Na początek pytanie: Czy wiecie po co jest dziadek?
...
Ja już wiem, ale najpierw powiem wam, jak się dowiedziałam.
W Dzień Zaduszny poszliśmy wieczorem, na pobliski cmentarz. Ten przybytek zabawy wątpliwej jest zaledwie pięć minut od naszego domu, ale w czasie drogi chyba ze trzy razy zapragnęłam położyć się między sztywnymi i nie wstać.
"Mamooooooo! Nuski mnie bolą!"- ledwie przekroczyliśmy drzwi wyjściowe.
"Mamooooooooo! Mam giluna!"- który pojawił się raptem trzydzieści sekund po tym, jak ustał ryk, po tym jak oznajmiłam, że na bolące nóżki najlepsze jest ich odcięcie.
"Mamooooooooo! Siku mi się chce mocno!"- mój błąd, tylko siedem razy zapytałam o to przed wyjściem.
"Mamooooooooooo! A kiedy wrócimy do domu"- jesteśmy w połowie drogi.
No nic, dotarliśmy na miejsce i Młode zamknęło japę i stanęło jak wryte, na widok zniczy, kwiatów i całej tej atmosfery.
Ponieważ, akurat na tym cmentarzu, nie leży nikt nam bliski, to honorowego znicza zapaliliśmy na grobie sąsiada.
Maślaka zaciekawiły krzyże i groby, szybko skojarzył je z "Plants vs Zombies", a mnie natchnęło na prowadzenie z dzieckiem życiowej rozmowy.
(Oczywiście zostałam znokautowana już po pierwszym pytaniu.)
- Maślaku!- zaczęłam poważnie- A jak myślisz, dlaczego masz dwie babcie, a tylko jednego dziadka?- w myślach układałam już historię na temat tego, że dziadek jest aniołkiem, siedzi na chmurce i na niego patrzy, i takie tam kity, co się dzieciom wciska.
Młode nie zastanawiając się ani chwili wypaliło:
- Babcie są od dawania cukierków, a dziadek od zabawy!
- No tak... dwóch dziadków, to byłby tłum...- pomyślałam. Ale natychmiast spróbowałam zaatakować z drugiej strony:
- Rysiu, mama ma tatę. Babcia Ela ma dziadka Bogdana, a babcia Lila kogo ma?- usilnie starałam się nakierować Młodego na myśl, że kogoś w tej naszej rodzinie brakuje.
- Nieeee wieeem...- zaczął Maślak niepewnie- Babcia Lila ma samochód!- dokończył po chwili triumfalnie.
I tyle dobrego- babcia Lila, kobieta wyzwolona i samowystarczalna. Ech!
Dalszego ciągu życiowej rozmowy nie było, bo "nuski" znowu zaczęły boleć. Prawdopodobnie dlatego, że Młode dojrzało, że przy bramie cmentarza ktoś przedsiębiorczy sprzedaje balony (!) i watę cukrową (!), a źli rodzice (to znaczy my) powiedzieli "NIE"!
Około listopada, przedszkole organizuje "Bal Jesieni". Nie ma on nic wspólnego z Haloweenowymi przebierankami, bo to byłoby szatańskie i sprowadziłoby na dzieci wieczne potępienie i "dżęder", ale nie sposób dostrzec podobieństwa- przebrać dzieciaka trzeba i czasem trzeba go przekupić cukierkiem, żeby nie marudził.
W zeszłym roku na balu jesieni był "Grzybkiem" i wystarczyło mu jedynie wymalowanie okazałego borowika na koszulce. Na balu przebierańców już poprzeczkę mi podniósł i zamarzyło mu się być "Zieloną Świnką":
Inspiracja
Matka podołała:
W tym roku Młode, na Balu Jesieni było: "wilczkiem ale trochę pieskiem", a w karnawale chce być "Zombie".
Bułka z masłem! Plan jest, pomysł jest. Zdrowe ręce obie też są! (No i szukanie składników do perfekcyjnego przebrania, najczęściej odbywa się poprzez rajd po lupeksach. W tym roku rajd ten zaowocował: czapką "Marks&Spencer dla Młodego, lalką Winx za złocisza i torbą Desigual dla mnie. Tyle wygrać!)
Te wszystkie balowe przygotowania, mocno przypominają moje, własne zabaway w Przedszkolu.
Kiedy miałam coś w okolicach pięciu lat, zamarzyło mi się bycie "Pienknom Ksienżniczkom" na balu przebierańców. Gdyby to się działo dzisiaj, to moi rodzice kupiliby kieckę na Allegro lub wypożyczyli w wypożyczalni. W 1987 roku nie było ani tego, ani tego. Co zrobił mój tatko? Otóż, mój przedsiębiorczy i niezwykle uzdolniony manualnie Rodziciel, zajumał z apteki w lecznicy weterynaryjnej, roczny zapas gazy i z niej uszył mi sukienkę! Nawet koronę mi zrobił! Z pazłotka od czekolady, którą podgryzał nocami jako paliwo podczas tworzenia kreacji!
O dziwo, kradzieży gazy nikt nie zauważył, bo po balu "magicznie" pojawiła się tam, skąd zniknęła. Może trochę złachana, może poszarpana, może obsypana brokatem... A może nikt nawet nie zauważył jej braku?
Nie takie cuda odchodziły za komuny.
Mówiłam już to wiele razy, ale powtórzę- Fajnie jest być mamą! Codziennie jestem kimś innym- lekarzem, krawcem, nauczycielem, sprzątaczką, piosenkarką... A wydawać by się mogło, że jedyne co umiem, to sprzedawać cegły!
Korzystając z okazji, ze przebrałam Młodego, to przebrałam też jedną z moich lalek.
Evkę już znacie:
Niestety Evka miała pecha, bo jakoś tak, przestała mi się podobać. Najpierw umarły "na śmierć" jej cudowne buty:
Po prostu rozlazły mi się w palcach!
A Evka bez butów, to Evka bez połowy stroju!
Potem jej włosy się poplątały, a potem Evka wylądowała w pudle. I starałam się o niej zapomnieć, bo zobojętniała mi okrutnie.
Ale to właśnie Evka została gwiazdą Haloweenowych przebieranek.
A jak do tego doszło?
O tak:
Ewa Miałczyńska była niewinnąi pracowitą dziewczyną z małego miasteczka. Do jej ulubionych hobby należały ogrodnictwo:
Oraz relaks przy literaturze klasycznej:
Ewka wiodła życie skromnej i cichej dziewczyny, i nikt nie podejrzewał, że po zmroku, ta niewinna duszyczka pokazuje swoje diabelskie oblicze i w nocnym klubie występuje jako:
Eve Kitten:
"i'm not bad i'm just drawn that way"
A żeby jeszcze bardziej zamotać, to Eve Kitten wieczorami przebiera się za Jessicę Rabbit:
Jessica Rabbit z mężem Królikiem.
Ostatnio pokazuję "nie Mattele", więc wybaczcie. Następnym razem coś mniej egzotycznego, acz nadal OOAK.
A Evka na nowo siedzi (a raczej stoi, bo siedzieć nie umie) na półce!
Kiecka pochodzi z Domu Mody Magalita.
Świetne przebranko uszyłaś RYśkowi. Widać teraz, po kim odziedziczyłaś talent i zmysł praktyczny. Brawo za kreatywność dla Ciebie i dla Taty w przeszłości.
OdpowiedzUsuńHistoria Evki jest arcy ciekawa, w dodatku mozna oczy nasycić pięknymi fotkami równie zjawiskowej lalki.
Mój tatko to artysta, ja jestem tylko rzemieślnikiem. Ale i tak się cieszę, że póki co daję radę i Synu jest ze mnie zadowolony ;))
UsuńPatrząc na pierwsze zdjęcie Ewy ogrodniczki pomyslałam, ze za chwilę powinien wpaść w kadr strażak z torsem nagim, a sadzą srodze uwalanym, zawołać: gdzie się pali, a potem to już akcja :P Potem okazało się, że dziewczę dorabia w nocnym klubie, więc tym razem daleko nie odjechałam...
OdpowiedzUsuńW sumie... Strażaka nie mam, ale samiec się by znalazł. historia mocno w moim stylu...
UsuńMoże następnym razem!
Dzięki za pomysł!
Evka jako Jessika świetna. Evka jako ogrodniczka kogoś mi trochę przypomina. Gdyby tak zamiast konewki i jabłuszka cegłę, albo worek cementu? ;)
OdpowiedzUsuńZielona świnka bardzo fajna, ciekawa jestem następnych strojów.
Z innych strojów to mam: grzybka, "wilczka, ale trochę pieska", no i będzie zombie, którym na bank się pochwalę!
UsuńEvka nie uniosłaby wora cementu- pazurki by się jej połamały ;)
wata cukrowa przy cmentarzu to jakaś bezczelność grrr
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam!
UsuńMattel powinien pomyśleć i wydać serię I can be.. Mum. :-D Ewka Miaułczyńska nawet w stroju ogrodnika wygląda bardzo ponętnie ;-)
OdpowiedzUsuńKupowałabym tę serię, pod warunkiem, że nie byłaby skąpana w brokacie!
Usuńzapamiętam ten tekst o obcinaniu nóg! przyda mi się może już w następnym roku! =)Fajna ta przebierankowa dziewczyna! Podziwiam Twoją kreatywność odnoście stroju! adla taty złoty medal!No żeby tak mężczyzna i weterynarz uszył córce sukienkę- mmmmmmmmwspaniale!
OdpowiedzUsuńMam jeszcze kilka takich tekstów, które ZAWSZE skutkuję, mogę Ci podrzucić ;)
UsuńMój tatko szył moje stroje do wikingów i kiecki dla moich lalek. Do tego jeszcze gotuje i piecze ;)
Co tam przebrania Króliku (chociaż doceniam za taką pracę! - brawo), kiedy ja Cię kocham za zdjęcie łapki z jabłuszkiem. Moja miłość (i fetysz przy okazji) do wszelkiej maści dłoni został zaspokojony, bo to zdjęcie jet takie no... Omnononmonmnom.... <3 Cudowne, rozpływam się :)
OdpowiedzUsuńA w ogóle od razu Ewka przypomniała mi Jessicę Rabbit w tej cudownej kiecce :)
No weź, komplementy od CIEBIE sprawiają, że czuję się zakłopotana :) Bo w końcu- mój Mistrz mnie chwali!
UsuńZdjęcie z jabłuszkiem mam też bez watermarka i w większej rozdzielczości. Jak coś, to się podzielę.
To jak możesz - podziel się większą rozdzielczością z watermarkiem ;) Walnę sobie na tapetę ;)
UsuńHmmm, przemalowałaś jej usta? Na zdjęciach u góry ma różowe, a na tych u dołu - czerwone. I niech zgadnę - dostała też cień na powiekach? (zachciało się babie bawić w Sokole Oko)
OdpowiedzUsuńPrzemalowałam usta i rzuciłam cień na powieki- jednym słowem: zrobiłam makeup ;)
UsuńWitaj wśród żywych!
Piękna jest, ostatnie zdjęcie <3
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taka Kitka !
Dzięki!!!
UsuńO Kochana! jest dobrze- naprawdę jest dobrze...łapczęta Twe zdolne...niedługo jeszcze bardziej Ci się przydadzą wraz z Twoja wrodzona kreatywnością!!!! Szkoła podstawowa to dopiero wyzwanie....właśnie jestem w trakcie produkcji kukiełki do przedstawienia..Mamę Kozę ma ona obrazować...Dzisiaj także ukończyłam album "wakacyjne przygody" a kilka dni wcześniej album "jak zwierzęta przygotowują się do zimy";) Jakoś daje radę z tą tfurczościo dzięki nałogowemu chomikarstwu posiadam wiele niezbędnych w takich pracach "przydasiów"...och się człowiek rozwija..na maxa;)
OdpowiedzUsuńRuda przecudna...mnie najbardziej przypadła stylizacja spod kocyka...ma piękny sweterek!!! Musze i ja moim pannom podziergać;)
Uściski przesyłam!!!
Robiłam już śnieżki z papieru, album miłośnika przyrody, dżemy i ludziki z kasztanów. Podołam wszystkiemu ;))
UsuńKocyk to też moja improwizacja, bo w normalnym życiu jest... ścierką ;)
Jeśli będziesz potrzebowała prawdziwego kocyka-daj znać;)
UsuńMamo nudzę się..." to się opluj i tak chodź;)"..
Usuń- Mamo, głowa mnie boli...
OdpowiedzUsuń- Mnie jak ząb bolał, to go wyrwałam.
- D:
Ewka jest boska, tyle ciekawych twarzy jej podarowałaś i każda jej pasuje; no ale jako Eve vel Jessica naprawdę niszczy system!
Ach, chciałoby się mieć choć połowę seksapilu tego... hm... kawałka plastiku? (ot, wygórowane marzenia!)
Mam nadzieję, ze nie chodzi ci o dolną połowę tego seksapilu, bo jak pisałam Evka nie mam opcji: "usiądź".
UsuńTak stać całe życie? Nawet z takimi cyckami? Neeee...
"Mamo, nudzę się!"- to się rozbierz i pilnuj ubrań! ;)
Łał dla ogrodniczek Evki. Podwójne łał dla czerwonej kiecki Evki. I nie jeden strażak z obrażonym torsem tylko cała remiza plus dwa wozy strażackie z sąsiedniego miasta - tak na wszelki wypadek...
OdpowiedzUsuńCo do dzieci i kwestii ostatecznych - ostatnio bardzo się pociłam, by wyjaśnić synom, dlaczego mają tylko jednego dziadka i żadnej już babci. Moją przemowę zakończyłam empatycznym, w moim mniemaniu, stwierdzeniem, że rozumiem, że jest im smutno z tego powodu, bo inne dzieci mają, a oni nie, że pewnie chcieliby mieć choć jedną babcię... Syn spojrzał na mnie z niebotycznym zdumieniem i z dziecięcą szczerością wypalił: "Nie. Po co?".
Ja po tej wizycie na cmentarzu, też doszłam do wniosku, że dopóki młode samo nie zapyta, to ja się nie będę głowić i produkować.
UsuńU nas, tak się nieszczęśliwie złożyło, że nie tylko Maślak nie znał dziadka, ale i Małżon nie znał ojca. I on sam mówi- "nigdy go nie było, więc mi nie brakowało"...
Ogrodniczki Evki łup zdarty z jakiejś Skipki. Czasem moje dziewczyny mają ciuchy "przechodnie".
O rety, Evka przypominała mi Jessicę Rabbit odkąd tylko zobaczyłem ją gdzieś w archiwalnych zdjęciach IT, nie sądziłem, że taka lalka istnieje, bo sam kiedyś zapragnąłem, a rudych nigdzie nie widywałem. Zainspirowałaś mnie, bo z blondyny można uczynić cudną Amandę Lepore! :D Tyle uśmiechu wywołała u mnie Ewa, zwłaszcza jej wcielenie wielbicielki literatury, ten ołówek za uchem, wspaniałe! Ona chyba nawet odziana w wór pokutny wyglądałby nieziemsko kusząco :)
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia - to z jabłuszkiem prześliczne, Ewka ogrodniczka urocza, a skąpana w piórach ponętna zupełnie jak nie kawałek winylu ;P
Dziękuję Ci za świetną historię w towarzystwie lalki :)
Takkkk!!! Z blondyny byłaby IDEALNA Amanda L!!! Teraz to i ja ją chcę!
UsuńJessica Rabbit w filmie wypowiada pamiętną kwestię: "Nie jestem zła. Jestem tak narysowana". Z Evki seks się leje, a ja pomyślałam, że nawet z takimi cyckami można być kimś innym, niż zamysł twórcy.
Lalka mnie nie zwala, ale w Twojej stylizacji i narracji jest boska!
OdpowiedzUsuńCo do braków w rodzinie, to byłam z nimi otrzaskana od małego. Gdy mnie pytano, czemu mam takie niedobory wśród najbliższych, odpowiadałam poważnie: "Wyginęli na Titaniku" ;-)
Ej, no... Tytanik lepszy niż te historyjki z aniołkami i chmurkami ;))
UsuńJa jako dzieciak miałam komplet, ale historią rodzinną jest, jak na cmentarzu chciałam "odkopać" prababcię.
cudowna lalka!!! natychmiast trafia na listę moich wymarzonych lal :) ...więc jeżeli znowu Ci się znudzi to ja już stoję w kolejce :]
OdpowiedzUsuńNie ma problemu ;)
OdpowiedzUsuńChoć myślę, że w nowym wcieleniu, to już mi się nie znudzi.
Lalka jest fenomenalna, aż ciężko od niej wzrok oderwać :) szczególnie podobają mi się jej włosy, ale i stylizacje bardzo jej pasują!
OdpowiedzUsuńBluzeczka z zieloną świnką wyszła pięknie, maluch ma szczęście, że ma taką zdolną mamę! :-)
Ja mam takie szczęście, że mam malucha, dla którego chce mi się to wszystko robić ;)
UsuńWłosy to też zasługa Gosi!
seksi jest ta panienka :)
OdpowiedzUsuńa dzieciaki to mają teksty nie z tej ziemi nie raz :D ja młodemu wczoraj jęczę, że jestem chora, a on na to: "no i co z tego - nic Ci nie poradzę" :D
No spoczko- matka może umierać, byleby miał kto rozbite kolano rozmasować i batona dać ;)
UsuńMój czasem, jak mnie głowa boli, to zagląda i pyta: "Płaczesz mamusiu? Nie? To chodź się bawić!"
Twój synek ma rewelacyjną mamę;) Moja dla mnie nie robiła takich przebrań, sama musiałam kombinować.
OdpowiedzUsuńLalka w nowym wcieleniu prezentuje się bardzo ponętnie:) Pomyślałam o Jessice Rabbit, jak tylko zobaczyłam pierwsze zdjęcie w czerwonej sukience. A przy rozcięciu nie miałam już żadnych wątpliwości :D
Ja mam rewelacyjnego syna!
UsuńMnie dopiero niedawno skojarzyło się, że Eve wygląda jak Jess. No, a poptem to potoczyło się lawinowo ;)
Evka jest naprawdę piękna. Wygląda rewelacyjnie w nowej sukience. :)
OdpowiedzUsuńEvka w dużastym swetrze i okularach pod kocem - wypisz wymaluj ja (ino ona ładniejsza) :)
OdpowiedzUsuńŚwietny kreatywny pomysł na strój.
Moje dziewczę konkretnie chciało być czarownicą w pomarańczowym stroju w pajęczynki i takiej samej czapie....cud w lumpeksie sie zdarzył i takie coś wisiało:) - dziecko zadowolone:)
Narzekania za progiem i bolące nóżki znam dobrze.Dodatkowo mój potomek jest fanem plastrów - w każdych ilościach na każdy skrawek ciała:)
Evka ma nie tylko tonę seksapilu - ale przede
OdpowiedzUsuńwszystkim świetne ogrodniczki - też takie chcę!