JEeej! 200 post i 33 urodziny! Nic tylko świętować!
Młode przyniosło z przedszkola rysunek. Na rysunku ja, jak nic- wielka baba w wielkiej kiecce, łapy jak szpadle, oko płonące, stóp nie widać.
- To dla Ciebie mamusiu, na urodziny, jak prosiłaś. Rysunek ode mnie!- młode daje mi wymiętą kartkę, dorzuca obślinionego buziaka i biegnie do zabawek.
Wzruszyłam się, a raczej wzruszyłabym się, ale po czterech latach intensywnej nauki obsługi dzieciaka wiem, że skłonności do cyganienia wyssał z grami ojca. Jednym słowem- Młode NIENAWIDZI rysować. Ostatnia jego praca to samotna, gruba, granatowa linia na środku białej kartki. "Namiot"- tak zatytułował Rysiek swoje dzieło. A potem dodał, że nawet w nim siedzi. Nie pytajcie gdzie i jak on na to wpadł. Jestem prostą dziewczyną z małego miasta. Nie rozumiem współczesnej sztuki.
Może to kapelusz, a może wąż boa zjadł słonia...
Zanim posypią się zachwyty- uważam "Małego Księcia" za głupią i nudną lekturę.
- Myszo, kto mi namalował taki piękny obrazek?- pytam, niby niewinnie, acz podstępnie. Z nieudawanym zachwytem, bo sami rozumiecie- to podobieństwo, tak genialnie uchwycone!
- Ja!- Pomiot patrzy na mnie tymi wielkimi, ufnymi oczami - Mirelka mi pomagała troszeczkę- dodaje po chwili.
- Mirelka?!- udaję zdumienie, choć doskonale wiem, że mowa o największej przyjaciółce Ryśka, a raczej o jego minionie. Powiernicy i asystence, która czy chce, czy nie, musi umieć być zombie, rycerzem i smokiem, "stlasnym potforem" i dziką pandą, tak aby dzielny wojownik "Rysiord" (sam się tak nazwał) mógł ją pokonywać, na niezliczonych polach "walki o niepodległość piaskownicy".
- A co ci Mirelka pomogła narysować?
- Eeee... Wszystko!- odpowiada Młode z pewną dumą.
- Wszystko? To co Rysio mi narysował?- robię bardzo, bardzo smutną minę.
- Eeee... nic?- mówi Młode niepewnie.
Napawam się tą chwilą. To niegodne człowieka i matki, ale się napawam. Wiem, co zaraz nastąpi:
- Czyli co? To Mirelka zrobiła mi obrazek na urodziny?!-mina nadal żałosna- A dlaczego nie ty?
- Bo... bo...- Młode szuka ratunku dookoła. Nie znalazł zrozumienia u kota. Choinka też nie odpowiada. Matka niewzruszona.
Nagle Maślak uśmiecha się szelmowsko. Zerka na mnie i widzi, że rozgryzłam jego fortel, ale nie da mi się napawać triumfem.
- Bo jej powiedziałem!- mówi z wielką dumą w głosie.
Zatkało mnie. Poczułam się pokonana. Znowu. Bestia w ciele mego szkarba oswoiła i wychowała sobie drugą bestyjkę.
Boję się o jego i naszą przyszłość, bo: Małżom ma Najlepszego Przyjaciela (w skrócie NP). NP ma córkę w wieku: pół roku. Idealna i perfekcyjna różnica wieku dla małżonków! Już dawno postanowiliśmy, ze nasze dzieci, czy będą chciały, czy nie, MUSZĄ w przyszłości stworzyć rodzinę, bo my chcemy razem do wigilii zasiadać. A Małżon z NP od dawna chcą być rodziną, ale prawo im nie pozwala...
Tak, my to postanowiliśmy za nich. I basta! Co się sprawdzało jeszcze 100 lat temu, czyli aranżowane małżeństwa, może się spełnić i teraz. Postanowione!**
Tylko, że ta Mirelka* coraz bardziej szarogęsi się w życiu mojego syna... ;)
No dobra, wracamy do urodzin.
Z okazji, że mogłam. Zakupiłam sobie lalkę, która od dawna była bardzo przeze mnie pożądana, a zawsze zbyt droga. No, ale że urodziny, że premia, że Allegro... Udało się! (choć nie bez dużych problemów).
Oto ona!
Top Model Nikki z 2007 roku
Musicie mi wybaczyć to, że zdjęcia są tak bardzo do siebie podobne. Nie miałam warunków do fotografowania tej piękności i po prostu skupiałam się raczej na zabawie światłem i na jej pięknej twarzy, jak na różnorodnym upozowaniu lalki.
Dawno mnie żadna panna tak nie zauroczyła. Wysypałam chyba pół kilo brokatu, żeby ją jeszcze bardziej "rozzłocić". Teraz przez pół roku, cała moja rodzina, będzie się świecić na złoto, ale warto było!
W pudle Nikki wyglądała tak:
Niby ładnie, ale to nie to...
No i proszę powiedzcie mi, kto ją tak głupio nazwał- Nikki? Piękna lalka, posągowa i... Nikki? Czy nie jest to dźwięk, który wydają delfiny by się ze sobą komunikować?
- Nikki!... Nikki!
- Tobie też kij w oko! Nażarł się halucynogennej makreli i bredzi...
Taka lalka powinna nosić imię jakiejś egipskiej, albo arabskiej bogini! Może: Madhuraminnambikai albo Tuthathorhontotti***?
Lalka nosi mold Nichelle. Taki jak Piratka.
* Jak się po miesiącach okazało, Mirelka jest "Dziewczynką z mysimi ogonkami:" z tego posta.
**Jakby kto uwierzył- Powyższe to żart. Wszystko mi jedno z kim się Rysiek zwiąże. Byleby księdzem nie był.
*** Wzięłam te imiona z internetu, więc jeśli oznaczają kolejno: kaszankę i wał korbowy, a jest na sali lingwista, to niech zamilknie na wieki.
Piękna lalka i świetnie sfotografowana. "Nikki" to pewnie zdrobnienie od "Nikita" ;), a to, ostatecznie, bardziej pasuje do wyemancypowanej kobiety :D :D :D
OdpowiedzUsuń"Nikita" to chyba męskie imię? Tak mi przynajmniej kiedyś tłumaczyła rosyjskojęzyczna koleżanka. Jako żeńskie imię zostało rozpropagowane przez film Luca Bessona.
UsuńTak, czy inaczej- "Nikki" jako zdrobnienie od "Nikita" jestem w stanie przeżyć ;)
Nikita, Natasza, Nadieżda...? imiona ciekawe,
Usuńale z nimi ta cudowność straci aurę tajemnicy
Świetnie ogarnęłaś jej fryzurę, choć podejrzewam, że nie było łatwo. W otoczeniu tych kosztownych tkanin zaprawdę wygląda na jakąś afrykańską księżniczkę,
OdpowiedzUsuńTo było cholernie ciężkie i wymagało AŻ jednej gumki ;)
UsuńA "kosztowne tkaniny" to kolejno: kawał pluszu i szalik z SH :)
Nikki od razu kojarzy mi się z playline'ową Murzynką, a ta taka, dumna i wyniosła. Piękny prezent na urodziny. Wszystkiego naj naj :-)
OdpowiedzUsuńMnie też się pospolicie kojarzy i odmawiam nazywania jej tak!
UsuńSamodzielnie kupiony prezent urodzinowy jest najlepszy!
U Ciebie lala zdecydowanie zyskała :) Piękna, ma w sobie coś Tonnerowego. Wszystkiego najlepszego! Siernna podąży w twe ramiona najpewniej jutro.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać!
UsuńA (tfu!) Nikki, faktycznie ma w sobie coś totalnie nie barbiowego!
Po pierwsze Stówaaaa :) Wszystkiego najlepszego!!!! (ja miałam urodziny przedwczoraj, chyba my som ten sam znak :)), po drugie lala piękna jest, taka kocia... żyleta taka, hihhii :))) fajny prezent urodzinowy - gratuluję- prezentu, sprytnego acz uczciwego (przyznał się jednak) Synunia i synowych przyszłych :)))
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję! Ja jestem koza z rogami ;)
UsuńA Synu faktycznie wyszedł mi udany!
Przyłączam się do najserdeczniejszych życzeń urodzinowych! Stooo laaat!!! I kolejnych stu przepięknych lalek do kolekcji. I powodzenia w swatach ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Póki co przyszła panna młoda opanowuje sztukę "ślinienia w rękaw" i turlania się po kanapie. Jeszcze nie wiem, czy jest podatnym materiałem na żonkę ;)
UsuńLalka przepiękna, po prostu magiczna. Najlepszego z okazji urodzin :-) A tak na marginesie - to Ty młoda bardzo jesteś, jak mawiała moja babcia - mogłabym Cię wysyłać po zapałki ;-) Miałam podobne plany matrymonialne z koleżanką odnośnie połączenia naszych dzieci - niestety, przyszli państwo młodzi jak na razie szczerze się nie lubią... Młody ma dobre podejście do kobiet, z pewnością nie będzie pantoflarzem :-)
OdpowiedzUsuńO, ja mam starą duszę. Od zawsze. Papierosy kupowałam bez dowodu, jak miałam 12 lat ;) Dla mamy- żeby nie było ;)
UsuńA może Twoim Młodzi jeszcze się nie dotarli?
Tobie wszystkiego naj! Ja po horrorze z porodem postanowiłam już nie obchodzić żadnych urodzin.
OdpowiedzUsuńMożesz zawsze obchodzić imieniny, dzień sąsiada i święto lasu ;)
Usuńdzień sąsiada najlepiej smakuje na wyspie,
Usuńna której się mieszka bez sąsiadów :)
bardzo podoba mi się ta lalka i twoja propozycja dla niej :D
OdpowiedzUsuńNo ba! Taka lalka musi się podobać :)
UsuńSto lat, sto lat! <3
OdpowiedzUsuńCzy Nefrenikkitete naprawdę była warta tego poświęcenia z sypaniem brokatu? Będziesz go znajdować na sobie i wszystkim wokół przez resztę swojego życia!
"Za mało brokatu"- nie powiedział żaden zbieracz lalek. NIGDY!
UsuńWOW! Udało Ci się przepisać imię! Nawet ja używałam "kopiujwkleja" ;)
Wszystkiego najlepszego, radości, lalek moc, słoneczka wesołego (do robienia zdjęć), snów pięknych co noc...
OdpowiedzUsuńDla lalki proponuję imię Nefertari , co znaczy " piękna dla której wstaje słońce". Nefertari była żoną Ramzesa II, kobietą bardzo wpływową i niezależną, a najważniejsze była naprawdę kochana.
Bardzo ładne imię! Jak nauczę się je wymawiać, to może skorzystam ;)
UsuńDziękuję za życzenia!
Piękna lalka, też moja wymarzona i też niedawno pozyskana <3 ale u mnie niestety jeszcze czeka na blogowy komentarz ... właściwie następny post miał być właśnie o niej i może dlatego, że Ty mnie uprzedziłaś i że ją tak pięknie i magicznie pokazałaś zdecydowałam się wreszcie publicznie odezwać na Twoim blogu... bo oczywiście podczytuję nałogowo :) Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego lalkowego!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
UsuńPokaż swoją! Pokaż! Każda lalka wygląda inaczej, bo właściciele mają różne wizje!
To dość rzadki egzemplarz i z chęcią popatrzyłabym na nią u kogoś innego!
Wszystkiego naj naj! Chociaż z taką lalką (i takim Maślakiem co ważniejsze) o twoją szczęśliwą przyszłość jestem dziwnie spokojna :)
OdpowiedzUsuńChoćbyście znajdowali przez pół roku brokat w śniadaniu lub na papierze toaletowym, to było warto go użyć- lalka wygląda obłędnie.
A delfiny według mnie robią coś jakby "teke-li" i nie można im wobec tego ufać.
Ciekawe jak smakuje delfin? Nurtuje mnie to od dawna...
UsuńW brokacie chodzi póki co PannaKota i póki co nie wygląda na nieszczęśliwą ;)
Wszystkiego, absolutnie wszystkiego naj! Lalkowości wspaniałych i nie tylko :) Swoimi postami o Rysiu chyba podnosisz nasz narodowy przyrost naturalny, bo czym są wszelkie obowiązki i trudy rodzicielskie, kiedy wynagradzane są takimi perełkami, o których piszesz :)
OdpowiedzUsuńNikki - tudzież bogini wału korbowego, jest wyjątkową lalką (co mi tam, wzbiję się ponad małostkową zazdrość ;P ), u Ciebie jako kapłanka, wojowniczka i boginka wygląda nieopisanie lepiej niż w oryginalnym outficie i dżinsowych spodenkach o długości a'la rok 2007 ni to szorty ni to rybaczki :)
Oryginalny kostium "Bogini" nawet ujdzie. Pewnie przez ten kolor- mam fioła na punkcie niebieskiego ;)
UsuńA co ja poradzę, że mi się takie Młode udało? Przecież płakać nie będę :P
O najlepszego z całego serca:)
OdpowiedzUsuńSyn ma podejście do kobiet, cieszyć się trzeba:)
Lalka fantastyczna nic dziwnego, musi błyszczeć co do tego nie ma wątpliwości:)
Dziękuję!
UsuńRysiek jest raczej nieśmiały. To Mirelka go wybrała i to pierwszego dnia przedszkola :)
Uuuuuuu (wycie), a dlaczego Królik ma już dwie takie boginie, a ja ani jednej? I dlaczego Kicuch jest młodszy? (siąkanie nosem) To niesprawiedliwe i w ogóle ja się tak nie bawię! (smutne westchnięcie i łkanie)
OdpowiedzUsuńAle nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Niniejszym składam życzenia stu lat! Bacz kobieto, że kiedy dożyjesz tego pięknego wieku, będziesz cała pomarszczona i bezzębna! Ha! Albo wcale tak nie będzie, a wręcz przeciwnie - będziesz zębna, pulchna, niepomarszczona, ale za to wnuków będzie wokoło ze 20 (bo króliki szybko się mnożą)
Wszystkiego co najlepsze, Króliku :*
Kicuch jest młodszy, bo rodzice Kicucha za długo zabierali się do roboty. Reklamacje to do nich ;)
UsuńMam jedno dziecię (i tylko na tyle los pozwolił), więc mała szansa na 20 wnuków. Ale pulchna i zębna- zgadza się!
;)
Przepiękna jest .... aż zatyka :)
OdpowiedzUsuńPo odetkaniu się składam Ci życzenia spełnienia prawie wszystkich marzeń lalkowych - prawie, bo coś trzeba zostawić na następne urodziny- i oczywiście wszystkiego dobrego w życiu nielakowym :):)
Mnie też zatyka jej posągowość ;)
UsuńJakieś marzenia do spełnienia się zawsze znajdą ;)
Wszystkiego, co sobie wymarzysz! (mawiają, że zwięzłość lepiej brzmi ;-))
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak wymieniłam się wisiorem robionym w przedszkolu z okazji Dnia Matki z moim ówczesnym "narzeczonym". Mój wisiorek był ładnie zakomponowany, jego spontanicznie rozchlapany, jakby mały tworzył po spożyciu. Ale mnie uprosił, byśmy się zamienili. Mama nigdy nie poznała prawdy ;-), no chyba, że teraz z wysokości Zaświatów... Pstrokaty wisior został mi po dziś dzień.
Lalka mega piękna. Mam dwie pozostałe. I powiem, że każda z nich jest bardzo inna.
Ja, jak miałam trzy lata, to znalazłam w szatani niewielki acz ładny obrazek. Podobał mi się, to wzięłam. Moja Mama do dzisiaj trzyma go "na pamiątkę" i myśli, że to moje dzieło.
UsuńChyba jej z błędu nie wyprowadzę...
Wszystkiego najlepszego!!!!!!!! :) Dużo radości z Maślaka i Małżona, oby wymarzone Lalki spadały Ci z nieba pod nogi normalnie! (Oczywiście w oryginalnych pudełkach, obitych gąbką i owiniętych w folię bombelkową!) Ja też mam 33 lata... aż do kwietnia :) Ja się jeszcze załapałam na Stan Wojenny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Lepiej niech lalki nie spadają z nieba, bo można guza solidnego nabić ;)
UsuńJa pamiętam pochody pierwszomajowe, mój (młodszy o rok) Małżon, już nie :P
Kiziam wirtualnie włosy Nikki - bo piękne są, aż mnie paluszki świerzbią - i Ciebie, bo urodziny. Najlepszego ;D
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to wysoka piątka za "Małego Księcia". Chyba jesteśmy w mniejszości, bo komu nie powiem, że uważam tę książkę za przereklamowaną, to zawsze robi na mnie wielkie oczy :P
postać olśniewa i oszałamia - myślałam, że limit
OdpowiedzUsuńna czarne miłości mam wyczerpany - a przez Twą
biginię - musiałam znowu zachorować :)
Spóźnione wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
OdpowiedzUsuńNikki jest naprawdę fantastyczna. Twarz jak anioł. :)