicy odgradzało mnie torowisko tramwajowe. Po przeciwnej stronie ulicy stał Pan Dziadek z Panem Psem. Też mokli...
< dramatyczna pauza MODE ON >
Znacie taki motyw w bajkach, gdzie "dobrzy" triumfują i idą na drinka, a "zły" leży gdzieś, w totalnym pohańbieniu, oblany smołą i wytarzany w piórach, a na koniec sika na niego szczeniak?
< dramatyczna pauza MODE OFF >
Wracając do historii: stoję na przejściu dla pieszych, obserwuję pędzące samochody i biegnących w deszczu ludzi.
Widzę, że Pies się trzęsie, bo wielkie, zimne krople padają mu na futro. Dziadek się trzęsie, bo pewnie ma parkinsona. Ja się trzęsę, bo buty pomału zaczynają mi przeciekać.
Na "dojrzałym żółtym" jeszcze przejechał autobus.
Przestraszony pies odciągnął dziadka, a fontanna zimnej i brudnej wody ochlapała mnie od góry do dołu. Z twarzy ściekały mi strużki wody i błota. Dziadek z psem przemaszerowali obok. Duża kropla spłynęła mi z nosa i rozprysła się pod ich nogami.
Jak kropka nad "i"!
Nie drgnęła mi nawet powieka. Serce pozostało niewzruszone. Ze stoickim spokojem otarłam twarz i poczłapałam do domu.
Trzy minuty później, niebo było błękitne, a na nim tęcza.
Chyba nie polubię się z nowym kolorem włosów.
Pozostając w temacie schwartzcharakterówi i kruczoczarnych włosów, dzisiaj "na tapecie" jeden z najbardziej czarnych i brzydkich charakterów, jakie przewijają się po świecie.
Wizard of Oz
Wicked Witch of the West
Któraż to powstała, na wzór postaci, o tak krasnym licu:
I jest odwzorowana nad wyraz pięknie i dokładnie:
Grasz w zielone?
Gram!
Sprawdź, czy nie ma mnie pod Twoim łóżkiem!
Lalek przedstawiających tę postać powstało "jak mrówków", a ta konkretna lalka, trafiła do mnie dlatego, że kupiłam ją w mojej tajnej dziupli lalkowej i ujęła mnie swoją nieco intensywną urodą.
Na pewno nie należy ona do pięknych lalek, ale jej brzydota jest fascynująca.
Podczas tej sesji (dupnej zresztą) lalka, niezmiennie przypominała mi:
Młodego Roberta De Niro:
i Sarah Jessicę Parker:
Nie wiem, czy Wy też zobaczycie podobieństwo. Zostawiam to Wam.
Tym nosem da się dzieci straszyć/
Może i nie jestem najpiękniejsza, ale na pewno jedna z bardziej oryginalnych!
Włosy iście wiedźmie! Filc i kołtun!
Obowiązkowo brodawka być musi/
Jedne z fajniejszych butków na zielonych nóżkach.
"Tańczę na stole, kieckę zadzieram..."
Fascynujący head mold.
Lecę bo chcęeeee!!!!
Face mold nadal fascynujący!
Zupełnie jak Scarlet O'Hara we "wdowiej" sukni.
W skład akurat tego zestawu lalek wchodziły także Glinda i Dorotka:
Wszystkie trzy były w tej samej cenie, ale jeśli okazja się nadarzy, to kupię jedynie Glindę, gdyż Dorotka "na żywo" wygląda jakby miała dodatkowy chromosom*...
* czyli zespół Downa, ale jakoś nie godzi się tak pisać o lalce...
Parker ok ale dlaczego De Niro? Za cholere nie mogę go
OdpowiedzUsuńzobaczyć?
Pozdrawiam
Pewnie chodzi o tego "pypcia" na twarzy. Nie umiem tego wyjaśnić, ja to w sercu czuję ;)
Usuńłamasakra!! cóż za nochal i stercząca broda! no i ta brodawka!! żeby tylko nie śniła mi się po nocach ta zielona Sarah Jessica Parker w szpilkach od Manolo Blahnika............uh!
OdpowiedzUsuńSpokojnie, to jest udomowiona wiedźma ;)
UsuńSpójrz jakie ma białe zęby! Na pewno nikogo nie zjadła ;)
Tak to zazwyczaj jest, ze dochodzisz do chaty i deszcz właśnie przestaje padać :(
OdpowiedzUsuńbiedna czarownica, ona tylko chciała mieć modne buty... Co do pani Parker - zawsze kojarzyła mi się z Elphabą (podobno to jest prawdziwe imię Wiedźmy...), mimo że może być najmilsza osobą na świecie to przykro mi, ale wygląda jak wzorowa czarownica. Nawet zdarzyło jej się grać czarownicę :) Osobiście te starsze wersje Barbie z Oz podobają mi się najbardziej, chociaż ta nowa "Fantasy Glamour" ma fajny ciuszek (ale nie wygląda jak rasowa czarownica!). Swoją drogą, zastanawia mnie czym właściwie różni się Wiedźma z 2007 roku od tej z 2008, bo Twoja to wiem że ma trochę inny wyraz buzi. Teraz może zaczniesz zbierać resztę bohaterów? Wiedźmie przydałaby się latająca małpa :D A Dorotkę najlepiej spraw sobie tę gadającą z moldem superstara, jest o wiele ładniejsza niż ta nowoczesna.
Wstyd przyznać, ale uniwersum OZ, jest mi obce. Wiem jedynie, że podczas kręcenia filmu z Judy Garland, na planie powiesił się statysta i kamery to uchwyciły ;)
UsuńKiedy szukałam wzmianek o mojej wiedźmie, to znalazłam faktycznie dwie i jedna z nich (na szczęście nie moja) śpiewa. Może stąd różnica?
Kiedyś miałam wartę na obozie. Oczywiście, pierwszy obóz, pierwsza w życiu warta i oczywiście oberwanie chmury. Dwie małe przerażone dziewczynki same w środku lasu, od piorunów jasno jak w dzień, ziemią płyną strumienie wody, wszędzie wysokie, równe sosny i łatwopalne namioty. W tych łatwopalnych, wypełnionych rozmaitymi drewnianymi i łatwopalnymi meblami z żerdek, w jeszcze bardziej łatwopalnych, bo ortalionowych, śpiworach śpią inni harcerze i harcerki. Rankiem powiedziano nam, że gdy pada, nie ma warty...
OdpowiedzUsuńLalka ma świetna buźkę, szkoda, że Mattel nie wykorzystuje jej częściej...
Mattel jednak woli ładne lalki, ten mold jest zbyt charakterystyczny, by go użyć powtórnie.
UsuńPrzeżyć na obozie nie zazdroszczę- ja byłam raptem na jednym. Uciekłam po tygodniu!
chyba wiele osób woli "inne headmoldy", bo to wreszcie jakaś odmiana po wszystkich podobnych do siebie barbiach :)
OdpowiedzUsuńskrobnełam do Ciebie maila - jeśli dobrze znalazłam adres :) bo bym była zainteresowana Dorotką - zależ po ile i co z tymi jej chromosomami :D
Gdybym była dzieckiem, to jednak nie cieszyłabym się z takiej "maszkary" ;))) Pewnie dlatego lalka bardziej trafia do dorosłych.
UsuńDe Niro - w innym jakże zielonym odcieniu:) Rewelacyjna jest zwłaszcza ta brodawka:)
OdpowiedzUsuńFarba powiadasz, kiedyś w czasie burzy , rzęsista ulewa itd, spłynął mi z głowy cały kolor wprost na białą koszulkę - po tym wydarzeniu już nie była biała ino marchewkowa (włosy do pasa więc ma co spływać)
Ja miałam kiedyś taką przygodę z farbą w kolorze czerwonym. Wyglądałam jakbym cegłówką w głowę dostała i krew się lała.
UsuńCzarownica jak się patrzy, w każdym calu, ale Twoja opowieść to już mistrzostwo świata!
OdpowiedzUsuńNo nie wiem... moje buty nadal się suszą ;)
UsuńW Elblągu często pogoda bardziej zmienna niż w górach. Pamiętam kiedyś deszcz złapał mnie na Mickiewicza w pół drogi przez ten "park" bez drzew. Nim schowałam się pod wiatą to mogłam już 2 wiadra wody wykręcić z ubrań;)
OdpowiedzUsuńWciąż nie mogę się przyzwyczaić do imienia Glinda...W mojej książce przetłumaczono ją na dźwięczną Gladiolę, a oryginalne imię kojarzy mi się dość jednoznacznie;)
Czarownica jest jedyna w swoim rodzaju, robi wrażenie:)
Nie mów? Moja mama mieszka na górce, a moja Teściowa ciut wyżej, ale w obrębie jednego przystanku autobusowego. Gdy u mamy jest upał, to do Teściowej biorę kurtkę ;)
UsuńJak już pisałam- uniwersum nie znam, nie wiem jak i kto się powinien nazywać ;)
och kochana współczuję przygody... te "darmowe prysznice" od kierowców są "najfajniejsze"...
OdpowiedzUsuńczarownica jest niezwykle czarująca :D brodawka mnie oczarowała :D
od Dorotki chciałabym tylko strój :D
Strój i psa! ;)
UsuńJak dla mnie bardziej De Niro niż Parker. Ale lalka całkiem fajna, na prawdę oryginalna.
OdpowiedzUsuńCo do przygody, to jak to ostatnio mówię - nieszczęścia chodzą stadami. Parami to już nie modne. Kilka razy zdarzyło mi się, że kierowca specjalnie wjechał w kałużę, choć mógł ją spokojnie ominąć. Niektórym bydlakom to sprawia ogromną frajdę.
Chcę wierzyć, że ten kierowca nie ochlapał mnie złośliwie. Na serio stałam dość daleko od ulicy.
UsuńCieszę się, że też widzisz DeNiro. Przynajmniej wiem, że ze mną wszystko ok ;)
Ożesz! ona faktycznie przypomina tych dwoje. No serio mam takie same skojarzenia choć sama pewnie bym na nie nie wpadła ;)
OdpowiedzUsuńZmoknięcia i upieprzenia błotem przez przejeżdżający autobus szczerze współczuję... a co się źle zaczyna to dobrze kończy więc może jednak polubisz się z nowym kolorem?
Już kombinuję nad nowym owłosieniem, więc chyba nic z tego ;)
UsuńMnie te skojarzenia wpadły dopiero podczas sesji ;)
Kurde! Lalka mi kogoś przypominała a jak zobaczył zdjęcie jessici parker to już wiedziałam kogo!
OdpowiedzUsuńCiekawe czy do dorotki z downem można by było zorganizować jakiś szpital czy coś. Tak żeby klinika była. Fajne fotostory by z czegoś takiego wyszło.
Biedna Sarah! Ona to dopiero ma "dyskusyjną" urodę...
UsuńFotostory zostawiam innym ;)
Zielona - jak na mój zdziwaczały gust - wcale nie jest brzydka .
OdpowiedzUsuńOwszem, ma wyrazisty nos ale reszta niekorzystnego , "złego" wyglądu to kwestia garderoby . Ubrać ją w obcisłą, czarną sukienkę z gołymi ramionami , kołtuna rozczesać i już wrażenie byłoby inne :) .
Na "przednówku" jak widać nawet miejska komunikacja jest przeciwko nam - jeśli z niej nie możesz skorzystać mści się obrzucając błotem .... :(
Ona nie ma kołtuna, jako takiego, ale siano. I mam wrażenie, że jest to zabiec celowy, a nie niedopatrzenie i niechlujstwo Mattel.
UsuńNie wyobrażam sobie Wiedźmy w innej stylizacji :)
Brodawka na twarzy Mattelki... Dreszcze mi przeszły po plecach :-D
OdpowiedzUsuńPaskudztwo! XD
UsuńWiedźma jest wspaniała, o wiele piękniejsza od niejednej ślicznotki w różu. :>
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej jest oryginalna!
UsuńPrzeczytałam...chwile temu...nie skomentowałam, bo się śmieję cały czas i nie mam siły pisać. Choć mokre buty z przyległościami zabawne nie są...to talent Twój prześmiewczy-ogromny!!!
OdpowiedzUsuńSarah jest brzydka jak noc listopadowa...wole Bobiego;) Opowieść cudna...ale jakoś nigdy mi na myśl nie przyszło zachwycić się , którąkolwiek z lal filmowych. Ty je umiesz tak zaprezentować,że aż się chce je mieć;)!
śmiesznie to ja musiałam wyglądać, jak stałam, jak ta sierotka, z włosami ociekającymi błotem...
UsuńBosz...
Sarah może i szpetna, ale i na takie jest zapotrzebowanie ;)
Jedyne co mogę powiedzieć o tej lalce to to, że po prostu jest piękna <3 W życiu nie widziałam tak paskudnie-cudnej wiedźmy :)
OdpowiedzUsuńI z tego samego powodu ja ją kupiłam! <3
UsuńCzytałam z zapartym tchem całą historię, bo spodziewałam się, że doczytam iż deszcz zmył farbę i ściekała ona brązowymi strużkami. Uff całe szczęśćie, że tak się nie stało. Wiedżma ma bardzo piękny pyszczek. Nie przepadam za zbyt wyidealizowanymi facjatami ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym ją zobaczyć w "normalnym" kolorze skóry ;)
UsuńFarba na moim łbie na szczęście była mocna!
Też liczyłam na rozpuszczenie farby do włosów przez deszcz, a tu kicha...
OdpowiedzUsuńAle za to lalka ciekawa! Bardzo odbiegająca od kolekcji urodziwych Barbie, ale i taki egzemplarz fajnie mieć w zbiorach. Dla podkreślenia urody stojących obok Barbie, dla zaintrygowania oglądających kolekcję, dla postraszenia małych kuzynek wyciągających rączki do lalek - zawsze znajdzie się masa powodów do kupienia każdej lalki!
Przepraszam, że sprawiłam zawód, ale ochlapanie przez autobus, wydawało mi się większym zwieńczeniem historii ;)
UsuńNiestety ta wiedźma uparcie nie chce straszyć ;)
Kryzys seksualno-ekonomiczny mnie rozwalił. :P
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa wiedźma. Muszę przyznać, że podobna do pierwowzoru. :) Albo rzeczywiście jakby De Niro i Sarah Jessica Parker mieli dziecko.... :)
To byłoby zaiste paskudne dzieciątko ;)
UsuńDe Niro tam nie widzę, ale dopatrzyłam się ... młodej Elisabeth Taylor :)
OdpowiedzUsuńJa w sprawie przerzutu tudzież przemytu broni palnej... Eeee... Przyznam się, że mam zawieszone konto +google (aj tam bla bla bla inwigilacja, papierki trzeba wypełniać) więc klikając w Twoim profilku na "wyślij wiadomość e-mail" - cisza w eterze! Nic nie drgnie :) No to przeglądnęłam sobie Twój blog i czytam w regulaminie (raz Kozie śmierć... Ty wiesz, że ja wcześniej tego regulaminu nie czytałam? Ba ja go nie widziałam! Przyznaję się bez bicia! A to przez astygmatyzm :P) punkt nr 7... No to szukam dalej e-maila do Ciebie :) Nawet na deviantart byłam, ale nie mam Ci tam konta, więc "send a messenge" o d**ę rozczażźśść :) W końcu stwierdziłam, że przecież podrzucę tutaj mój mailik i będzie ok! Kapitulacja! Proszę napisz do mnie: komixiara@interia.pl :))) Na obronę dodam, że jestem zodiakalnym Baranem, a to zobowiązuje!!! ;)
Łoj, łoj, nareszcie jakaś wyrazista lalka. Ostatnio na blogach same słodziny, a tu - baba przez duże "B". Takie nosiska zawsze wydawały mi się seksowne, co prawda nieco bardziej u facetów, ale i u kobitek bywają fajne. Mnie dla odmiany wiedźma przypomina Joe Perry - gitarzystę Aerosmith, który był ładniutki za młodu, ale na starość nosisko mu się wydłużyło. Albo lidera Perfectu!
OdpowiedzUsuńAd. "biednemu zawsze wiatr w oczy" - do kompletu jeszcze ptaszyska mogą od góry zarobić, a jak się trafi na zdesperowane stado gołębi, no to jest wesoło :)
Coś Ci się od tych chłopów poprzestawiało... To nadal kobieta, choć szpetna, i takiego nosa mieć się nie godzi!
UsuńPtak na mnie nie narobił, ale pies tego dziadka tak na mnie patrzył, jakby chciał mnie obsikać ;)
Widzę DeNiro, zdecydowanie. parker by chciała, żeby ją zobaczyć, a tu figa z makiem.
OdpowiedzUsuńGrunt, że nie tylko ja widzę niezamierzone podobieństwo ;)
UsuńWitaj, dawno nie zaglądałam ale widzę "że nic się nie zmieniło"
OdpowiedzUsuńNiezależnie od tego czy piszesz o deszczu, rowerze czy lalkach czyta się Twoje teksty z niezwykłą przyjemnością. Gratuluję pióra
Dziękuję!
UsuńNawet nie wiesz, ja miło mi Cię tu gościć!