Charakterystyka Królika

Moje zdjęcie
Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!

niedziela, 6 listopada 2011

Szata lalkę zdobi

No i co? I znowu rozpaczliwie próbuję wrócić do żywych.
Niestety nadal borykamy się z problemami finansowymi, które nie sprzyjają lalkowemu szaleństwu, no i przypadkiem odkryłam, że doba ma tylko 24 godziny!
Normalnie, naprawdę!!!- Wstaję rano, myję zęby, potem do pracy i ani się obejrzę i już z Maślakiem w łóżeczku liczymy barany ;)
I tak w koło.
Tydzień składa się z poniedziałku i piątku. Sobota i niedziela różnią się tylko tym, że dziecię zachęcone całym dniem z rodzicami, wstaje nie o siódmej, a nierzadko o piątej trzydzieści.

Postanowiłam, pomimo wszelkich przeciwności, trochę uszczuplić lalkowe stadko. Przyznam się bez bicia, że uśmiechnięta gęba SuperStara nieco mi się już znudziła i postanowiłam wysłać kilka z nich do nowych domów.
Inna sprawa, że Maślak dosięga już do moich lalkowych półek, a ja nie mam serca zabraniać Mu grzebania w moich kolorowych skarbach, tak więc lalkowy kąt przechodzi powolną reorganizację.
Na najniższej półce siedzi teraz Rysiowy harem- panny na tyle pancerne, by nie dać się śliniącemu i gryzącemu potworkowi.
Te które nie zmieściły się na półkach, lub czekają na odpowiednie odzienie leżakują w bezpiecznym pudle.
Ponieważ nie mam pieniędzy na nowe lalki to czasem sięgnę do pudła. Wygrzebię jakieś czupiradło, umyję, uczeszę i odzieję i wtedy to taka namiastka nowej lalki się robi. Czasem nawet taka panna po "tiuningu" ma szansę na wykopanie z półki jakiejś innej lali.
No i własnie z takiej biedy odkryłam całkiem niedawno perełkę w mojej kupie trupków.
Ale do rzeczy i po kolei.
Młode moje posiada całą paszczę zębów i robi z nich użytek kiedy tylko ma okazje. Najbardziej narażone na zeżarcie są wszelkiej maści piłki i piłeczki, ewentualnie wszystko co kuliste. Niestety każda z piłek w domu żyje tyle ile Maślakowi potrzeba na wygryzienie w niej dziury, czyli jakieś dwie trzy godziny od zakupu.
W poszukiwaniu kulistego szczęścia, najlepiej pancernego, zaniosło mnie do mojej ulubionej hurtowni zabawek, o której już pisałam kiedyś ;)
No i niestety znowu zostałam oczarowana tonami badziewia :))))- czegóż to małe, żólte ludki nie wymyślą....

Zacznijmy od "Glamur Pati"


Nosz kurczaki- nie dość, że wygląda jak FashionFever Barbie to jeszcze jaka tania!

Sam producent zapewnia, że Pati jest: super, elegancka i trAndy!

Tyle, że chyba jednak do Basi jej daleko...

Oczarowały mnie także laleczki pod producenckim imieniem "Selina". Coś dla ultra lalkowych maniaków- połączenie Livek, Moxie i Faszonistek:






Niestety wykonanie jest bardziej jak tragiczne! Łby groteskowo za duże. Oczy takie, że człowiek czeka kiedy się zamkną a lala wyskrzeczy "mama". Plastik źle odlany, a każda część ciała innego koloru. Sytuację ratują akcesoria i ciuchy, ale to brzydactwo kosztuje prawie 50zł, a za taką kwotę można nabyć coś bardziej "firmowego".

Uległam mimo to i za całe 7,25 zostałam posiadaczką ślicznej sukienki i wspaniałych butów. I teraz mam dwie śliczne lalki, które dzięki tym drobnym akcesoriom zyskały na urodzie i zostały wyeksponowane na toaletce.

Proszę, oto sukienka zdjęta z paskudnego paszczura, prezentuje się cudownie na nowej właścicielce:


I od razu prośba:
Nurtuje mnie od dawna jakie jest nazwisko rodowe tejże lalki (czyli z jakiego pudła wyszła).
Oto zbliżenie na mordkę:

No i te butki, dzięki którym druga lalka króluje:

I reszta lalki nazywanej od niedawna Gabrielą- zgadnijcie dlaczego? ;)






A tak wyglądała Gaby w odzieniu firmowym:


Lub jakoś tak:


A nawet jeśli nie tak, to to są ładne lalki i można sobie z radością na nie popatrzeć

A teraz dla ciekawych, tak oto wyglądało owo "cudo" z jakiego zdarłam odzienie:







No cud nad cudami! Kolekcjonerska najbardziej ze wszystkich. A zapach ma tak powalający, że mieszka razem z Shakirą na strychu.

A Maślakowi kupiłam piłkę dla psów, twardą jak kamień...
... zjadł ją po godzinie :)

24 komentarze:

  1. hehe no to maślak górą :) śliczne są te lale

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle cudowny wpis ;) Bardzo fajnie się czyta.

    Ta pierwsza to Barbie brunette Very Velvet - opisywana u Kate na blogu (mam nadzieję, że nie obrazisz się za podanie linka ;))
    http://barbiedream.blogspot.com/2011/09/very-velvet-barbie-brunette.html

    Zaś ta ostatnia to wprost piękność, ta łysina na głowie powala! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. W tej ostatniej piękności zaintrygowała śróbka - jak nic miejsce na dokręcenie króliczkowego ogonka;)
    Swoją drogą zacznę sama przyglądać się lalkom po kilka złotych w celu obrabowania ich z odzieży, bo mimo szczerych chęci moje poczynania krawieckie jakoś nie mogą się nigdy doczekać finału- masa pozaczynanych ciuchów czeka na dokończenie.
    A dla Maślaczka polecam odlewane z litej gumy piłki.. choć może i z taką by sobie poradził- a wówczas pozostanie jedynie poszukanie na targach staroci kuli armatniej:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem mi się zdarza zajrzeć do jakiegoś zabawkowego. A nóż widelec jakaś niedroga panna fajnego ciucha bedzie miała dla moich Basiek. Niestety zwykle i wykonanie lalki i wyglad ubranek mnie odstrasza by wydać na to te 5-10 zł. Twoja zdobycz pomimo swojego wątpliwego uroku kieckę miała fajną :)
    Sama lalka wygląda jakby była sklecona z lalkowych odpadów...

    OdpowiedzUsuń
  5. wpisa po oczekiwaniu przebojowy
    1] maślak rządzi :D
    2] lale piekne
    3] i ta mała paskuda faktycznie niech spada na strych ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie miałam pisać co to za Barbie, ale Paumar mnie wyprzedziła ;)
    Udało Ci się trafić świetną sukienkę! A co do ostatniej lalki - góra jeszcze nie taka zła, ale te biodra... - zdecydowanie na strych :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ta Gabi to od gotowych na wszystko? Jakoś mi się tak skojarzyło :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Przynajmniej ubranka można spożytkować... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się, że coś napisałaś.. :)
    Problemy finansowe miną, i z pewnością królica będzie się też cieszyć takimi naprawdę nowymi.
    Pamiętaj Maślak to też fajna lalka i z pewnością kosztowna, bo w odróżnieniu od gumowych ja spożywa prawdziwe jedzonko. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Biedny klonik - nie głaskało go życie po głowie ;/

    W porównaniu z dwiema pierwszymi lalkami - królewnami to klonik wygląda jak jakaś straszna bida. Choć przyznam się szczerze, że pamiętam z dzieciństwa, że właśnie taka bida-lalka była moją ulubioną zabawka, choć miałam przecież ładniejsze. Może i tę paskudę ktoś pokocha?

    OdpowiedzUsuń
  11. ps. Ja wiem czemu Gabriella :) bo ma kieckę od Gabi. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nogi "dawczyni ubrań" mnie powaliły :D Wyglądają, jakby ich pierwotną właścicielką była jeszcze inna lalka. Owłosienie też ma niczego sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dawca ciucha woła o pomstę do nieba. Ah te oszczędności na włosach. Wyrootują je na około głowy i upną mega bujny koński ogon. Dodadzą grzebyk, i po jednym czesaniu lalce nie ma już czego czesać.

    OdpowiedzUsuń
  14. ładna ta sukieneczka,a jej prawowita włścicielka -POWALAJĄCA! hahaaha :)

    A Maślakowi daj jabłko a nie piłkę! :P

    OdpowiedzUsuń
  15. kochana nie jesteś sama :):) ja mam podobny problem muszę uzbierać prawie 20 tysięcy na operację .... ,co gorsza z wypłaty nic mi nie zostaje nawet żeby odłożyć :/,
    Ale pocieszę cię trupki też mają swój urok :)no i są tańsze , cieszę się że chwilowo powróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kochany Króliczku - dobrze, że jesteś i jeszcze masz ochotę na lalki ! Daj znać, bo ja mam u Ciebie dług za sukienkę (zawsze parę groszy Ci się przyda na nową piłkę dla Maślaczka :). Kiecka faktycznie od "naszej" Gabi. Imię bardzo do niej pasuje !!!!
    Buziaczki !

    OdpowiedzUsuń
  17. Co ona ma z tymi nogami? Rany, jak to paskudnie wygląda :D
    Ja się zastanawiałam nad tą Seliną, ale skoro mówisz, że bieda z pożałowaniem, to dam spokój.

    Rysio-pożeracz-piłek wymiata, oby tylko nie stwierdził, że czas lalkom głowy obgryzać!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja mam jedną Selinę, mulatkę. Oczyska faktycznie wielkie, ale mają swój urok ;)
    Ostatnie "cudo" to faktycznie niezła... ;P
    Cieszę się że jednak czasem coś skrobniesz na swoim blogu, uwielbiam czytać Twoje posty.
    Pierwszy raz jak znalazłam Twój blog przeczytałam go całego i postanowiłam założyć własny. Dzięki Tobie istnieję w sieci. Dziękuję i pozdrawiam :*
    ps.
    Uszy do góry, będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  19. No to ja dokonałam trochę lepszego chińskiego zakupu;) A te wielkie łby mi się podobają, jeno cena rzeczywiście straszna...

    OdpowiedzUsuń
  20. Hehe, nogi klonika- powalające! No i łysy placek na środku głowy... A Maślakowi to zamiast piłki do gryzienia daj np. jabłko, albo marchewkę :) Pozdrawiam, Bomba

    OdpowiedzUsuń
  21. Witam!
    Bardzo się cieszę, drogi Króliku, że mogę znów przeczytać coś Twojego. Czytam, odkąd znalazłam w bezkresie sieci, a komentuję po raz pierwszy.
    Bardzo Ci dziękuję, za zamieszczenie fotki lalek z serii Birthstone, dzięki temu udało mi się wreszcie zidentyfikować jedną z moich "tajemniczych bezimiennych, przypadkowo nabytych na All..."
    By the way... Twój Blog stanowi dla mnie źródło nie tylko lalkowych inspiracji :)
    Pozdrawiam!
    Adare

    OdpowiedzUsuń
  22. U mnie też dziecię sieje lalkowe spustoszenie - pozwalam 'dotykać' Barbie. Wysłałam Ci wiadomość na maila :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  23. Ta Selina przynajmniej na Twoich zdjeciach wyglada calkiem przyjemnie,oczyszka podobne do Moxie Teen choc te drugie maja nieduze i bardzo ladnie wygladaja.
    Maslak wymiata:]Pozdrawiam cieplo i uszy do gory,nawet po najwiekszym sztormie wychodzi slonce:)

    OdpowiedzUsuń