Charakterystyka Królika

Moje zdjęcie
Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!

środa, 29 grudnia 2010

Ostatnia w tym roku...

... przyszła wraz ze śniegiem i mroźnym północnym wiatrem...


...Amelia Wiedźma od Wody.

Już wkrótce wielkie spotkanie! {buachachacha}-to taki Wiedźmi śmiech...




wtorek, 28 grudnia 2010

Przypominajka

Przypominam, iż konkurs nadal trwa!! Rozwiązanie już po nowym roku :) Niestety wszystko się przedłużyło, bo moja lalka nadal jest w proszku.

Warunkiem uczestnictwa nadal jest podanie prawidłowego hasła (odpowiedzi umieszczamy w komentarzach w poście o konkursie). Każdy, nawet ktoś z ulicy, może zagrać. Można strzelać dowolną ilość razy, punktuje tylko celne strzały, pudeł nie liczę.

Benny Hill nie jest odpowiedzią ;)

Gramy o Audrinę



i nagrodę niespodzinkę.


Jakieś podpowiedzi były tutaj i tutaj.

A dzisiejszą ostateczną podpowiedź zaprezentuje Państwu Myśka, która aż piała z entuzjazmu, że może mi pomóc ;)

środa, 22 grudnia 2010

Na Świątecznie, podsumowująco i dziękowalnie :)



Zbliża się koniec roku i Święta za pasem i tak mnie jakoś już naszło na podsumowanie, bo nie wiem czy przed Sylwestrem coś napiszę. No cóż, nie wiem czy Mikołaj przyniesie mi nową lalkę, bo nie zawsze byłam grzeczna- przeklinałam i chowałam kota do kartonika ;)

To był dobry rok :) Zakupiłam mnóstwo lalek, Pojawił się Ryszard i w końcu pokazałam się publicznie w sieci.
Ten blog mnie zmienił. Gdy zaczynałam go pisać to byłam tylko dodatkiem do lalek, a teraz lalki są dodatkiem do mnie, uzewnętrzniam się. Rok temu nigdy bym nie przypuszczała, że będę błagać Męża, o zawiezienie mnie do Warszawy na spotkanie z ludzmi, których na oczy nie widziałam... a jednak błagałam. Słusznie zauważył, że 9 miesiąc ciąży to nie pora na 200 kilometrowe wycieczki.
Codziennie patrzę na listę osób obserwujących mojego bloga i nie wierzę :) 32 osoby (na tą chwilę), które obserwują. Stałe grono, które komentuje i Ci wszyscy, którzy poczytują, tylko siedzą cicho. Nawet nie wiecie jak ważni dla mnie jesteście, jak bardzo dumna się czuję gdy widzę, że ktoś poświeca swój czas na to, co ja skrobię.
Chciałam Wam wszystkim podziękować, bo to przede wszystkim dla Was piszę. Jednak jest kilka osób, którym chciałam podziękować tak szczególnie, bo osobiście nie mogę.
Znam Was jedynie poprzez sieć, ale jednak znam :) bo wszyscy dzielimy to samo zakręcone hobby :)

No to zaczynam dziękować:

Allmode za to, że wyciągnęła mnie za uszy z dołka, kiedy już myślałam, że przyjdzie mi spędzić w tym dołku resztę życia.

Marsowi, za to, że na nowo odkryłam jaką frajdę sprawia bezinteresowne dawanie prezentów.

Loreen,za to, że dzięki niej wiem, że się nigdy nie zestarzeję, bo stawiam Ją sobie za wzór.

BarbieCollector-owi, za to że identyfikuje moje lalki i daje motywacje do grzebania i poszukiwania jak najbardziej wyczerpujących informacji.

Agacie za to, że wszystko tak naprawdę zaczęło się od jednej krowy ;)

Świstakowi, za to, że motywuje mnie do ratowania najbardziej zabiedzonych trupków.

Lilavati, za to, ze tak jak ja kocha koty.

Sigridr, której dusza jest równie stara jak moja, za to że przez krótką chwilę była i mam nadzieję, że kiedyś będzie gotowa wrócić.

I dodatkowo dziękuję każdej osobie, której blog czytam i mam w ulubionych, bo wszyscy macie to "coś"

Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku życzy cała rodzina Królika i oby nastepny rok był dla Was tak udany, jak ten był dla mnie :)



A oto nasze wstrętne gęby, a co!

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Odszczurzanie Barbary vol 2

Witam Państwa przy drugim poście na temat znęcania się nad Barbiowskimi włosami.
Dzisiejszy odcinek nosi nazwę: "Szczotą po kudłach, czyli zrobiona w barana" i będzie się tyczył tworzenia różnego rodzaju permanentnych loków, na biednych, wyczesanych do zera głowach Basiek.

Ale zanim przejdziemy do slajdów, parę słów od autorki...
Oprócz tworzenia własnych, niepowtarzalnych fryzur, loki są świetne z dwóch powodów:
- po pierwsze: doskonale nadają objętości włosom, które są "oklapnięte"
- po drugie: czasem lalka ma włosy w super stanie, ale np: poskracane tu i ówdzie, loki doskonale zamaskują efekty nieudanych fryzjerskich praktyk i uwolnią nas od konieczności rerootu.

Parę słów ostrzeżeń: nie traktujcie mojego poradnika dosłownie. Musicie wypracować swoją metodę. Ja pokazuję jedynie od którego końca kija zacząć.
Zawsze najlepiej zaczynać od Baśki, którą się najmniej kocha.
W razie zamordowania Baśki, weźcie głęboki oddech, święta idą, Królik ma małe dziecko- nie chce ginąć, bo wrzątek był zbyt wrzący :)

I po raz kolejny podkreślam: NIGDY nie bawiłam się włosami Steffi, Sindy, Belindy ;) czy jakiejkolwiek innej Basi- zawsze meczę te nieszczęsne SuperStar-y

A więc zaczynamy wykład:

W dzisiejszym pokazie udział biorą Basia i Basieńka, które chcrakteryzują się tym, że z włosów są podobne "zupełnie do nikogo"

Basia posiada cudne platynowe owłosienie, jednak ostatnio robiła coś z włosami jak szła na dancing do remizy w 1996. Od tamtego czasu włosy nieco oklapły, więc przywrócimy jej nieco objętości.



Basieńka wciąż pamięta lepsze czasy gdy była gwiazdą na salonach. Szczęście odwróciło się od tej celebrytki gdy zazdrosna o jej powodzenie Belinda podstępem zniszczyła jej fryzurę, ośmieszając ją przy tym. Basieńka ani jej fryzura już nigdy nie doszły do siebie.


Nie mówcie nikomu, ale Basieńka cierpi na nerwice natręctw i wyskubuje sobie włosy- te uparcie nie chcą odrastać. Fundniemy jej nową fryzurę, żeby poczuła się znowu piękna i potrzebna.

Jeżeli włosy lalki są mocno poplątane, to zanim zaczniemy je nawijać, radzę przelecieć lalką po wszystkich punktach poprzedniego poradnika.

Jeśli jednak włosy są wstanie wskazującym na możliwość uczesania bez wyszarpania resztek, wówczas zaczynamy od umycia:


"Szampon wszystko umyje nawet...
...gdy się nie żyje...
... będziemy pachnące, jak kwiatki na łące..."


Umytą lalkę mocno wyciskamy w ręcznik i dla lepszego układania włosów i łatwiejszego wyczesania bierzemy za dolne kończyny i mocno trząchamy- jak ksiądz kropidłem.
Jeśli nic nie spartoliliście do tego momentu to stan w jakim jest wasza lalka powinien wyglądać mniej więcej tak:



Do tego momentu Basia i Basieńka robiły wszystko razem, teraz nadszedł czas by je rozdzielić.

Basi nawiniemy włosy na wałki z gąbki, możliwe do zakupienia w każdym Hipermarkecie:

Jak widać wałki są wielorazowego użytku.

Najlepiej zacząć od czubka głowy. Nawijamy pojedyncze pasma i schodzimy coraz niżej w stronę karku.



Konsekwencja w nawijaniu wskazana jest w dwóch momentach: starajmy się chwytać pasma równej grubości. Przynajmniej na początku starajcie się także nawijać pasma zawsze w jednym kierunku, pomoże to potem poskromić fryzurę.

A tak wygląda zawałkowana głowa Basi z każdej strony świata :)


Teraz na chwilę pozostawiamy Basię i zabieramy się za Basieńkę.

Tutaj robimy fryzurę nieco zbliżoną do afro, więc będziemy potrzebować: wsuwek i słomek do napojów (przecież to oczywiste :))


Słomki ciachamy na krótkie odcinki:


Włosy nawijamy na słomki i zapinamy wsuwkami.
Brzmi banalnie, ale to najbardziej męcząca, niewdzięczna i wkurzająca robota jaką przyjdzie Wam w życiu wykonać :)
Dla ułatwienia każdy kosmyk włosów radzę skręcić w palcach jak sznureczek, co uwłatwi nawijanie na śliskie słomki.



Radzę zachować tą samą konsekwencję: równe pasma w jedną stronę!

Jeśli przeżyliście i udało się Wam nanizać całą łepetynę na słomki to dobrze! Dla tych, którzy polegli- to powinno wyglądać tak:



Teraz następuje moment, w którym Basia i Basieńka znowu się spotykają.

Wstawiamy na gaz czajnik z wodą:



Zanim woda się zagotuje można przewinąć malucha:



Kiedy woda się zagotuje, to nie wyłączamy gazu, tylko ściągamy gwizdek i nad wydobywającą się z czajnika parą fundujemy Baśkom saunę.



Po prostu przez kilka minut trzymamy lalkę w oparach pary, co utrwali loki. Nie za długo, myślę że trzy minuty wystarczą.

Po saunie zawijamy lalkę w mumijkę i zapraszamy na całonocne czuwanie na kaloryferze.



Kiedy mamy pewność, że lalka wyschła, możemy wyplątać wałki.

Tak wygląda Basia po wyjęciu gąbeczek:

Przerażająco prawda?

Ale wystarczy spineczka, albo gumka żeby z pokudłanego zombi zrobić coś bardziej ludzkiego:


Jak pamiętamy od samego początku, Basieńka była tą bardziej skomplikowaną. Wcale nie była zadowolona, gdy po wyjęciu wsuwek wyglądała tak:


Lecz wystarczy trochę dobrej woli i kawałek wstążki i...


Ta Dammm!! Bez grzebienia, bez lakieru, bez gumek- jedynie palce :)
Grzywka zrobiona z najkrótszego pasma, ot przeciągnięta przez czoło i wsunięta pod opaskę.

Moja rada: loków lepiej nie czesać grzebieniem, bo zrobi się jedna, wielka, napuszona masa.

Loki da się rozprostować znowu używając pary, ale każde nowe nakręcenie osłabia włos.

Wszystkie opisane metody nie są moimi wynalazkami. Wszystko co umiem to modyfikacje metod, których nauczyłam się od koleżanek i kolegów z forum.

Wiecie co? Skończyły mi się lalki...a nie lubię pisać o niczym. Mam jeszcze Viking Barbie, ale osoba, której chciałam dedykować posta nie może go przeczytać, więc uparcie o niej nie napisze...
Może Mikołaj będzie dla mnie łaskaw...

sobota, 18 grudnia 2010

Wypuściłam się...

...do Leklerka na zakupy, poleczyć moją duszę poranioną. Ucałowałam Dziecię, Małżonowi przyrzekłam, że wrócę. Na nogi wciągnęłam buty nowe, cholernie niewygodne i wyszłam w ten mróz siarczysty, pocieszenia szukać.

Czemuż w Leklerku? Cóż się stało?

Ano od początku...
Od wczoraj pecha mam okrutnego, a zaczęło się od tego, że przegrałam aukcje na All. Pierwszą z własnej głupoty, bo sobota godzina 00:11, dla mnie oznaczała noc z soboty na niedzielę. Drugą z powodu snajpera, bo nie wierzę, ze zostałam przelicytowana o 50 gr w ostatniej sekundzie, przez żywą istotę.

Trzecią dlatego, że wraz z Loreen zakupiłyśmy tą samą lakę na Allegro. Nie TAKĄ samą, a TĄ samą!. Wielce rozgarnięty sprzedawca uznał, że jeśli wystawi dwa razy ten sam przedmiot, to jeśli ktoś kupi jeden, to ten drugi magicznie zniknie. Otóż NIE panie marius110 to nie tak działa!!!
Oczywiście zdążyłam zapłacić zanim pan SuperSprzedawca poinformował Małżona (jego konto), że rzeczonej lalki już nie posiada i bardzo mu przykro. Oby lalka dotarła do Loreen bez przygód, bo znajdę drania i wyrwę mu serce przez ucho!

Nic to... powkurzałam się, potupałam... zbiłam butem Męża, za to że mnie nie obronił i lalki dla mnie nie wydarł i udałam się na spoczynek.
Rano, jak to rano, wszystko widać w innym świetle. Obłaskawiłam urazonego Samca i postanowiłam zakupić sobie cokolwiek, byle tylko dziurę po utraconej lalce załatać.
Dlatego wylądowałam w Leklerku (niektórzy pamiętają co tam kiedyś kupiłam).

O Święta Naiwności!!!

Dlaczego uważałam, że w ostatni weekend przed świętami, nie będzie tam tabunów ludzi? Tłumy! Ludzki Moloch z żądzą kwi w oczach wydziera sobie bombki i śpiące, z nudów, brzuchami do góry karpie.
Szybciutko przemknęłam na dział z zabawkami, gdzie zemdliło mnie od wszechobecnego różu. Niestety oględziny wykazały brak jakiejkolwiek lalki, która mogłaby mnie zadowolić,
Zrezygnowana postanowiłam wrócić do domu.

I tak sobie idę zasłuchana w Army of Lovers (polecam, jeśli jesteś niepruderyjnym szaleńcem z dołem) i ponad dachami widzę napis, którego nigdy wcześniej nie widziałam- HURTOWNIA ZABAWEK.
" Ki Diabeł"- myślę. Mieszkam w tym mieście całe życie, znam jak własną kieszeń, ale hurtowni zabawek, w tym miejscu, nie pamiętam. I to rzut kamieniem od domu mojego. No nic to, idę!
Budynek a'la wczesne PRL, wcześniej były w nim zakłady mięsne i ubojnia. Pusto, szaro... poza szyldem- nic.
Oblazłam "toto" dookoła, natrafiłam na niepozorne drzwi. Pchnęłam- otwarte!
Poczułam się jak w dziupli przemytników :)
Hala pełna zabawek. Jeden rzut oka i już wiedziałam skąd się bierze cały badziew na rynku czy w kioskach. Oto znalazłam się w największej wylęgarni kiczu i podróbek.
Jakie oni tam mieli lalki! Piękne! Kolorowe! Marzenie każdej malutkiej, różowiutkiej dziewuszki :)
Wróżki o tęczowych skrzydełkach i twarach Arnolda Schwarzeneggera!
Lalki pielęgniarki z buziami zielonymi jakby lalka miała właśnie puścić pawia.
"My First Darbie Hooker"* (do sprawdzenia w słowniku) i jej partner "My Firs Pimp Ben" (jak wyżej)
Moją pamiętającą czasy mamutów komórką udało mi się zrobić kilka fotek, zanim pani za ladą poszczuła mnie panem ochroniarzem.

I tak superrzadka Belinda z BelindaCollection (no kto z nas choć raz nie marzył o Bellindzie, a tu proszę!- w zasięgu ręki!)


Oczywiście, ci którzy zazdroszczą Bellindzie piękna, mogliby wytknąć podobieństwo pudełka do pudła kolekcjonerski Barbie. Oczywiście jest to nieprawda- to Barbie zrzyna od Bellindy!

Albo Beautiful Girls- no przecież ewidentnie widać jak Mattel ukradło szatę graficzną i użyło jej w serii Fashion Fever! Skandal!



Było jeszcze mnóstwo okazów, ale tak jak mówię- źle zostało odebrane moje zdjęć robienie.

Wierzcie mi lub nie, pomiędzy nimi na półkach stała ONA:



Pod nią podpis: Lalka kolekcjonerska 29cm- 64,99zł
Jedna, jedyna...
Oczom nie wierzę!

Capnęłam i pomknęłam do kasy. Babka gotowa puścić w niepamięć ekscesy z komórką... kasuje... Słysze tą samą cenę... promienieję...
Sięgam do portfela...
...a tam samotny Kazio Wielki i ani grosza więcej...

Nie wierzę i szukam dalej- nie ma!

"Można kartą?"- pytam słabym głosem
"Awaria terminala"- słyszę w odpowiedzi.

Babka widzi, że zaraz zemdleje i mówi, że lalkę przechowa, a ja mogę iść do Leklerka do bankomatu.
Eureka!
Idę!
W Leklerku kolejka do ściany jak w Izraelu. Ale twardo stoję w ogonku. Jestem świadkiem wielkich dramatów, gdy się okaże, że w ścianie niewiele i małych wzruszeń gdy niespodziewanie funduszy więcej...
Moja kolej!
Sięgam do kieszeni i...

Mała dygresja: wierzcie mi lub nie: to się wydarzyło naprawdę! Nie ściemniam, nie koloryzuję!

(koniec dygresji)

...okazuje się, że kartę zostawiłam w torebce, w domu...

Normalny człowiek tutaj padłby trupem na miejscu, ja zrozumiałam, że dopadła mnie Karma i tak ma być.
Wróciłam do domu, kupiwszy po drodze dwa kilo mandarynek i od jutra zaczynam kolekcjonować zużyte tonery do drukarek.
A co!

czwartek, 16 grudnia 2010

Odszczurzanie Barbary

Kiedy nabyłam moje pierwsze lalki, nie ukrywam, że chciałam je zwyczajnie sprzedać. Były to trzy "bidy", brudne, potargane. Przyniosłam "toto" do domu, umyłam, odziałam, ale nie potrafiłam uczesać. Nigdy nie miałam zapędów fryzjerskich, zbytnio nie czesałam moich lalek i nigdy nie przyszło mi do głowy żeby obcinać im włosy. Nie potrafiłam też dobrze rozczesać kołtunów, na głowach lalek. Szukałam informacji w internecie- nic! Na zagranicznych forach- bariera językowa... Najczęściej myłam włosy i związywałam w aseksualną kitkę.
Dzisiaj Mili Państwo jestem ekspertem w dziedzinie Barbiowych kudłów. Przygotowałam mały tutorial, który w kilku prostych krokach pokaże jak z największego czupiradła zrobić znowu piękną księżniczkę.

OSTRZEGAM: Nie biorę odpowiedzialności za to, co stanie się z Waszymi lalkami!! Na moich lalkach metoda nie zawiodła :) I nie mam pojęcia czy Steffie i inne brzydkie siostry Kopciuszka nie wybuchają po takich zabiegach...

OSTRZEGAM PO RAZ DRUGI: Nie wiem jak te tortury znoszą nowsze lalki. Ja póki co męczę lalki o grubych włosach, porządne... a nie te księżniczko-syrenko-tancerki (tfu!)

A więc przedstawiam Państwu pierwszy poradnik pod tytułem: "Jak rozplątać Mattelowski węzeł, czyli szczotą po kudłach"

Na początek musimy dysponować odpowiednio pokudłanym obiektem, w moim przypadku będzie to Rollerblade Barbie z 1991 roku.



Jak widzimy pacjentka nie mogła się zdecydować na fryzurę i mając do dyspozycji kilka: Stóg Siana, Reagge Dredy i Trwałą a'la Społem- wybrała wszystkie.

Zaczynamy: w jakimś pojemniczku przygotowujemy roztwór 2:1 płynu do płukania tkanin.


Wersja dla chemicznych analfabetów: 2 części płynu 1 część wody.

W tej mieszaninie zanurzamy Barbarę po szyję...


... i zapominamy o niej na jakieś osiem godzin.
Spokojnie, Baśka to twarda babka, nie udusi się!!

Po upływie tego czasu, wyciągamy lalkę płuczemy włosy pod ciepłą wodą i myjemy szamponem.



Jest to BARDZO WAŻNE!! Szampon wymyje resztkę płynu do płukania z włosów i usunie ogólnie brud z lalki.

Następnie nakładamy odżywkę do włosów.


Absolutnie najlepsza jest odżywka do włosów sztucznych i peruk - do nabycia w sklepach fryzjerskich. Oczywiście jest droga, więc my weźmiemy sobie zwykłą odżywkę do włosów suchych (WAŻNE!!), najlepiej typu maska (NIEKONIECZNIE WAŻNE) i z jedwabiem (ABSOLUTNIE NIEWAŻNE).

Więc nakładamy odżywkę i idziemy przewinąć dziecko:


Z braku dziecka radzę wstawić na gaz czajnik z wodą (SERIO, SERIO)



UWAGA!! Teraz jest bardzo ważny punkt programu!!!

Po jakiś 10 minutach spłukujemy odżywkę. Wciskamy nadmiar wody w ręcznik i staramy się choć trochę rozczesać lalce włosy. Najlepsza do tego jest szeroka szczotka o miękkich zębach. Nie szarpmy lalki mocno, wystarczy kilka razy przejechać "z włosem"

Jeśli lalka przeżyła tą skomplikowaną operację możemy kontynuować.

Lalkę elegancko ustawiamy w zlewie:


I delikatnie polewamy włosy gorącą wodą z czajnika:

Co jest BARDZO ważne:

- Polewamy lalkę zgodnie z kierunkiem wzrostu włosów.
- NIE używamy żywego wrzątku, tylko bardzo gorącej wody. Wrzątek może stopić włosy lalce, a nie o to nam przecież chodzi
- W miarę możliwości omijamy grzywkę i polewamy włosy tam, gdzie są najbardziej zapętlone.
- Gorąca woda prostuje karby i loki- musimy się z tym liczyć.

Jeśli i ten zabieg lalka przeżyła- to już nic jej nie ruszy :)

Po ostygnięciu proponuję nawinąć końcówki włosów na wałki:


Doda to objętości włosom, jeśli chcemy aby nasza piękność miała włosy proste jak druty, po prostu omijamy ten punkt.

Lalkę kładziemy na kaloryfer i pozostawiamy do całkowitego wyschnięcia.

Efekt końcowy, po wyplątaniu wałków, jest taki:


Dla porównania- moja druga Wrotkarka, która nie miała do mnie tyle szczęścia:



I TA DA!!

Jeśli komuś to pomoże, to w następnym odcinku pokażę, jak zrobić lalce trwałą :)