Właściwie pojęcie "koszmar" dla mnie nie istnieje, bo każdy nocny majak jest ciekawy. Jako dzieciak szybko nauczyłam się, że obżarcie się na noc kanapkami, wywoła arcyciekawe sny o uciekaniu przed kosmitami, a ożłopanie zimnej wody spowoduje (poza uporczywym parciem na pęcherz) wizje zwiedzania cmentarzysk i lasów.
Oczywiście do znaczenia snów przywiązuję wielką wagę, bo jak powszechnie wiadomo, sny są projekcją naszej podświadomości. Mam tę wiedzę, nie z książek, a z doświadczenia, bo nie raz okazywało się, że "rybę na rowerze widzieć we śnie" to znaczy, że niespodziewany list dostanę- i dostawałam! Najczęściej nie do mnie, a do sąsiadki, a przecież się tego nie spodziewałam! (Acha, jeśli ta ryba to pstrąg i jedzie w lewą stronę, wtedy to na 100% deszcz spadnie!)
Oczywiście w prorocze sny też wierzę, bo ile razy śniło mi się, że coś jem, to zawsze następnego dnia rzeczywiście coś jadłam! Choć nigdy nie mogłam zrozumieć, czemu po takich "gastrycznych" snach zawszę budzę się z posmakiem starego gumiaka w ustach.
Czasem, po przebudzeniu, długo zastanawiam się w jaki sposób mój umysł wytworzył tak chore wizje, albo co je sprowokowało. Zwykle pamiętam swoje sny, a kiedyś nawet je zapisywałam. Niestety notowanie powodowało, że uciekał mi "klimat" i to już nie było to samo przeżycie.
Na przykład: śniło mi się kiedyś, że wchodzę do dziwnego pokoju, w którym nie ma okien. Ściany i sufit są pomalowane na oślepiającą biel i migocą jakimś wewnętrznym światłem. Na środku pokoju stoi postać, zwrócona do mnie tyłem i odziana w biel. Mężczyzna...
Nie mogę się poruszyć, a jednak płynę ku niemu.
Tajemniczy człowiek się odwraca w moim kierunku, a ja momentalnie poznaję go- to Hannibal Lecter, w postaci Antonego Hopkinsa w "Milczeniu Owiec".
Witaj Króliku! Zastanawiam się jak smakujesz...
Ten "mój" jest trupioblady. Jego twarz nieomal zlewa się z kolorem ścian, a jednak ja wyraźnie widzę jego zwierzęce oczy i lśniące krwistą czerwienią usta.
"Lecter" podnosi dłonie i palcami zaczyna dotykać mnie po twarzy. Choć już wiem, że to sen (ja potrafię śnić świadomie), to nie potrafię uciec, choć serce zaraz wyskoczy mi z piersi. Palce są rzeczywiste i bardzo, bardzo zimne- jakby mokre...
"Lecter" otwiera usta, a ja czuję, zupełnie realny smród, coś jakby padlina albo szambo wybiło.
Budzę się gwałtownie i zlana potem. Serce wali i nie mogę złapać oddechu.
Na łóżku siedzi mój pies. Trąca mnie mokrym nosem i "zieje" paszczą prosto w twarz. Przyszedł się pochwalić, że dopiero co wrócił ze spaceru, gdzie upolował pół zmumifikowanego, zdechłego zeszłej zimy, kota. To, czego nie wydarła mu mama, wyrzyga później i ze źle ukrywaną dumą, pod moje biurko.
Nigdy potem nie miałam już aż takich przebojów. Zwykle, gdy sen staje się zbyt męczący, to umiem go "przeprogramować".
Niestety mam swoje cykliczne "koszmarki", które z chęcią wydrążyłabym z mózgu, nawet za pomocą patyka, byleby przestać je w kółko przeżywać!
Zdecydowanie na pierwszym miejscu są... CHOMIKI!
Tak- Chomiki!
Słodkie i urocze maleństwa. Niewinne... Puchate...
Oczka jak paciorki, ogonki jak małe, łyse pędraki....
Munch, munch madafaka!
W moich snach wysypują się na mnie z każdej szafy. Lęgną się w każdym koszu i szufladzie, a ja przez cały sen biegam bez ładu próbując zatamować chomiczą powódź.
Zwykle sen ten oznacza, że muszę szafę posprzątać, bo po jej otwarciu ciuchy lecą mi na głowę. Logiczne i jasno powiązane ;)
Drugim snem, który doprowadza mnie do szewskiej pasji jest SZKOŁA!!
Konkretnie- zaliczenie egzaminu na studiach, z ludźmi z liceum, siedzącymi ze mną w salach i ławkach ze szkoły podstawowej.
Zazwyczaj sam egzamin jest z przedmiotu ścisłego, wszyscy w skupieniu piszą, a nagle zdaję sobie sprawę z tego, że szkoła jest daleko za mną, nie muszę siedzieć w ławce, ale jakoś nie mogę tego nikomu wytłumaczyć. I tak sobie siedzę, się wiercę i czekam, aż się obudzę.
W praktyce wiem, że nażarłam się na noc ciastek choć wiem, że nie powinnam. Nie mogę nic na to poradzić, ino czekać aż się strawią...
Na trzecim miejscu są LALKI!
Zawsze, ale to zawsze śni mi się, że jestem w lumpie i wyciągam z koszy jakieś cuda. Scenariusz zawsze jest ten sam- chodzę od lumpka do lumpka i kupuję lalki. Tony lalek! Cudne i najczęściej w pudłach.
I ten żal, że gdy się budzę, to lalek nie ma.
I nawet jak tego dnia pójdę na polowanie to i tak wrócę z pustymi rękami.
Znaczy tyle co: co ty robisz ze swoim życiem?!? Byś się do roboty wzięła, chałupę posprzątała, trochę truchła na allegro puściła!
Często też śnią mi się stare, opuszczone domy. O takie:
W moim śnie łażę sobie po takim domku, zwiedzam go od piwnicy po dach i zaglądam w każdą dziurę.
A w życiu na jawię marzę o kawałku własnej przestrzeni, SWOIM fotelu i SWOIM kącie do życia.
Dzisiaj nie śniło mi się nic godnego uwagi, ale lalkę mam przysypiającą, więc pasuje do tematu:
Alice in Wonderland z 2007 roku
No i oczywiście rzeczywistość ze snu nijak się ma do rzeczywistości i nasza cudna heroina, na żywo wygląda tak:
Za dużo ziela... dude...
Przyznam bez bicia- historii nie znam, nie lubię, nie mam zamiaru wnikać. Mój pragmatyczny umysł widzi w Alicji jedynie dziewuchę, która usnęła w pełnym słońcu i miała zwidy.
Lalkę kupiłam, bo wpadła mi w ręce i zapewniam Was, że jeśli kiedykolwiek najdzie mnie na sprzedaż kolekcji, to Ala wylatuje jako pierwsza.
Po pierwsze- łeb jak tatarskie siodło- WIELKI!!!
Mattel chyba zapomniał, że w książce to Czerwona Królowa miała dużą głowę, a nie Alicja. A tu dziwy- Ala ma łeb jak bania, a Waldemar łepek jak orzeszek!
O tak, jestem cudna i mam małą, zgrabną główkę!
Jednakowoż, Alicja posiada kilka miłych oku drobiazgów.
Na przykład Kota z Cheshire:
Który oprócz olśniewającego uśmiechu, ma też dar do zapoznawania uroczych przyjaciółek:
Z dedykacją dla Metuszki
A teraz spam zdjęciowy:
Samojebka z rąsi.
Póki co Mattel dwa razy zastosował ten mold. Drugą lalką jest Czerwony Kubełek:
Może to chodzi o grzywkę, a może o makijaż, ale "Kubełka" jest dużo, dużo bardziej fotogeniczna.
Oprócz facjat dziewczyny łączą także podobne butki:
I wiem, że ostatnio nadużywam stwierdzenia, ale Ala jest jednym z paskudniejszych okazów, jakie miałam w ręku.
Mam nadzieję, że Następna będzie lepsza!
Zdjęcie Chomika przedstawia mojego nieodżałowanej pamięci Spidera - Racucha, a foto domu, to riuna niedaleko mojej chałupy, która niszczeje, bo władze miasta "som gupie".
Mold świetny, szkodą, że taki łeb nadmuchany... Nie będzie ci smutno, jeżeli przyznam, że Alicja nie przypadła mi do serca? Za to kot na medal.
OdpowiedzUsuńMnie dość często śni się akwarium- coś się z nim dzieje, ryby chorują, zbiornik zarasta, muszę z tym walczyć. Albo wchodzę do pokoju i widzę, że po prostu jest- duże, pełne rybek.
I nieważne, że ostatnia moja rybka zmarła ponad dekadę temu, została pochowana w ogrodzie, a na mowie pogrzebowej obiecałam sobie solennie "nigdy już!", koszmar wraca.
Absolutnie nie będzie mi smutno, bo i mnie ten łeb jak wiadro przeraża!
UsuńJa bym tam nie pogardziła snem o akwarium, od dawna o nim marzę :)
Akwarium to zło. I bardzo trudne "zwierzątko" do utrzymania. Moj sukces to reanimacja glonojada, zatrucie prawie wszystkich ryb (dalej mam ogromne wyrzuty sumienia, najbardziej idiotyczny zbieg okoliczności ever), regularne zniknięcia żabek afrykańskich oraz dwa zabiegi eutanazji (love tender care-tak to się nazywa w UK) na rybach.
UsuńAle usta ma lalka jak marzenie...
No cóż... Jeśli chodzi o sny to ja się cieszę, gdy nie pamiętam co mi się śniło. Bo zwykle takie głupoty mi się śnią, że mózg wymięka... Pomijając standardowy zestaw typu "zgubiłam się i nie wiem gdzie jestem", sny o pijawkach czy sny o szkole to mam takie fantastyczne atrakcje jak sen o królikach-zombie...
OdpowiedzUsuń"Króliki- zombie"- ciekawy temat na komiks internetowy :)
UsuńWidzę, że każdy ma swój zasób pokręconych snów!
Sprecyzujmy, całe stada króliczków zombie, które otoczyły cały mój dom i musieliśmy się barykadować. Na szczęście dla mnie i mojego zdrowia psychicznego zwykle nic nie pamiętam tj. wiem, że mi się śniły jakieś totalne głupoty, ale co konkretnie to już nie. A nawet nie objadam się przed snem...
UsuńBardzo lubię książki o Alicji, bo klimatycznie przypomina mi moje sny :).
OdpowiedzUsuńPowyższa Alicja jest jakaś taka... "stara malutka" , nastolatka z eltarnej szkoły , która przebrała się za Alicję, bo ładnie jej w niebieskim :/.Też śnią mi się tony lalek w reklamówkach do wzięcia :) . Moje najstraszniejsze nocne koszmary to dziki, pierwotny strach przed...monumentalną architekturą sakralną - może w poprzednim wcieleniu byłam czarownicą ???
miało być "elitarnej" oczywiście :/
UsuńMój najstraszniejszy sen? Topię się w bagnie, zgniła woda zalewa mi usta, nie mogę krzyczeć.
OdpowiedzUsuńSzkoła, śni mi się na wszystkie sposoby, najkoszmarniejsze - ja uczennica spóźniam się na lekcję, ja nauczycielka spóźniam się na lekcję, błądzę i nie mogę znaleźć klasy, za to dyrektora od razu.
Sen o lalkach, wielkie pudło, ktoś przede mną wyciąga cuda, dla mnie zostają te bez rąk i nóg.
Nie lubię książki, nie lubię filmu, laka też niezbyt, za to Królowa Kier mimo wrednego wyrazu buźki jest smakowita.
Szkoła jako koszmar nauczyciela- a to zabawne! ;))
UsuńCieszę się, że nie jestem sama w "nielubieniu" Alicji!
Mi się Alicja podoba, nawet chciałam kiedyś na nią zapolować, ale cena była jakaś niewybitna więc se darowałam :P Co do snów, ja ostatnimi czasy obcałowuję się ze swoimi kolegami, co raz to z innym żeby było śmieszniej, chociaż są tacy którzy śnią mi się częściej niż inni :P potem łażę cały dzień z głową w chmurach ;)
OdpowiedzUsuńTeż miewałam takie sny, choć często trafiałam w nich na kolegów, których na jawie wcale nie chciałam całować! Miałam potem takie całodzienne "WTF mózgu?".
UsuńMnie też Kubełek bardziej kręci. Ale Ali to chyba nie rusza, ma taką minę jakby jej nic na świecie nie interesowalo, nawet ten szczerzacy się złowieszczo kot.
OdpowiedzUsuńObżarstwo przed snem rzeczywiście często wpływa na "fajne" sny. Do dziś zapamiętał mi się koszmar po grillowej imprezie z dużą ilością piwa:
Jestem w pokoju z dużą ilością ludzi. Nie rozpoznaję ich twarzy, ale wiem, że to znajomi. W pokoju naustawiane full łóżek. Zbliża się wieczór, więc ludzie i ja pakujemy się, każdy do swojego, wyrka. Moja miejscówka wypada przy drzwaich, za którymi jest ciemny korytarz. Ktoś w nim siedzi. A konkretnie - mój dziadek. Dziadek podchodzi do drzwi pokoju i kiwa na mnie reką mówiąc: Chodź do mnie dziecko, stęskniłem się za tobą. Ja zrywam się z łóżka, chcę do niego biec, ale ktoś z ludzi na sali łapie mnie za rękę i mówi, żeby zostać, ze dziadek sam do nas przyjdzie, tyle, że jeszcze nie czas. Patrzę na dziadka, który nadal stoi przy drzwiach do sali i mami mnie o siebie, a on się zmienia w glutowatego potwora, jak w horrorze :) Do dziś mi siostra wypomina jak się darłam w nocy ze strachu :P
O.o WOW! To ci dopiero koszmar!
UsuńMnie długo się śniła moja babcia, po tym kiedy już odeszła. Scenariusz był zawsze taki sam- jest impreza w domu, a ja siedzę w kuchni, bo spędów nie lubię. Nagle pojawia się babcia i wiem, że tylko ja ją widzę i zaczyna się ze mną nabijać z gości. Śmiejemy się z tego, że ciotka przytyła, że wujek, choć nauczyciel, mówi "poszłem", a na koniec babcia mówi: "żałuję, że za życia tak się z tobą nie śmiałam".
Tego typu sny nawet lubiłam :)
Tja... Ala ma zdecydowanie wywalone na otaczający ją świat. Mam wrażenie, że ona coś "ćpie".
Piekny sen o lumpeksach pełnych lalek w pudłach... Ha, chciałabyś!
OdpowiedzUsuńAlicja nie jest taka zła, tylko, że gdybyś nie napisała, że to Alicja z Krainy Czarów, nigdy bym na to nie wpadła. Przecież Alicja była młodziutkim dziewczęciem, dzieckiem jeszcze, głupiutkim i naiwnym, które nie dorosło jeszcze do książek bez obrazków. Ta tutaj do dojrzała kobieta, w kiecce jak z kabaretu, ze zbyt mocnym makijażem. Ktoś w Mattel najwidoczniej nie przeczytał zadanej lektury ;)
Właśnie, że bym NIE chciała :) Gdzie ja bym te pudła trupków pomieściła? Na sam płyn do płukania straciłabym fortunę!
UsuńA ta Ala chyba z zamysłu nie miała być płochym dziewczęciem ;)
Mnie się podoba Ala, ma ładna fryzurę, no i ta kiecka cała w falbanach, śliczna jest. Co do rozmiaru głowy, to mam pieprzniętne na punkcie dużych głów, zatem im większa, tym piekniejsza.
OdpowiedzUsuńCo do snów, to mogłabym napisac książkę. Powiem Ci, że u mnie ryba , ale taka w czystej wodzie oznacza, że kasa mi wpadnie. Jak coś jem w śnie, na bank będę chora. Itd. Sen koszmar, to m.in kiedy idę ulicą i mam na sobie bieliznę, czyli majtasy, pończochy i podwiązki, mam bluzkę, ale nie mam spódnicy ni halki. Drugi koszmar to miasto z wysokimi domami , wyłącznie z cegły , zero oznak życia, samochodów itd. Wymarłe i ja poszukująca drogi do domu.... normalnie horror..
Sen o lataniu z gołym tyłkiem nawiedzają i mnie. Równie często śni mi się, że jeżdżę samochodem z niesprawnymi hamulcami. Prorocze sny mam rzadko, ale może wszystko przede mną ;)
UsuńNa pewno coś mi się tam śni... Może to szczęście a moze i nie, ale cieszę się, że większości nie pamiętam. Ostatnie sny, które dobrze pamiętam tak mną wstrząsnęły, bo były zbyt autentyczne... Najpierw śniło mi się, że zginął mój brat, a następnej nocy taki sam sen tylko o przyjaciółce... Po przebudzeniu dobrą chwilę zastaawiałam się czy to był sen czy fakt... Aż mnie zmroziło.
OdpowiedzUsuńCo do lalki to jest całkiem sympatyczna, gdyby nie bąblogłowie (tego nie znoszę). A co mi się w niej zawsze podobało - sukienka. Właściwie nie wiem czemu, ale te falbanki są takie urocze :)
Masz rację- sukienkę ma uroczą, choć nie wiem, po kiego grzyba dali tę czerwoną wstążkę pod szyją! Nie wiem, czy można mówić o "bąblogłowiu" skoro nie ma małej wersji tego łebka.
UsuńNie martw się, Twoje sny pewnie oznaczają, że te osoby są Ci bliskie i nie chcesz ich utracić ;)
No i czemu ja nigdy nie pamiętam żadnych snów?? a jeśli już, to na ogół są to tak absurdalne, wyrwane z kontekstu majaki, że nie ogarniam jak coś takiego w ogóle może się w głowie uroić bez użycia 'wspomagaczy' ;).. Alicja kompletnie nie w moim typie, do tego przypomina mi dziewuszysko z którym miałam wątpliwą przyjemność dzielić szkolną ławkę w podstawówce :/
OdpowiedzUsuńOj! Takie wspomnienie może obrzydzić najpiękniejszą lalkę ;| Postaram się nie pokazywać jej więcej ;)
Usuńja od kiedy mam synka bardzo rzadko śnię, chyba jestem zbyt zmęczona i za płytko śpię, bo słyszę każdą anomalię jego snu - nawet jak tylko zajęczy to się budzę :) a koszmarów raczej nie mam - najgorszy to że przed czymś uciekam i chcę polecieć, a nie mogę wyżej, ale na ogół zawsze wiem że to tylko sen, więc sobie wymyślam jak można lepiej zwiać :)
OdpowiedzUsuńa tak to często śni mi się dom mojej babci i różne w nim historie, pewnie temu, że spędzałam każde wakacje u babci, no i kocham ją nad życie :)
mam też sny erotyczne :D a najlepsze, że na ogół jestem w nich facetem :D
Rozumiem Cię aż za dobrze, bo ja prawie w ogóle nie mogłam spać dopóki Maślak nie skończył roku (wtedy przeprowadził się do naszego łóżka i tak jest po dziś dzień). Potrafiłam stawać na baczność do najlżejszego dźwięku dochodzącego z łóżeczka. Nie wiem ile lat ma Twój synuś, ale mój kończy niedługo trzy i jak chrapie, to trąby dnia sądnego go nie obudzą.
UsuńSny erotyczne też miewam, mnie się śnią kobiety, choć ja pozostaję w swojej skórze ;)
mój Synuś kończy ostatniego grudnia 3 lata :) teraz też śpi z nami i mniej jęczy więc śpię lepiej - tylko, że teraz mnie kopie xD
Usuńa mnie też się śnią kobiety, ale ja jestem facetem :D
Nie wiem, czy moje sny zmieściły byśi e w trlogii:). Ostatni koszmarek był jak zdawałam egzamin PJ. Wsiadałam do samochodu ustawiałam fotel, lusterka i ezystko inne. Kiedy byłam gotowa okazywało się,że siedzę na tylnym siedzeniu. Przesiadałam sie do przodu,znów przygotowywałam i ponownie ladowałam na tylnym siedzeniu. Tak do rana.Jako nastolatce śniło mi się,że byłam indianinem i biali zabili mi żonę i dziecko. To chyba z miłości do Winetou..
OdpowiedzUsuńNie znoszę jak mi się śnią egzaminy i samochody. Pewnie z powodu siedmiu, nieudanych podejść ;)
UsuńMnie z "miłości", to śni się Czarodziejka z Księżyca ;)
Tylko siedem? Do mnie jeszcze ci daleko. Teraz norma to 13-14 razy.
UsuńAhhhh, co prawda może rzadko śnią mi sie koszmary za to bardzo często sny męczące. Ostatnio na przykład dwóch nieistniejących braci mojej przyjaciólłki zamordowało trójke ludzi. Musiałam jej pomóc przenieść ciała pod prysznic ale bardzo sie z tego powodu źle czułam więc zadzwoniła do Patricka Jane z "Mentalisty". Później szliśmy na spacer ignorując gnijące ciała ponieważ na plaże w Płocku przyjechali Beckhamowie i turyści z całej Polski sie zjechali by ich oglądać. Inny sen także z przyjaciółką w roli głównej polegał głównie na tym że kradłam jej paruki dla lalek we wspaniałych tęczowych kolorach. Później dziewczyna dzwoniła do mnie spanikowana że musze oddać bo na jednej z peruk jest telefon do Beyonce. Ostatni i najgorszy sen to ten w którym odkryłam że podczas okresu urósł mi... penis. Nie wiem co to świadczy o mojej psychice, ale naprawdę czasami zaczynam wątpić.
OdpowiedzUsuńMnie się kiedyś śniło, że moje przyjaciółki zmieniły mnie w faceta. Zrobiły to za pomocą jakiejś magicznej maszyny, a potem próbowały uwieść ;)
UsuńTelefon do Beyonce ukryty w peruce?- moim zdaniem to się nawet mogło zdarzyć ;)
Popłakałam się ze śmiechu, dziękuję :) A taki spaprany dzień był ;)
OdpowiedzUsuńZawsze do usług! ;*
Usuńłeb jak tatarskie siodło rozwala system. Bajka nie moja, lalka tez. Betty choć nie o niej wpis najładniejsza :D
OdpowiedzUsuńNie moja wina, że co na nią spojrzę, to mi się ten czerep z siodłem kojarzy ;)
UsuńJa cię...
OdpowiedzUsuńAlicja jako książka nie za bardzo przypadła mi do gustu, film i bajka jakoś dają radę:)Na zdjęciach nie widać tak tej dużej głowy, jak mówisz.
OdpowiedzUsuńChomiki mnie rozwaliły, bo czytając to przypomniało mi się jak we śnie coś pełzało mi po twarzy - obudziłam się z wrzaskiem zrywając to coś i rzucając w powietrze. Okazało się, że to chomik uciekł z klatki i urządził sobie spacer. Zafundowałam mu lot koszący - na szczęście okazał się twardzielem i wyszedł bez szwanku.
WOW! Twój chomik pewnie ma teraz więcej do opowiedzenia niż ty ;) Pewnie mu ten łysy ogon zmarzł i futrzak przyszedł się ogrzać :)
UsuńAla ma nadmuchany łepek, tak jak każda lalka z "bąblogłowiem".
Kurczę, Króliku - mamy podobne tematy snów, choć wykonanie inne :-)
OdpowiedzUsuńSzkoła lub studia w kontekście egzaminu śnią mi się do tej pory. Czas przed maturą, albo absolutorium, a tu się okazuje, że brak mi jednego zaliczenia, bo przedmiot, który zawsze olewałam jako dodatkowy okazał się obowiązkowy. Nie zdążę go powtórzyć, więc w duchu liczę, że ktoś nie dopatrzy tego braku, ale realnie wiem, że wykształcenie pogrzebane, więc budzę się zdołowana i przerażona. Niepojęte, bo zawsze chodziłam na wszystkie przedmioty jak Hermiona Granger :-)
Lalkowe zdobycze, zwłaszcza vintage śniły mi się latami, nim odkryłam Allegro. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że można zdobyć pozycje sprzed lat w inny sposób niż za pośrednictwem pchlego targu, lub śmietnika. I te dwie przestrzenie wypełnione pięknymi lalkami, pojawiały się przemiennie w moich snach. A były one tak realne, że nie raz budziłam się z zaciśniętą dłonią, zdziwiona, że nie ma w niej starej Midge, czy Murzynki :-)
Stare, częściowo wypalone kamienice, a nawet całe zrujnowane jak po wojnie podwórza, odwiedzałam od wczesnego dzieciństwa w moich snach. I choć brakowało stopni w schodach, choć z sufitów wychylały się belki, ja zwiedzałam z ciekawością, silniejszą od lęku te rumowiska. Ciekawostką jest to, że zawsze wracałam w te same miejsca, a one zmieniały się ulegając bardzo realnej degradacji. Zasiedlali je dzicy lokatorzy, z którymi ze snu w sen, nawiązywałam bliższe znajomości. Ktoś zrobił ogródek, ktoś usiłował coś remontować - jakbym przenosiła się w alternatywną rzeczywistość. Aż pewnego dnia, na "moim" podwórzu zabito deskami okna, ściany podparto, niektóre zyskały nową elewację, zaś całość zagrodzono i zlecono pilnowanie aroganckiemu stróżowi. Znikli też gdzieś lokatorzy. Gdy to zobaczyłam, dostałam napadu paniki. Pokłóciłam się też z cieciem, argumentując, że przychodzę tu od lat i gdzieś mam teren prywatny, skoro zawsze był publiczny. Obudziłam się zwyczajnie przerażona. Kilka dni później moje realne życie zaczęło się zmieniać w gruzowisko na skutek zdarzeń losowych. Dziwne, ale nigdy już nie przyśniły mi się "moje" swojskie ruinki. W zastępstwie miałam własne. ;-)
A Ala fajna! Podoba mi się bardziej niż to czerwone. Choć kota przygarnęłabym najchętniej.
Scenariusz "snu o szkole" u mnie zwykle wygląda kubek w kubek tak, jak ty opisałaś swój ;)
UsuńTeż uważam, że dla kota warto było zakupić lalkę ;>
Strasznie żałuję, że większości snów nie pamiętam, bo śni mi się coś codziennie. Są i makabry - jak moja zmarła już suka, która brocząc krwią biegnie do mnie, a zerwane poły skóry powiewają na wietrze (nie mogłam dojść do siebie przez pół dnia), ale i fantasy - jak sen o tym, że jestem elfem, który aby uratować świat musi odnaleźć trzy części zagubionej różdżki.
OdpowiedzUsuńSny o szkole - w moim przypadku liceum - też znam bardzo dobrze i za każdym razem się w nich dziwię, że mam zdawać nową maturę, skoro ja już studia dawno skończyłam.
Z lalek najfajniejsza jest Królowa, Ala jakaś mdła. Czyżby słońce jej zaszkodziło? ;)
Też się czasem dziwię jak można płynnie przeskoczyć z najgorszej, sennej makabry, do świata którego się nie chce opuścić...
UsuńWidzę, że sny o szkole są dla wszystkich podobne. Dla mnie dobrze, to oznacza, że nie jestem aż tak pokręcona :)
Ten sen o Lumpexach, to mnie też dręczy. Jak ja się cieszę wtedy z łupów...a tu kicha w sklepach...Czemu znajduję wtedy stare Baśki? To wręcz koszmary senne.
OdpowiedzUsuńJak to jest, że wszyscy zbieracze śnią o lumpexach? ;))
UsuńDziękuję za dedykację. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe sny. Mi się jeszcze nigdy nie śnił Hannibal Lecter. Choć bardzo go lubię. :P Za to dziś śnił mi się kurczak... Mały, żółciutki kurczaczek. :) To chyba też był proroczy sen, bo na obiad jadłam kurczaka. :P
Co do Ali to bardzo podoba mi się jej sukienka. No i kot oczywiście też. :)
Okrutna! ;)
UsuńZjadłaś małego, żółciutkiego kurczaczka?! ;)
Ja tak pomyślę, to i mnie najbardziej podoba się kicka i kot :)
Króliku, jak ja uwielbiam Twoje posty! Po tym weselnym (czytając go umeirałam ze śmiechu) nie mogłam doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńPisz częściej!!!
Ja mam stały sen o lalakch: śni mi się że wspinam się na niebieski, zardrwiały ogromny kontener na śmieci, otwieram ze zgrzytem cieżką klaę - a tam....
tam lalkowy raj, Eldorado i Arkadia, nirwana i orgazm: Sybarite, Ficony, Numiny, Devy, Popovy tabuny ich i krocie, w stanie idealnym, ubrane i w peukach, w kilerkich butach, czekają aż je wyłowię :D
Strasznie chciałabym pisać częściej, ale jak to mówią: "siła wyższa" ;)
UsuńEch... z takiego snu, to sama nie wiem co lepsze: obudzić się jak najszybciej, czy nie budzić wcale ;)
Też mam często sen że chodzę po giełdzie staroci i wykopuje cudowne i unikalne egzemplarze lalek. Czasami się zastanawiam czy to pod jakąś paranoje nie podpada. Ale jak widzę nie jestem w tym osamotniona, więc lżej mi na duszy.
OdpowiedzUsuńZ pokazanych dzisiaj postaci najchętniej przygarnęłabym Waldemara i kota. Nie wiem dlaczego Czerwony Kubełek skojarzył mi się z panią lekkich obyczajów, która tylko czeka aby zrzucić ubranko grzecznej dziewczynki i pokazać co tam ukrywa złemu wilkowi...
Chyba moje skojarzenia też nie są do końca normalne... ;-)
Ach, też często miewam koszmary o szkole, chyba to nie był najlepszy etap w moim życiu...
Usuńtez mi sie bardzo czesto sni, ze cudne lalki w lumpach kupuje :D A niestety zal po przebudzeniu jest zbyt wielki, ze az caly dzien chodze przybita..
OdpowiedzUsuńo dziwo Ala bardzo mi się podoba. Nie wiem skąd mi się to bierze;) Gdyby kiedykolwiek miała szukać domu, to ja się piszę;)
OdpowiedzUsuńZdjęcie domku z wieżyczką mnie wzruszyło;) Codziennie, przez trzy lata liceum mijałam go w drodze z internatu do szkoły i nie raz w myślach go odnawiałam i urządzałam. W mojej ulubionej wizji był luksusową restauracją ze strefą VIP na wieżyczce;)
Widzę, że posunął się w czasie.Chociaż może to i lepiej bo wyłaniają się ceglane ściany zamiast szaroburej rzeczywistości;)
Śliczna ta twoja Alice <3, a fotki z jej udziałem wyszły Ci naprawdę śliczne ^^
OdpowiedzUsuńObserwuję, mam nadzieję, że zrobisz to samo ;)
qkajusia-pullip.blogspot.com