Uwaga!
To jest ostatni dzwonek żeby wziąć udział w KONKURSIE
A teraz wracamy do spraw bieżących :)
No i mi się trafiło...
Jedenaście lat w związku, cztery po ślubie... Dzieciak, mieszkanie, kot i mała stabilizacja.
Początki wiosny, a ja jak grom z jasnego nieba, o poranku, dowiedziałam się od ślubnego, że jestem beznadziejna w łóżku!
Dzień zaczął się normalnie.
Normalne śniadanie, normalna droga do pracy. Codzienny telefon od Małżona wybił mnie z tej miłej rutyny. Pomiędzy "misiaczkami", "kociaczkami", "robaczkami" i inną zarazą, Małżon przemycił mi tą paskudną wiadomość.
"Jesteś beznadziejna w łóżku!"
"Chrapiesz!"
"Ślinisz się!"
"Zgrzytasz zębami!"
I teraz to najgorsze...
...
...
...
(nigdy, ale to nigdy, nie spodziewałam się, że jestem aż tak beznadziejna)
...
...
...
(nigdy bym siebie o to nie podejrzewała)
...
...
...
(na prawdę, nie czytajcie dalej- stracicie do mnie resztki szacunku)
...
...
...
(sami chcieliście)
...
...
...
"ZABIERASZ CAŁĄ KOŁDERKĘ!!!"
No, jak ja mogę?
"Ruda, tak nie może być! Ja wszystko zrozumiem! Przyzwyczaiłem się do zgrzytania, chrapania i ślinienia mojej poduszki, ale miej litość nad dzieckiem!
Przychodzę, chcę się położyć, i co widzę? Ciebie! Na środku łóżka, zawiniętą w zrazik tak szczelny, że jedynie ten "chrapiący" koniec mówi mi gdzie jest głowa! A Rysiek gdzie śpi?- Na tobie! Przykryty jedynie Panem Kaczorkiem!
Ja zmarznięty chciałbym się wyciągnąć na łóżku i nie dość, że wszystko oplute, to jeszcze naleśnika odpakować nie mogę!"
W tym miejscu zaczęłam jęczeć, że zimnoooo...., że kołderka mała..., że gupi kot nie grzeje....
Błąd!
- Zimno, bo otworzyłam okno wieczorem, bo mi gorąco było!
- Kołderka ma dwa metry na dwa trzydzieści.
- Gupi kot wyleciał z sypialni wieczorem, żegnany moim okrzykiem: "Spieprzaj zarazo zapchlona! Gdzie mnie tu deptać będziesz!"
Wysoki Sądzie!
Winna!
Winna bycia beznadziejną w łóżku!
Przyznaję się do ślinienia, bo mam katar sienny i często zapycha mi się nos.
Przyznaję do chrapania, bo mam to w genach. Cała moja rodzina chrapie. Tata chrapie tak, że kiedyś nagraliśmy z bratem, te dźwięki na dyktafon. Tata obraził się, gdy mu to nagranie odtworzyliśmy.
Tak- zgrzytam zębami, ale mam na to taką specjalną nakładkę, o której czasem nawet pamiętam, by ją założyć przed zaśnięciem!
A że się rozpycham?!- no przecież Wielcy ludzie potrzebują wielkiej przestrzeni!
No chyba po to Małżon kupił łoże na pół pokoju, żebym mogła się na nim "rozlać".
A Maślakowi wcale nie zimno! Kto to widział dzieciaka, co lubiłby być szczelnie przykryty? Mówię Wam- takie dziecko, to byłby podrzutek i odmieniec! ;)
Swoją drogą fascynuje mnie fenomen dziecięcego snu. Jak Maślak zaśnie wieczorem, to nie obudzi go ani wystrzał armatni, ani dźwięk torebki z cukierkami.
Rysiek jest długi i chudy jak przecinak.
Łóżko ma metr sześćdziesiąt szerokości, a Młode 96 cm długości. Do tego dodajmy rozpiętość łap i obszar legowiska Pana Kaczorka.
Fot. by Maślak- Pan Kaczorek codziennie dba o to, byś oddawał cześć Czarnemu Panu Salcesonowi!
"Beznadziejność łóżkową", jak widać, otrzymuje się w genach :)
Biedny Małżon śpi na niewielkim skrawku łóżka, które mu wspaniałomyślnie odstąpiliśmy. Mam wrażenie, że przywiązuje się do tego skrawka, za pomocą pasów, bo inaczej spadłby na podłogę.
I żeby nie było za dobrze to, do tego wszystkiego, co poranek, musi znosić rozczochrane zombie, zamiast swej Ślubnej Ukochanej.
Gdybym miała w stadzie lalek znaleźć tą, która najbardziej przypomina mnie o poranku, to padło by na nią:
No sooo... nos soooo... hyck! Alee sie. alee sieee...ne wyspałam...
Piękna prawda? Znalazłam ją w lumpeksie w Malborku i nie mogłam nie kupić :))
Lalka ma taką artykulację:
Cza cza cza! I do przodu raz!
Najfajniejsze buty na świecie!- zwulkanizowane ze stopą:
Najpierw myślałam, że są przyklejone! E-e- są odlane razem ze stopą!!! Cuda, panie! Cuda!!!
I najważniejsze: ta panna, to rasowa Barbie!
Nie wierzycie? Oto twardy dowód!:
"B" jak bijacz!
No dobra, żeby pogrążyć się już zupełnie i po uszy, to dzisiaj daję Wam DWIE Teresy.
Tak, tak wiem...
Wiem, co mówiłam: "Teresa ma szczękę jak Szwarceneger i policzki jak chomik!"
Tak...
Pierwsze moje Teresiątko, wygląda tak:
I nie pokażę Wam nic więcej, bo ta Terka ma łeb nasadzony na "ciałko typu pajacyk", gdzie sama nazwa przyprawia mnie o chęć puszczenia pawia, bo tak nienawidzę tego typu ciała.
Po pierwsze- nie umiem go upozować.
Po drugie- łapy ma wielkie jak łopaty do chleba.
Bardziej powinno się to nazywać: "ciało typu zaawansowana choroba stawów", bo albo klekoce, albo jest tak sztywne, że idzie połamać.
Dla dociekliwych:
Barbie Uptown Chic z 1998 roku
Druga Tresia wygląda tak:
I może, jak to mówią w Elblągu: "dupy nie urywa", noale tak wyglądała before:
Pląsam sobie, pląsam!
A nie, przepraszam, tak wyglądała before:
Każda kobieta chce zgubić trochę ciałka, ale to już przesada!
W tym tygodniu popełniłam więcej zbrodni przeciw lalkom i złamałam więcej Króliczych obietnic, tak że nie martwcie się o mnie, gdy pewnego dnia zaprezentuję Wam jakiegoś Kena.
*Kiedyś w internecie istniała kobita o ksywie Purpla. Zanim "poczyniłam" Maślaka, to chciałam jak dorosnę, byś taka jak ona.
Tytuł posta, jest swoistym "tribute" dla tej kobity.
Z tym zwijaniem w naleśnik i zajmowaniem całego łóżka masz jak mój ślubny!
OdpowiedzUsuńTa z butami to faktycznie jakaś nie tego - może w tym niewyspaniu nie zauważyła jak jej dziecię kleju zapodało do butów i tak jej zostało? :D
Tereski obie cacy! Ale to oczywiście wiesz :)
Moje dziecko nauczyło się rozpoznawać Twojego bloga - "to lala i jugik" (czyt. To lala i królik).
Próbowałam buta oderwać na sto sposobów i ani drgnie. Do tego- nie ma szczeliny pomiędzy butem a nogą. Ryzykuję stwierdzenie, że te buty są wmoldowane ;)
UsuńMoje dziecko ostatnio myje się tylko za pomocą Arnolda. Boję się, że stracę maskotkę XD
Rozwiązaniem są dwie osobne kołdry:). Co prawda u nie to niewiele daje ponieważ Tajfuna przykrywamy w nocy oboje, co skutkuje dwustronnym marźnieciem. Po za tym kilka razy obudziłam sie po upadku bo nie dość,że Tajfun pakuje się do nas to łóżka, to obaj moi panowie mnie z niego spychaja. Podobno chca się przytulić.Pierwsza baśka mi się bardzo podoba.
OdpowiedzUsuńMój Małż mówi, że dwie osobne kołdry to pierwszy krok do osobnych łóżek!
UsuńI kiedyś mieliśmy osobne nakrycia i też kradłam jego "obszar grzewczy" ;)
A ja ośliniłam klawiaturę ze śmiechu - jak zawsze przy Twoim poście :-D
OdpowiedzUsuńWiosna nadchodzi z pewnością, skoro Królik urodę Teresy dostrzegł, która wcale jak chomik lub Szwarceneger nie wygląda!
A i tak najbardziej mnie cieszy, że sweterek (TEN sweterek) kotu został wydarty, uratowany i zgodnie z przeznaczeniem użyty.
Chwilowo dostałam prośbę, by TĄ Teresę od TEGO sweterka, odziać w co innego. Może się okazać, że "co innego", będzie jej bardziej pasowało ;)
UsuńMoja droga. Łączę się z Tobą w tej łóżkowej beznadziei. Ja zostałam spacyfikowana oddzielną kołdrą :D a dwie kołdry to prawie jak oddzielne łóżka!
OdpowiedzUsuńps. od nakładki nazębnej to człowiek ślini się trzy razy bardziej! Też znam z autopsji. Aten widok nakładki moczącej się w szklance - bezcenny.
Bardziej bezcenny jest widok dziecka, które niesie Ci tą nakładkę podczas rodzinnego zgromadzenia i nie spocznie dopóki jej do paszczy nie włożysz, choć na chwilę...
UsuńMnie tak załatwił już trzy razy ;)
Ty masz jedną kołdrę z mężem. Ja z moim mamy 2. Kiedyś zasnęłam szybciej i zwaliłam swoją. Ręką zaczęłam macać męża po piersi. Wymacałam co trzeba i ukradłam jemu kołdrę :D Kot z nami nie śpi bo wierzgam. Jeśli chodzi o rozmiar łóżka. raz w życiu w hotelu spałam na łóżku idealnym. miało 2.5 metra na 3. Spać można było we wszystkich możliwych kombinacjach :D
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że takie łóżka będą w moim raju ;))
UsuńTak przynajmniej chcę wierzyć ;)
Kota tez zwalam kopniakiem, ale nie zawsze przypadkiem...
hahahahahahahahahahahahah...łóżkowo-kołdowo-dziecinych perypetii nie będę opisywała dokładnie;)...grunt to to,że dzieci drobnych;) mam dwoje...każde ma swój kocuś ulubiony i podusię...i przytulaszczkę...i wszystkie te dzieci wraz z ekwipunkiem i bagażem doświadczeń uwielbiały się zagnieżdżać w łóżku mym i małżonka mego Wojciecha. Pozycji jakie te oto potforky przyjmowały nie sposób opisać... W związku z tym,że rozrastając się co raz to więcej przestrzeni "spalnej" zajmowały postanowiłam zainwestować....i kupiłam rzeczonym potforkom łóżka duże i wygodne-dorosłe! Dzieci jak przyłaziły tak przyłażą, ale matka może w każdej chwili ewakuować swe udręczone kopaniem, przytulaniem i spaniem na niej ciało na jedną z dwu wersaleczek sprężynujących znakomicie! ( Wyobraźcie sobie jaki fajny widok musiałam sobą przedstawiać gdy przykryta małą kołderka dziecinną spałam na niewielkim rozkładanym foteliku;))!Co do kołderek...no ja preferuję dwie! W związku z tym,że małżonek mój Wojtuś obdarzony jest ciałem nad wyraz gorącym muszę izolować się od buchającego z niego ciepła drugą kołderką! Nijakiego uszczerbku na pożyciu nie odnotowując;)!!!!!
OdpowiedzUsuńA co do Teresek-powiem krótko-lubię Tereski. Pewnie dla tego,że kiedyś jako dziecko uważałam je za paskudne;) Pracując nad swoim charakterem przez wiele lat życia doszłam do etapu kiedy to Tereski uważam za ładne! Praca nad sobą jak widać przynosi efekty;)!
Ja jak mi dopieką "miłością", kaczorami i poduszkami, to idę spać na podłogę. Mam taki puchaty, cieplutki dywan i na nim robię sobie legowisko ;)
UsuńZastanawiające jest to jak odporny jest małżonek mój...śpi tak,że żadna ilość dzieci zalegających na nim w spaniu mu nie przeszkadza. Podejrzewam nawet,że przejazd czołgu by mu spokoju snu nie naruszył...hmmmm.
UsuńO kurde już się przeraziłam, że coś nie tak w łóżku. A tutaj standardy. WIększość chrapie, puszcza bąki i zgrzyta zębami tylko w nocy nie słyszy tego i już.
OdpowiedzUsuńPiękna ta blondzia jest w sweterku, Zdobycz z krzyżackiego miasta też niezła.
Nie przejmuj się zasadami, one są po to, by je łamać. Mnie się podobają te "złamane" zasady i poproszę o więcej :)
Mój Małżon też się przeraził, jak zobaczył tytuł posta. Myślał, że mam do niego ukryte pretensje ;))
Usuńchrapanie, cos okropnego xD Ale że kołderke tez sciągasz?!! To już koniec świata!
OdpowiedzUsuńKlonik "B" Bardzo ładny!! Fajna ta krótkowłosa Tereszka ;]
Och jak ja kocham opatulić się kołedrką tak, żeby tylko nos wystawał. Na szczęście dajemy radę pogodzić nocne kołderkowe interesy moje i męża, który z kolei lubi sobie nonszalancko zarzucić kołdrę na drugą stronę łóżka dzięki rozmiarowi 220x200 tejże.
OdpowiedzUsuńDziecię przestrzeni spalnej nie zajmuje, ale tylko i wyłącznie dzięki temu, że jej łóżko jest przystawione do naszego tworząc dodatkowy pokład, w sam raz dla małego ludzika.
A Teres nie lubię i już :D
Ciiii! Tego się na głos nie mówi! ;) Zaraz nas napadnie "komando obrońców Teresy"! Jestem ciekawa jak ten mold wygląda w wersji bubblehead, bo dopadałam ostatnio "powiększoną" Migdge- i to jest dopiero coś!
UsuńPo przeczytaniu tytułu pomyślałam sobie: O rety, będą tematy tabu, napaliłam się na świństwa różne - i nic! Takie łóżkowe grzechy to żadne grzechy. Gdyby wśród nich było puszczanie smrodliwych bąków, to co innego :)
OdpowiedzUsuńTereski miłe, ciepłe, jak to Tereski, a ta ciemnowłosa ma piękne oczy. Gdyby ją przerobić na jakąś Szecherezadę, ubrać we wschodnie szatki i zakryć dół twarzy welonem, to byłaby strasznie seksowna!
Przecież wszyscy walą smrody pod kołdrą... toć to też żaden grzech! Ja sadzę jak stara koza, ale póki co nie zamierzam pisać to tym postów ;)
UsuńJak kiedyś mnie najdzie opisać moje życie łóżkowe, to ciebie pierwszą poinformuję.
orientalnych szmatek nie mam, ale mam skórzany gorset i bicz. Może być?
Twoje wpisy czytujemy oboje z moim osobistym "Chłopem". Oczywiście zazwyczaj pokładamy się ze śmiechu. Cytaty z Twoich wpisów potem jeszcze długo krążą wśród znajomych mojego chłopa, zwłaszcza tych "pci"damskiej. U nas jest równy i sprawiedliwy podział łóżka: ja mam 90%, a Chłop 10%... =)
OdpowiedzUsuńTrafiły Ci się jakieś osobliwe egzemplarze Teresków. Moje są akurat nieco bardziej obdarzone przez Mattela urokiem osobistym =)
Jedna Terka- ta "czarna", to był przemyślany zakup. Ta druga, to OOAK spontaniczny. Te z 80tych i 90tych lat, jakoś nigdy długo miejsca u mnie nie zagrzały.
UsuńZaiste- równo i sprawiedliwie dzielisz łóżko ;)
Ja mam na to taką radę: dwie kołdry;) A rano i tak jedna leży na podłodze, a ja zawinięta w drugą;)
OdpowiedzUsuńWięc w sumie chyba nie ma rady;)
Blond Tereska nawet mnie przekonuje, bo jakoś o ton delikatniej się uśmiecha, bo czarnula to ma typowe amerykańskie keep smiling;)
I dopiero przy wrzucaniu posta zauważyłam, że Czarna ma uśmiech pełen flocka z głowy... Wyglądało to na zbliżeniu jak czarne zębiska i musiałam nieco podmalować jej paszczę.
UsuńDwie kołdry też potrafiłam zgarnąć w posiadanie.
nie,no umarłam!ty ZRAZIKU mój! :P a Terka z krótkim włosem jest całkiem,całkiem!ciałka pajacykowego też nie lubię :P moja Hula Hair ma takie...
OdpowiedzUsuńHaa widzę że jesteś w formie! obśmiałam się solidnie ;p Jak mam być szczera to zawiodłabym się gdybyś napisała, że "jesteś w łóżku" niczym śpiąca królewna, ta wersja hard znacznie lepiej do Ciebie pasuje!! Więc śliń się, chrap i naleśnikuj do woli ;p a małżon niech se zatyczki i wodoodporną kołdrę sprawi (na pewno Japońce już to mają ;p) :D
OdpowiedzUsuńChciałabym być niczym śpiąca królewna, bo może po stuletnim śnie, obudziłabym się w końcu wyspana!
UsuńBardzo podoba mi się ta lalka z wmoldowanymi butami, ma uroczą twarz (i fryzurę). Jeśli chciałabyś ją kiedyś sprzedać, to masz chętnego kupca :)
OdpowiedzUsuńBarbie Uptown Chic dosyć mnie bawi, to miała być Murzynka, do tego wystylizowana przez murzyńską projektantkę... Czasami nie rozumiem ludzi, czy ta kobieta nie widziała, że ta lalka w najmniejszym stopniu nie przypomina Murzynki ? @@
Co do spania - dlatego właśnie nie uznaję spania z kimkolwiek w jednym pokoju , a co dopiero mówić o łóżku. Korzystanie z łóżka przez ludzi w liczbie mnogiej uznaję tylko w jednej konkretnej sytuacji :)
Niestety, panna z leniwym okiem zostaje u mnie! Ciekawa sprawa z nią- ja mam uczulenie na lalki nierasowe i normalnie nie mają u mnie racji bytu. Ta buciorem wywalczyła sobie miejsce na lalkowej półce ;)
UsuńOoo, tak! Purplę wielbiłam rok cały (od odkrycia jej bloga do jej zniknięcia, teraz wielbię od czasu do czasu, kiedy się znowu objawia) i wiesz co?
OdpowiedzUsuńOd początku czytania króliczych opowieści miałam takie jakieś luźne skojarzenia... więc częściowo udało Ci się spełnić marzenie ;)
Przynajmniej w granicach województwa ;)
Odczytałam ten wpis na głos. Zazdrościmy Wam kordełki.
To najlepszy komplement, jaki mogłam usłyszeć! Dziękuję bardzo!
UsuńTeresa blondynka pewno obiektywnie ładniejsza, ale ta jeżykiem jest słodka.Tereski mają takie opuchnięte policzki i Gołoty szczękę, ale te ładne, duże oczy naprawdę je ratują.
OdpowiedzUsuńDziecku zabrałaś kołdrę? Kruszynie, fasolce i aniołeczkowi? Oj, bo naślę na ciebie dziewczyny z ematki!
eMatki? To jakaś sekta? Chyba się zapisze- uwielbiam trollować takie fora XD
UsuńFaktycznie, w oczach Teresy można się utopić!
Teresa brunetka jest cudna, Ty się nie znasz! Jaka szczęka, jaki Szwarceneger, jaki chomik! Dla mnie jest fantastyczna, spójrz na ten dekolt, na ten wdzięk!
OdpowiedzUsuńA Barbie z wmodelowanymi butami? Agatka ma taką z rolkami, buciory są ogromne wygląda strasznie.
Hahahahaha,przepraszam,ale się uśmiałam :)
OdpowiedzUsuńU mnie jest nieco inaczej.Ja chrapię,czasem i mi to nie przeszkadza,ślinię się nie rzadko i albo ośliniona jest poduszka albo koszulka miłego.Jak Władek sobie przypadkiem chrapnie od razu jest poruszenie,żeby nie powiedzieć szturchnięcie i foch.Nie rozpycham się,ale to ON zabiera mi KOŁDRĘ i dlatego z zanadrzu mam kocyk,którego nad ranem i tak szukam.
Laleczki ładne są,lubię ciemnowłose lalki.
Baśka z odlanymi butami bardzo ciekawa. :) Nigdy takiej nie widziałam. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna odmiana Tereski. Bardzo ładnie wygląda. :)
OOOO podobnie rozmawia moja mama z tatą, dlatego mają awaryjną kołdrę na łóżku:)
OdpowiedzUsuńHallo. Czytam Twoj blog Rudy Kroliku od dawna, Twoje wpisy sa tak wciagajace ze przestac czytac nie moge! Podziwiam za talent pisarski. Twoja ksiazka sprzedalaby sie w nakladzie miliona!! P.S. widze na Teresie czarnowlosej moja kurteczke i body czarne. Zakupione zapewne od Kasi:) pozdrawiam. Marta
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. Staram się pisać, tak, by nikt nie utonął w pokładach mojego chaosu.
UsuńKurteczka, body i inne ubranka lalkowe przyjechały do mnie z lalką, od przemiłej pani, która faktycznie ma na imię Kasia :) Jestem codziennie pod ogromnym wrażeniem jak cudne są to ciuszki, a zwłaszcza piękny czarny płaszczyk, który teraz nosi dumnie jedna z lalek. Dziękuję za to, że te ubranka mogły do mnie dotrzeć i cieszę się, że się tu odnalazły! ;)
Rudy Króliku często i gęsto zaglądam na Twojego bloga i powiem szczerze, że nieraz zdarzyło mi się prychnąć w garść. Mam świetne pióro, ale dopiero dzisiaj udało Ci się mnie zadziwić.
OdpowiedzUsuńW którym Malborskim lumpeksie udało Ci się upolować taką ładną Baśkę? Sądziłam, że oblazłam już wszystkie...
Rudy Króliku, często zaglądam na Twojego bloga, używam Twoich porad (odszczurzanie Baśki najpomocniejsze i najbardziej łopatologiczne w całym internecie)i podziwiam za kolekcję, ale dopiero dzisiaj udało Ci się mnie zadziwić- w którym z Malborskich lumpeksów sprzedają Baśki? Szukałam wytrwale i uznałam moje trudy za marne. Nawet urwanej rączki, czy nieżywej głowy nigdy nie widziałam, a co dopiero całej lalki...
OdpowiedzUsuńZamieściłam oba komentarze, bo oba mi się podobają ;))) A co!
UsuńA lalkę kupiłam w tym paskudnym lumpie na rynku. Mieli jeszcze inne trupiszcza, ale tylko ta miała stopy w kształcie buta ;)
och, niechcący wpisałam dwa, bo gdy pisałam pierwszy coś mi wyskoczyło i myślałam, że się nie dodał... Na rynku zawsze widziałam tylko pluszaki i niezidentyfikowane plastikowe przydasie. Będę musiała zajrzeć tam jeszcze raz, dziękuję bardzo : 3
UsuńSkurcz kaczorka w praniu, będzie więcej miejsca! Tereski masz całkiem rasowe. :)
OdpowiedzUsuńwlasnie sie dowiedzialam :O
OdpowiedzUsuńjestem beznadziejna w lozku- a ty mnie o tym uswiadomilas
czasem chrapie, czasem natomiast wydaje nne nieartykulowane dzwieki...
brrr
No widzisz! Lepiej ode mnie jak od kogoś obcego! ;)
UsuńTereski są fajne! A ja zgrzytam zębami, stopy mam lodowate i podobno chrapię (z tym chrapaniem to na pewno potwarz i pomówienia, przecież taka kruszynka na pewno nie chrapie!). Za to miejsca wiele nie zajmuję, chociaż się staram jak mogę i siły nie mam na wyrwanie lubemu kołdry spod tyłka :)
OdpowiedzUsuńZgrzyta tak, że ściany drżą! ;) Ciekawe doświadczenie dla tych, co pierwszy raz to usłyszeli ;)
Usuńjezu ludzie, ale macie problemy!
OdpowiedzUsuńJak jesteś taka beznadziejna to nie pisz!