Charakterystyka Królika

Moje zdjęcie
Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!

środa, 14 sierpnia 2013

Największe poświęcenie.

Od lat sobie obiecuję, że zacznę prowadzić zeszycik lektur. Jak nieraz mówiłam, przeczytałam już tony książek, ale bardzo, bardzo rzadko udaje mi się zapamiętać tytuły i autorów. Pamiętam jedynie zdarzenia, fragmenty...
Kiedyś czytałam książkę, której bohaterami było dwóch mężczyzn, najlepszych przyjaciół- kawalerów po czterdziestce. Nie pamiętam czy był to horror, komedia, czy dramat. "Kto, kogo i dlaczego"- też mnie już nie interesuje Nie znam autora, imion bohaterów, ani tytułu, ale jednej informacji, drobnej perełki w fabule, nigdy nie zapomnę.
Tych dwóch facetów (opisanych w powieści) znało się całe życie. Byli dla siebie jak bracia. W pewnym momencie swojej znajomości, stanęli przed problemem, nie do obejścia, a mianowicie- co kupić na prezent temu drugiemu? Znając się przez tyle lat obdarowali się już wszystkim i powoli wyczerpywały im się pomysły. Jeden z nich wpadł na zbawienny koncept i przykry obowiązek zamienił w grę, która polegała na wyszukaniu najbardziej kuriozalnego, głupiego i abstrakcyjnego prezentu dla przyjaciela. Ustalili przy tym górny limit kwotowy na jakieś 20 dolarów. I tak zaczęła się era pluszowych poduszek, Jezusów kiwających głową i śpiewających ryb.
Ta scena, fragment oderwany z całości, na zawsze utkwił mi w pamięci. Nie ukrywam, że próbuję w podobną zabawę grać z moimi mężczyznami (przynajmniej tymi dorosłymi). "Bratu" dostał już ode mnie: zestaw Kucyponków, Wiewióreckę (tak, TĘ Wiewióreckę- to początkowo był jego prezent!), "kultową" koszulkę z wilkami:


On zaś zrewanżował mi się "Pięćdziesięcioma twarzami Geja", najnowszą edycją Tamagochi, makaronem w peniski i obrazkiem przedstawiającym Jeżusa z Borii:


Małżon dość długo opierał się moim staraniom o najgłupszy i najbardziej wart zapamiętania prezent, dopóki podczas urlopu nad morzem, nie wpadliśmy na NIĄ!
Piękna białogłowa, która prężyła swe smukłe, mocno opalone ciało. Eksponowała nagie, pełne piersi, a za jedyne odzienie służyły jej jedynie skąpe majteczki...
Małżon zapałał do niej natychmiastowym uczuciem, a i ja przyznać muszę, że uległam od razu czarowi pamiątki znad morza...
"Ręcznik z gołą babą"- lepsze niż bursztynki, statek z muszelek, albo papież podobny do kartofla!
Ta "nasza" miała wyszczerz, zeza i koślawe kolana. Była tak kuriozalnie szpetna, że zgodziliśmy się, że 20 złotych, to nie jest wygórowana kwota, za zaproszenie jej do domu.
I tak mijały lata...
Ręcznik się sprał, stracił kolory, ale cycki pozostały. Lubiłam ten kawał szmaty, bo oprócz wątpliwych walorów estetycznych, był też wygodny i chłonny. Z czasem zapomniałam, że inni mogą nie popierać mojego wysublimowanego gustu. I tak, na przykład, podczas wizyty u znajomych, baba z ręcznika suszyła się paszczą do dołu, bo rychło w czas, uświadomiłam sobie, że gospodarze mają dzieci w wieku mocno spostrzegawczym.
Na basenie, Małżon wzbudził niezdrowe zainteresowanie Moher Comando, gdy tak beztrosko defilował po pływalni z ręcznikiem, nonszalancko przewieszonym przez plecy i Maślakiem na rękach.
Postanowiłam awansować ręcznik na szmatę do podłogi, gdy tylko wrócimy z podróży.
Życie zweryfikowało plany. Niedaleko Miłomłyna, Maślak zaanonsował potrzebę sikania, ja chciałam rozprostować nogi, a Małżon zadzwonić. Zjechaliśmy z drogi szybkiego ruchu i postanowiliśmy odpocząć na poboczu. Niestety, to co my wzięliśmy, ze uroczą łączkę, okazało się niewielkim bagienkiem. Dobre było to, że Astra wpadła w nie jedynie przednimi kołami, złe - że zakopała się na amen. 
Pchaliśmy, ciągnęliśmy, a kobyła ani drgnęła...
Rozważaliśmy dzwonienie na pomoc drogową, gdy nagle, znikąd nadjechało dwóch autochtonów w rozklekotanej "bejcy" i wyraziło chęć pomocy. Przyznam, że choć panowie byli ubrani mundury z ortalionu i od razu wyskoczyli z pytaniem: "macie jakiś problem?", to podświadomie czułam, że jednak chcą pomóc, a nie ofiarować "fpierdol". 
Fachowo ocenili położenie rydwanu: "zajebał się fchuj" (przykro mi, nie znam narzecza). Wyciągnęli linę i już mieli odpalać swoją maszynę, gdy ten większy powiedział: "trza coś podłożyć, bo siondzie". Co zrozumieliśmy jako: trzeba wsadzić coś pod oponę, to się nie będziemy ślizgać. 
Nie mamy dywaników, bo zeszłej zimy zakopaliśmy się w 3cm śniegu. Maślak nie chciał oddać kocyka w krateczkę. 
Przeszukałam pół bagażnika i napotkałam jej wzrok. "Tu chcę zginąć"- wyczytałam w pikselowatych oczach. 
Wyciągnęłam ręcznik. Małżon niemo skinął głową. 
Ręcznik wylądował pod kołami. 
Silniki obu pojazdów zawyły i po chwili my staliśmy na stabilnym asfalcie. Rycerze w ortalionie odjechali, nie przyjąwszy nawet na flaszkę za fatygę.
Z nadmorskiej pamiątki pozostały strzępy, które skrzętnie pozbierałam i pochowałam w kontenerze na najbliższej stacji benzynowej. 
Muszę wymyślić inny, równie głupi prezent, który posłuży nam przez lata.

Wierzę, że każdy przedmiot nieożywiony może mieć swój raj, a szpetna cycatka może odrodzić się po śmierci , jako piękny duch.

Mimo wszystko moja dzisiejsza lalka nie jest personifikacją ręcznika, ale duchem- jak najbardziej!



















Taki oto OOAK jest po raz kolejny efektem współpracy mojej i Magality i jak wszystkie dotychczasowe jest nad wyraz udany ;)
Dziękuję po stokroć!

Zasadniczo lalka ta nie ma wersji "before", bo do mnie dotarła jako sama głowa. Ale gdybym miała się doszukać tej "najpierwszej", to zapewne była by nią ona:


Top Model Summer Resort


I widzicie? Nigdy nie wiadomo, kiedy głupi prezent może uratować życie :)

50 komentarzy:

  1. Biedna cycata! Lol... Duch wyszedł pierwsza klasa! I jestem niezmiernie dumna, że do tego przyłożyłam swoją rękę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to wcale nie rękę "duchową", a zupełnie "matrialną" ;)
      A ręcznik dobrze zakończył żywot :)

      Usuń
  2. Mold Steffie - zawsze piękny, choć bez tęczówek i źrenic nieco straszący. Bardziej jednak straszą mnie takie ręczniki! Tak, tak, moi sąsiedzi, będący odpowiednikiem Twojego Pana Kwietnia, mają cały zestaw takich ręczników (trzy sztuki) i od wielu lat, chyba po każdym praniu, suszą je przed głównym wejściem do kamienicy. Ich ręczniki nie chcą się sprać ani trochę! Jakie one sa straszne, brrr...
    Wracając do lalki - jaka cudna suknia! Pomimo koloru, nie kojarzy się z suknią ślubną. Bardziej z początkiem XIX wieku - może to duch z tamtej epoki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedyne co mam na usprawiedliwienie ręcznika, to to, że złożony zajmował mało miejsca i świetnie chłonął wodę ;)
      Cóż, oczy może i są demoniczne, ale za to kształt brwi, iście diabelski!

      Usuń
  3. Ja chcę kultową koszulkę z wilkami! Chcę i nie będę jej się wstydzić- mam spaczony gust, obok ACDC mam na playliście Aquę, lubię Sonatę jednorożców i ksionszki, w których są ładne elfy, nie ma dla mnie ratunku.
    Mam też ręcznik z Pokemonem, noszę go dumnie na basenie i raczej nie podzieli losu Cycatki, nie mam bowiem samochodu.

    Lalka jest niesamowita, czy ten brokat na jej szyi to jakieś blizny?
    No i czy duch jest w ektoplazmatycznej ciąży, bo tak dostojnie i macierzyńsko wygląda? Czy duchy mogą być w ciąży? Tyle pytań, tyle pytań...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brokat, to rzeczywiście ektoplazma, która leje się z blizn lalki w zastępstwie krwi ;)
      Ostatnio zaczytuję się w historiami z dreszczykiem, ale swojej lalce historii nie dorobiłam ;)
      Ja mam trzy koszulki z pokemonami i jestem z siebie dumna, że udało mi się je upolować w takim rozmiarze :)

      Usuń
  4. Zmora-piękna! Te usteczka...w połączeniu ze zmorowymi ocyskami- powalające;)
    Zamiast zeszycików do lektur-proponuje http://lubimyczytac.pl/, w dobie "internautu";)...jest ok;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Lubimy czytać" nie pomoże w momencie, kiedy trudno mi się połapać w przeczytanej już lekturze :)

      Usuń
    2. Mi pomaga...mam pamięć wzrokową...i najlepiej zapamiętuję...okładkę;)...jak ją zobaczę...wiem o czym była książka;) Na "Lubimy czytać mam "zapisane" książki z okładkami...i...nie muszę się nadwyrężać;)

      Usuń
  5. Piękna i straszna duszyca. <3

    Ja mam taką obciachową czapkę z pomponem, z którą, pomimo całej jej brzydoty, nie mogę się rozstać. I co z tego, że jest drapiąca, sraczkowato-nie-wiadomo-jaka. Co z tego, że wyglądam w niej jak idź-i-nie-wracaj. Skoczyłabym za nią w ogień. Najpierw po psiura, oczywiście, ale czapencja jest na drugim miejscu. ;D
    Tak to jest z prezentami-pamiątkami po bliskiej osobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam takich "obciachowo-sentymentalnych" prezentów pół chałupy ;)
      Ale taką czapę, to z chęcią bym zobaczyła!

      Usuń
  6. Chcę koszulkę z wilkami i takiego Ducha. mam nadzieję,że nie pogniewasz sie jak w niokreślonej przyszłości zrobię swoja wersję?. Historia z ręcznikien obłędna.Ja przestałam zapisywać przeczytane ksiażki, kiedy stwierdziłąm,że braknie segregatora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam praw własności i wizerunku "duszycy" i z chęcią go udostępnię :)
      Koszulkę z wilkami nabyłam w jakimś sklepie internetowym, ale za cholerę nie pamiętam w jakim :)

      Usuń
  7. Ducha skomentowałam już na DP. Brokat, kiecko - koszula, ciąża, czy cyc, wszystko ujdzie w tłumie, ale oczyska w moldzie Steffie są niepowtarzalne.

    Ręcznik odszedł jak bohater. Winni jesteście mu pamięć, (w końcu ocalił Wam życie), a może i jakąś małą kopię? Obraz, rzeźba, haft?

    A książki, cóż, mam przechlapane, zwłaszcza gdy pragnę jakąś odświeżyć. Pamiętam większość latami, łącznie z autorem, imionami bohaterów, nawet pobocznych, nazwami miejscowości - chyba, że trafi mi się jakiś gniot, którego do końca wymęczę tylko dla zasady... Więc wracam do tych samych lektur, jak do ulubionych potraw :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety "wymęczam" absolutnie wszystko, co uda mi się przeczytać. Nawet największego gniota ABSOLUTNIE muszę dokończyć...
      Mam wrażenie, że ręcznik został uwieczniony na jakiejś fotografii. Jeśli ją znajdę, to zrobię mu odpowiednią kapliczkę ;)

      Usuń
  8. Te twoje historie to są komiczne :D musisz wydać jakiś zbiór opowiadań składających się na twoją autobiografie, KUPIŁABYM ! :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Walczę z tym, walczę... kiedyś napiszę coś więcej niż "Królicze Opowiastki". Kiedyś... ;)
      Ale dzięki za zachętę!

      Usuń
    2. Ależ koniecznie! Skoro mojej znajomej wydali gejowy fanfik Harrego Pottera (i jeszcze jej za to zapłacili! :|) To twoje dzieło będą z uwielbieniem na lektyce nosić :P

      Usuń
  9. Przepiękna historia z ręcznikiem w roli głównej - jaka epicka śmierć głównego bohatera:) Duch cudny - fantastyczny a wręcz genialny pomysł z tymi oczkami (przypomina postać demonicy z ulubionego serialu mamy)oddaje ducha ukrytej grozy - czad:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że nawet w Hollywood, ten ręcznik nie miałby lepszej, bardziej widowiskowej śmierci :)
      Myślałam, że te oczy się nie spodobają, a tu taka niespodzianka...

      Usuń
  10. Piękna. Świetne są te oczy. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomysły na prezenty to straszna zmora, o wiele straszniejsza od Twojej. Ta mimo oczysk jest śliczna. Sukienka bardzo mi się podoba. Ręcznik poległ jak bohater na polu chwały. Koszulka z wilkami bardzo mi się podoba, ale Pokemona bym nie założyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama też ubolewa nad pokemoniastymi koszulkami :)
      Nie noszę za to panterki i różu, więc gdzieś tam, równowaga jest zachowana :)

      Usuń
  12. Szkoda, że Duszek jest tylko jeden. Natychmiast wpisałabym go na sam szczyt mojej wishlisty lalkowej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz sobie zrobić własnego! To nie było aż takie trudne ;)

      Usuń
  13. Opisujesz w taki sposób swoje życiowe perypetie, że ja wciągam się i czytam dokładnie, co nie jest moją mocną stroną. Prawie się wzruszyłam losem tego starego ręcznika. Mam podobnie do Ciebie, przywiązuję się do wszystkiego i jak mam wywalić, to robi mi się smutno. Trzymam w bieliżniarce ręcznik jaki mi rodzice kupili na plazę, do tego był opalacz i rozpinana sukienka ozdobiona pasmanterią. Opalacz i kiecka gdzieś przepadły, ręcznik leży i ma ciągle ten sam kolor. Pewnie już do śmierci /mojej/zostanie tak jak dwa fartuszki uszyte przez moją mamę chyba z 50 lat temu. Jeden z nich oblamowany jest kawałkami tkaniny z sukni mojej mamy. Ech.... ckliwie się zrobiło. Lalka Duch absolutnie piękna, bardzo mi się podoba ta stylizacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem spotykają mnie tak dziwne przypadki, że wręcz muszę je opisać. Cieszy mnie to, że potrafię wywołać emocje :)
      Fakt, jestem bardzo sentymentalna. Staram się jednak ograniczyć przywiązywanie się do wszystkiego.
      Przyznam się jednak, że kiedyś poryczałam się nad sukienką dla lalki, uszytą przez jedną babcię z sukni drugiej babci.

      Usuń
    2. I dlatego właśnie z powodu tego sentymentalizmu jesteś mega wiarygodna w tym co opisujesz i co zaprząta Twoją uwagę. To siła Twoich opowieści - szczerość i wrażliwość, hmmm to chyba cechy dobrej powieściopisarki ???

      Usuń
  14. Ale się uśmiałam =))) z tego ręcznika z gołą babą oczywiście =)
    al lalka faktycznie duchowata =) zamierzasz ją w tef formie pozostawić, czy dorysujesz jej źrenice?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki był zamysł i taka pozostanie. Ona i tak widzi więcej niż przeciętna lalka!

      Usuń
    2. =) ok, co niedowidzi, to namaca =) piękna jest- prawdziwa Biała Dama

      Usuń
  15. chylę czoła!!!za wierność naturze nieożywionej!

    a Biała Dama iście upiorna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest taka upiorna ;) inne lalki się jej nie boją ;)

      Usuń
  16. Chciałabym taką kartkę z grymaszącym Jezusem, a jeszcze bardziej - tshirt z tym obrazkiem :P
    Ręcznik odszedł w pełni bohaterskiej chwały i teraz pewnie inne ręczniki piszą o nim elegię albo inszą epopeję i uczą się o nim na lekcjach historii. Na laleczkę-ducha czekałam z ciekawością. Wyobrażałam ją sobie inaczej, nie przypuszczając, że w roli zjawy objawi się Stefka. Pozytywny z niej duszek, ale na szczęście daleko jej do Kacperka. Może śmiało straszyć w starych murach. Ale kto się takiej miłej buźki przestraszy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez bym chciała taką koszulkę... Gdyby następnym razem Ksiądz znowu wparowałby mi z buciorami do domu, to bym go godnie przywitała :)
      Jeśli duszyca Cię rozczarowała, to następny razem przygotuję zombie- takie z flakami i mózgiem na wierzchu.
      Z nieoficjalnych źródeł wiem, że ręcznik został już kanonizowany. W pewnych kręgach mówi się już: "Św. Cycata z nadmorskiego deptaku" ;)

      Usuń
  17. Lalka bardzo inspirująca - piękna Duszka :)
    ( Duszyca ? )
    ... i żal mi, że nie mogę zobaczyć ręcznika z cycatką ... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś na bank mam zdjęcie. Jak znajdę, to zamieszczę ;)

      Usuń
  18. Oj babo, babo! Nie rozczarowała, tylko zdziwiła :P To zupełnie inne odczucia. Lubię eksperymenty na lalkach. No i chęcią przyznam, że z przyjemnością zobaczyłabym zombie!

    OdpowiedzUsuń
  19. To jest najlepsze wydanie moldu Steffi! A tak poza tym mam tę koszulkę, proszę się nie śmiać :P Nawet mam w niej zdjęcie. Na fejsie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja moje pokemony też dumnie noszę :) Szkoda, że fejsa nie mam :(

      Usuń
  20. Wygląda przerażająco... Jak na ducha przystało:) Świetne nowe wcielenie tej lalki. Powinnaś zabrać ją do Krasiczyna. Świetnie by wyglądała na tle jasnych murów zamkowych. Tam ponoć straszy biała dama:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... mogę ją do Malborka zabrać. To najbliższy mi zamek :)

      Usuń
  21. Historia, jak z komedii, chociaż mi pewnie szkoda by było tak skończyć z losem nawet takiej pamiątki ;-)

    A duch jest niesamowity i spełnia swoją rolę - te oczy przyprawiają mnie o dreszcze :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona nie jest groźna! Widzi jedynie nieco inaczej niż inni :)
      A dla ręcznika chyba lepiej skończyć tak, niż w roli szmaty do podłogi :)

      Usuń
  22. Umarł ręcznik, niech żyje ręcznik! Pewnie kandydat na kolejnego "naj" niebawem się objawi. ;) Ducha lepsza od ostatnich utworów Mattela, bez dwóch zdań!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie gdy pojadę nad morze, to kupię drugą "seksy" pannę! Relacja będzie fotograficzna :)

      Usuń
  23. Na końcu to się wzruszyłam przy "tu chcę zginąć". Niebywała historia. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetnym internetowym zeszycikiem lektur jest strona http://www.goodreads.com/ :3

    OdpowiedzUsuń