Tak więc postanowiłam wrzucić dziś mały tutek, coby zastoju nie mieć i choć na chwilę zapomnieć i nie myśleć o zgubnych skutkach pijaństwa weekendowego.

Makka Pakka! Madafaka!
Tak, Mili Państwo!
Po dwóch latach oczekiwania, nadeszła pora na trzecią część przezajebistego poradnika Rudego Królika, pod tytułem:
"Dobra dziewczynka zeszła na złą drogę, czyli I love Tatoo, I do!"
Zapotrzebowanie na "dziary" wzrosło po zaprezentowaniu mojej ukochanej Pinkameny:
Wszelkie podobieństwo do żywych lub narysowanych Kucyponków jest czysto przypadkowe ;)

Z dedykcją dla Czarnego Paździerza :*
Aby wydziargać lalkę potrzeba:
- Tatuażu zmywalnego - możliwe do zakupu u Chińczyka, w sklepie "szystko za pińć zlotych", Baravo Girl lub w kiosku ruchu.
- Słoiczka z wodą, płatków kosmetycznych i ostrych nożyczek- do znalezienia w kuchni i w kosmetyczce mamy, dziewczyny, siostry (wersja dla chłopów). Kobiety wiedzą skąd się biorą takie rzeczy.
- Lalki gotowej do zmiany "imidżu"- kupujemy na Allegro, eBayu, bazarze ew. kradniemy małoletniej sąsiadce.
Tym razem też potrzebujemy czajnika:

Po to, bo koniecznie wcześniej zrobić sobie herbatkę...
Znajdujemy miejsce na lalce gdzie chcemy tatuaż.
Znajdujemy odpowiedni wzór.
Ostrożnie wycinamy motyw, starając się aby wyciąć jak najmniej tła wokół obrazka.
Dziarę przypasowujemy "na sucho":
Pasi? To odrywamy folię zabezpieczającą i przyklejamy wzór.
WAŻNE!!!
Lalkowe cielsko musi być czyste i suche! Inaczej dziara się rozlezie.
Chińczykowe wzory są zwykle za duże dla Barbiochów, ale łatwo wyciąć z nich mniejsze elementy i dopasować.
No, ale wracając:
Namaczamy wacik w słoiczku:
I sruuuuu, walimy nim w plecy lalki (lepiej niech woda będzie ciepła, lalka nie ucieknie).
Robimy takie "pac, pac", aby papierek od Tatoo dobrze wypił wodę:
Zdejmujemy wacik:
Bierzemy głęboki wdech i zdecydowanym ruchem zdejmujemy papier:
I uwaga!
Nie macać mi dziary paluchami! Nie sprawdzać! Nie dotykać! Idźcie wypić herbatkę i dajcie lalce wyschnąć w spokoju, albo cała robota na nic.
Dopóki Tatuaż nie wyschnie jest absolutnie niedotykalny!!!
Wzór po wyschnięciu przestaje się błyszczeć i lekko matowieje:
Dobra, duży wzór, na w miarę płaskiej powierzchni mamy opanowany. Teraz bierzemy się za małe wzory na powierzchni zaokrąglonej.
Ja wybrałam ramiona.
Wycinamy sobie wzorek:
Przyklejamy do ramienia (bądź nogi) i mocno ściskamy z dwóch stron, by się nie przesuwał:
Tak, mam pocharatane palce.
Tak, złazi mi lakier z paznokci.
Nie to jest ważne. Goryle w Afryce mają AIDS.
Nad tym deliberujcie!
Anyway!
Powtarzamy cyrk z wacikiem, ale musimy go mocno trzymać, by się nie przesunął wraz ze wzorem.
Jak się dobrze przyklei, to można puścić:
Ta dammm!!!
I teraz moja personalna i opatentowana sztuczka:
Jak wzory wyschną, to bierzemy puder (zwykły, babski puder):
I DELIKATNIE!! "pacujemy" dziarki. Puderek się przyklei, a tatuaże przestaną się lepić.
Tylko błagam: DELIKATNIE!!!
Potem pozostaje nam odziać pannę i zabrać na sesję:
Jeśli lalce nie pasuje bycie buntowniczką, to dziara schodzi po "potarciu" oliwką.
Biżu lalki zaprojektowała i wykonała nasza nieoceniona Loreen.