Załóżmy, że w waszym bliskim, a nawet bardzo bliskim towarzystwie jest pewna osoba.
Specyficzna osoba.
Załóżmy, że część waszych znajomych ją toleruje, część niebardzo, ale cóż- życie towarzyskie w małym, bądź co bądź, mieście nie daje dużego pola do popisu.
Załóżmy, że ja w swoim najbliższym otoczeniu mam taką osobę. Kogoś, kogo od pierwszego spotkania nie lubię, a im dłużej się znamy tym bardziej owego "ktosia" nie cierpię.
"Ktoś" jest personą sympatyczną z pozoru. Ma gładkie lico i równie aksamitną gadkę. Jest absolutnym mistrzem we wszystkim i wszechzajebistym kolesiem. Uwielbia wszędzie zaznaczać swoją obecność, zwłaszcza na prywatnych, zamkniętych imprezach. "Ktoś" jednak jest tak tajemniczy, że do swojego świata nikogo nie wpuszcza i tak naprawdę nikt nie wie co jest prawdą, a co fikcją literacką.
I tak podczas jednej z rozmów pada temat: Gotowanie!
Ooooo, "Ktoś" jest mistrzem w gotowaniu! Magda Gessler i Gordon Ramsay to się u niego gotować uczyli! Rzuca jak z rękawa nazwami egzotycznych potraw i przypraw. Czego on nie jadł i nie gotował!!!
Pada temat- ubiór codzienny.
"Ktoś" jest entuzjastą szlachetnych tkanin i klasycznych fasonów (fakt, że rodzaj pracy wymaga od niego stroju oficjalnego). Gardzi futrami i ludźmi którzy je noszą (choć sam buty ma skórzane). Ot taki nasz lokalny Barney Stinson, tylko lepszy.
"Ktoś" nie ma stałego partnera (oczywiście sam jest mocno "niesprecyzowany") bo musi być niezależny i jego światła osobowość mogłaby przyćmić potencjalną panią lub pana.
"Ktoś" nie ma zwierzaka, bo ma ciężką alergię i mógłby umrzeć w męczarniach.
Fajnie, co nie?
Ten sam "Ktosiu" pół roku później na domówce twierdzi że jada tylko na mieście, bo gotować nie umie i wodę przypala. Gada to stojąc w rozciapanych trampkach i bluzie z kapturem.
Na imprezie zaszywa się w kącie i ryczy bo go narzeczona zostawiła i zabrała ze sobą psa, którego on miał od komunii i dostał od dziadka.
Sęk w tym że "Ktoś" czasem gada z sensem.
Na tyle często, że w naszym gronie często pada pytanie: "Królik, a czemu Ty właściwie nie lubisz Ktosia?".
No czemu?
Widzimy się rzadko i ani mi on swat, ni brat.
"Ktoś" uważa że moje pisanie jest bezsensowne, bo niczemu nie służy i się nie rozwija.
Prowadzenie bloga to nic innego jak nieprzemyślany rodzaj ekshibicjonizmu, bo pisanie dla przyjemności nie ma sensu dla "Ktosia".
Czytanie różnych gatunków książek jest bez sensu.
Zbieranie lalek jest bez sensu.
"Ktoś" też pisze, lecz nie prowadzi bloga, a intymny dziennik w którym dzieli się z ludźmi swoją zajebistością.
"Ktoś" czyta tylko fantastykę, ewentualnie SF. Niestety, "Ktosiu" autorytatywnie twierdzi, że po Władcy Pierścieni tylko Diuna nadawała się jeszcze do czytania (Królik nie przeczytała "Władcy", a Diuna ją zmuliła).
"Ktoś" zbiera porcelanowe filiżanki, gdyż porcelana jest cenna i nabiera wartości z czasem, nie to co lalki! "Ktosiowa" kolekcja to kilkaset sztuk.
Niestety nikt nigdy nie widział tych kruchych cudów. "Ktoś" nie raz chwalił się ile wydał na kolejny egzemplarz, czasem pokaże zdjęcie zrobione ajfonem (wymowa oryginalna), ale nigdy nikt nie widział tych okazów "na żywo".
"Ktosiu" uważa, że jego słowo jest prawdziwsze niż najprawdziwsza prawda.
"Ktoś" jest imprezowiczem i krejzolem (sam tak o sobie mówi). W zależności od nastroju, jest albo całkowicie niepijącym abstynentem, albo nieomal zaszytym alkoholikiem. Osobiście bardziej wierzę w to drugie, bo "Ktosiowi" zdarzało się na przykład powiedzieć ze wychował się w domku jednorodzinnym na Mazurach, a za tydzień wiejska sielanka, z dziecięcych wspomnień, zmieniała się wieżowiec z wielkiej płyty.
Mam czasem ochotę wykrzyczeć mu w twarz wszystkie bzdury, które pierdoli. Zapytać go wprost czy jest taki głupi, czy ze mnie tylko robi idiotkę?
Niestety, ale nie mogę...
Mój światek jest mały, a "Ktoś" ma swoich zwolenników, współpracowników i ludzi, którzy mogli by przez to mieć kłopoty. Mogę jedynie wylać swą żółć tutaj, bo nikt z tego kręgu znajomych bloga nie czyta.
A nawet jak czyta, to przecież o nim, superzajebistym "Ktosiu" nie można mówić źle.
Osobiście "Ktoś" jest dla mnie łotrem i kanalią. Zakochanym w sobie bucem, który do zaprezentowania nie ma nic poza swoją mizerną osobą. Owszem, charyzmy mu nie brak, ale ja jestem za stara na jego cukrowe słówka.
No i niestety (stety?) "Ktosiu" mnie nigdy mnie oficjalnie nie zaatakował...
Owszem zdarzyło mu się wtykać mi perfidne szpile, ale tylko ja je wyłapałam. Innym też tak robi. Po tym względem okazuje nieomal lisią przebiegłość.
Oficjalnie mijamy się z "Ktosiem" jak dwa koty gotowe do ataku. Każde z nas uśmiecha się szeroko życząc drugiej osobie rychłego zejścia. Najlepiej pod kołami walca. Z dużą ilością trucizny we krwi... I dla pewności spoczynku na dnie rzeki.
Boli mnie czasem jedynie, że w jego sidła łapią się osoby, na których mi zależy. Ewentualnie "nowe" i niewinne duszyczki, które łapią się na "boską nawijkę Ktosia".
Małżon mówi: daj spokój i się nie denerwuj, szkoda twojego czasu.
Brat mówi: nie rozgrzebuj gówna, bo upaprzesz buty.
Ja nie mogę tak po prostu odpuścić.
A czemu w ogóle teraz o tym piszę? - "Ktoś" niedawno odkrył lukę w moim wykształceniu. Okazało się, że zakończyłam edukację dużo wcześniej niż on. Nigdy jednak się z tym nie kryłam, ani mi wstyd nie było. "Ktoś" jednak, niby w żartach, skwitował te rewelacje tak: "zawsze mi się WYDAWAŁO, że jesteś inteligentną osobą"
I dlatego w końcu musiałam Wam to wyrzygać. W końcu Wy nie znacie takiego super "Ktosia"...
Prawda?
A gdzie w tym wszystkim miejsce na lalki?
Proste jak but ;)
"KTOSIA" - MOGĘ PORÓWNAĆ DO TYCH BARBIE, KTÓRE NIBY UDAJĄ SUPER STARA, ALE NIGDY NIM NIE BĘDĄ! :D
O tak! Dzisiaj o następczyni SS, czyli przed Państwem molda Generation Girl!!
W praktyce nadanie Barbie nowej gęby miało na celu odświeżenie wizerunku. W praktyce, moim zdaniem, spłaszczyli tą zacną mordkę do granic możliwości. I na usprawiedliwienie dodam, że dzisiejsze Barbiochy (tak, te których nienawidzą kolekcjomnerzy, te od brokatu) to też morda GG, tyle że powiększona :)
Tak w większości wyglądają dziś GupieGupiki wyprodukowane po 1999 roku:
A tak wygląda ostrostopa Baśka wyprodukowana po roku 1980 i znaleziona w lupku w stanie trupim:
I moja prośba do Was: proszę rozpoznać lalki po makijażu. Odpowiedzi piszcie w komentarzach. Zobaczymy ile osób zidentyfikuje Gupika a ile Szlachetną Barbarę.
Oto ta część mojej kolekcji GupichGupików.
Ta część, którą można uznać za ciekawą:
Military Barbie czyli Baśka wróciła z woja:
I bez munduru:
Za co kocham?- Za cudne zielone oczy i świetną fryzurę!
Siakaś Roszpunka, którą jak pociągniemy za warkocz to ten "się wyciągnie":
Za co kocham?- za zajebiaszcze włosy i te fiołkowe oczy!
Pinkamena Diane Pie (tej, to chyba przedstawiać nie muszę ;))
Za co kocham?- Come on! Ludzie! "Paczcie" na NIĄ!
Ta, którą nazywam Dziewczyną o Tęczowych Oczach:
Za co kocham?- za włosy, które nie chcą się ułożyć, choć w dotyku są wspaniałe! Za wygląd dzikiej hipiski i te oczy!
Mam także takie cudaczne kręcidło:
Za co kocham?- nie kocham! Siedzi w Norze, bo bateria nadal działa!
Dla ciekawostki mam jeszcze taką Gupikę:
To japoński odpowiednik playlinowego GupiegoGupika. Prawda, że ma cudne oczyska?
Sailor Moon może jej kucyki wiązać!
To jest blog o lalkach.
O Barbie, które zna każdy i o takich, o których słyszało niewielu. O takich, co wyglądają zwyczajnie i takich, co zatykają dech w piersi. Jedne kosztowały pięć złotych, a inne małą fortunę, ale wszystkie są tak samo cenne i niezwykłe...
To też blog o leniwym Kocie, cudownym Dziecku, sprytnym Mężczyźnie i o Kobiecie, która jest Królikiem.
Ten blog to moje miejsce, moja Nora, do której Cię zapraszam.
Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.
Charakterystyka Królika
- RudyKrólik
- Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
- Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rozwaliłaś mnie tym postem na łopatki. Mi też udało się natknąć na takiego "Ktosia". Oj długo nerw mnie ściskał jak tylko pomyślałam.
OdpowiedzUsuńAle teraz ta osoba mnie tylko śmieszy...
Zgodzę się z Tobą, co do nowego moldu Basiek. Nijakie one i wnerwiające. O jakości nie wspomnę. "Krecidło" przypałętało się kiedyś i do mnie, ale puściłam w świat, mimo, że świecące było ;)
Pozdrawiam ;D
Króliczku, nie tylko w Twoim otoczeniu jest taki "Ktoś". Ja też i to nie raz, zetknąłem się z taką jednostką. Niestety, są to ludzie najczęściej mocno nieszczęśliwi, żyjący w fikcyjnym świecie, wymyślonym na potrzeby tuszowania swoich braków i nie rzadko ogromnych kompleksów. Ludzie tacy jak "Ktoś", na każdym kroku opowiadają o swojej niezwykłej pewności siebie, nieskazitelnej urodzie, wielkim majątku itd, bo zwyczajnie im tego brak. Niestety bardzo często sami z siebie robią jeszcze gorsze
OdpowiedzUsuń"ofiary" zagalopowując się w tych wymysłach i wystawiając swoje oblicze na jeszcze większą śmieszność. Jak można pamiętać co komu się mówiło, skoro tak daleko temu do prawdy?
Ty się "Ktosiem" nie przejmuj.
Masz z nim styczność raz na jakiś czas i łatwo możesz się odciąć. Pomyśl.. on ma gorzej, musi wytrzymać sam ze sobą.
PS. Super Stara rozpoznaję - to Jewel Secrets 1987, zaś "GupieGupiki" nabrały życia tylko po Twoich zabiegach! :)
No widzisz, a do identyfikacji Gupikowych trupków nawet nikt nie podszedł :)
UsuńNa ktosia mam jeden sposób: zawsze gdy mnie wkurwi to wyobrażam sobie górską, sielską łąkę. Lasek i świerkające ptaszki. Przez łąkę, płynie słodko szemrząc, górski strumień. Nad brzegiem strumienia siedzę i ja i w nim topię sukinsyna!
Króliku, ja Ciebie normalnie uwielbiam :-D
UsuńGieGie nigdy jakoś do mnie nie przemówiło.A im nowsze tym bardziej przypomina pacjentkę, której naciągnięto za dużo skóry tu i ówdzie,aż jej się uśmiech na całą buzię rozwlekł...
OdpowiedzUsuńMoże tego akurat nie...ale kilka podobnych egzemplarzy grasuje po naszym pięknym kraju...w...wiając straszelnie.Człowiek się stara, omija bo własnego zdrowia szkoda a menda jak to menda...się ciągnie za człowiekiem...czasem nawet "podkleja się" jak obrzydliwa przywra jakaś ...fuj...i właśnie najgorsze to jest to...że nie ma jak tego rozdeptać...człowiek jakiś taki za bardzo kulturalny czy cóś?...odporności życzę! A lalunie BOSKIE! Czerwone usta są THE BEST! Gupiki nie są takie złe...w porównaniu z "końskimi łbami"
OdpowiedzUsuńKtoś trochę śmierdzi socjopatią lebo zaburzeniami osobowości.
OdpowiedzUsuńA inteligentny człowiek wie, że o wykształceniu, religii, rodzinie oraz wyznaniu politycznym drugiego człowieka nie należy się wypowiadać.
A, naprawdę polecam Władcę Pierścienic, nie dla bohaterów (bardziej plastikowych od Basiek), nie dla języka (nieporadny, i mogę to udowodnić) tylko dla historii i świata. :)
No sęk w tym, że ja mam bardzo starego "Władka". Aragorn jest tam nazywany Włóczykijem, a podtytuł "Drużyna Pierścienie" u mnie nazywa się "Wyprawa". Już takie zmiany w świecie, który znam sprawiają, że nie chce mi się czytać. I niestety sam świat i jego historia to za mało. Próbowałam chyb a z trzy razy i za każdym razem polegam, gdy niziołki odnajdują Viggo Mortensena ;-)
UsuńA, to nic na siłę. Z całą pewnością można bez Władcy żyć i radzić sobie znakomicie.
UsuńJa czytałam LOTRa w końcu po angielsku i tak dałam radę, ale nie jest to książka, którą czyta się "przyjemnie". Takie jest moje zdanie.
Będzie więcej stylizacji lalki Effie Trinket a poprzedniego posta?
Pewnie będzie :)
UsuńZbyt fajny potencjał by go zmarnować :)
Niestety nie wiem kiedy i z jakiej okazji, także trzeba zaglądać!
Oczywiście zabrakło w moim komentarzu kluczowych zwrotów jak " czy będzie", "bo bardzo mi się spodobała", no i paluch mi się omsknął "z poprzedniego posta". Generalnie wystawiam sobie elegancką wizytówkę ;)
UsuńAj tam, aj tam! Sens został zachowany :)
UsuńOOO... miałam w ręku tę samą wersję Władcy, ale jesteś lepsiejsza ode mnie :-) Z pięć razy podchodziłam i nie dałam rady skończyć pierwszej strony :-(
Usuńodnośnie "Ktosiego" to "na gupote rady ni ma, cza wyczymać"... tak mawia moja babcia. =)
OdpowiedzUsuńOdkryłam jakiś czas temu audiobooki... może w tej wersji fantastyka wyda Ci się ciekawsza... na przykład taki "Władca pierścieni", przewijasz nudne kawałki a reszta jest ok =)
"kTosiek" wie, że jesteś inteligentna i dlatego to neguje, bo przyćmiewasz go swoim blaskiem- taka jest obiektywna prawda, której nikt z lalkowiczów nie podważy.
UsuńZamówiłam od Mikołaja czytnik ebooków. W końcu może przestanę wydawać kasę na książkowe szmiry.
UsuńI ja uwielbiam fantastykę! Ja mam dziwną przypadłość, że jestem wstanie przeczytać nieomal wszystko, co zaczęłam. Niestety w przypadku "Władcy" poległam. Dziękuję panu Tolkienowi, za podzielenie się ze światem tą wspaniałą epopeją. Jeśli jeden Królik nie jest w stanie przez nią przebrnąć, to nie znaczy że reszta świata nie powinna próbować!
Ja mam "klapacza" w komórce =) daję audiobook na kartę pamięci telefonu, telefon do kieszeni i "kłapacz" sobie kłapie, a ja słucham. Istotne jest to, kto czyta, bo jeśli syn-talk, to czasem jest problem ze zrozumieniem tego, zwłaszcza, gdy czyta bardzo szybko. =)
UsuńPrzez "Władcę pierścieni" przegryzłam się raz... drugi raz planuję tylko i wyłącznie w formie słuchanej =) nie mam nic do Tolkiena, ale czasem "przynudza"
Usuńoj bajka o ktośiu cudna, choć tyle dobrze że widzisz jego przebiegłość i rogi które ze łba wystaja... Co do lalek, lepsze naewno niz filiżanki ;pp A japona mniam! :D
OdpowiedzUsuńSzlachetna Barbara posiada łebek Jewel Secrets Barbie z 1986. Ciałko podmienione.
OdpowiedzUsuńŚwiat jest pełen Ktosiów i dlatego małżonek i brat mają rację, należy totalnie olać. Patrząc na tę gębę wyobrażaj sobie jak byś mogła Ktosia przemalować, gdyby był lalką. Ten widok powinien Cię rozśmieszyć.
OdpowiedzUsuńA inteligencja nie zależy od wykształcenia, niestety nie, nawet tytuł profesora uniwersytetu nie zmieni buraka, wiem coś o tym...
Barneya Stinsona pamiętam z Serca Klary, który oglądałem dawno temu i wydaje mi się, że zagrana przez niego rola i film były całkiem dobre.
OdpowiedzUsuńJeżeli Generation Girl to ta z Toy Story 3 to kojarzę lalkę . ... no cóż, bez komentarza.
Króliku poznałam Cię osobiście i jesteś dla mnie wulkanem energii i emocji. Odbierasz świat, każdym nerwem swojego ciała. Nie trać jej, na takie indywiduum. Nie spalaj się w negatywnych emocjach.
OdpowiedzUsuńMasz niezły zbiór, mnie urzekła ta różowowłosa. Nie wypowiem się fachowo w temacie Barbie , bo się nie znam. W tym temacie to ja gupikiem jestem ....
Żadnym mi tu Gupikiem! Ja zbieram tylko (no prawie) Baśki i ja mam się znać! Ty, Aniu nie musisz :))
UsuńNie umiem się nie przejmować. Zawsze mam wrażenie, że to ze mną coś jest nie tak a nie z Ktosiem.
Ponieważ tak jak Rozella miałam w końcu sposobność poznać Cię osobiście (i uwielbiam Cię jeszcze bardziej) wnioskuję, że Ktoś musi przy Tobie czuć się stłamszony, Twoje jestestwo go przygniata do tego stopnia, że zaczyna bredzić i nie jest tego w stanie kontrolować zbitek głoskowych wydobywających się z jego otworu gębowego.
UsuńŁo matko! Po spotkaniu ze mną wywnioskowałaś, że ja tłamszę ludzi?!? O.O
UsuńA ja chciałam spierzyć ze zlotu ze strachu, bo tyle ludzi tam było :))
A na serio, to Ktosiu nie tylko przy mnie się tak zachowuje, więc to nie tylko o mnie codzi.
Barney mnie fascynuje. Oczywiście ten z "Jak poznałem Waszą matkę". Jego pomysły, choć często abstrakcyjne zawsze prowadzą go do celu. I uwielbiam gdy śpiewa;)
OdpowiedzUsuń"ktoś". Jedyna myśl jaką mi przychodzi do głowy tp taka, że on jest bardzo nieszczęśliwy i wymyśla to wszystko, bo zazdrości innym życia. Szkoda, że wybrał drogę człowieka- kameleona...
GG- mam nową pannę z tym moldem, i właśnie GG mi nie pasuje w niej, ale może przyjdzie chwila w której ją zaakceptuje;)
Zaakceptujesz na 100%! Gupiki mają potencjał, którego Firma nie wykorzystała. Wszystko w rękach biednych kolekcjonerów.
UsuńŻe "Ktoś" jest nieszczęśliwy, to ja podejrzewam od dawna (i nie tyko ja), ale są prostsze drogi na zdobycie zainteresowania.
Szkoda czasu na Ktosia, lepiej zająć się kolejną lalką :) Gość ma, zdaje się, jakieś kompeksy i musi nadrobić je ludzkim zainteresowaniem, to i plecie trzy po trzy. A może jest na wiecznym haju, albo mu dragi mózg wyżarły? I teraz ma dziury i nie wie, co mówi i komu? A może mózgojad wyżarł mu połowę zwojów?
OdpowiedzUsuńNa GG się nie znam ani ciut ciut, ale Super Star to Jewel Secrets Barbie, jej brwi są świetne!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Tolkiena i Herberta, ale polecam ci jeszcze "Fundację" Asimowa czytam ją po raz kolejny...
OdpowiedzUsuńTakich Ktosiów w moim otoczeniu nie brakuje, ale staram się ich ignorować, choć z jednym jest trudno, bo to rodzina... Czasami jak puszczają mi nerwy to wyobrażam sobie ja w krępujących sytuacja i pomaga.Gupik mnie również irytują.
Ja myślę,że każdy z nas ma takiego "ktosia" w swoim otoczeniu.....ja z takim jednym właśnie jeżdżę do pracy i zatruwa mi życie koncertowo..........
OdpowiedzUsuńCo do GG.....hmmm....myślę,że mam do nich stosunek bardziej niż obojętny,niestety...Zielonooka i różowowłosa jeszcze ujdą,ale reszta,to niestety...hmmm...inna liga :P
Panna o tęczowych oczach to barbie princess 1999 ---> http://bajkowe-barbie.blogspot.com/2012/03/barbie-princess-1999.html
OdpowiedzUsuńOjesssuu! Dziękuję bardzo! Strasznie mnie męczyło to, że nie znam tożsamości jednej z ulubionych lalek!
UsuńHe każdy ma taką zarazę w swoim otoczeniu- ja też ;)Zaraza wykazuje płeć torżsamą, jest wredna i przebiegła, kilku osobiom zatruła życie skutecznie, a co śmieszniejsze to zagorzała "katoliczka". Na pewno jest osobą bardzo nieszczęśliwą, zakompleksioną i samotną, za plecami nikt nie zostawia na zarazie suchej nitki, ale trzeba się z nią liczyć bo może zaszkodzić.
OdpowiedzUsuńA Baśki są urocze- uważam , że z największej stwory można wydobyć ukryte piękno ;)
A Różowowłosa jest cudna!
A właśnie na swoją zarazę mam sposób- oststnio kupiłam figurkę Mikołaja wywijającego twista, który od pierwszego włączenia rozśmieszył mnie do łez więc teraz wyobrażam sobie zarazę w stroju Mikołaja/elfa jak wywija w takt muzyczki- humor poprawia, a zaraza za cholerę nie wie czemu ja taka zadowolona
OdpowiedzUsuńPinkamena Diane Pie jest wspaniała !
OdpowiedzUsuńZgodzę się z twoim bratem mężem , nie warto się przejmować taką żałosną osóbką jaką jest " ktoś " po prostu , niestety tacy ludzie są na tym świecie , którzy uważają się za lepszych , zarozumialcy , też miałem takie przypadki .. JESTEM Z TOBĄ ! jak mnie ktoś wkurza , to się z tym nie cackam ! niech się facet idzie leczyć , on już niżej nie może upaść według mnie ...
pozdrawiam !!!
Chyba każdy zna takiego Ktosia. Ten "mój" to na szczęście przeszłość... Ale napsuł mi trochę życia w liceum.
OdpowiedzUsuńCo do GupichGupików ja je nawet lubię, mam dość pokaźne stadko z okresu dzieciństwa i mimo dużego podobieństwa do siebie wciąż je lubię (poza tymi ostatnimi, wielkogłowymi egzemplarzami). Spróbuję pomóc, choć są to strasznie wredne istotki do identyfikacji :)
Zaczynajmy..! Z pierwszego, trupkowego zdjęcia wydaje mi się, że środkowa z fioletowymi oczami to Cindirella Barbie - jaj włosy w stanie trupka "pięknie szarzeją", więc to może być ona - http://www.flickr.com/photos/lyra_moon/7981919934/ To pierwsza... Następna, z prawej z tego samego zdjęcia, to chyba najzwyklejsza Barbie Chic czy Style... (choć białych gatek do końca nie kojarzę ;). Siakaś Roszpunka to Rapunzel Barbie z 2001 roku - tu posłużę się moją lalką jako przykładem - http://2.bp.blogspot.com/-BejhUWUcfEM/T7Pf6S3-U4I/AAAAAAAAC8A/QyFEhy_U-qQ/s1600/IMG_8955.JPG No i ostatnia, którą rozpoznaję to ta gwiaździsta wróżka - Starlight Fairy Barbie :)
No brawo! Gratuję oka i chęci!
UsuńGG są wdzięcznym materiałem na OOAKI. Sama zrobiłam kilka i jestem zadowolona :)
Oj znam takiego "Ktosia". A raczej znałam. Teraz się już do niego nie przyznaję i jakbym zauważyła na ulicy to przeszłabym obojętnie. :)
OdpowiedzUsuńMilitary Barbie jest po prostu super! :P
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDwie ostatnie GG to jakieś Barbie Magia Pegaza czy coś w tym stylu. Kręcidło można obejrzeć tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=ySHwPylBQQo. Każdy ma takiego Ktosia w życiu (ja mam dwa...).
OdpowiedzUsuńBtw jeśli chodzi o Diunę i Władcę, to z całego serducha polecam zaznajomienie się z Grą o Tron, bo nawet jak nie trawisz fantastyki, to się zakochasz. To taki thriller polityczny +patologia w świecie ze smokami i chodzącymi trupami w kolorze blue. :)
Znam... Znam :)
UsuńOdkąd Małż namiętnie serial oglądał to ja tak się przymierzam do książki.
Niestety chwilowo zasypałam się literackim "szitem" i oddaję się namiętnie czytaniu ZUEJ lektury.
O moich książkach postaram się napisać w jakimś kolejnym poście.
Ktosiów jest na świecie mnóstwo.
OdpowiedzUsuńZapuść sobie notesik i z datami notuj co gada. Takie ubectwo pouprawiaj dla jaj.
Potem można notesik odczytać w zaufanym gronie, albo podarować ktosiowi odbitkę xerograficzną.
A ajfony maja dyktafony i można nagrać pierdoły wygadywane i skonfrontować ktosia.
I tropiąc bzdury i nieścisłości bawić się należy. Do rozpuku.
Ktoś opisywany wygląda mi na umniejszacza. Musi bliźnich zredukować, bo wtedy się przy nich większy wydaje.
Czy ktoś sugeruje, ze wykształcenie ma jakiś związek z intelektem?
Jako fachowiec wielce uczony twierdzę, że niekoniecznie.
Skoro ten ktoś źle Ci robi na psyche, to unikaj. Po diabła się katować? Nie musisz brać udziału w sesjach ktosiowej ekspresji. Po co?
Żadne względy towarzyskie nie są warte dyskomfortu.
Właściwie my, koło antyKtosiowe, tak sobie z nim radzimy. Unikamy, śmiejemy się we własnym gronie.
OdpowiedzUsuńCzasem jednak przychodzi ten moment gdy, jedynie solidny kop w dupę, zadziała. Jestem własnie w "tym" momencie.
Ten post to kop w dupę, którego nie mogę poczynić osobiście.
zapraszam po odbiór wyróżnienia :)
OdpowiedzUsuń