Szliśmy sobie niedzielnie na spacer.
Królik gada. Małżon się nudzi. Progenitura zbiera kapsle i sam ze sobą robi konkursy w wyhodowaniu najdłuższego gluta pod nosem (preferowana długość- taka w sam raz do oblizania).
Po drodze mijamy garaż, na którym ktoś niedawno położył świeżą elewację. Na żółtym jak jaskier tynku pyszni się wielki, czarny napis: "huj ci w dupe".
Małżon przystanął i Królik także. Podziwiamy dzieło domorosłego Matejki.
- Patrz Mężu - mówię- jakie to męskie! Miał spray, mógł namalować normalne Graffiti. Mógł przejść obojętnie, ale nie, ten ktoś postanowił dla potomności pozostawić swój ślad. Zaznaczyć teren jak pies co obszczywa krzak.- oczywiście mówię to z daleko posuniętą ironią, bo co jak co ale chamstwa i wandalizmu nie zniesę.
Małż tylko uśmiechnął się pod nosem i mówi:
- No racja, faceci mają we krwi zachowania pierwotne. Tu smarknie, tam się odleje pod murem... Czy ty myślisz, że pierwotni rysowali po ścianach jaskiń dla potomnych? Nie! To było takie grafity z cyklu: "patrz stary, jakiego zajebistego mamuta upolowałem", albo "Yoł, yoł! Mój mamut, Twoja Stara! Yoł!".
No cóż, skoro byliśmy nieomal świadkami tworzenia historii (bo kto wie, czy za kilka wieków, jakiś archeolog nie odkryje ściany garażu i nie stwierdzi, że ten napis na ścianie to ślad po antycznej kulturze, czy inni zapis dziejów) to po prostu pójdziemy dalej swoją drogą.
I pewnie garaż pozostałby garażem, ściana ścianą a "Matejko" bucem bez twarzy w mglistym wspomnieniu, gdyby nie spotkała mnie druga historia.
Dzięki temu zdarzeniu, osobiście stanęłam oko w oko z przedstawicielami "Homo Plujus Wandalus".
Jest to jedna z historii, w którą bym nie uwierzyła, gdybym nie była jej świadkiem i uczestnikiem.
Wracałam z Maślakiem od MamyM (Teściowej- cóż za brzydkie, brzydkie słowo). Jechaliśmy autobusem, gdyż Synu ten rodzaj komunikacji uwielbia. Podróż nie za długa, ot kilka przystanków. W sam raz dla Malucha.
Maślak jest dzieciakiem grzecznym i kontaktowym, bardzo ciekawskim i mądrym, i to sprawia, że jazda z nim to sama przyjemność.
No i tak sobie jedziemy busikiem. Ryszard pokazuje paluchem (nadal nie mówi) różne rzeczy, ja mu opowiadam co widać za oknem. Starsze panie się do niego uśmichają. Sielanka po prostu...
Mniej więcej w połowie trasy wsiada dwóch "Kozaków". Kaptury na glacach (wszak zimno i "resztki myśli z mózgu wiaterek wywieje"*, nadprodukcja śliny (Pewnie tabakę żuli, bo co innego? Zresztą ja i tak nie rozumiem tej męskiej potrzeby plucia. To chyba taki atawizm- pies sikając znaczy swoje terytorium. Ludzki samiec musi pluć, bo nie godzi się mu z rodowym klejnotem na wierzchu biegać). Oczywiście łapy w kieszeniach, pod pachą dwa arbuzy, ale je akurat zgubili (to też kolejne zachowanie naczelnych- staraj się wyglądać na większego, wtedy będą się bali!). Koguciki zajęły strategiczne miejsce przy drzwiach, narobiły rabanu przy wsiadaniu (no, w drzwi się ledwo zmieścili, potknęli na schodach i takie tam)i jedziemy.
Nie zaczepiali nikogo w autobusie, nie byli mocno wulgarni, byli mega głośni i wkurzający (Tyyyy Staryyyy!!! Alesienaebałem!!! Staryyy!!!).
Owszem, chciało się powiedzieć "zamknij paszczę Chłopcze, bo rozsiewasz głupotę", ale kto miał to zrobić?- Moher Komando? Gimbusy? Czy może Królik z dwulatkiem?
No, nikt nic nie powiedział, ale dało się czuć, że każdy w autobusie modli się o rychłe opuszczenie wozu przez Rycerzy w ortalionie.
Nawet Maślak przestał się interesować widokami za oknem i z ciekawością przyglądał się tak nowemu dla niego zjawisku, jak "duże człowieki" o fizjonomiach i zachowaniu szympansów.
Przyszedł czas wysiadania.
Wzięłam Maślaka na ręce i podeszliśmy do wyjścia. Przez chwilę staliśmy oko w oko, z "kwiatem młodzieży", który nadal okupował drzwi.
Autobus się zatrzymał i...!!!
Maślak wyciągnął rękę i z bardzo głośnym "Eeech!" wskazał na większego "Alvaro", po czym wybuchnął najbardziej głośnym i głupkowatym śmiechem jaki w życiu słyszałam. Cisza jaka zapadła, po tym wybuchu Ryśkowej radości, w autobusie była aż ciężka. Miśki momentalnie zamknęły ryje i zrobiły się malutkie jak szczeniaczki.
Ja wysiadłam z autobusu jak królowa, tylko braw za zamykanymi drzwiami brakowało.
Mój brat skwitował tą historię w ten sposób:
"Wiesz Siostra, ponoć tylko prostaczki i dzieci umieją mówić prawdę. Jak taki Koksu zobaczył, że niemowlak wyszydził go przy widowni i jeszcze się z niego śmiał, to momentalnie cały testosteron uciekł, a jaja zrobiły się małe jak rodzynki."
Amen!
No więc skoro wiemy już, że prawda boli, to przechodzimy teraz do meritum, czyli "Zła lalka boli przez całe życie".
Nie umiem oszczędzać, a już wcale nie umiem oszczędzać "na coś". Lalki kupuję na zasadzie: stać mnie w tej chwili, a jak nie stać, to znaczy że mi niepotrzebna.
Tyle, że zasada nie działa gdy lalka jest tak droga, że owszem, mogę ją kupić tu i teraz, ale przez resztę miesiąca kupuję tylko makulaturowy papier toaletowy i jem chleb z dżemem.
No i zachciało mi się takiej lalki. Zaparłam się i w trzy miesiące miałam odłożoną sumkę na zakup pewnej Barbary.
Zadowolona usiadłam przy kompie odpaliłam eBaya, znalazłam lalkę i... zawahałam się.
Nagle do mnie dotarło, że suma którą chcę wydać jest duża, a lalka to "tylko" Barbie. A za te pieniądze można mieć coś więcej. Inna lalka? Nie Barbie?
A gdyby tak... coś co ma stawy, szklane oczy i wiga... Coś co nie jest Tonnerką, coś innego?...
I kupiłam.
I czekałam.
I musiałam cło zapłacić.
I, przykro mi Droga Lalko, żałuję że nie jesteś Barbie!
Ashton Drake. Lady Onyx.
Moja Czarna Dalia.
Nie umiem jej ustawić. Nie podobają mi się jej włosy. Jej blada twarz jest zbyt blada.
Staram się ją zaakceptować, ale siedzi toto z Ivonką na jednej półce i wkurza mnie jej wielki łeb.
I marudzę nad nią jak kot nad suchą karmą, ale też pomału zaczynam pękać.
Pokazałam ją na Zlocie DP i usłyszałam "sprzedaj".
Sprzedać?!? Toż to zdrada!
Jedyną rzeczą, którą sprzedam będą na bank te buty:
To są dopiero kajaki! Stopa Dalii kończy się w połowie buciora :)
A teraz spam zdjęciowy:
Potrzebuję czasu by ją oswoić. Na razie jesteśmy na etapie obwąchiwania dłoni i smętnego merdania ogonkiem.
A żeby nie było, że bez Barbiów i barbiopodobnych, ten oto łeb zakupiłam na eBayu od Turka z Tajlandii. (Serio, Serio).
Z ciekawostek- łeb pokonał ocean w niecały tydzień i kosztował z przesyłką (UWAGA!) 20zł!!
Ciekawostka, o której tajlandzki Turek nie napisał, jest taka że owłosienie łba zmienia kolor pod wpływem temperatury:
Zdjęć na razie mało, bo niewykluczone że Łeb dorobi się własnej sesji w bliżej nie sprecyzowanej przyszłości.
I prośba do Was- jeżeli ktoś, "umi" rozpoznać tożsamość Łba na podstawie mejkapu, to proszę o komcia.
* Big Cyc "Ballada o smutnym Skinie"
(...)
Nałóż czapkę skinie, skinie nałóż czapkę
Kiedy wicher wieje, gdy pogoda w kratkę
Uszka się przeziębią, kark zlodowacieje
Resztki myśli z mózgu wiaterek przewieje
(...)
Proszę zamiast Skin wstawić słowo: Dres, Burak, Balon, Pawian i każde inne które pasuje, rymuje się i oddaje charakter w/w grupy etnicznej.
To jest blog o lalkach.
O Barbie, które zna każdy i o takich, o których słyszało niewielu. O takich, co wyglądają zwyczajnie i takich, co zatykają dech w piersi. Jedne kosztowały pięć złotych, a inne małą fortunę, ale wszystkie są tak samo cenne i niezwykłe...
To też blog o leniwym Kocie, cudownym Dziecku, sprytnym Mężczyźnie i o Kobiecie, która jest Królikiem.
Ten blog to moje miejsce, moja Nora, do której Cię zapraszam.
Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.
Charakterystyka Królika
- RudyKrólik
- Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
- Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!
Niestety teraz w śród młodzieży jest bardzo modne głośne zachowanie, notoryczne używanie k**** co drugie słowo- no i najważniejsze kto głośniej to wykrzyczy tym jest "bardziej zajebisty" bo go słyszą wszyscy...
OdpowiedzUsuńCo do lalki, ładna ale to zupełnie nie moja bajka- ja jednak wole barbiowate. Raczej nigdy się nie waham bo uważam że pierwsza myśl jest najlepsza, jak kupię i okaże się że lalka i ja nie polubiłyśmy się to panna idzie w świat. Nic na siłę :-)
Maślak na prezydenta! Doskonała latorośl Ci wyrosła!
OdpowiedzUsuńTo jak z baśni "Nowe szaty cesarza", oto cała prawda: cesarz buractwa i prostactwa jest nagi, nie tylko na czaszce.
Lalka kompletnie nie z mojej bajki, ale doskonale wiem, co czujesz na myśl o jej sprzedaży. Mnie też ciężko na samą myśl, że mogę się z którąś z moich rozstać.
jaki ten świat mały , czytając twoją opowieść , miałem wrażenie że jeździmy tym samym busikiem :P
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam takie zachowania .....A! Przecież co drugi dzień wracam z pracy o 22.00 i zawsze siadam w autobusie na tylnych siedzeniach, które rownież okupują podobne szumowiny do tych twoich :( Ale co sie ciekawych historyjek od nich nasłucham to moje ;-) Czasami aż boki zrywać jakie oni maja problemy i tematy do rozmowy ;-)
OdpowiedzUsuńA lalkę sprzedać i kupić inną, choć jest ciekawa, ale chyba nie aż na tyle aby ja zostawić. Ale to moje zdanie :)
Nie jestem pewna (a raczje pewna, że to nie to) ale...http://www.flickr.com/photos/18205259@N07/4409448260/in/photostream/ ?
OdpowiedzUsuńA mnie się wydaje, że To to to :))
UsuńŁadna bestia z tej Kayli.
Chyba jedna z ładniejszych dziewczyn ze stajni :)
UsuńFajna stylizacja, troszkę jak effie trinket z Igrzysk (mówię o promocyjnych zdjęciach, filmu nie znaju).
A oddalając się od tematu lalek na rzecz mniej przyjemnych kukieł-mieszkam w zagłębiu kapturków, przydałby się taki Maślak do autobusu :)
Sama stanowię dzisiejszą młodzież... I czasem załamuję ręce nad moimi rówieśnikami. Nigdy nie zrozumiem o co im tak naprawdę chodzi...? Zwracając na siebie uwagę w ten sposób okazują tylko oznaki swojej głupoty (szkoda, że głupota nie boli, może wtedy by zrozumieli?). Na szczęście nie każdy taki jest i jeszcze można spotkać przyzwoitych, młodych ludzi :)
OdpowiedzUsuńBrawa dla Maślaka za to, że zrobił coś o czym każdy tylko śnił, a nie odważyłby się zrobić! :)
Co do lalki pierwsza jest zupełnie nie w moim typie... Pewnie też starałabym się z taką oswoić, ale gdyby się nie udało sprzedałabym ją i kupiła jakąś fajną Barbie :)
Co do Kayli - bardzo ładna lalka :) I jak napisała There Is No Place jak Home to na pewno Cheerleader Kayla :)
To nie jest kwestia młodzieży. Dzisiejsza czy nie dzisiejsza... Widziałam i starych i młodych buców.
UsuńKiedyś, jako dziecko, byłam świadkiem takiej sytuacji w tramwaju: Dresik siedział na krzesełku i słuchał jakiegoś "umcyka" przez słuchawki. Do tramwaju wsiadła starsza pani i nie miała gdzie usiąść. Jakaś rycząca 40 wyrwała dresowi słuchawki z uszu i ryknęła- "może byś STAREJ miejsca ustąpił". Dres popatrzył na nią, wstał i powiedział głośno i bardzo spokojnie: "Oczywiście, że ustąpię. To, że jestem dresem nie oznacza, że jestem CHAMEM".
Boże... żebyś widziała minę ludzi w tramwaju.
Bezcenna!
oj ja tez nie lubię/nienawidze tego prostactwa... Szkoda gadac. Dobrze że Maślak pokazał co o nich mysl
OdpowiedzUsuńLalka... bez szału, za to barbie super!! :D
Eee, jak? To te włosy się brązowe zrobią? o.O Ciekawe!
OdpowiedzUsuńZa to znam ciałko, zapewne należy do Azury :)
A pierwsza lalka całkiem fajna. Może ją przestylizyj na kogoś innego? Na początek może wersja współczesna? :)
Neee :) Włosy robią się z bardzo niebieskich mniej niebieskie :)
UsuńŁeb jest po przeszczepie.
Dresy przeważnie kulturą nie grzeszą, za to są fantastycznym tematem do wszelkich żartów. :P Aczkolwiek raz zdarzyło mi się, że jeden Dresik przepuścił mnie w drzwiach autobusu. Więc może dla niektórych jest nadzieja? :P
OdpowiedzUsuńCo do laleczki to jest bardzo ładna. Łebek ma natomiast interesujące włosy. :P
Na takich łysych w kapturach wołam - "Bombasy".
OdpowiedzUsuńChoć muszę przyznać, że sam przechodziłem w dresach sporo czasu! Jednak nigdy to tego stroju mentalnie nie pasowałem. :)
Pierwsza lalka nie zainteresowała mnie niczym, zaś druga skojarzyła mi się z dziewczyną ciasteczkowego potwora. :)
Maślak rządzi zawsze i wszędzie! :)
A czy te dresy to były takie "gnieciuszki" z lat 80tych? Bo w takich to i ja sporo przechodziłam :)
UsuńU Twojej CZarnej Dalii najbardziej podobają mi się dłonie:)
OdpowiedzUsuńNatomiast niebiesko-włosa jest prześliczna:)
Aż mi się przypomniało jak z kolegą-punkiem wialiśmy przed skinami :D To było strasznie dawno temu, kiedy jeszcze nosiłam glany, długie pióra i czarne wdzianka, a kolega miał na głowie przecudnego irokeza, masę kolczyków w uszach i generalnie wyglądał jak gość z innej planety. Do dziś pamiętam jak mi serce waliło, kiedy uciekaliśmy przed trójką wkurzonych łysych i byłam pewna, że jak nas złapią, to nas tak stłuką, że wylądujemy w szpitalu albo na drugim świecie. Nie wiem, czy śmiech Maślaka pokonałby takie bydło, ale fajnie jest pomyśleć, że byłoby to możliwe.
OdpowiedzUsuńCzarna dama jest przedziwna. Nie dziwię się, że musisz się jeszcze z nią oswoić, ale dla tak INNEJ lalki warto się postarać. Rozumiem tez szaleństwo wydatkowe - w ostatnią niedzielę spełniłam swoje zadawnione marzenie, spłukałam się do cna a i tak gęba mi się cieszy jak głupiemu do sera.
Łooo!! Ja też byłam metalowym metalem! Miałam płaszcz z ortalionu i glany z przeceny! Namiętnie zaś słuchałam Backstreet Boys i Rickiego Martina i to był mój mhroczny sekret.
UsuńWpierdziel prawie dostałam raz- na swoich osiedlu i od "swoich" drechów. Za co? Ubrałam spódnicę.
Żółtą...
Dalia mnie zauroczyła. Jest piękna ! Nie sprzedawaj jej, bo myślę, że się z nią zaprzyjaźnisz. Będziesz musiała mieć na to trochę czasu, ale na pewno się polubicie. Mnie ona się bardzo podoba! Uwielbiam takie czarne klimaty. Co do twojej historii, to niestety tak jest wszędzie. Maślaczek dla mnie jest bohaterem. Faceci na długo zapamiętają ten tekst - na pewno !
OdpowiedzUsuńLalki typu Dalia zdecydowanie nie są w moim stylu. U kogoś podziwiam je sporadycznie, ale raczej jako osobliwość. Wolę zwykłe poczciwe Barbie, bo przy odrobinie dobrej woli mogą człowieka wielokrotnie zaskoczyć.
OdpowiedzUsuńA młodzież?
no cóż, są jej dwa rodzaje: zwykła(czytaj normalna) i "ach! ta dzisiejsza..."
Właśnie Dalia uświadomiła mi, że jestem w stanie kochać jedynie Barbie i jej podobne rozmiarowo. Szkoda tylko, że musiałam wydać tyle kasy żeby sobie uświadomić najoczywistszą prawdę :)
Usuńparafrazując znane powiedzonko: "Lepiej kupić i żałować(ewentualnie uznać, że się woli coś inne), niż żałować, że się nie kupiło."
Usuńo masakra,uśmiałam się! a Maślaczkowi przybij piątkę ode mnie!
OdpowiedzUsuńco do lalki Ashton Drake - faktycznie wręcz upiornie blada........jeśłi się z nią "nie dogadasz" to cóż - poślij do ludzi :P
piękna ta twoja dilajla! naprawdę. Mam nadzieje,że się do niej przekonasz:) taka gotycka panna
OdpowiedzUsuńlilav.
A ja z innej beczki. Od dłuższego czasu podziwiam Twoje cięte pióro. Próbowałaś już podrzucić swój tekst jakiejś redakcji. Czytelnicy by Cię uwielbiali.
OdpowiedzUsuńMówisz?
UsuńA ja jak siebie czytam to się zastanawiam jak to się komu może podobać?
Bardzo dziękuję za zachętę, ale sądzę że jeszcze dużo wody upłynie zanim się odważę napisać cokolwiek, co nie jest króliczo-maślaczym wynurzeniem.
Ta druga lalka jest świetna! reroot okropny, ale buzia piękna.
OdpowiedzUsuńSamcy znaczący terytorium są najgorsi z najgorszych. Kota przynajmniej można wykastrować,a ich? >.>
Hm... ja ją kupiłam właśnie ze względu na tą szopę jak u Klauna. Mnie się podoba przeokrutnie! Owszem jak zobaczyłam prawdziwą twarz Łba to się zdziwiłam, bo ja bym w życiu nie zgodziła się na niebieskie runo u takiej lalki.
UsuńNo, ale o gustach się nie dyskutuje :))
Maślak jest the best :) Widać, ze w życiu będzie umiał sobie z takimi "miśkami" radzić.
OdpowiedzUsuńCo do lalek to jednak jestem za Barbiową :) Buźkę ma bardzo ładną ;)
Jakoś na Czrnych Daliach się nie znam..
Maślak jest bezbłędny ! Teks Twojego brata też.
OdpowiedzUsuńNie wiem co bym na Twoim miejscu robiła z taką Dalią. Ja koncentruję się wyłącznie na Barbie, póki co w każdym razie. Za to, to co mi się w Dalii podoba to właśnie jej butki, superanckie są.
A niebieskowłosa Barbie jest świetna.
Pozdrawiam.
I bardzo dobrze tym dresom!
OdpowiedzUsuńGotycka panna ciekawej urody, lecz dla mnie jakaś taka zimna. :)
Bardzie piękna! :)
żyję na osiedlu pełnym książąt lampasów..dużo by opowiadać..
OdpowiedzUsuńPewnie i tak nie było akcji typu: 7 dresów w maluchu robi lewe interesy...
UsuńWidziałam na własne paczałki.
A moim zdaniem trzeba najpierw rozgraniczyć dwa stany rzeczy:
OdpowiedzUsuń1. Dres- stan umysłu
2. Dres- rodzaj ubrania
Dziecię za to masz nie z tej ziemi- szczere gratulacje;)
U nas w Elblągu jest nawet takie powiedzenie- "Dres to nie ubiór, to stan umysłu".
UsuńN i nie wiem, czy to powód do chwalenia się, ale w latach 00 w Warszawie i Toruniu na dresów mówiło się "elblągi".