Nie będzie dzisiaj posta ociekającego super elokwentnymi wynurzeniami na temat króliczej egzystencji.
Nie będzie błyskotliwych dykteryjek ani kąśliwych uwag.
...
...
...
Mam grypę żołądkową...
...
...
...
Młody ma grypę żołądkową...
...
...
...
Małżon ma grypę żołądkową...
...
...
...
Koty mają pierdolca...
...i tyle w temacie...
Lalki nie mają grypy...
...jeszcze nie.
Kiedy miałam chwilowy zastrzyk gotówki nabyłam na All dwa czupiradła. Postanowiłam je odświeżyć bo tarmoszenie lalkowych kudłów mnie relaksuje.
Oto one!
Before:
Panna Fairytopia Magical Mermaid Barbie i Panna Mermaid Fantasy Barbie
Obie syreny (jakby ktoś był aż takim językowym analfabetą)
Obie piękne before before (zamierzone podwojenie):
Obie lekko sfatygowane i pokudłane, w chwili przybycia:
Ponieważ moja lodowa Księżna Kaja nalegała aby najpierw zająć się jej siostrą, to na pierwszą kąpiel poszła blondie (jeszcze bez imienia)
"Spojrzyj mnie w te piękne oczyska i wsadź fioletowe czupiradło do Silana"
No i fioletowy pokudłaniec after:
Normalnie jak z reklamy Shaumy!
Błysk i blask!
Śliczna, czyściutka i pachnąca lala!
Z tą drugą syrenką coś mi nie poszło...
Ogon miała zepsuty, włosy coś za bardzo suche i ogólnie szkoda gadać.
Robiłam co mogłam, prawdziwa natura zawsze z Baski wyjdzie ;)))
A taka to była słodka dziewuszka... no, no, no...
I tyle na dzisiaj.
Audycja zawierała lokowanie produktu i zdjęcia kradzione bez wiedzy i zgody autorów.

To jest blog o lalkach.
O Barbie, które zna każdy i o takich, o których słyszało niewielu. O takich, co wyglądają zwyczajnie i takich, co zatykają dech w piersi. Jedne kosztowały pięć złotych, a inne małą fortunę, ale wszystkie są tak samo cenne i niezwykłe...
To też blog o leniwym Kocie, cudownym Dziecku, sprytnym Mężczyźnie i o Kobiecie, która jest Królikiem.
Ten blog to moje miejsce, moja Nora, do której Cię zapraszam.
Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy.
Charakterystyka Królika

- RudyKrólik
- Elbląg, Warmińsko-Mazurskie, Poland
- Jestem Żoną i Matką. Kolekcjonerem i Czytaczem. Budowniczym swojej małej rodziny. Mój MałżOn to odważny, lecz nico leniwy lew. Mój Syn to Mały leśny troll o najmądrzejszych oczach świata. Ja to Chaotyczny Królik, kobieta o wielkim sercu i duszy wielkości lalki Barbie. Sprzątam, gotuję i piszę, a przede wszystkim żyję! Oj, tak- żyję pełnią życia!!!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mermaid barbie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mermaid barbie. Pokaż wszystkie posty
środa, 16 listopada 2011
poniedziałek, 12 kwietnia 2010
Takie małe dziecięce marzenie.
Kiedy mój brat był zaledwie małym szkrabem zakochał się nieszczęśliwie w Małej Syrence Disneya. Całe dnie nasze mieszkanko wypełniały pieśni tego rudowłosego dziewczęcia, mały terrorysta próbował zmusić mnie i mamę do śpiewania, niestety wybrał jedyne dwie osoby na świecie, które nie potrafią z siebie wydobyć jednej czystej nuty. Braciszek wyskoczył z dresików z samochodzikami, a ich miejsce zajęły rybki i kraby. Na honorowym miejscu w pokoju zawisł materac dmuchany z podobizną Syrenki, bo czasy były takie, że nie było plakatów. Dzień zaczynał się i kończył Syrenką. Młody cierpiał, cierpieli rodzice i ja też- ale z innego powodu. Ja także kochałam syrenkę- Mermaid Barbie z 1992 roku. Reklamę znałam na pamięć, magazyn Barbie, w którym opublikowano jej zdjęcia był niczym świętość, schowany po moim łóżkiem. Próbowałam szyć moim lalkom ogonki, ale w swojej naiwności zaczęłam od Skipper a ona ma stopy płaskie i ogon wcale a wcale "nie wyglądał". Rodzice, tak jak nie rozumieli cierpień zasmarkanego czterolatka, nie rozumieli też moich pragnień- lalki nie dostałam i już. Miałam 12 lat i według nich byłam już prawie dorosła. Dziś sądzę, że po prostu mieli dość syrenek!
Jakiś czas temu postanowiłam, że jeśli tylko Mermaid Barbie pojawi się gdzieś w sprzedaży, to kupię ja bez względu na cenę. Może wydawać się to dziwne, ale dopiero niedawno nauczyłam się obsługiwać eBaya, więc lalki wyglądałam na Allegro. Nie interesowało mnie czy przepłacam, czy też nie, po prostu musiałam ją mieć. I udało się!

Bardzo długo bałam się ją wyciągać z pudełka. Nie chodziło o to, że w opakowaniu ma więszą wartość- po prostu się bałam, taki skarb w zasięgu ręki to spełnienie największego marzenia!
Wymiękłam wczoraj, po prawie trzech miesiącach posiadania lalki :)

Barbie wypuszczona ze swojego więzienia podziwia otaczający ją świat.
Magia Mermaid Barbie polegała na tym, że jej włosy po zamoczeniu w ciepłej wodzie zmnieniały barwę z niebiesko-różowych na białe. Proces ten był odwracalny po polaniu lalki zimną wodą. Ja dla celów poglądowych posłużyłam się gorącą parą i lodówką.
Tak wyglądają włosy w temperaturze pokojowej.

A tak po ogrzaniu.

Od dzieciństwa uwielbiam wszystkie odcienie niebieskiego z turkusem na czele, więc to pewnie spowodowało, że od razu się w tej lalce zakochałam.

Jak widać makijaż utrzymany jest w tonacji morskiej, kolczyki to zwykłe, niebieskie koraliki. We włosach są także pojedyncze tęczowe pasemka.
Lalka ubrana jest w błękitny staniczek:

I mieniący się syreni ogon:

Lalka ma także we włosach morską ozdobę:

Teraz przechodzimy do łyżki dziegciu w mojej beczułce miodu,a właściwie do kilku łyżeczek.
Kolorowe włosy barbie były w pudełku zaplecione w warkoczyk, przy czym na pudełku jest napisane, żeby rozpuścić je przed zabawą.

Chciałam rozpuścić, ale 20-letnia guma zamieniła się w makaron z zupki chińskiej.

Miałam nielichy problem, żeby wyskubać tą sparciałą gumę z włosów.
Rozczarowały mnie dodatki, a właściwie ich brak- jest to jeden smętny grzebyk.

Owszem ma fajny kształt i kolor, ale gdzie wkładka z obrazkami, gdzie butki czy cokolwiek? Może spinka do włosów, albo gumka.
Na koniec najważniejsza sprawa, która mnie boli: lalką kupiłam nową, nie znęcało się nad nią żadne dziecko, a włosy ma nierówne jak po ataku sadysty-fryzjera.

Włosy są postrzępione i miejscami poplątane. Kiepsko Matell, kiepsko...
Zdjęcie promo na odwrocie pudełka też nie powala.

Oczywiście to wszystko wcale nie wpływa na mój zachwyt nad lalką. Nadal jest to ta wymarzona- upragniona i bardzo się cieszę, że ją mam.
Jakiś czas temu postanowiłam, że jeśli tylko Mermaid Barbie pojawi się gdzieś w sprzedaży, to kupię ja bez względu na cenę. Może wydawać się to dziwne, ale dopiero niedawno nauczyłam się obsługiwać eBaya, więc lalki wyglądałam na Allegro. Nie interesowało mnie czy przepłacam, czy też nie, po prostu musiałam ją mieć. I udało się!
Bardzo długo bałam się ją wyciągać z pudełka. Nie chodziło o to, że w opakowaniu ma więszą wartość- po prostu się bałam, taki skarb w zasięgu ręki to spełnienie największego marzenia!
Wymiękłam wczoraj, po prawie trzech miesiącach posiadania lalki :)
Barbie wypuszczona ze swojego więzienia podziwia otaczający ją świat.
Magia Mermaid Barbie polegała na tym, że jej włosy po zamoczeniu w ciepłej wodzie zmnieniały barwę z niebiesko-różowych na białe. Proces ten był odwracalny po polaniu lalki zimną wodą. Ja dla celów poglądowych posłużyłam się gorącą parą i lodówką.
Tak wyglądają włosy w temperaturze pokojowej.
A tak po ogrzaniu.
Od dzieciństwa uwielbiam wszystkie odcienie niebieskiego z turkusem na czele, więc to pewnie spowodowało, że od razu się w tej lalce zakochałam.
Jak widać makijaż utrzymany jest w tonacji morskiej, kolczyki to zwykłe, niebieskie koraliki. We włosach są także pojedyncze tęczowe pasemka.
Lalka ubrana jest w błękitny staniczek:
I mieniący się syreni ogon:
Lalka ma także we włosach morską ozdobę:
Teraz przechodzimy do łyżki dziegciu w mojej beczułce miodu,a właściwie do kilku łyżeczek.
Kolorowe włosy barbie były w pudełku zaplecione w warkoczyk, przy czym na pudełku jest napisane, żeby rozpuścić je przed zabawą.
Chciałam rozpuścić, ale 20-letnia guma zamieniła się w makaron z zupki chińskiej.
Miałam nielichy problem, żeby wyskubać tą sparciałą gumę z włosów.
Rozczarowały mnie dodatki, a właściwie ich brak- jest to jeden smętny grzebyk.
Owszem ma fajny kształt i kolor, ale gdzie wkładka z obrazkami, gdzie butki czy cokolwiek? Może spinka do włosów, albo gumka.
Na koniec najważniejsza sprawa, która mnie boli: lalką kupiłam nową, nie znęcało się nad nią żadne dziecko, a włosy ma nierówne jak po ataku sadysty-fryzjera.
Włosy są postrzępione i miejscami poplątane. Kiepsko Matell, kiepsko...
Zdjęcie promo na odwrocie pudełka też nie powala.
Oczywiście to wszystko wcale nie wpływa na mój zachwyt nad lalką. Nadal jest to ta wymarzona- upragniona i bardzo się cieszę, że ją mam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)