To jest blog o lalkach.
O Barbie, które zna każdy i o takich, o których słyszało niewielu. O takich, co wyglądają zwyczajnie i takich, co zatykają dech w piersi. Jedne kosztowały pięć złotych, a inne małą fortunę, ale wszystkie są tak samo cenne i niezwykłe...
To też blog o leniwym Kocie, cudownym Dziecku, sprytnym Mężczyźnie i o Kobiecie, która jest Królikiem.
Ten blog to moje miejsce, moja Nora, do której Cię zapraszam.
Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.
Charakterystyka Królika
- RudyKrólik
- Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
- Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!
poniedziałek, 7 maja 2012
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie
Dnia 6 maja 2012 roku wyszedł z domu i dotychczas nie wrócił, kot Bubel.
Znaki szczególne: puszysty w porywach do ośmiu kilogramów, głuchy na jedno ucho, ślepawy wybiórczo (widzi to, co chce widzieć) i ogólnie przygłupi. W dniu zaginięcia ubrany był w obrożę z dzwoneczkiem, duże, bure łaty w paski i koronkową bieliznę. Kot nie reaguje na swoje imię, ale na żadne inne też nie. W szczególności nie reaguje na imię Pablito, Tadeusz i Ezechiel.
Kot może przebywać pod wpływem silnego wzburzenia emocjonalnego, bo nie zjadł śniadania. Lubi Whiskas, bo po KitKacie ma gazy.
Każdy, komu nie jest obojętny los Bubla proszony jest o noszenie przy sobie wędzonej makreli, gdyż to jego przysmak.
Za kotem tęskni smarkaty, dziewiętnastomiesięczny właściciel i nieco starsza, równie zasmarkana matka.
Kot może przebywać w rejonie ulicy Kościuszki w Elblągu, stadionu 1000-lecia w Warszawie i cholera wie gdzie.
Kot jest w trakcie leczenia na nogi, bo na głowę nie warto.
Inne ogłoszenia parafialne:
Net w Norze także zaginął, do momentu aż Małżon wsadzi komu trzeba parę "urew naci" miną wieki, tak więc pewnie będę pisać z pracy. W praktyce oznacza to, że będę z narażeniem życia ukrywać się przed szefem, ale w imię wyższych wartości- warto!
Bubel naprawdę zaginął, ale wieżę w Karmę i wiem, że zaraza zawsze wraca, więc póki co jestem w miarę spokojna. W razie jeśli kot nie wróci, proszę o wywieszenie w oknie zdechłego gołębia na znak żałoby.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Smutna wiadomosc. Mam nadzieje, ze sie odnajdzie. Jutro bede w Elblagu, to bede sie rozgladac na wszystkie strony. A... I oczywiscie bede miala przy sobie makrele.
OdpowiedzUsuńMam podobne wspomnienie... Tyle, że mój kot już nie wrócił, a jak się okazało po kilku długich miesiącach żalu i rozpaczy- wskoczył pod koła znajomego dwie wioski od miejsca zamieszkania...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby Bubel odnalazł drogę do domu:)
ojejjj...mam nadzieję,że kiciu tylko zabalował dłużej na Majówce i prędko wróci do domu i do michy!!! jak mój poszedł na dwór pierwszy raz i nie wrócił przez 5 godzin (!) to też latałam ze sraczką....
OdpowiedzUsuńWierze, że gruby wróci! Gdzie mu będzie lepiej jak nie u Was!
OdpowiedzUsuńPS. Takiego stadionu w Warszawie już nie ma, ale jest "Narodowy", pójdę Bubla tam poszukać. Kto wie, może bubel jest fanem sportu? Oczywiście mowa o "kanapowym" przyglądaniu się biegającym. :D
Tak na serio to mam nadzieję, że on wróci, nie wyobrażam sobie odcinków bez Bubla!!!!!
Strasznie to przykre, gdy ginie kot...ale Twoje ogloszenie czytałam raczej ze śmiechem ;) Prawdopodobnie poczuł wiosenne powietrze i czmychnął na panny. Moja Sara też przeżywa "ciepełko" swoją już 5 dniową rójką (śpiewa, woła, wystawia kuperek). Niestety mój MAX jedynie może ją podeptać i potarmosić...nic więcej.
OdpowiedzUsuńBubel się znajdzie ! Musisz czekać cierpliwie, aż się "nakocha". Trzymajcie się z Maślakiem i całą Rodzinką !!!!
Wróci za kilka dni, chudy i zachrypnięty, w najgorszym wypadku bez kawałka ucha lub ogona....
OdpowiedzUsuńAle wróci!! Wierzę w to!!
Mi raz kot wsiąkł na dwa miesiące, ale wrócił i to z dziewczyną!! Także spodziewaj się niespodziewanego!!
Pozdrawiam i trzymam kciuki!!
Też obstawiam wypad "na baby". Za jakiś czas okolica może zaroić się od bublopodobnych, małych potworów, a lowelas wróci do dom zmachany ale szczęśliwy, z racji "wykonania obowiązków małżeńskich". Kocille to sprytne bestie są, trzeba być dobrej myśli.
OdpowiedzUsuńTeż mi się wydaje, że poszedł zaszaleć - poczuł uroki wiosny :) Pewnie wróci, koty zawsze wracają! :)
OdpowiedzUsuńNie wiem sama co bardziej mnie przeraza-wizja ze kocisko moglby nie wrocic czy ten zdechly golab w moim oknie:/
OdpowiedzUsuńWroci niecnota,wroci napewno:]
Kot wróci, faceci tak mają! :D
OdpowiedzUsuńWróci na 100 % :D. Ale niestety smutna wiadomość....
OdpowiedzUsuńBiedny kotek :( Mam nadzieję, że wróci. A, że mieszkam w okolicach Warszawy nie mogę kiciunia poszukać :( Los zwierzęcia nigdy mi nie jest obojętny, a co dopiero los kotka! Uwielbiam koty :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki by kociak wrócił. Byle nie sprowadził ze sobą stada zakochanych kociczek...
OdpowiedzUsuńojjj biedulka... :( Oby się znalazł!!
OdpowiedzUsuńŁe, niedobrze. Masz podobny do mnie sposób na wyrażanie swoich emocji, zabarwiając je nieco żartem, nieco cynizmem. Wiem, że tęsknicie do drania .Wierzę, że kociamber wróci, oby cały bez obrażeń. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńWRÓCIŁ... ??????????????????????
OdpowiedzUsuńWrócił, ale to osobna historia...
UsuńUff ważne, że wrócił...
Usuń