Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc po Brzoskwince przyszło marzenie na Barbie AA. Znowu przyszły święta, a w rolę Świętego Mikołaja wcieliła się moja babcia, dla ktorej nie istniały rzeczy za drogie czy niedostępne (dzięki babciu!).
Muszę przyznać, że odpakowanie pudełka z Bennetton Christie w środku było dla mnie wówczas ogromnym rozczarowaniem, ponieważ marzyłam o czarnoskórej Barbie, ale o innym modelu! (Tamta miała jeansową spódniczkę w fosforyzujace gwiazdki, nie pamiętam jaki to model). Po jakimś czasie okazało się, że moja Christie robi furorę na podwórku. Pewnie dlatego, że była taką bardziej "dorosłą" barbie- kolorową, ale bez barbiowego różu.
Plusem było też to, że była ubrana w wiele warstw ciuszków, co w tamtych biednych dość czasach pozwalało na wiele ubraniowych kombinacji.
Tak wygląda Christie dzisiaj. Muszę przyznać, że ogromnie żałuję, że rozpuściłam jej warkoczyki. Nigdy już nie udało mi się uczesać jej w oryginalny sposób.
Cristie ma kolorową, etniczną kurtkę z kapturem, barwną bluzkę z golfem, fioletowo-różowe getry, długie czerwone podkolanówki, żółte adidasy i żółty szalik. Miała także torbę wykonaną z tego samego materiału co bluzkę, ale niestety "się zgubiła".
Makijaż Christie także jest bardzo "dorosły": ciemnozielone cienie do powiek i czerwona szminka.
Kolczyki i pierścionek były w tym samym kolorze co getry. Niestety pierścionek mi się ułamał- na szczęście nigdy nie wyjmowałam jej kolczyków, więc ciągle tkwią w jej uszach.
Na zbliżeniu widać, że spodenki się trochę zmechałciły. Mimo wszystko uważam, że Christie jest w dobrym stanie. Dbałam o nią jak potrafiłam, a teraz funduję jej godziwą emeryturę z reszta moich "dziewczyn".
Tutaj Christie w pudełku.
I z resztą ekipy. Musze sprawić sobie Barbie z tego zestawu.
Zdjęcia dzięki stronie ebay.com
To jest blog o lalkach.
O Barbie, które zna każdy i o takich, o których słyszało niewielu. O takich, co wyglądają zwyczajnie i takich, co zatykają dech w piersi. Jedne kosztowały pięć złotych, a inne małą fortunę, ale wszystkie są tak samo cenne i niezwykłe...
To też blog o leniwym Kocie, cudownym Dziecku, sprytnym Mężczyźnie i o Kobiecie, która jest Królikiem.
Ten blog to moje miejsce, moja Nora, do której Cię zapraszam.
Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.
Charakterystyka Królika
- RudyKrólik
- Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
- Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!
Twoja Christie wygląda bardzo dobrze , a jeśli chodzi o fryzure to nie byłaś jedyna , większość dzieci rozwalała fryzury lalką i tak dobrze że twoja lalka ma nogi :D
OdpowiedzUsuńJedyne na co zawsze cierpiały moje Barbie to "urwanie głowy":)
OdpowiedzUsuńuwielbiam te serię... nie wiem tylko, czemu jeszcze nie upolowałem żadnej z Benetonowych lalek??
OdpowiedzUsuńgratuluję Christie! rzeczywiście - jest w świetnym stanie! ;)
Ja najbardziej lubię jej włosy, są takie grube, gęste i lśniące. Może są trochę sztywniejsze niż standardowe i trudniej je ułożyć, ale jakościowo są super na tle włosów innych lalek.
OdpowiedzUsuńHA!!! Ja miałam Barbie Benneton i fakt odpadła jej głowa, później noga.Miałam 6 alt gdy ją dostałam!
OdpowiedzUsuńŻadnej lalki z tego zestawu nie mama ale mam kurteczkę kena nie mam pojęcia jak do mnie trafiła ale przynajmniej ją mam
OdpowiedzUsuńKurczę, uwielbiam Christie. Właśnie na taką poluję. Za dzieciaka miałem Barbie od Benettona jednak dawno temu zakończyła swój żywot. :)
OdpowiedzUsuń