Dzisiejszy post dedykuję S., bo ciągle mam upartą nadzieję, że Ona tu jednak zagląda...
Dziś jest najważniejszy dla mnie dzień (a właściwie noc) w roku- Noc Walpurgii. Największe Neopogańskie święto. Nigdy nie ukrywałam, że moja "wiara", jakkolwiek by ją nazwać, mieści się w szeroko pojętych normach społecznych. Ot "żyj i daj żyć innym", a po "najdłuższym życiu" (tak ze staropolska) okaże się kto miał rację.
Jeszcze trzy lata temu nie byłabym przed ekranem, tylko w lesie paliłabym ognisko. Towarzyszyły by mi moje trzy ukochane przyjaciółki- Wiedźmy, takie jak ja...
Czas swoje zrobił- jedna w Grecji, jedna w Poznaniu, jedna zakochana i ja... zagubiona w swojej codzienności. Zapominałam słów zaklęć. Zapomniałam gesty, rytuały. Wydeptane dawniej ścieżki zarosły. Jakiś czas temu S. przywróciła mi nadzieję na powrót Magii, ale i ją porwała codzienność.
Żeby za bardzo nie smęcić to dla Was mam moje lalki, te najważniejsze. Prawdopodobnie to je ratowałbym z pożaru, gdyby takowy nastąpił.
Moje Cztery Wiedźmy w pełnej wiedźmowej krasie :)
Jako pierwsza startuje Kayla:
Oczywiście ona jako jedyna jest "prawdziwą" Wiedźmą. Pochodzi z serii Secret Spells z 2003, i już o niej pisałam tutaj
Dla tych, co się nie poznali, Kayla jest Wiedźmą od natury. Gada ze szczurami, sadzi kwiatki, przypina się do drzew w Dolinie Rospudy i nienawidzi Wegetarian, który próbują ją nawracać.
Prywatnie boi się pająków, nie je orzeszków ziemnych, bo są zrobione z fasoli i ma uczulenia na chomicze siuśki.
Następna jest Livia-Karolina, której kiedyś nadano imię Teresa. Te kruczowłose dziewczę urodziło się w roku 2007 w serii Tap Madl
Czemu aż tyle imion? Bo tak ;) ja mówię na nią Karolina, ona jest wpisana w rejestr jako Livia...ech... Małżon mówi, ta Czarna.
Karola włada ogniem i jego pochodnymi. Nie ogląda seriali, bo jej się szybko nudzą. Śpi z nogami poza kołdrą, a jak puści bąka to zwala na kota. Uwielbia ogórki kiszone i grzybki w occie. Na noc zakłada piżamkę w owieczki.
Trzecią Wiedźmą jest Bianka, która trafiła do mnie zupełnie przypadkowo- Boo-tiful Barbie z 2004 roku.
Trafiła przypadkiem, bo w opisie była jako "Viccan" Barbie, a ja- głupi królik się na to połasiłam. Niestety, żadna tam "viccan", ot zwyczajna halloweenowa dziewucha w ładnej kiecce. Na moje szczęście ta piorunica okazała się być bardzo fotogeniczna i tak oto została Bianką co na skrzydłach Wiatru lata- czyli ta od Powietrza.
Bianka podczas burzy nie otwiera lodówki, bo się boi. Zjada psie ciasteczka i przeterminowane jogurty. Gdy się upije to śpiewa. Ma całą płytotekę "Ich Troje". Nigdy nie zapaliła papierosa.
Czwarta, na końcu, lecz nie ostatnia- Amelka!! Amelia jest już znana szybkiej publiczności, więc jedynie dla przypomnienia:
Miss Turquoise z 2007 roku. Wiedźma, która dostała fuchę, bo ma brązowe włosy i ryjek Steffie, a jej poprzedniczka pali zioło na Jamajce. Jej Żywioł to Woda. Jak się wkurzy to robi burzę, a potem straszy nią dzieci. Stawiała Tarota kotu. Nie rozróżnia stron świata, ale nigdy się nie gubi. Bardzo długo myślała, że "kolokwium" oznacza rozwolnienie. Potrafi dotknąć językiem czubka własnego nosa.
I mała fotka zbiorcza ku uciesze Gawiedzi:
Dla ciekawostki: każda z dziewczynek ma w opisie jedną cechę, której ja nie posiadam. Jak się komu chce to niech zgaduje którą ;)
Oznajmiam wszem i wobec: drugiej części "Z deszczem pod rynnę"- NIE BĘDZIE!!! Formuła mi się wyczerpała i choćbym chciała to już nic takiego nie sklecę.
Wiem, że zaczęłam smętnie i smętnie kończę, ale naprawdę tak się czuję. Dzielę się z Wami moimi Dziewczynkami, bo tęsknię za czasami gdy sama byłam Wiedźmą i których mi okrutnie brakuje. No cóż- coś się skończyło i coś zaczęło...
Dzisiaj ktoś inny rozpali ognisko...
S. wracaj!
To jest blog o lalkach.
O Barbie, które zna każdy i o takich, o których słyszało niewielu. O takich, co wyglądają zwyczajnie i takich, co zatykają dech w piersi. Jedne kosztowały pięć złotych, a inne małą fortunę, ale wszystkie są tak samo cenne i niezwykłe...
To też blog o leniwym Kocie, cudownym Dziecku, sprytnym Mężczyźnie i o Kobiecie, która jest Królikiem.
Ten blog to moje miejsce, moja Nora, do której Cię zapraszam.
Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.
Charakterystyka Królika
- RudyKrólik
- Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
- Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!
sobota, 30 kwietnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Popieram - S. wracaj, bo nam Rudy Królik popadnie w depresję! Ale radzę wziąć wszystkie sprawy w swoje ręce, już Ty masz dużo siły, by to zrobić :-)
OdpowiedzUsuńA co do lal, to imię Bianca mi się źle kojarzy, bo tak nazywają się najtańsze wersje Steffi Love... To znaczy mają na imię Bianca, a wyglądają, jak Steffi, tyle, że mają ciała w całości z miękkiego plastiku :-)
I tak czekam z niecierpliwością na kolejny wpis. Głowa do góry kobitko, będzie lepiej, każdy czasem złapie małego doła, ale najważniejsze aby się z niego podnieść i tego właśnie Tobie życzę:) Lalki oczywiście śliczne, szczególnie Bianka przypadła mi do gustu, choć bardziej podobna do dobrej wróżki:)
OdpowiedzUsuńFajne wiedźmy:)
OdpowiedzUsuńZawsze tak jest: żeby zaczęło się coś nowego, coś innego musi się skończyć...
I ja też czekam na kolejne wpisy :D Super coś takiego czytać w taki pochmurny i deszczowy dzień jak dziś. Z fotki wiedź zabójcze. I także w moich klimatach :D Moja Ruda Top Modelka otrzymała niedawno imię Sol ;p
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, Króliku - Sigridr wracaj! Brakuje nam Ciebie!!!
OdpowiedzUsuńa mnie się ta biała dama baardzo podoba:)))
OdpowiedzUsuńCzarujące te wiedzmy. Tez bardzo lubię dość szeroko pojęte magiczne lalki, ale to z bardziej przyziemnych powodów niż twoje :)
OdpowiedzUsuńPanie pięknie razem wyglądają, moje faworytki to Amelka i Karola. Miss Tourqouise świetnie wystylizowana - wygląda jak prawdziwa bohaterka fantasy :)
Niestety i ja znam ból oddzielenia od bratnich dusz, choć pewnie za młody jestem, by w pełni to zrozumieć...
Jej, strasznie smutno mi się zrobiło czytając tę notkę i dlatego komentuję pierwszy raz. Z tego co czytam, moje neopogaństwo jest zupełnie inne niż Twoje, ale mimo to zapewniłaś mi temat do rozmyślań na najbliższy czas - czy da się przestać być czarownicą? Napawa mnie to pesymizmem...
OdpowiedzUsuńMoje wiedźmy pozdrawiają Twoje :)