Marian jest poczciwiną, ma twarz pomarszczoną jak rodzynek i ciągle jeszcze bystre, niebieskie oczy. Kiedyś pewnie był przystojny, teraz została mu już tylko gęba poorana bruzdami i gładka gadka.
Od trzech lat Marian buduje altankę. Nie widziałam tego tworu na oczy, ale po ilości materiału, jaki Marian na ten cel nabył, to szacuję, że wybudował już Stadion Narodowy i ze dwie, trzy filharmonie. Nie moja sprawa, hobby trzeba mieć.
- I daj mi, Kamilka, ze trzy worki cementu i to będzie wszystko- mówi i czochra się po ciągle bujnej czuprynie.
Tak, Marian nazywa mnie Kamilką. Od zawsze i zawsze. Jakoś mi to nie przeszkadza, Ot, chłopaki się ze mnie podśmiewują.
Lubię Mariana. Tata też go lubił, a jego szczerą sympatię ciężko było zdobyć, więc od razu wiadomo, że Marian jest "w pożo".
- Kamilka, dorzuć mi ołówek do kamienia i nóż do tapet, jakiś podły...- Marian wpatruje się w przestrzeń nad moim ramieniem, zastanawia się.- Ech, Kamilka, mówię ci! Taki nóż miałem! Twojemu Ojcu miałem pokazać! I co? Zajebali mi Kamilka! Taki nóż zajebali! Takie czasy Kamilka! Noża nie ma, ojca nie ma! Niedługo nic nam nie zostanie, Kamilka. Nic!
Mogłabym przysiąc, że oczy Mariana wilgotnieją.
-Powiedz mu!- szepce figlarny głos w mojej głowie. Brzmi zupełnie, ale to zupełnie jak głos mojego taty, namawiający mnie do psoty- Powiedz mu teraz!- lewa strona ust zaczyna mi drgać od tłumionego śmiechu.
- Oj, tato, no weź, ten człowiek tu cierpi, duszę przed nami otwiera, a my co?- niezbyt stanowczo próbuję uciszyć "chochlika".
- Teraz. Lepszego czasu nie będzie! Nigdy nie będzie! Nigdy!- zdecydowanie tata. Jak nic!
- A wie pan, panie Marianie...- zaczynam powoli, bo chcę jak najdłużej zachować powagę. Marian nadstawia uszu- tego "noża" to zajebali żeby pan se wreszcie nowy kupił i nie najtańszy, do tapet. I przy okazji, nie wiem czy pan wie, ale ja mam na imię Paulina.
Marian rozdziawił gębę.
- A jak ja mówię?- zapytał zupełnie poważnie.
Szczęka opada mi z hukiem na biurko.
- No, Kamilka- odpowiadam niepewnie.
- Nie, no, coś ci się przesłyszało. Przecież wiem, że ty jesteś Paulina, tyle lat się znamy...- Marian zabiera klamoty i wychodzi, zostawiając mnie w stuporze i niedowierzaniu. Tyle lat z wariatami. Tyle lat, a ja ciągle się czemuś dziwię. Jak weganin na polowaniu.
To tylko fotka pięknego, zielonego, świerku. Scrolluj dalej.
A właściwie Cami.
Perfect Morning Cami od Roberta Tonnera:
A tutaj ubrana przez Natalię i uczesana przeze mnie:
I co? Spodziewacie się, że teraz zacznę marudzić, że mi się coś w niej nie podoba? Że włosy się nie tak układają i dupkę ma za dużą?
NOPE!
Jest perfekcyjna. Taka, jaka miała być i o jakiej zawsze marzyłam.
Marudzenie nie dzisiaj.
Marian wrócił po trzech tygodniach.
- Nóż, Kamilka, znalazłem!- rzucił od progu- W samochodzie mi pod siedzenie wpadł. Ale nic to, jestem w okolicy, to se myślę zajadę! Daj mi Kamilka ze trzy worki kleju do suporeksu. Psia mać, nigdy tej altanki nie skończę! I wiesz co, Kamilka?- Zapal Tacie świeczkę ode mnie, bo to równy chłop był!
Wychodząc puścił mi oko.
Skubaniec, zawsze wiedział co robi, tylko mnie wrabiał!
Lubię Mariana...
Takich klientów pamięta się długo :) Też mam swoje wspomnienia z czasów bezpośredniego kontaktu z klientem - to często najciekawsza strona pracy w handlu, że ma się kontakt z tyloma różnymi ciekawymi osobami. Najczulej wspominam Panią Annę, która jak żywa przypominała mi Emily Gilmore, postać z ukochanego serialu - zarówno jedna jak i druga to niesamowite kobiety :)
OdpowiedzUsuńA Cami niesamowita - pomimo że Tonner to dla mnie ziemia nieznana, mam ochotę sprawdzić, jak się odnajduję w takim terenie :D Zdjęcia siedzącej Cami na drzewie - cudo! Nie sądziłem, że tyle ekspresji da się wydobyć z Tonnerek! I stylówa a'la pensjonarska doskonale do nie pasuje, wszystko gra.
Lubię to w pracy z klientem, że nigdy nie wiem na kogo trafię. Marian to jeden z tych klientów, dla których warto przyjść do roboty.
UsuńTonnerki mają tą przewagę nad barbiowatymi, że przez gabaryty łatwiej je się fotografuje.
Marian .....wymiata i co tu więcej można dodać ;))))) Cami olśniewająca ..... i tyle :) Ale fotki zrobiłaś zajefajne, te na drzewie są super :) Ewidentnie obmyśla jakąś nową psotę :)
OdpowiedzUsuńTeż zauważyłam, że Kamilka czasem wygląda jakby była zamyślona, a czasem figlarnie. Ot i urok "Kamilek" ;)
UsuńNie znam się na tonerkach, więc skomentuję ;D
OdpowiedzUsuńCami jest piękna. Nie jest sztywnym posągiem, a tak odbieram wiele lalek tej marki. Cami na zdjęciach wyszła bardzo dziewczęco i naturalnie. Ma intrygującą buźkę i uroczą taką skupioną minkę, śliczne włoski i przepiękną sukienkę, nic tylko pozazdrościć :)
A Mariana i ja polubiłam, pozytywny gość, bez takich klientów byłoby nudno w pracy :)
Kamilka to jedna z tych bardz ruchomych tonnerek. Do tego łanie pozuje i jest stabilna. Niestety nie wyciągnęłam całego jej potencjału, bo jak robiłam to fotki, to strasznie bolała mnie głowa ;(
UsuńPiękna pani :) Cudne włosy, twarz... jak to tonnerka. bardzo mi się podobają te lale - może kiedyś też skusze się na taką. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPolecam choć jedną Tonnerkę. Są fajne. Moje dwie cieszą mnie niezmiennie od pierwszej chwili!
Usuńha, na TAKĄ Kamilkę to i ja bym się połaszczyła -
OdpowiedzUsuńi pewnie jako i Ty - nic a nic nie psioczyła - cudne,
urokliwe lalkowe stworzonko - gratuluję serdecznie!
"Stworzonko" to dobre określenie, bo ja też myślę, że Kamilka jest jakby z innej bajki.
UsuńWiesz, że ja jestem w niej śmiertelnie zakochana:)Kamilka jest jedną z najpiękniejszych lalek jakie miałam przyjemność trzymać w rękach. Swoją drogą popełniłam dla niej spódnicę w grochy:P
OdpowiedzUsuńKamilka jest ci niezmiennie wdzięczna za ciuchy, nawet jeśli były szyte na Barbie ;)
UsuńI obie nie możemy się doczekać następnego spotkania.
A nie miałaś nie zbierać Tonnerek? ;)
OdpowiedzUsuńNo dokładnie! Nie mam zamiaru zbierać Tonnerek, wolę je podziwiać u innych.
UsuńJednakowoż Cami to: a) prezent, b) spełnione marzenie.
Mam dwie Tonnerki. "Kolekcja" zaczyna się od trzech ;)
masz DWIE tonnerki?! pokaż TĘ PIERWSZĄ!!!
UsuńAleż "prosz": http://zapieczlotych.blogspot.com/2012/07/krolik-miesojad-i-zowieszcza-zielenina.html
Usuńo mój ty borze szumiący!!!
Usuńwidziałam, padłam, powstałam
by Ci napisać - zazdrość jak stąd
do księżyca!!!
ruda City Style Kit jest nr1 dla mnie!!!
Cami jest super! ...marzy mi się ona od pewnego czasu, bo odkryłam, że jest w wersji mega marchewy :D
OdpowiedzUsuńO! To ja czekam, aż ci się marzenie spełni, bo do mnie akurat ruda wersja Cami nie przemawia.
UsuńNie mnie jednak- życzę Ci jej zdobycia!
No żeby Tonnerzyca? Nóż prosto w serce :P Ale nie jest tak źle, bo mógł być Pullip :D
OdpowiedzUsuńStrój mi się za to podoba bez żadnych uwag. Co więcej - przywiewa wspomnienia, bo w mojej podstawówce właśnie takie falbaniaste, czarne fartuszki się nosiło, a co poniektórzy to nawet kokardy na warkoczach mieli. Fajne to były czasy i przyjemnie się je za sprawą Cami wspomina ;)
Oj weś, mogło być gorzej!- to mógł być facet ;)
UsuńJa byłam taką dziewczynką w fartuszku i z kokardkami i Cami, zdecydowanie, mnie nie przypomina ;)
No i dobrze Kamilko. Zaczynasz nabierać dystansu i w końcu dwie Tonnerki to jeszcze nie tragedia. Pozdrów Mariana, musi być z niego fajny gość.
OdpowiedzUsuńNie, no, koniecznie- skro uczyniłam Mariana gwiazdą posta, to muszę mu przekazać pozdrowienia od wszystkich! Staram się trzymać dystans i czasem nawet mi wychodzi.
UsuńŚwietna ta Cami, bardzo przemawia do mnie jej naturalna, dziewczęca uroda, a jeszcze ubranko ją podkreśla. Fajne z was dwie Kamilki. :)
OdpowiedzUsuńTa mniejsza Kamilka jest jednak fajniejsza ;)
UsuńNo proszę, proszę :) Zrobiło się Tonnerkowo, w końcu Poison Ivy ma towarzystwo w swoim rozmiarze :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam możliwości pozowania ciałka antośkowego :)
Ivonka, póki co, na "nową" patrzy z pod byka. Może się boi, że nowa, młodsza ją wygryzie?
UsuńCiałko jest boskie- tylko ja jestem kołek, jeśli idzie o ustawianie lalek.
... jesteś pewna, że to Kamilka a nie Paulinka ??? :):):)
OdpowiedzUsuńPiękna :)
Jestem pewna! Nawet chłopaki, po wyjściu Mariana, zawsze wołają za mną "Kamilka".
UsuńTeż poznałam niedawno jednego Mariana - spoko z nich chłopy jak widać. Lalka wspaniała zupełnie nie dziwię się brakowi "ale". Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKochałam się w Kamilce, odkąd pierwszy raz zobaczyłam ten model. Nadal nie wierzę, że mam ją na własność.
UsuńA Mariany... najwidoczniej, jak "Ryśki"- wszystkie to porządne chłopy!
Dołączam się do pozdrówek od internetów dla pana Mariana!
OdpowiedzUsuńI weś, jak Ty to robisz, że nawet jakaś drętwa Tonnerka, z grona rzeczy zwyczajowo darzonych przeze mnie wzgardliwą obojętnością, wygląda u Ciebie tak chciejogennie?
Może to jej urok, a może to cena? ;)
UsuńNiektóre Tonnerki nie są drętwe. Moje nie sa ;)
Fajna ta Cami-lka :) zawsze mi się podobała :) i ubrana jak pensjonareczka,taka troszkę niegrzeczna :P
OdpowiedzUsuńA Marian to równy chłop,no Kamilka!
Ubrana jest niejako z przypadku (czyli w jedyną kieckę, jaką miałam), ale wyszło nadzwyczaj dobrze :)
UsuńNiegrzeczna? Nieeeeee :P
Pomyślności w Nowym Roku !
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńNo nie jak ja nie lubię tonerek to ta ożywa na twoich zdjęciach.
OdpowiedzUsuńPS. bloga podczytuje od dawna ale pierwszy raz komentuję i chcę abyś wiedziała ze jestem zachwycony blogiem oraz kolekcją.
Dziękuję bardzo! Zawsze miło i czytać takie słowa! :*
UsuńJa też marzę o takiej Kamilce .... bo takiego Mariana to już mam :)))
OdpowiedzUsuńChyba trudniej znaleźć dobrego Mariana, jak dobrą Kamilkę, co nie? ;)
UsuńŚwiat byłby nudny bez takich ludzi. Może tak naprawdę w tajemnicy buduje drewniany dom dla swojej żony na wspólną emeryturę...
OdpowiedzUsuńKamilka jest piękna. Z tego co kojarzę, to ma też chyba pięknie wymodelowane ciało, które dokładnie ukryła Natalia :-) Chciałabym tak szyć!
Łał cudna:))
OdpowiedzUsuńniektóre lalki sprawiają wrażenie, jakby ożywały gdy my już śpimy. Twoja Cami do nich należy. ma duszę. pewnie łazi Ci po domu jak śpisz. uważaj na nią!
OdpowiedzUsuńJa też polubiłam Pana Mariana :-D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń