Myślicie, że każdy to potrafi?- otóż nie! Np.: niedawno rozchorowała się moja mama. Ponieważ nie jest "kobitką z reklamy", to magiczna pigułka nie pomogła na jej stan. Ostatkiem sił wydała swoim chłopom (czyli memu tatce i bratu) wstawienie prania. Najpierw poszedł tatko i zaginął w akcji. Brat poszedł szukać ojca i też go wcięło. W pewnym momencie mamę zaniepokoiły dzikie rechoty dobiegające z łazienki. Pomimo pękającej głowy poszła ratować mężczyzn. Zastała ich wgapionych w światełka i zacieszających do nich, jak dzieci do karuzeli. Ostatecznie pranie zrobiła sama.
Za kilka dni mam rocznicę ślubu. Szóstą.
Z tej okazji, trochę inaczej.
Wspominkowo...
Znowu to zrobił. Znów mnie zaskoczył i sprawił, że zakochałam się na nowo.
Pewnego dnia przyszedł, wziął mnie za rękę i spojrzał głęboko w oczy. Siedzieliśmy tak chwilę, w milczeniu. Wiedziałam, że coś się szykuje, że wydarzy się coś ważnego.
Nagle wstał, sięgnął do szafki i wyjął z niej płaskie pudełko, które położył mi na kolanach.
Spojrzałam na nie. Nie wierzyłam. Fala gorąca zalała moje policzki i skumulowała się gdzieś w środku, przy sercu. Poczułam te "motylki w brzuchu". Nie mogłam uwierzyć. Tak się zapierał, mówił, że nigdy, że nie chce, a jednak zrobił to dla mnie.
- Jestem gotowy, kochanie- powiedział miękko- Otwórz!- dodał, widząc moje wahanie.
Otworzyłam pudełko.
Oczy mi się zaszkliły.
Ale nie, to jeszcze nie czas na kryształowe łzy. Na nie przyjdzie czas. Dużo czasu...
Wyjęłam srebrzysty krążek. Przez chwile podziwiałam refleksy światła tańczące na jego powierzchni. Nie zastanawiałam się długo i umieściłam go tam, gdzie jego miejsce. Pasował idealnie. Jakżeby inaczej?
To trwało może chwilę, a może wieczność.
I rozpoczęła się nasza przygoda, nasza wspólna droga.
Wiem jak się skończy- "póki śmierć nas nie rozłączy". Mimo to, nie przeszkadza mi to, będę przeżywać każdą przygodę i dokonywać tylko dobrych wyborów. Wiem, że będę płakać, ale śmiać się też będę.
Tym razem jestem przygotowana!
Kiedy tylko płyta zatańczyła w napędzie, już byłam pewna, że wszystko będzie po mojemu. Ja dyktuję warunki i ustalam zasady!
Ja i John, i tylko John!
Galaktyko nadchodzę!
Dzięki Niebiosom, za Małżona, co dwa tygodnie przed rocznicą, w prezencie dla mnie, postanowił pograć w grę, której przysięgał nie tknąć nawet palcem!
Dla ukochanej gry nauczyłam się "grać w fotoszopa"
Mass Effect 3 podejście drugie*!
Wszystkie dodatki, wszystkie save'y!
Tym razem nie będę płakać, pomimo że zakończenie nadal zwalone!
* dla tych, co nie wiedzą o czym mowa, moje poprzednie przygody z grami komputerowymi z tegoż uniwersum:
- Gdzieś w kosmosie.
- Chora z miłości.
Właściwie, to nasza przygoda, po raz drugi ma się ku końcowi, ale nie wiem, jak tym razem zareaguję na śmierć wszystkiego w galaktyce.
Może będę twarda.
W prezencie dla Was zarzucam fotkami "Peruwianki", czyli Dolls of The World Peruvian Barbie z moldem Oriental, z 1999 roku.
Czemu ona?
Bo nie mam sfotografowanej innej!
I niech będzie, że mi ją Małżon kupił...
Coś w związku z nim, musi być...
A w roli Andów debiutuje lokalny pomnik na wzgórzu.
Jedno słowo na temat: dlaczego ona?- KOLORY!!
Ło matko!
Tęcza!
Tęcza!
Tyle tęczy!
I dzidzuuuuuuuuuuś!
Nie wiem na ile ona jest "akuratna", polityczna poprawnie i geograficznie. Lubię ją, podoba mi się i nie jest zapuchnięta, jak większość lalek z tym moldem. Tylko to mnie obchodzi ;)
I jeszcze, po zakupie, dostałam maila od sprzedającego, coś o treści:
"Podobno Rudy Królik nie lubi lalek z moldem oriental?"- lalkę kupiłam poprzez konto Małżona, a jednak zostałam rozpoznana!
Suafa tak bardzo!
Ty to potrafisz budować napięcie! Lalka piękna, a suafa - absolutnie zasłużona! Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, zajrzę na pewno! :)
UsuńAleż ma warkocze! I kieckę kolorową. Cudo. Twarz, niestety, zdradza zamiłowanie do trunków. Dlatego wolę tamtą pierwszą Peruwiankę, z lat 80-tych, z buzią Steffie. Nijak peruwiańską, nijak etniczną, ale śliczną.
OdpowiedzUsuńTego o grze w ogóle nie rozumiem, bo gry komputerowe wiem tylko, że istnieją. Dlatego nie wnikam w wątek – i tak nie zrozumiem.
Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu – życzę, abyście w zdrowiu dotrwali do rocznicy sześćdziesiątej!
To nie trunki, a sfermentowane mleko jaka ;)
UsuńKupiłam tę lalkę bardziej ze względu na kieckę i dzidzię, a nie na twarz ;)
Mnie się ta pannica bardzo podoba. I kolory i te warkocze i berbeć w czapce z pomponem:) Poprawiła mi humor, a był dość kiepski, bo zniknęło mi kilkadziesiąt niezgranych z aparatu zdjęć :/
OdpowiedzUsuńJeśli wśród tych zdjęć były te, co robiłaś u mnie, to nie ma rady- musisz przyjechać jeszcze raz :)
UsuńPiękna Peruwianka, a jeszcze piękniejsze maleństwo, teraz będę przez pół dnia szukać go na ebayu, po czym okaże się, że występuje tylko z Barbie, a po co mi Barbie, ale marzenie pozostanie, ziarno zasiane, pewnie kiedyś wykiełkuje... Co do pierwszej części postu - chwała Ci i gorące podziękowania za poprawienie mi humoru, bo bardzo dziś tego potrzebowałam :-)
OdpowiedzUsuńMaleństwo jest częścią Peruwianki i pewnie trudno będzie je znaleźć bez niej ;(
UsuńCieszę się, jak wiem, że posty poprawiają ludziom nastrój!
Wszystkiego najlepszego na dalszej wspólnej drodze życia! I w tym kosmicznym trójkącie. I w ogóle. <3
OdpowiedzUsuńKsiążę ostatnio przechodził dla mnie Wiedźmina - niechętnie, bo nie zna kanonu (jest delikwentem nieczytającym w ogóle i z awersją do fantastyki w szczególe), i nie lubi gier trzecioosobowych, i naprawdę wcale nie chciał grać, a jak już zaczął, to oczywiście lamił niemiłosiernie; ale kiedy po pierwszych minutach rozgrywki chciałam go z dobroci serca zastąpić przy klawiaturze, to na mnie nawarczał. I przeszedł jednym tchem (z przerwami na pracę), good boy :3
Anyway, ładna lalka! Ilość włosów, jaką obdarzali Baśki z ubiegłego wieku, każdorazowo mnie rozwala. Ta Peruwianka ma grubsze warkocze, niż moje ewentualne!
Ja swojemu zapowiedziałam, że jak Wiedźmin 3 wyjdzie, to ja biorę tydzień urlopu, o też i gramy. Będę mu zapewniać żarcie i hm... inne rozrywki, ale ma mi GRAĆ!
UsuńRozumiem, że można wyjść za chłopa co nie czyta? Już dawno powinnaś go zmusić!
Na początku pomyślałam - naczytało się, niebożę, za dużo romansów i głupoty romantyczne wypisuje, ale po chwili sytuacja się wyklarowała. Ale - łojesu - przez moment bałam się jak na horrorze o złych duchach (czyli naprawdę!)
OdpowiedzUsuńKira ładna, ale! Z kim ona ma to dziecko? Mamusia jest, dzidziuś jest a tatusia nie widać! Coś mi tu ta tęcza na straszne zbereżeństwa wskazuje. Boć u Ciebie prawie same lalkowe baby. No to jak z tą Kirą?
Albo Jack Sparrow albo Febek, innego nie ma, a że dzieciak ciemny, to jednak obstawiam Jacka. No, chyba że THE STIG! ;)
UsuńJa i romantyzm?! JA?!
Pfffffffffffffffffffffffffffffffff
GENDER! Ta Kira wybrała sobie, że będzie również ojcem! :D
Usuńno nie mogę, no nie mogę - gdzie zerknę - wyskakuje mi przed oczęta Kira - a to w wersji prawie że nude pt. orientalna, którą mi ktoś 3 sekundy przed zakończeniem licytacji sprząta sprzed nosa a to peruwianka w mnogich liczbach na blogach - ludziska - nie wstyd Wam tak szczęśliwie wszystkie co fajniejsze Kiry łapać? tęcza nie tęcza - idę do kąta ...
OdpowiedzUsuńKira RULEZ! Zwłaszcza, jak nie jest pijana ;)
UsuńChyba mam jedną Kirę "na wydanie", jak jesteś mocno zdesperowana, to się zgłoś na maila ;)
ja zawsze jestem mocna desperados -
Usuńzwłaszcza na Kirę... aaa - z góry MERCI :)
niniejszym oficjalnie i z godnością
UsuńDZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ
za Kirę od Cię - jedno z 3 wcieleń
tejże - tuszę, iż niebawem tj, jeszcze
w tym stuleciu zamknę moją kolekcję
Kir witając uciekinierkę z allegro :)))
Dzięki ci króliku za post, a szczególnie za jego początek i wyjątkowo pozytywną tęczę (oby ci nikt nie spalił). Coś wesołego zawsze się przyda, szczególnie w moim beznadziejnym wypadku, kiedy oglądam dramaty chociaż wiem że później będę cały wieczór ryczeć. No, lepsze to niż zaciesz pralkowy.
OdpowiedzUsuńTa "tęcza" stoi bezpiecznie na mojej półce lalkowej ;)
UsuńBrat mówił, że patrzenie w światełka to świetna zabawa!
Twoja sława Cię wyprzedza :) Peruwianka ekstra, a pagórek spisał się znakomicie w roli Andów. I jeszcze to włosie bujne, warkocze jak liny do cumowania statków, ekstra! :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego rocznicowego :)
A dziękuję!
UsuńO tak, suafa, to to czego mi brakuje! ;))
Kochany Króliku! Z okazji rocznicy ślubu niech tęcza zawsze napier... Was z mocą :) ;) :*
OdpowiedzUsuńHell Yeah!
UsuńHahaha, a bo ja chyba wiem od kogo ją kupiłaś :) Niestety ta kolekcjonerka już jakiś czas temu zniknęła ze swojego bloga... A szkoda, bo Barbiowa była :)
OdpowiedzUsuńCo do Peruwianki - no kocham ją. Jak zobaczyłam ją kiedyś w gazetce tak do tej pory mi się marzy... Jest w mojej Top 3 z DOTW. Chyba czas się za nią zacząć rozglądać :)
Szkoda ;( Zawsze żałuję ludzi, którzy porzucają blogi i pasje ;(
UsuńŻyczę Ci, żeby twoja, przyszła Peruwianka, miała buty ;)
Peruwianka prześliczna, ale na czapkę dzidziusia się nie zgadzam. Nic, a nic nie jest peruwiańska. Na grach się nie znam. A z okazji rocznicy życzę Ci, żebyś doczekała przynajmniej takiej liczby rocznic jak ja i żebyś zawsze była szczęśliwa i zakochana.
OdpowiedzUsuńAj tam, zostawmy czapeczkę w spokoju! Może od jakiegoś turysty dostał? ;)
UsuńPóki co, kocham coraz mocniej, to ponoć dobrze wróży na przyszłość ;)
no to wszystkiego naj naj najlepszego na kolejne wspólne lata :)
OdpowiedzUsuńja sama grałam we wszystkie części Mass Effectu, ale grałam babką :) muszę chyba znów zagrać, bo już za wiele z tej gry nie pamiętam - polecam też grę Dragon Age :)
a lalka - ja też ją chciałam, ale jak zobaczyłam buziaka z bliska na Twoich fotkach to mi się odechciało - myślałam że nie jest aż tak "azjatycka" :) ale kiecę ma zarąbistą :)
Kobietą?! No jak można babą, zamiast Johnem?! No, jak!?
UsuńDA mnie nie ruszył, za to w Skyrim mamy wygrane ponad 100h.
Zapomniałam Ci wcześniej pogratulować Synusia! <3
no weź - jestem babą to gram babą :D
Usuńa o Skyrim nie słyszałam - muszę mojemu Mężusiowi powiedzieć, bo na googlu wygląda fajnie, a ja gram tylko w takie "ładne" rpgi - właśnie jak ME i DA :)
a dziękuję za gratulacje :)
Piekielnie mi się podoba ta Kira. Może dlatego, że nie mam żadnej i co chwila obdarzam jakąś swoim uwielbieniem. Ale nie szukam, sama kiedyś wpadnie :)
OdpowiedzUsuńGratuluję rocznicy, oraz Królikowej sławy. Jestem ciekawa, co się odpisuje na takie maile, chyba by mnie wcięło :D
Z tego co pamiętam, to odpisałam grzecznie i kulturalnie, i nie wyrwało z butów ;)
UsuńDobra, przyznam się, zgniłam na myśl o dwóch dorosłych facetach jarających się światełkami. Dobrze, że nie zaczęli prania i zacieszania z wirującego bębna, bo by zapomnieli, że białe z kolorowymi wrzucili na raz... ;D
OdpowiedzUsuńA na Peruwiankę nie dam złego słowa powiedzieć, jest piękna jak każda DOTW z lat 90. <3
Jest piękna! Inna i oryginalna!
UsuńPewnie zaczęli by prać cokolwiek, gdyby ich mama nie zastopowała.
Que bonitaaaaa es chulisimaaaaa con su nene, besosss
OdpowiedzUsuńDużo szczęścia z okazji rocznicy ślubu, bo miłości macie pod dostatkiem :-)
OdpowiedzUsuńJak już pisałam na forum, lalka piękna, pomnik spisał się rewelacyjnie :-)
Dziękuję!
UsuńA pomnik jeszcze nie raz wystąpi gościnnie.
Uwielbiam tę lalkę z kilku względów: po pierwsze - jest bardzo poprawna etnograficznie ;-). Po drugie – takie tęczowe kolory (które jeszcze wydobyłaś na swoich zdjęciach) zawsze działają na wyobraźnię, nawet jeśli świat wokół jest czarny ;-). Po trzecie, to jedna z najpiękniejszych barbiowych mam! Po czwarte: to mold, który bardzo cenię, ponieważ odbiega od europejskich standardów piękna i pokazuje bez retuszu etniczną inność. Mówienie, że jest „zapuchnięty” ciut trąci mi rasizmem. Ot, biały człowiek, przywykł do kanonów „superstar” i wszystko poza nim jest „beee”… Czarny ma spuchnięte usta i brzydki nos, Azjata, całą twarz – tak mi się skojarzyło… Jako kulturoznawczyni, muszę być adwokatem w takich sytuacjach! ;-)
OdpowiedzUsuńPrzyjmuję na klatę powyższy komentarz, a jednocześnie tłumaczę "co poeta miał na myśli":
UsuńW ludziach cenię różnorodność- szerokie wargi i nosy, skośne oczy, skórę w innym odcieniu- to wszystko jest dla mnie jednako fascynujące i piękne.
W lalkach szukam... "ładności" ;) To, że Kira wygląda dla mnie jak zapuchnięta alkoholiczka (i to mam na myśli mówiąc "zapuchnięta") to już kwestia mojego poczucia estetyki, a nie poprawności etnicznej danego moldu ;)
Aczkolwiek bardzo Ci dziękuję za to, co napisałaś o jej stroju. Dzięki temu podoba mi się jeszcze bardziej! :)
;-) Ło, matko - i jeszcze alkoholiczka, na dodatek! Czego to dorośli bawiący się lalkami nie wymyślą? ;-)))
Usuńa pamiętacie Rene Zellwer... coś tam? z Brigitte Jones? to dopiero był zapuchnięty króliczek (sic!) więc w scenie z kielichem wińska była ta kobieta baaardzo wizualnie jak na mój wypaczony gust - wiarygodna! co nie znaczy, że nie pożądam w kolekcji takiego właśnie lalkowego egzemplarza :)))
Usuń:) no to wielu rocznic dalszych trzeba Ci pożyczyć :) nie znam się na grach komputerowych, ale ważne że Chłop pomyślał nad prezentem i w gust i oczekiwania Żonusi się wpasował :) Bravo!
OdpowiedzUsuńGratuluję i kolejnych rocznic życzę:) Lalka fantastycznie kolorowa - swoje dziecko też nosiłam w takiej chuście ,ino mniej pasiastej:)
OdpowiedzUsuńło Mass effect mój Pawełe w to gierczy :D To już chyba nieweryfikowalne ale kiedyś wpadłam na aukcje na allegro, gdzie jestem prawie pewna, że Ty Króliku byłaś autorką opisu lalki :P :D Nie da się nie rozpoznać twojego stajla ;)
OdpowiedzUsuń