Pizga złem.
Mróz, że włosy w nosie zamarzają.
I ten śnieg!
Ten śnieg!
Ło mamusiu!
Ten śnieg!
Śnieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeg.
I jest tak pięknie.
I można takie fotki "czaskać":
I takie:
I takie też:
I można ubrać ciepłe rajstopki, które idealnie obciskają dupkę i wałeczki. W domu można grzać cielsko pod puchatym kocykiem. Bez obaw i wyrzutów opijać się herbatką z prądem i cytryną. Albo prądem bez herbaty i cytryny...
Owszem, są maleńkie minusy, jak na przykład drapanie oblodzonego samochodu, kiedy człowiek do roboty się śpieszy. Ale przecież można odpuścić śniadanie i makijaż, i wstać pół godziny wcześniej i drapać. Drapać...
Drapać aż łzy lecą i palce przymarzają do drapaczki. Sama rozkosz! Przecież przez pozostały czas w roku narzekam na brak ruchu i wysiłku fizycznego. A tu proszę- ćwiczy się aż pot leci.
Za to w zimę... Ach! Te tańce na lodzie! Te przytupy! Ta rewia mody w czapkach, szalach i rękawiczkach!
Muszę Wam powiedzieć, że dzięki czapkom i suchemu powietrzu, nauczyłam się deelektryzować mieszkanie. Choć przyznam, że zabawnie było, chodzić z matowymi, postawionymi na sztorc włosami i "strzelać" promieniami z palców. Och!- te figlarne "sczelanie" w kota! Ubaw po pachy!
Yess! Yess! Young Skybunny! The Force is strong with you!
Niektórzy, tak jak ja, tylko w zimę, mogą sobie zafundować odrobinkę wypoczynku. Gdy z nosa cieknie strumień nieświadomości, mózg pomału zmienia się w rzadką jajecznicę, a mięśnie bolą jak po największym wysiłku, to wtedy można ubłagać szefa, żeby dał dzień wolnego. Jak szef ma dobry humor, to każe iść precz, póki się nie skończy rozsiewać zarazków. A, jak po kilku dniach, łeb przestaje napieprzać tak, jakby w czaszce tupało stado wściekłych słoni, to i książkę można poczytać! Czasem uda się obejrzeć zaległy film. Ale tylko jeden, bo i tak zaraz spać się chce.
Zima też jest dobra, aby pójść na sanki. Zwłaszcza, jak ma się pięć lat. Można pół godzinki pohasać po górkach, potem wrócić do domu, narobić dramy, że mokro, że zimno, i że ogólnie źle i liczyć na michę gorącej wody, ciepły kocyk i kakałko. A potem można, pomimo podjętych środków ostrożności, dostać zapalenia oskrzeli i kaszleć tak, że biedna matka z ojcem, włosy z głowy rwą i myślą, że łatwiej toto poduszką udusić, niż kochać i leczyć...
Piękne, piękne dni...
Kotek mruczy i roznosi po domu błocko, które domownicy przynieśli na butach.
Wrony kraczą o poranku, a mało kto wie, że wrony to też ptaszki śpiewające!
Cudny, cudny czas!
I nawet lalki, radośnie, idą na spacer, bo przecież zima im nie straszna. Na ich tyłkach wszystko lepiej leży i nie grożą im odmrożenia.
Weźmy taką Nancy:
Bez kurtki, w lichej czapce i w cienkich rajtuzach... ale jaka zadowolona!
Pewnie i tak jej lepiej, niż za czasów jak była "Sinatrą":
A dla fanklubu Gustava- proszę! Oto dwie, cudem odnalezione fotki:
Taka miłość...
Tylko raz w życiu...
R.I.P
Guciu
[']
Pomimo niewatpliwych urokow zimy...oby do wiosny :)
OdpowiedzUsuńNancy jest cudna i zdecydowanie lepiej jej w tym wcieleniu :)
Oby do wiosny! Oby... ;)
UsuńDawno nic tak nie tchnęło optymizmem i poczuciem humoru jak Twój post, Rudy Króliczku :-)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie! Nancy cudna!
Proszę bardzo! Staram się dbać o poziom rozrywki ;)
UsuńNancy dziękuje <3
Zima jak zima, śniego co roku w końcu przyńdzie i mrozy i zło pizgające,ale GUSTAV! Takiego Gustava drugi raz już nie najdziesz :( Ach...
OdpowiedzUsuńCo nie zmienia faktu, że się ciągle rozglądam ;)
Usuńtaka miłość - tylko raz - czyli do złapania
OdpowiedzUsuńniczego nie podejrzewającego lisa?!
O! Ja go nie złapałam, ja go za ogon wyciągnęłam! Można powiedzieć, że się spodziewał ;)
UsuńMacki ujmująca! ale ta Jej bluza z
OdpowiedzUsuńseksowną ozdobą - wymiata!!!!!!
Bluza to zasługa pani z Allegro ;) Ja tylko wiedziałam na kogo ją włożyć ;)
UsuńZdrowiej Króliku i oby choróbska omijały już Twoją króliczą rodzinę. Trzeba szybko zebrać siły, bo wiosna idzie, zanim się obejrzymy przyjdzie i będziemy potrzebowali wszelkich pokładów cierpliwości żeby zmierzyć się z jej urokami :)
OdpowiedzUsuńSinatra bardzo fajna taka odmieniona, nawet lepsza niż z pudła. Gdybym wcześniej wiedziała, to może bym tak od razu swojej nie wysyłała dalej w świat.
Kupiłam Sinatrę prawie za darmo. Od dawna chciałam zrobić lalce "ostre cięcie" i padło na nią. Chyba jest zadowolona ;)
UsuńA ja z Elbląga grypę przytargałam. Za oknem cudny śnieg, w domku Sindy zimowo odziana tęsknie w okno popatruje, a ja kocyk, pilot i herbatka.
OdpowiedzUsuńSinatra ma bajeczna tunikę. Gdzie dorwałaś takie cudo? Pozdrawiam cieplutko i zdrówka życzę.
Tunika jest z Allegro, od pewnej pani o złotych palcach. Grypę masz dlatego, że nie poszłaś ze mną na herbatkę z prądem ;)
UsuńOch, Króliku! Na tych zdjęciach z Gustavem to bijesz seksownością naszą ulubienicę :3
OdpowiedzUsuńNo, Kochana! Te 20kg temu, to ja mogłam z nią do konkursu stanąć! Czyli, że niedługo, ona będzie jak ja teraz ;) Wiek... i te sprawy...;)
UsuńJak się deelektryzuje mieszkanie? Moja pani Fryzjerka bardzo mnie ostatnio chwaliła, więc chcę się do następnej wizyty jeszcze lepiej przygotować (czyli bez szorstkich włosów).
OdpowiedzUsuńGustaw taki szczupły, ja taka okrągła :(
Otóż- na kaloryfery rozkładamy mokre ręczniki, a meble i dywany pryskamy sobie wodą z dodatkiem płynu do płukania tkanin. Ja na 0,5 wody daję łyżeczkę płynu. Nie działa w 100% idealnie, ale działa!
UsuńTak Gustav był szczupły. I co mu z tego przyszło? MOLE!
OOOOO taką zimę w Twoim wydaniu to ja luuuubie, a co !!! Panna cudna, ale ta bluza ……mmmmm sama bym założyła :) Zdrówka życzę :)
OdpowiedzUsuńJa też bym nosiła taką bluzę! Nawet na mróz! ;)
UsuńA zima jest świetna. Na serio kocham śnieg!
Kochany Króliczku! Jestem laikiem w lalkowych tematach i chciałabym trochę " potorturowac " pytaniami odnosnie twoich panienek. Gdzie moge sie skontaktowac? :)
OdpowiedzUsuńAleż proszę mnie torturować- z natury jestem masochistką;) lizeek@gmail.com
UsuńNo nie, jak ja gustawa uwielbiam. Sinatra nigdy mnie nie przekonywała ale buty ma fajne. Powiedz mi dalej masz te rude czarownice? Dawno ich nie było :'(
OdpowiedzUsuńMatko i córko wszystkiego, co winylowe! Które Rude?
UsuńSS Kaylę? Mam, ale jedną. Mam tyle lalek, że ciężko mi się wyrobić, z tymi, co nie pokazywałam, a co dopiero, pokazywać te, co już były ;)
Sinatra też mnie nie brała, dlatego fajnie było się nad nią poznęcać ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTasak pokaż ją jeszcze.
UsuńNie tasak tylko tak;)
UsuńNancy się doczekała dobrego, nowego domu i swoich 5 minut chwały :D Szkoda, że okraszonych chorobą - zdrowia i mnóstwa kubków herbaty uszlachetnionej życzę :)
OdpowiedzUsuńI jakkolwiek metamorfoza Sinatry robi na mnie duże wrażenie, tak Gustav robi jeszcze większe :D Piękne ma in memoriam w tym poście ;)
Najfajniejsza część Sinatry (czyli buty) chowa się u mnie.
OdpowiedzUsuńI zarazki też się chowają. Na pożywce płucno-oskrzelowej :P A tu weekend idzie, dżamprezy ido, posiadówy ido, a bidny człowiek leży. Chociaż na dobrą sprawę, znam gorsze zajęcia.
A wszystko to przez zimowy spacerek, psiamać, na który rekawiczek nie raczyłam zabrać, bo się lepiej zdjęcia pyka bez nich. Żeby jeszcze wyszły, to byłoby trochę dobrego, ale ni zarazy nie wyszły :D
Najfajniejsza część Sinatry to jej ruchome, blade ciało, a tego żadna z nas nie ma :P
UsuńJa ciągle zapominam czapki i przez to zawsze jestem "pociągająca".
Przepraszam za wulgaryzm ale "jupa jupa , biała dupa !" Nie lubię zimy :(
OdpowiedzUsuńSinatra odgwiażdżona prezentuje się nader powabnie , a takie ciuchy sama bym nałożyła . Dzięki za fotografie Gustawa , łza się w oku kręci ....
Ależ proszę, u mnie na blogu, można sobie ulżyć do woli. Wolę klasyczną "kurwę mać" od "motylej nogi" ;)
UsuńWezmę to pod uwagę :):):)
UsuńBluza z kotami rządzi, kobiety w garniturach nigdy nie wzbudzały mojej sympatii, zresztą faceci też niespecjalnie.
OdpowiedzUsuńWybacz nietaktowne pytanie, ale skoro tak kochałaś - czemu pozwoliłaś, żeby mole go zeżarły? Czemu???
Ach... jakże to bolesna historia...
UsuńMieliśmy "związek otwarty"- ja miałam mnóstwo innych okryć szyi, a on był bywalcem wielu imprez, na których miziało go wiele rąk. Pewnego dnia, po prostu, po sezonie karnawałowym, wyjęłam G. z szafy i zauważyłam, że ma "bogate życie" wewnętrzne. Było za późno... Próbowałam go ratować naftaliną, ale się sypał. Podjęliśmy decyzję o rozstaniu...
Ja też wróciłam z tej śnieżnej eskapady z dodatkiem oskrzelowym:P. A lekarz nie chce dać antybiotyku bo twierdzi, że skoro jedne dopiero co skończyłam, to tak być nie może. Wysłał mnie za to na badanie krwi;) Nie wiem może to taka technologia w stylu pijawek :P
OdpowiedzUsuńTa lalka jest cudna, a w tej przestrzeni śnieżnej i murek w skali i traperski kijek do wsparcia się przy wspinaczce:) No cud miód po prostu. Nowum dla mnie - zdjęcie porównawcze - widać o ile lepiej jej w szmince ou naturel :)
Może trzeba się odkażać od wewnątrz? Małżon tak robi- nie wiem czy działa, ale weselszy się spać kładzie ;)
UsuńNad fotką porównawczą jeszcze pracuję, ale jest zamysł, będzie lepiej!
Witaj Króliśku- cudna jesteś Ruuda...z lisem;)
OdpowiedzUsuńLalala mega...taka bluzę też bym chciała, ale kurna nie ma w moim rozmiarku;) W tym roku faktycznie zima jest...drapie się zawodowo...lubię drapać...całuję i ściskam!
Ja też tulam, ściskam, całuję i jeszcze raz tulam. W moim rozmiarze też nie ma takiej bluzy, a powinna być! Powinna!
UsuńZawsze mówiłam, że zima, to najlepsza pora roku!!! Ile atrakcji, ile bodźców, ile konsekwencji... Żadnej tam głupiej wiosny kot nie będzie świecił po pogłaskaniu go w nocy, ani włosy sztorcem nie staną. Co najwyżej alergii na rodzący znowu i znowu światek przyrody, można dostać...
OdpowiedzUsuńLubię kobiety w jasnych garniturach, ale te w kocich bluzach, jeszcze bardziej! ;-D
Wiosna jest nudna. Każdy goopi może się cieszyć ze słoneczka i kwiatków, a z mrozu to już nie każdy ;)
UsuńTo była Sinatra? Wcześniej podobały mi się tylko jej ciuszki, teraz zmieniam zdanie :-)
OdpowiedzUsuńYop- to była Sinatra! Każda lalka może się na nowo spodobać ;)
UsuńBo królik potencjalnie
OdpowiedzUsuńkrólem na świecie jest.
A król to sól tej ziemi,
no a królik jej pieprz.
https://www.youtube.com/watch?v=ry88nUM9bxI