Dziękuję za morze dobrych słów.
A teraz, pomaleńku i koślawo, przedstawiam szare nowości:
Ta dammmmm!!!!
Imć Balonik
(Przepraszam za niewyraźność, ale ta zaraza jest szybka jak myśl i płochliwa jak stado gołębi. Kichniesz i chomika nie ma!)
"Imć Balonik" jest oficjalnym, jedynym i niepowtarzalnym, zwierzęciem Maślaka! (Mój syn, taki duży! Taki odpowiedzialny! Łza kryształowa płynie!)
Nowy domownik wnosi do domu radość odwrotnie proporcjonalną do wagi i wprost proporcjonalną do guziczkowatości ślepków.
Niestety nie wszyscy się cieszą... Madame nadal nie ogarnia, dlaczego posiłek zamieszkał w klatce, a nie w misce i dlaczego biedna kota dostaje w łeb za każdym razem, gdy próbuje choć liznąć myszowatego.
Widzę co tam masz! Masz myszę i nie dasz koteckowi! Nie kochasz kotecka! Kotecek ci myszę zarzyga! Po same uszy!
Młode jest opiekunem idealnym- na łapkach potrzyma, pesteczkę da i pomyzia po łebku. Póki co chomik też nie jest kłopotliwy- ot wyłazi po północy i napierdala kilometry w kołowrotku. Ponieważ, jestem wykwalifikowaną, chomiczą mamą, to wiem, że ten mały paproch pępkowy, ćwiczy krzepę i utrzymuje kondycję, aby w przyszłości, spektakularnie nawiać z klatki.
I tak, patrząc z dystansu- szary nastrój, szary chomik, szary kot... pora na szary sweter na lalce:
Wiecie co jest "gorzko-zabawne"?- ten sweter, sto lat temu i w innym życiu, wydziergała na drutach, moja babcia. Poryczałam się jak głupia, gdy zakładałam go na lalkę, bo pomiędzy szarymi włóknami, znalazłam babciny, siwuteńki włos...
Widzisz Babciu?- 25 lat i doczekałaś się! Lalka założyła twój sweterek!
No, a żeby nie smęcić, oto reszta "sesji w szarościach", choć zrobiona w piękny, słoneczny dzień:
W sesji zdjęciowej udział wzięli:
1) Rower z Chińczyka
2) Pies z gazetki
4) Robal z krzaczorów, który ugryzł moją koleżankę w palec!
Fstyd robaku! Fstyd!
(Robak jest na środku. Jest tam! No mówię wam!)
5) Barbie Fashionistas Style Glam Party Night Teresa Doll
(marchew dla tego, co powtórzy to trzy razy, na jednym wdechu i bez zająknięcia!)
(no chyba, że przypomnę sobie: Starlight Honeymoon Therapy Kiss)
Cóż mogę o niej powiedzieć?- Ma paskudną sukienkę i sztywne nogi, ale te brwi! Te brwi! Te szare uczy! Ubóstwiam od pierwszej chwili i uwolnienia z pudła! "Nowe" lalki nie zrobiły na mnie wrażenia. Może dlatego, że wszędzie ich pełno. Tę kupiłam w okazyjnej cenie i wyjęłam z pudła, tylko w cenach "oględzinowych". Dopiero, jak rozbabrałam ją do gołego, to odkryłam jej ogromny potencjał!
(dla przypomnienia)
I co?
I tyle mojego pierdollollo. Zapomniałam jak się to robi.
Do następnego!
Króliku kochany pomalutku wracasz do formy, to trwa i musi tak być ale wracasz co mnie osobiście niezwykle cieszy, bo jestem prawie uzależniona od Twojego bloga. Pan chomik cudaśny jak to chomik :) Kicia może przywyknie, że żarcie po klatce gania a panienka w babcinym sweterku wygląda super ! Fotki w plenerze wyszły rewelacyjnie, pozdrawiam cieplutko i życzę oceanów pogody ducha :)
OdpowiedzUsuńFotki wyszły super, bo dzień i towarzystwo (Maślak i Psiapsióła) było super!
UsuńLepiej nie bądź uzależniona- uzależnienia są złe ;)
E tam zaraz złe :) jakieś nałogi trzeba mieć a ten uważam za bardzo cenny :) Pozdrawiam cieplutko.
UsuńBardzo fajny mysior! kot z pewnością przeżywa męki Tantala, gdy go widzi =)
OdpowiedzUsuńA niech przeżywa! Toż to leniwe bydle nawet muchy nie umie upolować! Niech się wysili troszku ;)
Usuńsuper, że się odezwałaś:) Teresa jest bardzo interesującą lalką z uwagi na fajny, naturalny mold. ciałko... no comment (nie jestem fanką nowego ciała). co do stroju - podzielam Twój punkt widzenia.
OdpowiedzUsuńCiało Teresy jest paskudne! Zwłaszcza nienaturalnie wygięte biodro. Ale Mold rzeczywiście ciekawy. Ma dołeczki w policzkach!
UsuńPiękne są takie wspomnienia - trzymaj się powolutku !
OdpowiedzUsuńDzięki! Powolutku się trzymam ;)
UsuńOdżywaj :) zwierzon słodki wielce, brawa dla Dziecka za opiekę :) ciekawe jak długo będzie taki chętny, hihihhi ;) sweterek jest prześliczny...!
OdpowiedzUsuńBędzie chętny, będzie! On ma to po mamie, która to wprost ubóstwia myszowate! Zachowało mi się jeszcze kilka "babcinych" ubranek, mam nadzieję, że zostaną równie ciepło przyjęte.
UsuńKot i chomik, oj będzie się działo :-) Miałam kiedyś psa i chomika, na początku też mi się wydawało, że pies stary i leniwy, ale po kilku tygodniach dostał jakby "trzeciej młodości", ostatecznie chomik musiał zamieszkać na szafie, ale biedak nabytej nerwicy nigdy się nie pozbył. Rower moim zdaniem jest niekwestionowaną gwiazdą postu, choć lalki przebrane w szarości też niczego sobie ;-)
OdpowiedzUsuńMój pies olewał sikiem prostym moje gryzonie. Jeden kot z chomikiem się zaprzyjaźnił, drugi próbował zjeść nawet klatkę. To trzeci kot i trzeci chomik. Zobaczymy, co z tego wyjdzie ;)
Usuńzielonego pogromcę ludzkich palców ujrzałam!
OdpowiedzUsuńszarookiej panienki z całego serducha zazdroszczę!
rowerkiem się zachłystuję - ileż w nim człowieczeństwa!
Rowerek to gwiazda posta! Na żywo wygląda jak najprawdziwszy bicykl! Nawet kółka z boku, nie odejmują mu realizmu. I kosztował grosze. Cieszę się z niego bardziej, jak z lalki.
Usuńwcale się nie dziwię - powala swym realizmem!
UsuńNie znam się na małych zwierzorach - po zobaczeniu zdjęcia myślałam, że to szczurosław, a nie chomiczasty. Ale już nie pomylę gatunków :) Trzeba go naprawdę bardzo pilnować, bo kocidło nie odpuści. Moje pół roku czekało, żeby rybki z akwarium za jednym powyjadać. I nawet nie dostało potem niestrawności ;)
OdpowiedzUsuńPiękna ciemnowłosa Teresa. U mnie mieszka jej brzydsza siostra - bez tych genialnych brwi, z kreseczkami u ich zbiegu. Ale przynajmniej dołeczki w policzkach ma.
Szare nie jest złe. Jest bezpieczne, często miękkie i spokojne. I kiedy trzeba, daje radę. Ale rower wolę czerwony niż szary. Fajny jest. Wygląda jak stary Jubilat lub Wigry z PRLu. Klasyka wielkomiejskiego szyku :)
edit: za jednym razem powyjadać
OdpowiedzUsuńSzare noszę jedynie gacie i skarpetki. Kiedyś miałam kurtkę w tym kolorze- spaliłam ją z dala od domu! Póki co, zauważyłam że Kota jest harda gdy Paproch siedzi w klatce. Gdy gryzoń idzie na spacer to Kota się dematerializuje ;)
UsuńBiedny kotecek, biedny, nie kochają, jeść (myszonera) nie dają. A nie miałby kotecek chęci na moje nornice? Nie pilnowane, a jeszcze po łebku pomiziam.:)
OdpowiedzUsuńSweterek przydał się choć po latach, na tą pogodę jak znalazł.
A wiesz, że mam sweterek zrobiony przez moją mamę, dla lalki spruła swój beret, choć były wtedy modne.
Moja babcia kiedyś spruła swoją chustę, żeby mi udziubać skarpetki. Jak to zobaczyłam, to się poryczałam, bo ta chusta to, dla mnie, była część babci. W końcu kupiła włóczkę i zrobiła drugą chustę. Tę mam do dzisiaj!
UsuńJak można nie lubić nornic!? Moja mama specjalnie je karmi cebulkami tulipanów ;) Jak można nie lubić stwora, który wygląda tak: http://www.drapiezniki.pl/Photos/nornica-ruda.jpg
Co do długich nazw: sulcus tendinis musculi flexoris hallucis longi, wskaż na preparacie i opisz przebieg ;) Ale Mattel i tak wygrał.
OdpowiedzUsuńKróliku, mam takie same odczucia kiedy biorę do ręki lalki mojej mamy- ostatnio przebrane i uczesane przez babcię, jeszcze pachnące mydłem, które wkładała gegen molom do szaf. W życiu nie oddałabym żadnego ze wspomnień o moich dziadkach, ale czasami strasznie bolą.
Czytałam Twojego ostatniego posta, tego o nie zapominaniu. Był piękny.
"Bruzda ścięgna mięśnia zginacza długiego palucha"- ha! Znalazłam!
UsuńDotychczas raz się poryczałam nad ubrankami- jak znalazłam kiecuszkę uszytą przez jedną babcię, z materiału bluzki drugiej babci. Takie combo ;(
Taka ładna Koteła starać się nie musi;) Moja nawet myszy targa do domu...a chomika nie rusza...raz została z nim sam na sam na cały dzień- nieopacznie zamknięta w jednym pokoju...I co?
OdpowiedzUsuńNasikała mu do terrarium;) hahahahah chomik był wstrząśnięty...
Buziakuje Całą Bandę Króliczą;)
Ta kota nie poluje nawet na muchy. Ona jest ponad to!
UsuńBanda całuje, ściska i tarmosi!
Gratuluję nowej Tereski, jedna z najlepszych z nowego wypustu fashionistek. Szary babciny sweter świetny, niezwykle jej pasuje i na jesienne wyjście w sam raz. Zwróciłam też uwagę na jej sztruksowe dopasowane spodnie i ładne granatowe butki, które ukryły się w trawie :) Rowerek jest super, twór od pana Chińczyka wybija się nad konkurencją u Mattela dzięki dbałości o detale i brakiem jakiegokolwiek śladu różu. Zaskoczyła mnie za to Camp Rockowa panna, nie znałam jej wcześniej, na zdjęciach promo pokurczony hobbit rażący w oczy złotem, a u Ciebie wygląda jak kolekcjonerska Goddess albo Tris, rewelacja! ;D
OdpowiedzUsuńTe spodnie, jako jedyne, pasowały na ten krzywy tyłek, a buty musiałam uzupełnić plasteliną, bo spadały lalce z nóg. A to wszystko przez to, że Mattel na serio spartolił to ciałko ;(
UsuńCampRocka przełożyłam z ciała hobbita na ciało fash. Od razu przestała wyglądać jak zdeformowana. Buzię ma rzeczywiście fantastyczną i dlatego się dziwię, że to niezbyt popularny model. A swego czasu kosztowała grosze.
Szary to mój ulubiony kolor od wielu lat. Ni ciemny ni jasny. I ciemny i jasny ;-) Wedle interpretacji. Piękny sweterek. Sama miałam podobny i nosiłam do zarżnięcia ;-)
OdpowiedzUsuńKot bywa litościwy i pojętny. Na drugim blogu pisałam w tym roku o rybce, którą uratowała kotka (bo tamta głupia zechciała poznać ląd i wyskoczyła z akwarium, a kot zdjął z podłogi i w paszczy przyniósł mojej Mamie by włożyła kretynkę do akwenu). Wiem, że niewiarygodne, ale real.
To samo z inną kotką i myszami. Biegały po mieszkaniu. Bez aspiracji spożywczych. Kotka, urodzona na wolności, traktowała moje gryzonie jak domowników.
Mawiają: "tylko u ciebie takie cuda". Mam nadzieję, że nie.
Kot mojej mamy siedział z chomikiem w jednym akwarium. I nikt nie zginął i nikogo nie zjedzono. Madame jest trochę leniwa i póki co, to najbardziej ją dziwi zamieszanie, jakie ten kłębek kurzu, robi.
UsuńChomicz superaśny. Sama mam dwa małe futerka i trzy kotkowe piękności. Racja mimo,iż chomicze są u mnie już prawie rok to koty potrafią przesiedzieć koło klatki całą noc.
OdpowiedzUsuńZnalezisko wśród włóczek ciepłe wspomnienie. Rower fajny . Szukałam kiedyś takiego , ale nie udało mu się w niskiej cenie :(. Zdjęcia bardzo mi się podobają. Klimatyczne i jak by magiczne. Owiane nostalgią. POZDRAWIAM.
Biedna kota - takie ciacho na wyciągnięcie łapy, a Wy jej nie pozwalacie! Sweterek też cudny, i jest dowodem na to, że w czasie wszystko trwa, a nie znika... Zaś co do lal, niezmiernie mi się ciemnowłosa Tereska spodobała.
OdpowiedzUsuńA, i uściski ogromne za Starlight Honeymoon Therapy Kiss ;-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że powracasz do wirtualnego życia z całkiem pozytywnym nastawieniem, a szaro tym razem wcale nie znaczy smętnie. Sweterek jest stylowy, a szarość jest zawsze w modzie. Lalka z Camp Rock jest śliczna, pierwszy raz ją widzę!
OdpowiedzUsuńKróliku, przede wszystkim pozdrawiam serdecznie i ślę ciepłe myśli! Chomiczek jest cudny, niech wam się dobrze howa, a nie ucieka! Teresa pięknobrewa i rower będą mi się śnić po nocy, cudeńka:) sweter mnie oczarował i przypomniał wyrób mej babci, długi szary kenowski płaszcz... Dziękuję. Dobrze że jesteś i jaka jesteś!
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie zapomniałaś jak to się robi! I całe szczęście :) Dziękuję za poprawienie mi wisielczego humoru w piątkowy wieczór! :) Na Twój blog zawsze można w takich kwestiach liczyć.
OdpowiedzUsuńA Teresa Style Glam Night to wyjątkowa lalka, spowodowała u mnie spotęgowane chęci na współczesne playline :)
ŚWIETNIE ŻE JESTEŚ!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że powoli no nas wracasz. Cały czas ciepło o Tobie myślę, jak i pewnie wszyscy Twoi czytelnicy :)
OdpowiedzUsuń